Prywatność dla ofiar, nie oprawców!

13-letnia dziewczynka uprowadzona z domu, wielokrotnie brutalnie gwałcona, systematycznie odurzana substancjami psychoaktywnymi, głodzona, torturowana psychicznie i fizycznie, zmuszona do usunięcia ciąży powstałej w wyniku gwałtu.
Gdyby to była fabuła filmu, cały Internet oburzałby się, że to nierealistyczne i niesmaczne epatowanie przemocą. Cynizm, nihilizm i wyraz zepsucia kultury.
To jednak nie jest historia z filmu: to prawdziwe piekło, które zafundował nastolatce ksiądz pedofil Roman P. Historię opisała Justyna Kopińska w „Dużym Formacie”. M.in. dzięki nagłośnieniu sprawy udało się uzyskać precedensowy wyrok: 1 mln zł odszkodowania i 850 zł dożywotniej miesięcznej renty dla pokrzywdzonej. Niedawno Towarzystwo Chrystusowe, do którego należy właściciel, złożyło skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego: wyraźnie wskazując, że głęboka trauma i zniszczone życie dziewczyny są mniej warte niż kościelne pieniądze.
Z szacunku dla jej prywatności skrzywdzoną przez księdza młodą kobietę nazywano zmienionym imieniem Kasia – za Justyną Kopińską, która użyła tego pseudonimu w swoim reportażu. To imię stało się symbolem oporu wobec stosowanej przez polski Kościół polityki zamiatania pod dywan popełnianych przez jego członków przestępstw – zwłaszcza pedofilii i innych zbrodni na tle seksualnym.
Kilka dni temu Stanisław Michalkiewicz, prawnik i publicysta związany ze środowiskami skrajnej prawicy, ujawnił na swoim blogu prawdziwe dane Kasi. Zrobił to, gdy komornik zajął mu wszystkie konta na poczet wyroku w procesie o zniesławienie – procesie, który wytoczyła mu Kasia, gdy w publicznie dostępnym internetowym nagraniu nazwał ją kurwą.

Prawo do zachowania w tajemnicy swoich danych jest tym, co chroni ofiary przemocy przed dalszym cierpieniem. Pozwala zdystansować się od traumatycznych przeżyć i stopniowo wrócić do normalności.
Stanisław Michalkiewicz i rzesze jego popleczników uznali, że prawo do prywatności przysługuje księdzu pedofilowi Romanowi P., ale nie jego ofierze. Najwyraźniej sądzą, że bycie gwałcicielem, w przeciwieństwie do bycia zgwałconą, to stan zasługujący na szacunek i ochronę. Że warto bronić agresorów, a nie ofiar agresji. Że z zadającymi krzywdę i nagonka na osoby skrzywdzone to wartościowa postawa.
Każdy, kto udostępnił dane Kasi lub wręcz wykorzystał je, by szczuć ją i prześladować, zasługuje na potępienie. Jeśli zobaczycie w mediach społecznościowych takie posty, pamiętajcie, że możecie zgłosić je do administracji strony. Nie wdawajcie się w publiczne internetowe przepychanki z takimi osobami: po prostu flagujcie ich posty. W Internecie nic nie ginie, ale wspólnymi siłami możemy zrobić wszystko, by ograniczyć zasięg niegodnego postępku Stanisława Michalkiewicza.
Bezprawne udostępnianie danych ofiary bestialskiego przestępstwa jest nie tylko nielegalne: jest niemoralne. Jest nieludzkie.
Hańba!
#MuremZaKasią



MuremZaKasią

Źródło
Opublikowano: 2019-11-25 15:46:03