Jest taka prosta, znana prawda: syty głodnego nie zrozumie.

Jest taka prosta, znana prawda: syty głodnego nie zrozumie.

Tradycyjnie widzę masę ludzi, którzy nie martwią się o to, czy starczy im do pierwszego, którzy sfrustrowani wygraną PiS-u piszą o przekupstwie, o krowach i świniach, o sprzedawaniu się za 500+ i obrażają biednych ludzi z mitycznej „Polski B”. Większość sympatyzuje z Koalicją Europejską.

Ja nie będę nikogo obrażał. Powiem tylko, dlaczego nigdy nie pójdę z Koalicją Europejską: bo ludziom należy pomagać, gdy są biedniejsi, a nie pluć im w twarz. Myślę, że to nie tylko lewicowa postawa, ale także chrześcijańska.

Kosztuje mnie to 1,23%? Wynik wyborczy to nie wszystko. Twarz ma się tylko jedną. Dobrze jest spojrzeć na nią w lustro z godnością przed dalszą walką.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-28 12:51:22

Żarty o lewicy i kawiarni nie wychodzą z mody. Swoją drogą to zabawne słowa w ustach redaktora, który raczej nie nadaje

Żarty o lewicy i kawiarni nie wychodzą z mody. Swoją drogą to zabawne słowa w ustach redaktora, który raczej nie nadaje kolejnych komunikatów z blokowiska w Radomiu. Ale tak naprawdę obrazek z Tomkiem Lisem to tylko pretekst do przypomnienia fragmentu tekstu, który napisałem dwa lata temu dla Dziennika Gazety Prawnej. Sami możecie ocenić, ile warte są publicystyczne przewidywania Markiewki:

Jak z tej perspektywy prezentuje się pomysł zjednoczonej opozycji? Pierwszym sygnałem ostrzegawczym powinno być to, że osobą, która bardzo lubi przedstawiać przeciwników PiS-u jako jednorodną masę, jest sam Kaczyński. Co zresztą nie powinno dziwić. Odwoływanie się do retoryki wojennej, w której wszystko sprowadza się do starcia dwóch wrażych sił, od dawna stanowi mocną stronę prezesa PiS-u. Dlatego zasadne staje się pytanie: czy zjednoczona opozycja potrafiłaby wygrać takie starcie? Mocno wątpliwe. Tym bardziej że na jej czele siłą rzeczy będzie stał Grzegorz Schetyna. Publicyści mogą snuć fantazje o tym, że w ramach frontu jedności antypisowskiej do głosu zostaną dopuszczone nowe postacie ze świeżymi pomysłami, czy to z Nowoczesnej, czy z Razem, ale niestety nie tak to działa. Największa partia opozycyjna oraz stara gwardia polskiej sceny politycznej mogą mówić o potrzebie obrony demokracji, ale mało prawdopodobne, aby w akcie poświęcenia zdecydowali się zejść ze sceny i pomóc w promocji politycznej konkurencji. Zresztą wielu z nich jest święcie przekonanych o słuszności własnej strategii i już snuje plany o dokończeniu prywatyzacji Polski po objęciu władzy. Nie miejmy złudzeń – to będzie kolejna bitwa PiS-u z PO, polski prawicowej z polską centro-prawicową. Bitwa, która może się zakończyć ostatecznym zwycięstwem tej pierwszej.


Źródło
Opublikowano: 2019-05-28 10:23:22

Muszę powiedzieć, że festiwal pogardy i wyparcia jaki fundują nam neoliberalne elity jest dość niesamowity. Kilka przykł

Muszę powiedzieć, że festiwal pogardy i wyparcia jaki fundują nam neoliberalne elity jest dość niesamowity. Kilka przykładów z ostatnich 24 godzin:

1. Redaktor Gazety Wyborczej Wojciech Czuchnowski wzywa do wsadzania wyborców PiSu do więzienia, przywołując odpowiednie paragrafy w kodeksie karnym.

2. Wadim Tyszkiewicz prezydent Nowej Soli wzywa do referendum na rzecz podziału Polski na pół. Na swoim profilu wrzucił list podobno od fana: "Czy jest temat referendum w sprawie podziału Polski ? Mnie coraz bardziej zaczyna irytować fakt, że po moje podatki, po moją pracę, rękę wyciągają ci ze wschodu, mimo, że oni sami nic sobie nie dają za bardzo. Ten kraj już jest podzielony i zjednoczyć się nie zjednoczy, mamy zupełnie inne patrzenie na świat i tak było od zawsze. Osobiście uważam, że podział Polski byłby najlepszym rozwiązaniem, zresztą ci ze wschodu po 2-3 latach sami by prosili o powrót, gdyż bez naszych podatków nigdzie by nie dojechali".

3. W podobnym tonie idzie Wojciech Sadurski, który również wzywa do federalizacji Polski: Kolejny argument za Polską federalną. Polska Zach.: pro-europejska, liberalna, świecka; Polska Wschodnia, wiadomo. Kompetencje wspólne: polityka zagr. i obronna, waluta, armia, podst wolności obywat".

4. Znany psycholog społeczny Michał Bilewicz wyciągnął wniosek z wyników wyborów, że "Polacy nie chcą państwa" i że "ludzie nie są racjonalnymi istotami z ekonomicznego punktu widzenia". Czaicie? Mówi to Profesor psychologii z UW, który na co dzień walczy z językiem dyskryminacji ?

5. Bronisław Komorowski powiedział, że "Wygrała w kręgach tych, którzy podatki płacą – przekonywał Komorowski. Ciężko pracują, płacą, a rząd pisowski te pieniądze rozdaje na prawo i lewo – dodał były prezydent. Dla KE kierunkiem prawidłowym jest skierowanie swojej oferty do tych, którzy płacą podatki".

6. Osobnym nurtem jest "Wina Biedronia", w której przodują tacy miłośnicy demokracji jak Tomasz Lis i reaktywator młodzieży wszechpolskiej Roman Giertych. To już tylko wyraz bezradności.

W tym tempie to PIS na jesieni będzie miał 50% poparcia. Sukces PiSu ma tę jedną zaletę, że odsłonił po raz kolejny tę przerażającą nędzę intelektualną i pogardę jaka stoi dzisiaj za dużą częścią opozycji. Trudną ją nazwać opozycją demokratyczną, to raczej opozycja oligarchiczna, pogardzająca większością Polaków, skrajnie zideologizowana i krótkowzroczna. Nie potrafi pogodzić się z tym, że ludzie nie chcą powrotu do neoliberalnej oligarchii. To nie tylko konflikt klasowy, ale też pokoleniowy. Pokolenie naszych rodziców zrobiło bałagan i teraz oczekuje, że dzieci po nich posprzątają. Już nie tylko mamy zatrzymać kryzys klimatyczny, ale też walczyć z kryzysem demokracji liberalnej, wywołany przez pokolenie solidarności. Niestety dopóki tacy ludzie będą dominować cykl medialny to nie widzę możliwości zwycięstwa nad PiSem. Duopol się zamyka. I myślę, że Schetynie i jego kolegom z PO bycie koncesjonowaną opozycją odpowiada. Ważne, żeby nikt poza nomenklaturą postsolidarnościową nie miał dostępu do władzy, a pamiętajmy, że KE ma ciągle ogromną władzę i dostęp do gigantycznych środków. To wygodna rola. Nic nie trzeba robić, a zawsze te prezydentury większych miast i kilka sejmików wpadnie. I cyk. Kasa na koncie się zgadza. Przecież jak widać nie o demokracje tutaj chodzi.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-28 09:01:13

Lewica w Polsce jest jaka jest, ale jej brak w debacie publicznej będzie bardzo

Bartosz Migas:


Lewica w Polsce jest jaka jest, ale jej brak w debacie publicznej będzie bardzo bolesny w skutkach także dla tych, którzy na lewicę nie głosują, albo zupełnie się polityką nie interesują.

