Szczególnie niepokojące w kwestii analizy przyczyn porażek lewicy w wyborach i w ogóle w temacie słabości lewicy w Polsc

Remigiusz Okraska:

Szczególnie niepokojące w kwestii analizy przyczyn porażek lewicy w wyborach i w ogóle w temacie słabości lewicy w Polsce jest to, że nawet spora część ludzi ponoć lewicowych i sprzyjających lewicy przyjmuje za punkt wyjścia zupełnie (neo)liberalno-kapitalistyczne założenie. To, że wszyscy startują z tego samego miejsca, mają równe szanse i że każdy jest kowalem własnego losu, czyli politycznego sukcesu, zatem jeśli go nie osiągnął, to z nim samym jest coś nie tak, popełnił błędy itp. W tej zupełnie fałszywej wizji jest tak, że partia z wieloma milionami dotacji ma takie same szanse jak partia z kilkoma milionami dotacji. Partia dzieciaków bez większej forsy ma tyle samo szans, co partia zamożnych zawodowych starych polityków lub partia obsługująca interesy bogaczy. Mało znany aktywista może tyle, co wieloletni celebryta. Ktoś, kto posiada media publiczne czy sympatię wielkich mediów prywatnych ma takie możliwości jak ktoś, kto rzadko i wyjątkowo gości w tych mediach, dziesięć czy pięćdziesiąt razy rzadziej niż inni. Polityk o stażu 40-letnim gra na takich samych zasadach co ktoś, kto w polityce jest od trzech lat. Przecież są to zwykłe bzdury.

Tymczasem nawet ludzie, którzy widzą i wiedzą, że istnieją nierówności społeczne, że biedny nie może tyle, co bogaty, że pracodawca jest z zasady silniejszy niż pracownik, a kamienicznik niż lokator, że 1% ma ogrom majątku, a reszta niewiele – nagle ci sami ludzie uważają, że w wyścigu wyborczym każdy może w zasadzie to samo, a zatem gdy przegrywa, to był kiepski. No więc nie, niewielka niezamożna partia lewicowa nie gra na tych samych zasadach, co zamożna duża partia prawicowa lub liberalna partia reprezentująca interesy Kulczyków. Tak jak obrońcy środowiska nie mają tyle samo kasy, co potężne koncerny niszczące je. Jak niszowe, tworzone społecznie pisemko nie ma takich możliwości, jakie ma ogromny koncern medialny. Jak społecznik nie ma tyle samo możliwości, co oligarcha robiący podejrzane interesy. Jak stowarzyszenie niezamożnych pasjonatów nie może tyle, co upasiona setkami grantów wielka fundacja.

To nie znaczy, że każdą krytykę czy każdą refleksję nad błędami można automatyczne wyrzucać do kosza, bo jesteśmy biedni, mali, nic nie możemy, więc jakiego mnie panie boże stworzyłeś, takiego mnie masz i wystarczy rozłożyć ręce. Nie. Drobnymi kwotami i zasobami można działać bardziej lub mniej efektywnie. Można tymi samymi środkami osiągnąć więcej, gdy pojawia się lepszy pomysł czy wykonawca. Biedowanie nie zwalnia z wszystkiego. Skuteczność jest ważna. Ewaluacja to nie jest spisek złych ludzi przeciwko dobrym, lecz narzędzie refleksji. Nie wystarczy mieć rację moralną, trzeba jeszcze być sprawczym.

Ale mit od pucybuta do milionera jako opis powszechnych zjawisk jest tylko dętym mitem. Kapitalistyczne miary sukcesu są fałszywe. Mitologia, wedle której wszyscy startujemy w tym samym miejscu – to tylko mitologia. Jeśli dążymy do równości, to nie bądźmy zapatrzeni w mity tworzone przez tych z czubka piramidy. Jeśli zapisaliśmy się do lewicy, aby być po stronie słabszych – a po to właśnie zapisujemy się do lewicy – to nie wychwalajmy systemu, który premiuje silnych, i nie wpędzajmy się w poczucie winy, że nie zostaliśmy politycznymi Rockefellerami w ciągu jednej kadencji.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-03 00:39:15

After today’s amazing session “Making Progress Despite Opposition”:

Maja Staśko:

After today’s amazing session “Making Progress Despite Opposition”:

In every women’s life opposition is just an everyday reality. We are harassed, discriminated, raped. So no matter if we are in the feminist organizations, political parties, trade unions, or we just go on the street, work, take care of children – we have to fight. WE FIGHT ALL THE TIME.

