Prawie dwuhektarowa farma fotowoltaiczna na terenie objętym ochroną Natura 2000? Na terenie, na którym żyją żubry, gdzie można spotkać jelenie, na terenie będącym stanowiskiem żerowym orlika krzykliwego? Na terenie Puszczy Białowieskiej?
Wydaje wam się to niemożliwe?
A wójtowi Białowieży wydaje się nie tylko możliwe, ale i potrzebne!
Pomimo negatywnej opinii RDOŚ, pomimo głosów m.in. naukowców z Instytutu Biologii Ssaków PAN, wójt upiera się, że zatrudniony w urzędzie gminy urzędnik powinien mieć prawo do wybudowania 2 hektarowej farmy właśnie na działkach znajdujących się na tym jakże cennym terenie. Ignorując głosy mieszkańców i mieszkanek, środowiska naukowego, ekologów czy ekolożek (Fundacja Dzika Polska i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot).
RDOŚ nie zostawia na przedsięwzięciu suchej nitki pisząc, że "Planowane przedsięwzięcie może wpłynąć w znaczący sposób negatywnie na gatunki, dla której ochrony został wyznaczony obszar Natura 2000” – co stanowi przesłankę do nie uzgodnienia warunków realizacji przedsięwzięcia”. Ale wójt i inwestor uważają, że opinia ta to "bełkot".
Ta sprawa to absolutny skandal.
Wczoraj razem z Adrian Zandberg interweniowaliśmy w tej sprawie. Nie pozwolimy na niszczenie tak ważnych terenów.
I tak, rozwój, inwestycje w takich gminach jak Białowieża są ważne, ale nie mogą się one odbywać takim kosztem.
Dziękuję mieszkańcom i sąsiadom gminy Białowieża za zwrócenie naszej uwagi na tę sprawę i obiecuję, że nie odpuścimy!
A na zdjęciach – teren na którym powstać ma ta farma.
fot. Adam Wajrak, Grażyna Chyra
Źródło
Opublikowano: 2020-12-23 12:39:51