Bez lewicy jako sensownej siły politycznej nie da się załatwić wielu spraw, w tym trzech imho najważniejszych:

1 – Ochrona klimatu i transformacja energetyczna.

To najważniejsze i najdonioślejsze zagrożenie, jakie stanęło przed ludzkością od bardzo dawna. Krótko mówiąc – gotujemy się, będzie gorzej, a potem jeszcze gorzej. Rolnictwo już odczuwa efekty suszy, co odbija się na cenach np. pietruszki, do tego będą się nasilać nietypowe zjawiska pogodowe (burze piaskowe w PL, pożary lasów, susze, gwałtowne burze i zmiany pogody itp), bez wątpienia dotknie to też zaopatrzenia w energię, a także warunków pracy i mieszkania (z czasem nie będzie się dało sensownie żyć bez klimatyzacji) Poczujemy to na skórze, w kieszeni i choć Polska nie leży w grupie krajów, które w pierwszej kolejności opustoszeją, to jednak w globalnej gospodarce zmiany klimatyczne w jednym kraju odbijają się na drugim jego końcu. Środowisko PiS i PO nie rozwiążą tego problemu, bo albo lekceważą te klimatyczne zmiany, albo im zaprzeczają, alebo myślą,. że da się to załatwić oszczędnymi zmywarkami, panelami na domkach jednorodzinnych i pakowaniem na rykach truskawek w papierowe torby, a nie w foliówki. Ktokolwiek będzie chciał zabrać się za ten temat musi pamiętać, że będzie to wymagać nie tylko międzynarodowej współpracy, ale także gigantycznych państwowych funduszy skierowanych do tego celu w ramach ogromnych programów z rozmachem na miarę rewolucji przemysłowej. To jest dziś poza zasięgiem wszystkich partii politycznych, które mamy na scenie, bo wymaga także transformacji całej gospodarki i sposobu myślenia o niej, co jest nie tylko poza zasięgiem intelektualnym prawicy i liberałów, ale także podważa założenia kapitalizmu, na którym się tuczą.W tym momencie oba wielkie bloki będą musiały sporo nadrobić żeby w ogóle dojść do tego stopnia zaawansowania myślenia o temacie, na którym Razem spiera się z Wiosną i Zielonymi. Te wybory wygrał węgiel i prawdopodobnie niewiele da się już z tym zrobić.

2 – IMIGRACJA

Choćby nie wiem jak zamykać oczy nie da się nie zauważyć, że w ostatnich latach imigracja nabiera tempa. Do Polski przyjeżdżają głównie Ukraińcy, ale także osoby z innych krajów świata, w tym np. Indii. Wynika to ze zwyczajniej potrzeby zastąpienia siły roboczej w naszej gospodarce, którą osłabia zarówno spadek dzietności, jak i potężne emigracja Polek i Polaków. Te braki, jak z resztą na całym świecie, zajmuje imigracja. Prawica przymyka na to oko, bojąc się reakcji skrajnej prawicy i udaje, że temat nie istnieje. Liberałowie nie widza problemu, bo postrzegają imigrację jedynie w relacjach rynkowych. Rzecz w tym, że wraz z rękoma do pracy ludzie przywożą ze sobą także serca i głowy, a my nie jesteśmy na to zupełnie przygotowani – nie mamy przemyślanej polityki imigracyjnej, sensownej polityki radzenia sobie z imigracją już w kraju – pozwolenia na pracę, kwestie mieszkaniowe, wyznaniowe itp., a także brak nam przewietrzenia idei polskości jako takiej i zbudowania formuły, w której będą mogli się kiedyś znaleźć potomkinie i potomkowie dzisiejszej imigracji. Te rozmowy trzeba zaczynać już teraz i już zaraz wdrażać programy i rozwiązania skierowane ku adaptacji tych osób do społeczeństwa i modelowania relacji w społeczeństwie. Chwilowo z imigracją nie mamy problemu, ale ten problem pojawi się wraz z nowym pokoleniem, z dziećmi dzisiejszych migrantek i migrantów, którym przyjdzie urodzić się w kraju, w którym są mieszkańcami drugiej kategorii, systemowo niewidoczni, a ich domem jest podobno jakieś państwo, które leży gdzieśtam i pewnie nieczęsto będą je odwiedzać. Takie pokolenie nie poczuje się jak u siebie gdy się pojawi, bo prawica i liberałowie nie kiwną palcem w tej sprawie. Problem zostanie dostrzeżony dopiero wtedy, kiedy skala stygmatyzacji, wykluczenia i pogardy osiągnie rozmiar powodujący napięcia społeczne i przemoc. Prawica i liberałowie dostrzegą ten problem zbyt późno, a w odpowiedzi należy się spodziewać wyłącznie ksenofobicznych projektów asymiluj się lub giń wspieranych pałkami i kastetami.

3 – STABILNOŚĆ FINANSOWA PAŃSTWA.

PiS przez okres swoich rządów pouszczelniał trochę luki VATowskie, wprowadził jakieś nowe daniny i pewnie ma w zanadrzu jeszcze jakieś pomysły na transfery socjalne, ale one też kiedyś dojdą do ściany. Kiedy przestaje starczać na transfery można albo obciąć transfery, co jednak wywoła potężne protesty (i słusznie), można obciąć wydatki na sferę publiczną co odczują Polki i Polacy, a to z kolei w perspektywie czasu doprowadzi do odczuwalnego pogorszenia stopy życiowej i wielkich protestów (i słusznie), a trzeci sposób to sfinansowanie z kredytu, które jest niezauważalne,m dopóki nie nadchodzi czas jego spłaty. Rzecz w tym, że wszystkie trzy odpowiedzi powyższe są nieracjonalne i podwyższają ryzyko utraty stabilności państwa. Jeśli chcemy mieć państwo dobrobytu z prawdziwego zdarzenia to jednak musimy zreformować system podatkowy w kierunku progresji, zastanowić się także na podatkami majątkowymi. Tylko stabilny, progresywny system podatkowy pozwoli na bezpieczne i porządne transfery bogactwa ku dołowi i uodpornienie, w miarę możliwości, gospodarki i finansów państwa na rynkowe fluktuacje.