And they say that war is man’s thing.

Whatever we decide, however we fight, we hear that we’re too aggressive or radical. Men don’t hear that after their every move – being aggressive for them is something to be proud of.

I hear that after every text I write. After every manifestation or performance. I just know that whatever I do, nicely and politely or stronger – I’ll be named aggressive and radical.

So I don’t care (or I pretend that). I just scream when I want to scream because I see that our government wants to ban abortion in Poland. I’m helpful, calm and peaceful when I support survivors, when I talk to them every day. Sometimes I’m really angry – when I see that most perpetrators and rapist don’t have to suffer any consequences. And I don’t want to be nice and polite when I’m angry.

This is how I became aggressive and radical. Because I have feelings and opinions, and I don’t hide them (or I pretend that. Obviously, I hide some of them. Maybe most. Maybe not).

All this fighting is really exhausting – our lives with all these everyday fights are exhausting. Mother’s, daughter’s, worker’s life is exhausting.

Every day in the newspaper we should see articles on the main page: WOMEN FIGHT AGAIN. And women will win. It means that no one will have to fight for his/her/their safety.

#WD2019 #YouthVoices #ThePowerOf Women Deliver Women Deliver 2019 Mobilization Canada


WD2019,YouthVoices,ThePowerOf

Źródło
Opublikowano: 2019-06-03 00:10:31

Prof. Monika Płatek o niechęci PSL-u do Wiosny: Geje rodzą się również w wiejskich chatach

Robert Maślak


Podobnie jak Monika Płatek, prawniczka, jestem ciekawy, co Władysław Kosiniak-Kamysz Polskie Stronnictwo Ludowe konkretnie przeszkadza w programie Wiosna Biedronia? Czy PSL nie chce dla mieszkańców wsi dostępu do dobrej edukacji, do respektowania praw reprodukcyjnych, do lekarza i do świadczeń medycznych, do publicznego transportu?
Może chodzi o chęć dyskryminowania osób lgbt? Tylko dlaczego w Koalicji Europejskiej nie przeszkadzali im Zieloni, którzy w programie mają postulat równości małżeńskiej niezależnie od płci.
„- Jeżeli się chce dyskryminować ludzi na samym wstępie, naszych braci, siostry, matki, ojców, nasze rodziny i bliskich z tego powodu, że mają inną orientację niż heteroseksualna, (…) jeżeli z tego powodu chce się niszczyć ludzkie życie i godzić na to, że ludzie są dyskryminowani na poziomie finansowym, na poziomie dostępu do zdrowia, dostępu do pracy, jeżeli sobie pozwalamy, żeby wycinać ogromną rzeszę ludzi w Polsce, to ja tego nie rozumiem …
Geje mieszkają na wsi, geje się rodzą również w wiejskich chatach, mają prawo do tego, by być szanowani i respektowani”

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,24853374,prof-monika-platek-o-niecheci-psl-u-do-wiosny-geje-rodza-sie.html

Prof. Monika Płatek o niechęci PSL-u do Wiosny: Geje rodzą się również w wiejskich chatach

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 23:09:43

„Przez jakiś czas marzył o tym, by zostać <kreślarzem>. Szybko okazało się to nierealne – nie miał, jak sądzę, wym

„Przez jakiś czas marzył o tym, by zostać <kreślarzem>. Szybko okazało się to nierealne – nie miał, jak sądzę, wymaganego przygotowania, a przede wszystkim po całym dniu spędzonym w fabryce niełatwo mu było się skoncentrować. Musiał rozstać się z kursami i zrezygnować ze złudzeń. Przez długi czas przechowywał duże pokratkowane stronice pokryte schematami i wykresami – zeszyty do ćwiczeń? – wyjmował je niekiedy z teczki, oglądał albo nam pokazywał, po czym odkładał z powrotem do szuflady, gdzie spoczywały jego pogrzebane nadzieje.

