Nieprzygotowana, nieuzasadniona, nieprzemyślana i niepoddana konsultacjom reforma edukacji trafiła do Sejmu. Tysiące nau

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:


Nieprzygotowana, nieuzasadniona, nieprzemyślana i niepoddana konsultacjom reforma edukacji trafiła do Sejmu. Tysiące nauczycieli, rodziców, uczniów, a także przedstawiciele samorządów, badacze i eksperci mówią jednym głosem: Nie dla chaosu i demolowania polskiej oświaty! W najbliższą sobotę o godz. 12.00 spotykamy się na placu Piłsudskiego w Warszawie na ogólnopolskiej demonstracji przeciwko zmianom forsowanym przez MEN. Do zobaczenia!
STOP reformie edukacji! Ogólnopolska manifestacja 19 listopada

Źródło
Opublikowano: 2016-11-15 12:10:30

Forsowana przez rząd Beaty Szydło reforma edukacji skończy się chaosem, zwolnien


Forsowana przez rząd Beaty Szydło reforma edukacji skończy się chaosem, zwolnieniami tysięcy nauczycieli oraz okrojeniem programów nauczania (np. przedmiotów ścisłych) – wszystko ze szkodą dla dzieci i rodziców. Dlatego będziemy na demonstracji ZNP i NIE dla chaosu w szkole: STOP reformie edukacji! Ogólnopolska manifestacja 19 listopada!

[Grafika: W tle, z prawej strony, znajduje się wizerunek minister Anny Zalewskiej, stylizowany na namalowany farbami. Z lewej strony jest duży tytuł wielkimi literami, pogrubioną czcionką: "Stop reformie edukacji". Poniżej jest tekst: "Organizatorzy": i loga ZNP oraz kampanii "Nie dla chaosu w szkole". Obok jest nazwa, data i miejsce demonstracji: "Ogólnopolska manifestacja >>Nie dla chaosu w szkole<<, 19 listopada 2016 r., Warszawa, pl. Piłsudskiego, godz. 12:00".]

Źródło
Opublikowano: 2016-11-15 11:58:41

STOP reformie edukacji-protest 19.11,godz. 12, Plac Piłsudskiego

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:


Rodzice przeciwko reformie edukacji tłumaczą, dlaczego przyjdą w sobotę 19.11 na manifestację przeciwko planom MEN.
Coraz więcej osób i grup zabiera głos, coraz więcej osób rozumie, że pośpieszne wprowadzanie każdej, a w szczególności złej i szkodliwej reformy, to błąd, którego skutki wszyscy -…

Więcej


Źródło
Opublikowano: 2016-11-13 13:06:11

Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego debatowali w Opolu o … – Radio Opole

Wczoraj w Auli Błękitnej razem z partyjnym kolegą wzięliśmy udział w debacie o przepływie pracowników w Unii Europejskiej. Jako Razem Opolskie dostaliśmy zaproszenie od europosłanki Danuty Jazłowieckiej, która była również panelistką w trakcie dyskusji (jak widać na zdjęciu – jedyną).

Recepty posłanki były doprawdy zdumiewające. Sposobem na polepszenie warunków pracy i podwyżki płac jest znany lek na wszystko – edukacja. Jazłowiecka uważa, że minęły już czasy, w których przez całe życie "mieszkamy w jednym domu, mamy jednego męża i pracujemy w tym samym miejscu", dlatego trzeba uczyć młode pokolenia elastyczności, a elastyczne formy zatrudnienia, takie jak brytyjski "kontrakt zerowy", są dziś konieczne. Potrzebna jest dostosowana do czasów zmiana mentalności. Kiedy kolega zapytał o rolę związków zawodowych w postulowanym przez Jazłowiecką pogłębieniu dialogu między zatrudniającymi a pracownikami i zmianie kultury folwarcznej, ta stwierdziła kuriozalnie, iż związki zawodowe muszą się zmodernizować: nie mogą być nieustannie skupione na podwyżkach, na wczasach pod gruszą, tylko rozmawiać, prowadzić dialog, a dzisiaj – olaboga! – chcą nawet ingerować w model biznesowy firmy.