Biorąc pod uwagę fatalny stan polskiej lewicy, może się okazać, że w przyszłym sejmie zasiądą tylko dwa ugrupowania, a w takim duopolu żaden z tych problemów nie znajdzie właściwego rozwiązania, bo leżą one po stronie lewicy. Brak lewicy jest gwarantem, że te tematy wybuchną nam w twarz i nie będziemy musieli na to długo czekać – max 10 – 20 lat.

Źródło:Bartosz Migas
Wiecej w kategorii: Bartosz Migas
Opublikowano: 2019-05-28 03:18:06
Opublikowano: 2019-05-28 03:18:06

Opozycja niczego nie oferowała i nie oferuje poza odsunięciem PiS-u od władzy. To PiS-owi znakomicie ułatwiło zadanie. W

Opozycja niczego nie oferowała i nie oferuje poza odsunięciem PiS-u od władzy. To PiS-owi znakomicie ułatwiło zadanie. Wystarczyło postraszyć, że PO odbierze 500 +, z powrotem wydłuży wiek emerytalny i odbierze wszystkie obecne transfery socjalne, aby nieprzebrane rzesze obdarowanych pospieszyły do urn. Ten prorządowy frekwencyjny wybuch zgasił całą konkurencję. I trudno się ludziom dziwić. Nic tak nie mobilizuje jak zapowiedź odebrania pieniędzy. Sondaż dotyczący jesiennych wyborów zapowiada, że PiS może osiągnąć większość konstytucyjną.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-28 00:03:01

Wstrząs, który przeżywają dziś liberalni publicyści w związku z nieskutecznością obranej taktyki walki z PiS-em – szczeg

Wstrząs, który przeżywają dziś liberalni publicyści w związku z nieskutecznością obranej taktyki walki z PiS-em – szczególnie Tomasz Lis – to przykra sprawa (i współczuję), był jednak całkowicie do uniknięcia.
Można było na ten przykład przeczytać mój post sprzed roku, albo ten sprzed dwóch, albo posty kolegów i koleżanek publicystek, miast pobłażliwie kwitować nas mianem roszczeniowej i niewdzięcznej młodzieży. Jeśli idzie o moce predykcyjne, bijemy jednak na głowę powszechnie pytanego o zdanie Romana Giertycha.
Przypominam sprzedroczny. Wciąż aktualny!
***
27 lipca 2018.
Co roku na świecie sprzedaje się batonów Snickers za 2 mld dolarów. A teraz wyobraźcie sobie, że sprzedaż Snickersa spada na łeb na szyję – do 1,5 mld. W biurowcu w McLean, w stanie Wirginia, spanikowany zarząd zwołuje pilne zebranie. Członkowie i członkinie rzucają pomysły, a na stół – grube analizy i wyniki fokusów. Co zawiniło? Czy ułomny marketing? Czy zmiana zachowań konsumenckich – spadek spożycia cukru – którą przeoczono? A może globalne ocieplenie – w gorącu ludzie kupują lody miast czekolady? CEO Mars Incorporated słucha tych wszystkich hipotez w milczeniu, splatając dłonie w koszyczek i plasując tuż pod nosem, lekko odychylony_a w fotelu.
Wysłuchawszy zrywa się na równe nogi, jednym pociągnięciem przedramienia zrzuca ze stołu raporty, analizy, rzędy liczb i wyliczeń oraz wody mineralne w maciupkich szklaneczkach.
– A TERAZ SŁUCHAJCIE MNIE UWAŻNIE, BO NIE BĘDĘ POWTARZAĆ!!1 – krzyczy, że aż słychać rezonujące w jego_jej gardle migdałki. – WINNY JEST BATON "PAWEŁEK"!!!!!!!!!!1
Zarząd jak długi otwiera buzie i spogląda po sobie. Przyjmuje tę wersję, choć nie ma ona absolutnie żadnego sensu, a o "Pawełku" w McLean nikt wcześniej nawet nie słyszał.
Mijają lata. Snickers sprzedaje się za 1 mld, potem za pół, za ćwierć, aż wreszcie popyt na ów pyszny czekoladowy blok nie przekracza stu sztuk. CEO trwa jednak przy swoim stanowisku.
Tyle komentarza do kolejnej odsłony opowieści o tym, jak to lewica zabija ojców założycieli demokracji i wspiera PiS, a Razem podbiera wyborców_czynie, autorstwa niezawodnych Agaty Bielik-Robson, profesorów Majcherka, Hartmana oraz reszty spółki.
Otóż w kapitalizmie podtrzymywanie prowadzącego do niechybnych strat stanowiska nie byłoby możliwe. Do tego u nas – do cholery – nie chodzi o batona i dywidendę, a o demokrację. Zajmijcie się wreszcie Grzegorzem Snickersem Schetyną.
#winaschetyny


winaschetyny

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 21:55:48

Słuchajcie, powyborcze komentarze antypisowskich liderów opinii i dziennikarzy liberalnych wyglądają jakby napisał je Ma

Słuchajcie, powyborcze komentarze antypisowskich liderów opinii i dziennikarzy liberalnych wyglądają jakby napisał je Marcin Wolski. Serio. Wyobraźcie sobie, że oto dostał on zleconko na parodystyczne zrekonstruowanie – w powieści czy noworocznej szopce – typowych, ale zarazem silnie odklejonych, protekcjonalnych i krzywdzących opinii Salonu o elektoratach, konkurencji politycznej, mechanice wyborów, przekazie medialnym, prowincji etc. etc. Bo co się okazuje?

Za porażkę KE nie odpowiada KE i przywódca KE, Grzegorz Schetyna, ale przedziwne zoo psujów, judaszy, matołków i bezmyślnych jamochłonów przebranych za ludzi.

Na przykład według Romana Giertycha wina spoczywa na Biedroniu i jego „lewicowym radykalizmie”, który zepchnął szlachetną KE w lewo, jak i na karcie LGBT prezydenta Trzaskowskiego. Okej. A pan mecenas przestrzegał przed tym szkodliwym zestawem! Jest to dość oryginalne, zważywszy, że ledwie w minioną środę buńczucznie oznajmiał – "PR-owcy PiS gwałtownie próbują przygotować elektorat na niedzielną klęskę". W sukurs idzie mu oczywiście dobry funfel-herbatnik, czyli Tomasz Lis, który grzmi, że to sprawka Biedronia i Jażdżewskiego. Jażdżewski wszystko skopał swoim antyklerykalnym wystąpieniem, a Progresywny Robert jesienią dostanie ostatnią szanse, by wespół z KE/KO ocalić polską demokrację. Jeśli na to nie pójdzie, „wyląduje w podręczniku historii w rozdziale ze zdrajcami i głupcami”.