[…] kiedy byłem mały, zaczynał dniówkę z samego rana i pracował w fabryce do wczesnego popołudnia, a pod koniec popołudnia szedł do innej fabryki, żeby dorzucić kilka godzin do swoich zarobków. Moja matka pomagała, jak mogła, wykańczając się sprzątaniem po domach i praniem (nie było jeszcze pralek, a w każdym razie mało kto miał do nich dostęp, i pranie cudzej bielizny było sposobem na zarobienie paru groszy i zwiększenie dochodów rodziny). Poszła pracować do fabryki dopiero podczas długiego okresu bezrobocia mojego ojca, w 1970 roku, ale nie rzuciła pracy, kiedy ojciec znalazł zatrudnienie (dziś rozumiem, że pracowała w fabryce, żebym mógł zdać maturę i zapisać się na uniwersytet)”.

Jak dla mnie, najważniejszy i najbardziej wzruszający fragment „Powrotu do Reims”. Komunikuje nam tu Eribon gorzką prawdę. Jakże często bowiem nie widzimy – bądź widzieć nie chcemy – nie tylko swoich przywilejów domowo-geograficznych, tych lewarków i trampolin, dzięki którym udaje nam się podskoczyć wyżej niż reszta, tych rakiet, które wynoszą nas w końcu nad padół dziur, miasteczek, pstrokatych przedmieść, ale i prostej zależności: oto ktoś się poświęcił, byśmy w spokoju konstruowali wymarzone, idealne „ja”. Właśnie – poświęcił SIĘ. Nie chodzi o sypnięcie kasą na start przez kogoś, kto jest zamożny, kupno mieszkania w Warszawie, podłączenie do krwiobiegu kluczowych znajomości, odruchowy nepotyzm. Nasi rodzice, dziadkowie, niekiedy i rodzeństwo oddają nam to, co mają, a że nie mają zbyt wiele, oddają siebie. Ofiarowują swój czas i pracę, pragnienia i energię, byśmy nabywali wiedzę, uczestniczyli w Polsce na własnych prawach, popełniali błędy, dysponowali luksusem powiedzenia „nie” toksycznym, zjebanym ludziom i miejscom, bez pośpiechu grymasili nad portfolio świata.

Pracują więc ciężej i dłużej niż powinni. Dokładają sobie pół nowego etatu, biorą fuchy, wyjeżdżają za granicę. Rezygnują z siebie. Do minimum ograniczają – zazwyczaj i tak niewyszukane – plany na przyszłość. Opiekują się nami, krzepią dobrym słowem, wyręczają w przyziemnych czynnościach, zasuwają na trzy zmiany w pracy emocjonalnej, 24 godziny na dobę wytwarzają wokół nas obronne pole siłowe.

Odwalają ten cały herkulesowy trud, byśmy za kilkanaście lat mogli gdzieś w necie napisać z pełnym przekonaniem, solennie i otwarcie, że wszystko zawdzięczamy sobie, nikt nam nie pomagał i czemu właściwie inni stękają, bo im niby ciężko, a przecież do sukcesu wystarczą motywacja i dobry gryplan.

Namawiam więc do lektury tej niezwykłej, odważnej książki o rasizmie klasowym, konfliktach międzypokoleniowych, biedzie, Paryżu i francuskiej prowincji, byciu gejem pośród odruchowej, powszechnej homofobii i agresji, ucieczce odwiecznie lewicowego elektoratu w ramiona skrajnej prawicy, społeczeństwie, które toczy globalizacja i wojna kulturowa.

