Pewien poważny dziennikarz poważnego medium skomentował zniknięcie tekstów o Żabce, że to zrozumiała decyzja redakcji, b

Adriana Rozwadowska:

Pewien poważny dziennikarz poważnego medium skomentował zniknięcie tekstów o Żabce, że to zrozumiała decyzja redakcji, bo przecież nie do końca wiadomo, jak było, trzeba rzecz sprawdzić, nie wylewajmy dziecka z kąpielą.
Stawiam złotówki przeciwko orzechom, że gdyby nieprzychylny tekst zdjąć usiłowałby np. PiS, wszyscy dziennikarze jak jeden mąż i żona uznaliby to za ograniczanie wolności wypowiedzi – choć w przypadku przecieków też nie wiadomo, jak było.
Nie dziwi mnie to, bo to już w Polsce jest: kiedy coś mówi polityk bliskiej nam partii, dyrektor czy prezes, wątpliwe jest aby – jako poważna persona – kłamał.
Kiedy mówią coś i pracownice jest zawsze znacznie bardziej ograniczone. Bo może mijają się z prawdą? Mszczą się na pracodawcy? A może prostu są kłótliwi, niewdzięczni i z natury podli?
w swoim stanowisku pisze m.in., że Anna Mendrok, która z imienia, nazwiska i twarzy twierdzi, że ma 120 tys. długu, wcale długu nie ma.
Wierzę, bo któż z nas nie miał czasami ochoty poświęcić miesiące, żeby założyć związek zawodowy, wejść w spór zbiorowy, albo poświęcić cały czas wolny, założyć stowarzyszenie, dobijać się do polityków i wystąpić na konferencji prasowej w Sejmie, żeby poszkalować sobie pracodawcę, który niczym nam nie zawinił, albo firmę, z którą rozstaliśmy się w zgodzie?

Źródło
Opublikowano: 2020-02-22 13:55:46