Tymczasem w pretensjonalnym fularze nadciąga Michał Szułdrzyński i ze zgrozą opowiada o „ataku na sacrum” – „Zdjęcia celebrytów z bananami, Matka Boska z tęczową aureolą, atak na Kościół w wykonaniu Leszka Jażdżewskiego przed wystąpieniem Donalda Tuska czy gdańska parodia procesji Bożego Ciała – wszystko to przykłady pogardy części wielkomiejskich elit dla uczuć religijnych ich współobywateli. Rekordowa frekwencja pokazuje, że wiele osób postanowiło powiedzieć temu: <Dosyć!>". Konrad Piasecki dodaje od siebie – „Ciekawe czy poczucie satysfakcji mają wszyscy ci, którzy wpychają opozycję na ścianę bezpardonowej walki z Kościołem, natychmiastowej aborcji na życzenie i cieszą się ze „świętej waginy” na Paradzie Równości”. Ach, biedna ta opozycja, taka wpychana przez POTENŻNE lewicowo-progresywne mikropartie, a przecież ma swój świetny program, pozytywny przekaz dla społeczeństwa i charyzmatycznych wodzów.

Profesor Sadurski, prezydent RP na twitterowym wychodźstwie, i profesor Jan Hartman przewidywalnie i bez błysku – naród bardzo głupi, przeżuwający i zobojętniały. Podobnie Przemysław Szubartowicz – Biedroń oraz „Polakom podoba się brunatny odcień schyłku demokracji”. Wrażenie robi natomiast to, że jego meltdown trwa już od ponad 24 godzin.

Zaimponował mi natomiast Wojciech Czuchnowski, który wyborców PiS-u zdefiniował po prostu jako łapówkarzy i wkleił im stosowne paragrafy KK wraz z karami. Ba-czność! Głos ma pułkownik Mazguła – „PiS sfałszował wybory, bo do kampanii zaangażował organy państwa, przekupił wyborców naszymi pieniędzmi i za nie podzielił kłamliwie społeczeństwo […]”. Spocznij. Padnij. Z monotonii epitetów i diagnoz wyłamała się również Ewa Wanat, według której za wynik Konfederacji odpowiadają nauczyciele, w obronie których ona już nigdy nie kiwnie palcem. Pszykro.

Rzecz jasna basują im byty pomniejsze i zawiedzeni tudzież wściekli Keowiacy i tu jest już tryb bez pardonu: pisowska ciemnota, hołota, patologia, nieroby przekupione naszymi pieniędzmi, analfabeci, wsioki i tak dalej.

Perłą w tej komentatorskiej koronie jest dzisiejsza rozmowa Bronisława Komorowskiego z Jarosławem Kuźniarem w Onecie. Cudo, gorąco zalecam. Były prezydent 40-milinowego kraju w sercu Europy plecie takie androny, że aż prowadzący zamykał sobie oczy i próbował zwekslować go z kursu ku otchłani:

„PiS wygrał w tych kręgach wyborczych, które nie płacą podatków”

„38 procent to wspaniały wynik, bardzo mocny”

"zabrakło chadeckiej kotwicy dla KE"

„Trochę jestem zaskoczony”.

Było też o tym, że PiS ma gigantyczną przewagę medialną i że należy odzyskać internet, bo coś tam-coś tam, coś tam-coś-tam tak jak on w 2015. Najwyraźniej LeBron chyba wciąż wierzy, że przegrał przez boty i trolle.

Ale czy jesienią można w ogóle wygrać?, spytacie.

"Pomysł na pokonanie PiS? Jest. Tylko trzeba go znaleźć" – Grzegorz Schetyna

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 21:28:05

Co po wyborach? Bez owijania w bawełnę – Lewica Razem poniosła w nich dotkliwą porażkę. Jako bardzo nieidealna partia bę

Co po wyborach? Bez owijania w bawełnę – Lewica Razem poniosła w nich dotkliwą porażkę. Jako bardzo nieidealna partia będziemy z niej wyciągać wnioski.

Nasza przegrana to część dużo większej porażki. Przegrali wszyscy. Sytuacja, w której trzecia siła polityczna ledwo przekracza próg, jest bardzo niezdrowa i bardzo niebezpieczna. Politykom dwóch obozów bardzo zależy na naszym strachu. Wymyślą wszystko, byśmy się bali i głosowali „przeciw”, a nie „za”. Przebicie się w tak nierównej grze jest bardzo, bardzo trudne. Przekonali się o tym wszyscy, którzy nie są PiS-em i Koalicją Europejską.

Gratuluję Wiośnie przekroczenia progu. Będą Wam teraz mówić, że przez Was PiS wygrał – życzę Wam siły do godnego przyjmowania tych bzdur na klatę. Znamy je bardzo dobrze.

Dziękuję wszystkim, którzy nie poddali się szantażowi dwóch obozów i zagłosowali na Lewicę Razem. Nie taktycznie, nie przeciwko, ale z pełni serca i z wiarą w nasze wartości.

Co dalej? Podwajamy nasze wysiłki. Duopol kiedyś się skończy, bo nic nie trwa wiecznie. Kiedy mur w końcu pęknie, lewica będzie niezbędna. Obiecuję, że będziemy wtedy na miejscu.

Po ogłoszeniu wczorajszych wyników do Lewicy Razem nadeszła fala nowych zgłoszeń i wiele ciepłych słów z całego świata. Dołączam jedno z nich.

Im trudniejsze są czasy, tym większa mobilizacja. Jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.


Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 20:23:31

Znowu mówią, że PiS (prze)kupił wyborców i że to dlatego. (Prze)kupił ich 500+, trzynastą emeryturą itd. No to dlaczego

Remigiusz Okraska:

Znowu mówią, że PiS (prze)kupił wyborców i że to dlatego. (Prze)kupił ich 500+, trzynastą emeryturą itd. No to dlaczego dzisiejsza opozycja ich nie (prze)kupiła, gdy rządziła drugą kadencję? Teraz miałaby trzecią i zmierzałaby ku czwartej. No tak, odpowiedzialnie wydawała publiczny grosz. Czyli pozwalała na miliardowe kradzieże VATu oraz na ulgi podatkowe dla "przedsiębiorców" stawiających w dwa tygodnie w środku pola proste montownie zatrudniające ludzi na śmieciówce lub za minimalną. Na nic więcej już "nie było". No to niech opozycję wybierają teraz VATowscy przekręciarze i "inwestorzy". Lekko parafrazując klasykę: panowie, policzcie głosy. Ale i tak wam braknie.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 19:13:59

– Beata Szydło, jedna z najczęściej wyśmiewanych przez opozycję polityczek PiS,

Bartosz Migas:


– Beata Szydło, jedna z najczęściej wyśmiewanych przez opozycję polityczek PiS, uznawana za osobę bez żadnego talentu, nieudaczniczkę i twarz porażki 27:1 zdobywa 524 tys. głosów i notuje rekord wyborów.
– Robert Biedroń, lider partii Wiosna, polski Macron, człowiek, który zjeździł Polskę wzdłuż i wszerz rozmawiając z Polkami i Polakami, któremu doradzał prof. Gdula, otrzymuje w Warszawie 82 tys. głosów.
– PiS po czterech latach rządów, wygrywa najtrudniejsze dla siebie wybory notując rekordowy wynik, odstawia zjednoczoną opozycję o 7 punktów procentowych, i to po przejechaniu po sądach i prokuraturach, telewizji i spółkach skarbu państwa, po aferach z majątkiem i aferach pościelowych, po dwóch solidnych uderzeniach w Kościół (raz film Kler, a później dokument Sekielskich) i to po rekordowej frekwencji, która ponąć PiSowi nie służy.
– PiS praktycznie domyka system dwupartyjny w Polsce, co nie udało się zrobić platformie przez 8 lat.
– PiS udaje się póki co zneutralizować ryzyko powstania polskiego Jobbiku, na czym wyłożyło się wiele prawic, zwłaszcza zachodnioeuropejskich.
– Jarosław Kaczyński w pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu sondażowych wyników dziękuje „naszym socjologom” i to bardzo wyraźnie i widocznie.