(fragment "Powrotu do Reims" w tłumaczeniu Maryny Ochab)


Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 22:40:41

Tokaj na pomarańczowo

Remigiusz Okraska:

W zaistniałej sytuacji politycznej jeszcze więcej przyjemności sprawia mi pisanie o winie zamiast o polityce. Tym razem było już w ogóle świetnie, bo napisałem o fajnym winie fajnych ludzi, których niedawno odwiedziliśmy na węgierskim odludziu. Porzucili Budapeszt i korporacje, żeby robić wino, i robią je znakomicie, a przy tym niszowo oraz z kapitalnymi etykietami. Zwykle nie ufam tym chłopomańskim zabawom ludzi z wielkich miast, bo stoi za nimi klasowy przywilej – ale ci są sympatyczni, bezpretensjonalni, a samo winiarstwo to kawał ciężkiej pracy w rolnictwie, a nie pitolenie felietonów z prowincji czy lasu. Poczytajcie:

Tokaj na pomarańczowo

To niewątpliwie jeden z najciekawszych producentów w regionie tokajskim. A już na pewno wtedy, gdy szukamy czegoś niekoniecznie modelowo „kl…

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 22:26:17

Już w środę w Warszawie debata promująca najnowszy numer "Nowego Obywatela", w całości poświęcony sytuacji pra

Remigiusz Okraska:

Już w środę w Warszawie debata promująca najnowszy numer "Nowego Obywatela", w całości poświęcony sytuacji pracowników i pracownic w Polsce. Udział w debacie wezmą prof. Elżbieta Mączyńska (szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego), Małgorzata Aulejtner (pielęgniarka, działaczka Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych), Rafał Woś, Marek Szymaniak (autor książki "Urobieni" – zbioru reportaży o wyzysku w Polsce), Zbigniew Derdziuk (były szef ZUS) i Grzegorz Sikora (Forum Związków Zawodowych). Prowadzić debatę będziemy Magdalena Bigaj z Komitetu Dialogu Społecznego oraz ja. Podczas spotkania będzie można nabyć najnowszy numer "Nowego Obywatela" oraz wziąć udział w losowaniu nagród – mamy do rozdania 30 ciekawych książek. Wstęp wolny. Zapraszam: Warszawa, 5 czerwca (środa), godz. 18, Big Book Cafe, ul. Jarosława Dąbrowskiego 81. Szczególnie zapraszam tych wszystkich, którzy narzekają, że rzadko bywamy i organizujemy coś w Warszawie.


Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 19:55:32

Potrzebujemy Waszej pomocy. Dostaliśmy straszne lanie w wyborach, wiemy też, że

Potrzebujemy Waszej pomocy. Dostaliśmy straszne lanie w wyborach, wiemy też, że wiele i wielu z Was – wiernych wyborczyń Razem – dostrzega błędy w naszych działaniach i odczuwa frustrację widząc, że ten głos jest niewysłuchany.

W poniedziałek chcemy Was posłuchać – naszych wyborczyń, naszych sympatyków, naszych byłych członkiń, także wyborców innych lewicowych formacji.

Chcemy rozmawiać o tym, co poszło nie tak, jak oceniacie kampanię, co zrobilibyście inaczej, jakie są możliwe strategie dla lewicy. Będziemy mieli też wiele nowych pomysłów, które chcielibyśmy z Wami przedyskutować. Chcemy też zaprosić Was do wspólnych działań. Zapraszamy!

Link do wydarzenia tutaj: https://www.facebook.com/events/350898222235648/?ti=cl


Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 17:05:37

Krótka lista słów i wyrażeń, których opozycja nie powinna używać jeśli chce wygrać wybory:


Krótka lista słów i wyrażeń, których opozycja nie powinna używać jeśli chce wygrać wybory:

Trzeba skończyć z tym rozdawnictwem
500+ to przekupstwo polityczne
Prymitywne obyczaje
Śmieszna dewocja
Ludzie się sprzedali
W Polsce będzie druga Grecja
Podzielmy Polskę na dwie części
Rozum i ekonomia przegrały z bezczelnym oszukiwaniem Polaków
PiS wygrał, bo jego wyborcy są niewykształceni
Dla elektoratu ważne, że jest piwo i kiełbasa na grilla.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 12:09:20

Milion obywateli UE za zakazem klatek w hodowli zwierząt. Doczekamy końca epoki klatkowej?

Robert Maślak


Nie mam wątpliwości, że brak postępu w zapewnieniu zwierzętom gospodarskich minimalnego poziomu dobrostanu w UE nie jest przypadkowy. Lobby producentów jest silne. Czas powiedzieć – stop. 90% osób w UE chce poprawy warunków życia tych zwierząt. Podobnie jak ponad milion osób, podpisałem petycję w tej sprawie. Zachęcam do tego innych (link w artykule) #KoniecEpokiKlatkowej

https://oko.press/milion-obywateli-ue-za-zakazem-klatek-w-hodowli-zwierzat-doczekamy-konca-epoki-klatkowej/

Milion obywateli UE za zakazem klatek w hodowli zwierząt. Doczekamy końca epoki klatkowej?

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 11:01:06

Niewolnictwo to stan umysłu. Podejmij walkę, a zobaczysz jak od razu lepiej się poczujesz i zamiast jęczeć będziesz dzia

Niewolnictwo to stan umysłu. Podejmij walkę, a zobaczysz jak od razu lepiej się poczujesz i zamiast jęczeć będziesz działać. My niezliczone potyczki z systemem w obronie poszczególnych ludzi i rodzin wygrywamy. To dlatego jesteśmy niepokonani.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 10:26:44

Za niewątpliwym postępem technicznym nie nadąża postęp społeczny. Coraz więcej, coraz doskonalszych dóbr i usług jest co

Za niewątpliwym postępem technicznym nie nadąża postęp społeczny. Coraz więcej, coraz doskonalszych dóbr i usług jest coraz bardziej niesprawiedliwie dzielone. Stąd paradoks, ludzie masowo mrą z głodu podczas gdy bogaci niszczą żywność by utrzymać jej wysoka cenę. A najbogatszym miejscu na świecie, w Unii Europejskiej są 4 miliony pustych mieszkań i 4 miliony bezdomnych.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 10:21:31

W jakimś kraju afrykańskim tubylcy zatrudniani przez białego człowieka pracowali tylko tyle godzin ile potrzeba było na

W jakimś kraju afrykańskim tubylcy zatrudniani przez białego człowieka pracowali tylko tyle godzin ile potrzeba było na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, a resztę czasu mieli dla siebie. Woleli być szybciej wolni po fajrancie. „Mądry” biały człowiek wziął się na sposób i aby zachęcić Murzynów do dłuższej pracy, podwoił stawką za godzinę pracy. Ale miejscowi zrobili coś, czego nie przewidział. Pracowali jeszcze o połowę krócej, bo już mieli na życie, a życie miało dla nich urok dopiero po pracy, kiedy robili, co chcieli, a nie to, czego chciał od nich biały człowiek. To dzikusy! zaklął biały pracodawca. Nie wiedział tego, co wiedzieli jego pracownicy. Że pieniądze są dla frajerów.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 09:37:14

Więc zasuwam całymi dniami w pocie czoła nie dla pieniędzy, tylko dla idei. Bo pieniądze są dla frajerów. Oczywiście coś

Więc zasuwam całymi dniami w pocie czoła nie dla pieniędzy, tylko dla idei. Bo pieniądze są dla frajerów. Oczywiście coś tam zarabiam na opędzenie najpilniejszych potrzeb życiowych, ale robię to niejako na marginesie najważniejszej części mojego życia. W czasie wolnym od pracy społecznej. Tak jak teraz, kiedy nocą piszę ten felieton, za który redakcja zapłaci mi skromne honorarium. Oczywiście od czasu, kiedy zasiadałem w Sejmie mój standard znacznie się obniżył, ale życie jest o wiele ciekawsze. Wtedy nie wiedziałem bez ilu rzeczy człowiek może się spokojnie obejść. Bez rzeczy tak, bez ludzi, nie. I jestem szczęśliwy widząc, jak rozszerza się wokół nas krąg niepokornych, wyprostowanych ludzi, którzy podejmując walkę z systemem, przestają być niewolnikami.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 09:32:59

Nas, którzy pragniemy spokojnego dostatku, więzi międzyludzkich, dyskusji przy trzepaku o sensie istnienia, udanego życi