Chyba czas najwyższy wyjąć głowę z własnej dupy, dowiedzieć się co to za socjologowie i zacząć ich wnikliwie czytać

Źródło:Bartosz Migas
Wiecej w kategorii: Bartosz Migas
Opublikowano: 2019-05-27 18:25:33
Opublikowano: 2019-05-27 18:25:33

Od rana analizy, refleksje, pytania „co dalej?”. Moim zdaniem odpowiedź jest prosta: dalej tak samo. Mamy dwie rozpędzon

Od rana analizy, refleksje, pytania „co dalej?”. Moim zdaniem odpowiedź jest prosta: dalej tak samo. Mamy dwie rozpędzone machiny wojenne, które nie zmienią już kursu, i całkowicie rozbitą lewicę, która może zmieniać kurs do woli, ale niewiele jej to da.

PO postawiła całkowicie na narrację „my vs oni”, „demokracja vs dyktatura”, „oświecenie vs ciemnota”. To jest cały pomysł kryjący się za koncepcją zjednoczonej opozycji. Pomysł nieskuteczny. W wyborach z 2014 roku partie wchodzące w skład Koalicji Europejskiej zdobyły w sumie 49%. Teraz mają 38%. Oni stracili, PiS zyskał. To powinno rodzić pytania, kto tak naprawdę korzysta na tej bajkowej opowieści o starciu dobra ze złem. Ale nikt tych pytań w Koalicji Europejskiej nie postawi. Już zaczął się typowy taniec. Lis, Giertych i Piasecki winę za porażkę zrzucili na Biedronia, Jażdżewskiego, Marsz Równości i przeciwników Kościoła. Namawiają do zmiany kursu na konserwatywny. Pewnie nie wszyscy się na to zgodzą, na pewno nie Biedroń, gdy już go KE wchłonie, więc przekaz koalicji znowu będzie wyglądał mniej więcej tak, że rano krytykują Kościół, w południe bronią Kościoła, wieczorem odpowiadają na większość pytań „nie wiem”. Jedyne, co będzie pewne dla Koalicji Europejskiej, to tyle, że wyborcy PiS-u to ciemnogród, każdy, kto nie zapisał się do KE, to zdrajca, a „Gazeta Wyborcza” już za chwilę puści tekst, który zachwieje całym PiS-em.

PiS zaś chętnie podejmie tę walkę na dobro i zło. Czasem sypnie okruchami socjału, które KE nazwie rano rozdawnictwem i wspieraniem patologii, a jeszcze przed wieczorem włączy do swojego programu. Czasem pójdzie w soft nacjonalizm z lekką nutką faszyzmu, co KE rano kategorycznie potępi, ale nim nadejdzie wieczór zacznie dyscyplinować lewicowych publicystów, żeby jednak nie przesadzać z tą krytyką i szanować Kościół oraz tradycję. W takim pojedynku zwycięzca może być tylko jeden i prawdopodobnie ambicją PiS-u będzie nie tyle wygranie w wyborach, co sięgnięcie po większość konstytucyjną.

Biedroń jeszcze chwilę poudaje, że odniósł wielki sukces, ale balansując na granicy progu wyborczego i zmagając się z codziennym przekazem KE o tym, jak wielkim jest zdrajcą, pewnie się ugnie i wstąpi do koalicji. Co tylko pogłębi wewnętrzne sprzeczności tego tworu i jeszcze bardziej ucieszy Kaczyńskiego. To, co zrobi Razem, niestety nie ma już większego znaczenia. Podejrzewam, że raz jeszcze pójdzie na straceńczy bój.

I tyle. Na żadną wielką zmianę nie liczę. Mamy już w zasadzie system dwupartyjny. Po jednej stronie Ziobro, po drugiej Giertych. Wybierajcie.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 16:33:34

Filmy Smarzowskiego i Sekielskiego odmieniły Polskę tak, jak zapowiadano. Kościoły puste, prawica poniosła klęskę, wyzwo

Remigiusz Okraska:


Filmy Smarzowskiego i Sekielskiego odmieniły Polskę tak, jak zapowiadano. Kościoły puste, prawica poniosła klęskę, wyzwolony lud miast i wsi poszedł masą głosować na Wiosnę, pojutrze wybiorą Śmiszka świeckim prymasem Antykościoła. Laicyzacja tak zasuwa, że nie jestem pewien, czy wciąż z okna widzę kościelną wieżę, czy może już runęła. Rewolucja u bram, a nawet za nimi.

Tak się bawi, tak się bawi mi-to-ma-nia!

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 16:06:44

Komorowski oznajmił, że „PiS wygrało w tych kręgach, które nie płacą podatków”. To bardzo ciekawe, widocznie wie o swoic

Remigiusz Okraska:

Komorowski oznajmił, że „PiS wygrało w tych kręgach, które nie płacą podatków”. To bardzo ciekawe, widocznie wie o swoich szwindlarskich kolegach i ich postawach wyborczych coś, czego my nie wiemy.
PS. Oczywiście reprezentant obozu aferałów chciał nam powiedzieć w ten sposób coś innego, mianowicie to, że na PO głosują ludzie przedsiębiorczy, a na PiS zwolennicy „rozdawnictwa”. Proszę sobie nie przeszkadzać, mości hrabio, nieustanne obrażanie społeczeństwa to najlepsza gwarancja tego, że takie męty jak wy nie wrócą już nigdy do władzy.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 13:09:50

Posłuchaj podcastu: Ikonowicz: KE jest odpowiedzialna za to, że PiS wygrał wybory – TOK FM

https://audycje.tokfm.pl/podcast/76124,Ikonowicz-KE-jest-odpowiedzialna-za-to-ze-PiS-wygral-wybory

Posłuchaj podcastu: Ikonowicz: KE jest odpowiedzialna za to, że PiS wygrał wybory – TOK FM

Podcast z audycji Program Specjalny. Maciej Głogowski. Gośćmi audycji byli: Piotr Ikonowicz. Dostępna transkrypcja. Temat: Ikonowicz: KE jest odpowiedzialna za to, że PiS wygrał wybory

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 09:59:00

Kochani, umówmy się, przegrali wszyscy poza Immortan Jaro. Lewica/Razem jest na dnie i osiągnięcie przez nią progu wybor

Kochani, umówmy się, przegrali wszyscy poza Immortan Jaro. Lewica/Razem jest na dnie i osiągnięcie przez nią progu wyborczego jesienią, to byłby największy cud od czasów wskrzeszenia Łazarza. Wiośnie, tej nowej, progresywnej jakości na polskiej scenie politycznej, w trzy miesiące zjechało z 10-12% do 6%, a i blask polskiego Barracka Justina Macrona jakby przygasł. Zaraz pewnie rozpocznie się parcelacja Kukiza. Konfederacja zbita w Gang Szuriaków też zwojowała tyle co zawsze. A KE pomimo gigantycznego wsparcia medialnego i połączenia w sobie różnych żywiołów traci prawie 8% do PiS-u. Co nas czeka? Śmierć. Ale przed nią być może na wieku duopol – KE wchłonie Wiosnę, PiS Kukiza i Konfederację i będziemy się tak w nieskończoność bawili, 8 lat ci, 8 – tamci. Tyle że i to nie jest pewne, bo nic już nie jest pewne. Zaklęcia nie działają, beki nie działają, analizy, fakty i liczby nie działają, nie działają stare brandy i innowacyjne startapy, nie działają wyjadacze i autorytety, ale nieskalane świeżaki – też nie. Wiem tylko, że planeta płonie, nierówności rosną, a nasze dzieci czeka o wiele gorszy świat niż ten, w którym teraz się znajdujemy. Pozdrawiam.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 09:52:18

Byłem o siódmej piętnaście w Radio Gdańsk S.A., żeby powiedzieć, że wygranym jes

Byłem o siódmej piętnaście w Radio Gdańsk S.A., żeby powiedzieć, że wygranym jest niestety tylko PiS. Partia która realizuje program socjalny w Polsce oraz niestety psuje demokrację, media publiczne, szkolnictwo, kulturę, sądownictwo… Jest tak duże zapotrzebowanie na bezpieczeństwo socjalne, na choć kulawe programy celujące w wyrównywanie poziomu życia, że nie pomogły lamenty liberalne ani zbieranina wokół PO. Prawdopodobnie jedynym sposobem na obalenie PiS jest rozpad samej Platformy, tak żeby prawica mogła też ulec siłom odśrodkowym nie mając wobec kogo się jednoczyć.

Obawiam się też, że wynik Wiosny, która ledwo dociągnięła kampanię do końca sprowokuje jej rozpad. Dołączenie zaś do PO byłoby korupcją polityczną i w mojej opinii nic by nie dało (w stanie jaki mamy dzisiaj).

Lewicy Razem udało się zrobić dobrą kampanię, przy słabych sondażach byliśmy zadziwiająco żywotną grupą ideowych aktywistów. Mimo niesprzyjających mediów komercyjnych dawaliśmy radę. I niejedno jeszcze zrobimy razem. Dużo się nauczyliśmy i jestem bardzo wdzięczny za każdy głos poparcia. Nagonka antypisowska zabrała nam sporo i jednocześnie nie sprawiła, że Platforma zwyciężyła. Wstawiam to zdjęcie z kawą na otrzeźwienie opozycji


Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 08:30:31

Zawiedliśmy. Ludzie pracy, 16 milionów ludzi pracy najemnej wciąż nie ma swojej reprezentacji politycznej. Każda grupa z

Zawiedliśmy. Ludzie pracy, 16 milionów ludzi pracy najemnej wciąż nie ma swojej reprezentacji politycznej. Każda grupa zawodowa walczy o swoje osobno. W ten sposób jest trudno wygrać. Jeżeli nie uda nam się stworzyć wspólnego frontu walki o godne pensje i warunki pracy, nie ma co liczyć na sukces wyborczy. Zwłaszcza, że dwie główne partie mają za sobą kapitał i media. Mamy więc lekcję do odrobienia. Czeka nas długi marsz. Chodzi o godne życie milionów. Głosowanie na lewicę ma być rezultatem zorganizowania ludzi pracy, a nie celem samym w sobie. Staliśmy w zeszły piątek przed Amicą we Wronkach i witaliśmy wychodzącą zmianę życzeniami podwyżki płac. Reagowali bardzo ciepło i spontanicznie. Pod fabrykami, tam jest nasze miejsce. Bo w sporze między pracodawcami a pracownikami PiS jest po stronie pracodawców. A to najważniejszy spór, spór o podział zysków, które pracownicy w pocie czoła wypracowują.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-27 08:06:27

Krótko, bo nie chce mi się szczempić ryja na ozdobniki. 1. Duopol to fakt – trz

Bartosz Migas:


Krótko, bo nie chce mi się szczempić ryja na ozdobniki.

1. Duopol to fakt – trzecia siła w Polsce ma 6,5% i właśnie zaczęto ją grillować, żeby przyłączyć się do drugiej. Biorąc pod uwagę, że na jesieni będzie jeszcze większy nacisk na walkę z kaczyzmem za wszelką cenę + elektorat Wiosny jest mniej odporny na zastraszania moralne niż elektorat Razem + Wystarczy urwać Wiośnie 2-3% i spadają pod próg + Wiosna nie ma za bardzo gdzie się rozwijać, to można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że albo Wiosna pęknie i wejdzie do KE, a jedyne co jest jeszcze nieokreślone to cena, albo zaryzykuje samodzielny start, co prawdopodobnie zepchnie ich pod próg i zakończy temat konkurencji na lewo od PiS.
Podobnie zresztą jest na prawicy, gdzie PiS do jesienie będzie nęcił, szkalował, podkupywał, obchodził i skubał Konfederację i Kukiza, żeby tylko nie było nic na prawo od KE oprócz nich.
Ponieważ oba bloki mają ku temu i siły i środki to bardzo prawdopodobne, że w przyszłym parlamencie pojawią się już rzeczywiście dwa bloki i pozamiatane.

2. Lewica poniosła klęskę i to całkowitą. Wielkie mędrkowanie, analizy procentów, kombinacje i kto z kim i na kogo, kto fajny na tym komitecie, a kto na tamtym, kto jest jakim skrzydłem i gdzie, ta cała wielka strategia lewicy obrodziła tym, że w wyborach wystartowały lewicowe kandydatki i kandydaci z trzech list, I na wszystkich trzech listach odebrano bęcki nie zyskując nic. Żadne skrzydła nie powstaną, bo nie mają się o co oprzeć. Śmichy pomiędzy Zielonymi, Wiosną i Razem są o tyle zabawne, że jedziemy na jednym wózku w stronę niebytu. Kampania wyborcza nie miała tu większego znaczenia, bo wzajemne podgryzanie było logiczną i nieuniknioną konsekwencją formuły startu. W tej grze lewica przegrała po rozdaniu kart, a to jak się potoczyła rozgrywka jest bez znaczenia.