Nas, którzy pragniemy spokojnego dostatku, więzi międzyludzkich, dyskusji przy trzepaku o sensie istnienia, udanego życia rodzinnego i mnóstwa czasu dla najbliższych i przyjaciół jest nieskończenie więcej niż tych, którzy zmuszają nas do walki o błyskotki, luksusowe auta, apartamenty, klucz do toalety dla personelu kierowniczego wyższego szczebla. Bo gdyby ktoś z nas się tam jednak po karkach innych, znajomych i kolegów z pracy wspiął, to i tak będzie wciąż nienasycony, albo rozczarowany i nieszczęśliwy. Bo to droga dla bezwzględnych egoistów, a ci zwykle są sami. I nawet, jeśli otacza ich wianuszek uśmiechniętych i dobrze ubranych kibiców, to przecież wiadomo, że każdy z nich czegoś chce, a żaden uśmiech czy uścisk dłoni nie może być szczery. Na tym szczeblu szczerość umiera z braku powietrza. Wolimy jednak, instynktownie, żeby nasz dotyk nie zamienił w złoto kanapki z kiełbasą i świeżym ogórkiem, którą trzymamy w ręku. Wolimy nasze proste, naturalne przyjemności od nienaturalnego blasku, który wprawdzie oświetla, ale nie daje ciepła.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 09:30:10

Większość swojego czasu spędzam na obcowaniu z innymi ludźmi. Na pracy społecznej. Z punktu widzenia kapitalizmu zachowu

Większość swojego czasu spędzam na obcowaniu z innymi ludźmi. Na pracy społecznej. Z punktu widzenia kapitalizmu zachowuję się nieracjonalnie. Nie pożądam jednak dóbr materialnych. Wolę raczej przeżywać głęboko każdą minutę swojego życia. Chcę, żeby miało ono znaczenie. Życie samo w sobie wydaje mi się niesamowitym darem, szaleńczą, zawrotną przygodą. A przygody tylko wtedy mają sens i smak, gdy się je przeżywa z innymi. Bardzo nie lubię słowa pomaganie. I dlatego za każdym razem, kiedy próg Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej przekracza kolejna osoba poszkodowana przez system, staram się zrobić wszystko, abyśmy wraz z tą osobą jak najszybciej mieli za sobą etap „pomagania” i żebyśmy przeszli do etapu współpracy. Bo współpraca, bezinteresowna, pozbawiona podtekstów materialnych wspólna działalność czyni ludzi wolnymi. Taka współpraca to cios wymierzony w system oparty na konkurencji, system wzajemnego wyniszczania się ludzi. Zamiast ponurego wyścigu, w którym ostatnich gryzą psy, bierzemy się pod ręce i ramię w ramię uderzamy w mur, którym ci na górze podzielili tych na dole.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 09:24:18

W drodze do Gdańska, gdzie już dziś o godz. 16.00 będę rozmawiać o powyborczym krajobrazie politycznym Europy. Dyskusja

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:

W drodze do Gdańska, gdzie już dziś o godz. 16.00 będę rozmawiać o powyborczym krajobrazie politycznym Europy. Dyskusja "Jak uratować Europę?", organizowana przez magazyn Liberté! odbędzie się oczywiście w ramach gdańskich obchodów Święta Wolności i Solidarności.

Gospodarze tego spotkania reprezentują środowisko ideowo mi nie najbliższe (choć i nie najdalsze), dlatego tym bardziej cieszę się z zaproszenia i szansy na dyskusję prowadzoną z różnych perspektyw. Okazji do rozmów we własnych bańkach i klepania się po plecach mamy wszystkie i wszyscy aż nadto, więc spotkania wykraczające poza własne środowisko są szczególnie cenne.

Zapraszam zatem serdecznie dziś o godz. 16.00 do namiotu "Demokracja" w Strefie Społecznej przy Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
https://www.facebook.com/events/458178058319297/?ti=cl

Zaś po lub przed debatą o Europie warto odwiedzić także namiot Praw Człowieka, gdzie m.in. czekać i częstować publikacjami będą przedstawiciele wrocławskiego Ośrodek Myśli Społecznej im. F. Lassalle'a ?.

Do zobaczenia!

#obchodygdansk #gdansk #solidarność #demokracja #1989 #ecs



obchodygdansk,gdansk,solidarność,demokracja,ecs

Źródło
Opublikowano: 2019-06-02 09:08:39