3. Lewica będzie przegrywać kolejne pierdylion wyborów, bo nie ma swojego plemienia. Polska polityka to walka plemienna , a lewica powinna się czuć w niej jak w domu – czy siłą lewicy nie jest właśnie analiza procesów społecznych przez pryzmat grup i środowisk, a nie jednostek? Tymczasem w grze zespołowej biją nas na głowę nie tylko pisowcy, ale także liberałowie, a nawet szuria, która potrafi wystawić w wyborach gabinet osobliwości i wziąć mandaty. Lewica przegrywa i będzie przegrywać, bo jesteśmy przesyceni indywidualizmem (o tym można znaczenie szerzej). Czy myślicie, że konserwatyści oglądają listy innych ugrupowań żeby sprawdzić, czy nie ma kogoś godnego uwagi do zagłosowania? Czy myślicie że antypisowscy liberałowie biorą w ogóle pod uwagę głosowanie na kogoś innego niż partię, która odsunie PiS od władzy. Tam nikomu nie są potrzebne latarniki, czy oglądanie kandydatów. Jest prosta kalkulacja – tu są nasi, głosują na naszych, choćby w okręgu wystawili dzbana do kwadratu, ale jeśli to jest PiS to głosuję na PiS. W KE to samo – byle kto, ważne by antyPiS. Lewica jednak gardzi takim podejściem. Ileż to się naczytałem wieloakapitowych dywagacji i skomplikowanych planów taktycznych, żeby uzasadnić odrzucenie głosowania na lewicową listę, bo na 7 miejscu trzy okręgi dalej jest jakiś kiepski kandydat, ale za to prawdziwa trulewaczka, weganka startuje z 3 miejsca u mnie, więc zagłosują na nią, choć z jej listy wejdzie ziomek z PO zblatowany z lobby futrzarskim. Nie rozpatrujemy głosowania w formie my – oni, bo jesteśmy ponadto. Dzielimy włos na czworo żeby wrzucić libkom głos do koszyka, a jednocześnie uzasadnić, że nadal mamy czyste lewicowe rączki. O przynależności do „całej lewicy” przypominamy sobie i owszem, ale wtedy, gdy trzeba tą lewicę obśmiać, że jest taka żenująca lub opierdolić za błędy. Jak już wespniemy się na swój komentatorski stolec, to wtedy my som lewica, kamraty i kumy.
Kiedy pozostałe dwa obozy głosują plemiennie i nie oglądając się za siebie, my rozgrywamy potyczki salonowych generałów bez armii. Planujemy wypączkowanie lewicy z libkowego salonu, lub włączenie się w progresywne kolaże, robimy wszystkie dziwne posunięcia, żeby tylko będąc lewicą nie robić lewicy i na nią nie głosować.
Chcemy zmienić świat? Nie zmienimy go w kilka organizacji, nie zmienimy go w w 500 osób, nie zmienimy go w 2000 osób, ani w 10 000. Żeby go zmienić, musimy dysponować spójną siłą polityczną, a to trzeba robić systematycznie i konsekwentnie. a nie rzucać się na każdy ochłap, strzęp szans na mandat lub miraż budowania lewego skrzydła w libkowym projekcie. Tak nie ruszymy z miejsca.

4. Brak lewicowego plemienia wynika też z tego, że jesteśmy przewrażliwieni na punkcie swojej prywatnej lewilności i indywidualnym podejściu. To choroba, która toczy nasze organizacje, społeczne i polityczne – tysiące obrażonych na siebie osób, ludzi zwiedzających dziesiątki organizacji, bo w każdej znajdują jakiś fałsz, nielewilność, która przekreśla możliwość uczestniczenia lub wspierania danego środowiska. Składamy się z pierdyliona małych organizacji, które nie widzą swojego wspólnego interesu związanego z podobnym spojrzeniem na świat, lub tą wspólnotę dostrzegają, ale nie są w stanie poświęcić własnych ambicji i przekonań dla jej dobra. Ne lewicy nadal wygrywa Ja, a przegrywa My.

5. Z tego wynika też największa hipokryzja szeroko pojętej lewicy. Opowiadamy, że ważniejsze są zbiorowości niż jednostki, a sami nie jesteśmy w stanie dbać o własne środowisko kosztem swoich indywidualnych interesów. Przekonujemy ludzi do potrzeby istnienia sprawnych instytucji, które są obdarzane zaufaniem i służą ogółowi, a nie umiemy ich wytworzyć na własnym podwórku. Chwalimy zbiorowości, pokazując jak ważna jest solidarność, współpraca i poczucie przynależności do wspólnoty interesów, a jednocześnie nas samych nic nie łączy i nie potrafimy współpracować ze sobą w najbliższym otoczeniu tej lewicowej niszy lewicowego aktywu.
Zabijamy się w emocjonalnych dyskusjach o transformacji energetycznej kontynentu, a mielibyśmy problem z udźwignięciem organizacji wspólnego grilla.

6. Jeśli chcemy żeby istniała polityczna lewica, to na jesieni musi być jedna lista wspólna, niezależna od libków. Dobrym startem byłby niezwłocznie zebrany kongres lewicy – bez warunków wstępnych i bez wykluczania kogokolwiek – kto chce niech się pojawi, bez względu na ty czo to partia, społeczność, czy pojedyncza osoba. Zobaczymy, czy mamy sobie coś do powiedzenia czy nie. Jeśli nie to w dającym się przewidzieć przedziale czasu nie ma co liczyć na lewicę. Jeśli pójdziemy oddzielnie, to przepadniemy, bez względu na wyniki.

7. Polityczna lewica wcale nie jest obowiązkowa. Nie musi jej być i nikt po niej nie zapłacze. Od nas zależy, czy będzie miała sens w najbliższym czasie. Niezależnie jednak od tego, czy na scenie politycznej lewica będzie istnieć czy nie, to powinniśmy wreszcie zbudować lewicowe środowisko, zakorzenione w społeczeństwie i nie dać się ogrywać konserwom i libkom na naszym własnym podwórku. Bo na razie wychodzi, że obóz dobrej zmiany rozumie i kieruje się swoim interesem, gromadząc najróżniejsze poglądy pod jednym szyldem, obóz demokratyczny kieruje się swoim interesem tworząc parasolową listę, na którą wciąga po kolei każde środowisko zainteresowane odsunięciem PiS od władzy i odzyskaniem sterów nad status quo III RP i tylko lewica zdaje się ślepa na swoje własne narzędzia analizy rzeczywistości i odbija się na oślep od ścian.

Źródło:Bartosz Migas
Wiecej w kategorii: Bartosz Migas
Opublikowano: 2019-05-27 02:52:53
Opublikowano: 2019-05-27 02:52:53

Dobry wieczór kochani… a więc lekki przypał. 4 lata bicia w tarabany i wylewania hektolitrów patosu, samozadowolenia i p

Dobry wieczór kochani… a więc lekki przypał. 4 lata bicia w tarabany i wylewania hektolitrów patosu, samozadowolenia i pychy, 4 lata tępienia każdej, choćby i najmniejszej, alternatywy dla salonowego antypisu, niszczenia razemków, Śpiewaka i Wiosny/Biedronia i kogo tam jeszcze, 4 lata bezkrytycznego wsparcia ze strony największych tygodników opinii, gazet codziennych, telewizji i całodobowych autorytetów z twitterka z setkami tysięcy followersów, 4 lata pisania o wyborcach PiS-u jako o „biomasie”, roszczeniowcach, nie-ludziach z pańszczyźnianą mentalnością – oraz 4 lata afer, ostentacyjnej nieudolności i rozlicznych wtop pisowskiego rządu – i <werble> nie pykło. Nie pykło nawet po zlaniu się 6 czy 7 partii w Kartel Egzotyczny. I wystawieniu na jego czele plejady byłych premierów. I obdzwonieniu znajomych. Bo dzwoniliście, prawda, jak pan Tomasz z Konstancina przykazał? Żeby ogarnąć co tu się właśnie odbrukselowało, to za doktorem Markiewką powtórzę: „w wyborach do europarlamentu z 2014 r. partie wchodzące w skład Koalicji Europejskiej miały 49%, a PiS 32%”. 5 lat później to, póki co, 39% do 42%.

(Ha! Wyobraźmy sobie wynik PO, gdyby poszła samodzielnie do tych wyborów. <zaplakanyMichaelJordan.jpg>)

Nie pykło i jesienią też nie pyknie. Bo Grzegorz Schetyna – choć tu na jego miejsce z powodzeniem można podstawić każdego innego lidera opozycji antypisowskiej, Lisa, Michnika, Kurskiego (Jarosława), Szubartowicza, Hołdysa, Sadurskiego Saramonowicza, Giertycha czy Sikorskiego – to taki podstarzały, z lekka już zdziwaczały Van Helsing, który rutynowo naszykował czosnek, krucyfiks i osinowy kołek i ruszył, by powstrzymać ZŁO. Tyle że – czego nie rozumie bądź nie chce zrozumieć – jego przeciwnikiem już od dawna nie jest staromodny Nosferatu w halsztuku, arystokracja Nieumarłych, ale mechy i predatory. Stare gazetowyborcze zaklęcia, emo-szantażyki, podpierdolki konkurencji, rekwizyty z Muzeum Unii Wolności i obietnice Fajnej Polski nie działają i nie zadziałają, dżentelmenki i dżentelmenowie.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-26 22:52:17

Cieszy frekwencja, wywalczony przyczółek Wiosny na lewo od POPiS-u i Kukiz pod p

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:

Cieszy frekwencja, wywalczony przyczółek Wiosny na lewo od POPiS-u i Kukiz pod progiem.
Zmartwień jest więcej: zwycięzca; że nacjonalści przebijają próg; i że reakcją #KE na przegraną zamiast autorefleksji będzie zapewne „jeszcze więcej AntyPiSu!”.
#wyboryeuropejskie2019


KE,wyboryeuropejskie2019

Źródło
Opublikowano: 2019-05-26 22:25:06

Dość plastiku w Afryce | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Remigiusz Okraska:

Wiem, że wszyscy żyją wyborami, ale chciałem poinformować, że podczas gdy "cywilizacja europejska", a szczególnie nasz Bastion Wartości i Tradycji nie potrafią rozwiązać dotkliwego, lecz w swej istocie banalnego problemu, to "Od 1 czerwca 2019 r. plastikowe torebki, bez względu na grubość, nie będą importowane, eksportowane, wytwarzane ani sprzedawane na terenie Tanzanii". Co konstatuję bez specjalnego zdziwienia, a więcej do poczytania w linku:

Dość plastiku w Afryce | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Rząd Tanzanii ma zamiar z początkiem czerwca wprowadzić zakaz wwożenia do kraju plastikowych toreb na zakupy.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-26 17:43:57

W Polsce cisza, więc wykorzystajmy ją, żeby rozejrzeć się po świecie. Warto na przykład porozmawiać przez chwilę o Wielk

W Polsce cisza, więc wykorzystajmy ją, żeby rozejrzeć się po świecie. Warto na przykład porozmawiać przez chwilę o Wielkiej Brytanii. I nie mam tu na myśli brexitu, który został przegadany na wszystkie sposoby, lecz najnowsze raporty ONZ i Human Rights Watch.

Human Rights Watch to organizacja, która zajmuje się dramatycznymi wydarzeniami na świecie, najczęściej powiązanymi z wojną. Co ją zainteresowało w Wielkiej Brytanii? Na przykład to, że wzrasta tam liczba niedożywionych dzieci. Jak czytamy w podsumowaniu raportu: „Nauczyciele, ludzie pracujący na rzecz społeczności, centra dziecięce i pracownicy socjalni biją na alarm, że coraz więcej dzieci przychodzi do szkół głodnych, a rodziny muszą polegać na szkołach albo programach pomocowych, aby zapewnić dzieciom jeden ciepły posiłek dziennie”. Podobny obraz wyłania się z raportu ONZ. „W ciągu dwóch lat 40% dzieci może żyć w biedzie” – twierdzi Philip Alston, autor raportu.

Pomyślcie o tym. Mówimy o jednej z najsilniejszych gospodarek świata, w której rok po roku wzrasta wskaźnik PKB – ubóstwiany przez większą część polityków, tzw. ekspertów i komentatorów. Która może korzystać z rozwoju nauki i techniki. Która ma dostęp do wszystkich nowoczesnych rozwiązań. I co? I nie jest w stanie zapewnić swoim dzieciom najbardziej podstawowych warunków życiowych. Cofa się w rozwoju. Alston porównuje Wielką Brytanię do XIX-wiecznych fabryk, w których wyzyskiwano pracowników.

Jak to się stało? Zarówno Human Right Watch, jak i Alston wskazują na jeden czynnik: austerity, politykę oszczędności, wprowadzaną przez rząd brytyjski około 2010 roku. To ważne, bo austerity często uchodzi za symbol odpowiedzialności politycznej. Masz problemy ekonomiczne? Zacznij oszczędzać. Czyli w przypadku państwa: przestań wydawać pieniądze na pomoc społeczną, na inwestycje, na pobudzanie rozwoju gospodarki. Ludzie się na to łapią, bo traktują państwo jako rodzaj dużej rodziny i austerity wydaje im się zdroworozsądkowym rozwiązaniem. Wszak oszczędność jest cnotą, prawda?

Tylko że w przypadku państwa oszczędności prowadzą do tego, że duża część społeczeństwa ubożeje, to zaś sprawia, że nie stać ich na zakup różnych dóbr, co osłabia popyt w gospodarce, to z kolei skutkuje tym, że przedsiębiorcy nie mają komu sprzedawać swoich towarów i usług, w efekcie czego zwalniają ludzi, wzrasta bezrobocie, a gospodarka wpada w jeszcze większe tarapaty. Po tyłku najbardziej dostają oczywiście najbiedniejsi, a korzystać mogą instytucje finansowe, które wykorzystują trudne położenie ludzi do wpychania im wysokooprocentowanych kredytów. W efekcie otrzymujemy społeczeństwo ogromnych nierówności społecznych, z chorą gospodarką i ludźmi pogrążonymi w długach. A warto przypomnieć, że u źródeł kryzysu gospodarczego z 2008 roku stały właśnie ogromne długi prywatne, a nie publiczne.

Ostrzega przed tym masa ekonomistów. Od Marka Blytha, przez Josepha Stiglitza, po ekspertów Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Polityka oszczędności nie działa. Nawet jeśli poprawi jeden czy dwa wskaźniki ekonomiczne, to ceną jest na przykład wzrastające ubóstwo wśród dzieci, wysokie bezrobocie i marazm gospodarczy. Warto o tym pamiętać, gdy ktoś będzie chciał nam wyjaśnić, jak wygląda odpowiedzialna, dorosła ekonomia.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-25 12:16:35