Tak więc, Pani Posłanko, pomińmy stwierdzenie klasyka, iż to byt kształtuje świadomość, bo nazwisko pewnie się Pani nie spodoba. Myli Pani przyczynę ze skutkiem. Ta cudowna elastyczność i zmiana mentalności nie wzięły się znikąd, lecz ze zmiany warunków pracy i postępującej prekaryzacji: ludzie wyjeżdżają, bo szukają stabilności, a nie dlatego, że tak bardzo chcą. Gdybyśmy dbali o równomierne dzielenie owoców wzrostu również w wymiarze terytorialnym, to nie byłoby potrzeby migracji ani z Siemiatycz do Warszawy, ani z Zielonej Góry do Londynu, ani z Iwano-Frankiwska do Opola, a "wolny przepływ pracowników" nie stwarzałby tych problemów, które dziś stwarza. Zrównoważonym rozwojem nie jest szczególnie zainteresowana ani Polska, ani Unia Europejska. W procesie równomiernego dzielenia owoców wzrostu tkwi ogromna rola związków zawodowych, których fundamentalnym prawem i zadaniem jest domaganie się podwyżek i ingerowanie w proces pracy, gdyż to przede wszystkim pracowniczki i pracownicy wytwarzają i dają usługi, a nie właściciel ich miejsca pracy. Równomierne dzielenie owoców wzrostu nie może się odbywać bez ich udziału.

Kiedy zajmiemy się tymi kwestiami, o zmianę mentalności może być Pani spokojna. Gwarantuję.

Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego debatowali w Opolu o … – Radio Opole

Opolszczyzna ma najwyższy współczynnik emigrantów zarobkowych w kraju. O szansach i zagrożeniach, jakie niesie za sobą swobodny przepływ pracowników w Unii Europejskiej dyskutowano dziś na Regionalnym Forum Parlamentu Europejskiego w Opolu.

Źródło
Opublikowano: 2016-10-18 17:43:22

Zarząd Główny ZNP podjął dziś decyzję o rozpoczęciu ogólnopolskiej akcji protestacyjnej w związku z planowaną reformą ed

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:

Zarząd Główny ZNP podjął dziś decyzję o rozpoczęciu ogólnopolskiej akcji protestacyjnej w związku z planowaną reformą edukacji. Popieramy nauczycielskie protesty przeciwko demolowaniu polskiej szkoły. 19 listopada będziemy w Warszawie na Ogólnopolskiej Manifestacji Pracowników Oświaty.


Źródło
Opublikowano: 2016-10-18 14:37:28

Poprzedni rząd zamykał szkoły, obecny chce wywrócić do góry nogami cały system e

Poprzedni rząd zamykał szkoły, obecny chce wywrócić do góry nogami cały system edukacji. Odmawia przy tym dialogu na temat planowanej reformy.

Nauczyciele i nauczycielki, dzieci i rodzice – wszyscy zasługujemy na szkoły na najwyższym poziomie. Dlatego z okazji Dnia Edukacji Narodowej życzymy mniejszych klas, godnych wynagrodzeń, mniej biurokracji i rządu, który umie słuchać.

www.partiarazem.pl

[Grafika: W tle znajduje się zdjęcie nauczycielki, klęczącej przy siedzącej przy ławce uczennicy i wyjaśniającej jej coś. Na górze znajduje się napisany wielkimi literami i pogrubioną czcionką tytuł: "Dzień Edukacji Narodowej". Poniżej jest tekst: "Nauczycielkom oraz nauczycielom życzymy szacunku i godnych warunków pracy, dzieciom – dostępnej edukacji, szczęśliwej szkoły i radości z nauki!".]


Źródło
Opublikowano: 2016-10-14 13:17:26

Gorąco zachęcamy do udziału w debacie Edukacja zawodowa osób z niepełnosprawnośc


Gorąco zachęcamy do udziału w debacie Edukacja zawodowa osób z niepełnosprawnościami, która odbędzie się jutro (13.10) o 18:00.
Szczególna uwaga dla osób uczęszczających regularnie na nasze spotkania – debata odbędzie się wyjątkowo nie w Spółdzielnia "Ogniwo" Kraków a w JCC Krakow – z uwagi na łatwiejszy dostęp dla osób z niepełnosprawnościami ruchowymi.

Źródło
Opublikowano: 2016-10-12 11:42:34

Odzyskajmy Polskę dla kobiet!

"Dlatego prawo do aborcji nie jest jakąś ciemną, boczną uliczką życia kobiet, tylko elementem polityki zdrowotnej, która z kolei jest częścią polityki społecznej, która wiąże się z polityką gospodarczą, polityką rynku pracy czy polityką fiskalną.

Oznacza to, że prawo do aborcji jest częścią większej układanki, na którą składają się: edukacja seksualna, dostępna i tania antykoncepcja, skuteczne egzekwowanie alimentów, wsparcie dla dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami i ich rodzin, powszechnie dostępne żłobki, przedszkola, świetlice szkolne oraz system opieki nad osobami starszymi, powszechny dostęp do ochrony zdrowia dobrej jakości, a także przeciwdziałanie dyskryminacji na rynku pracy i ochrona praw pracowniczych.

Im lepiej działają pozostałe elementy, tym rzadziej korzysta się z prawa do aborcji.

Tak powinna wyglądać ochrona życia – indywidualne prawo do wyboru po stronie kobiet i strukturalne uwarunkowania w sferze produkcji i reprodukcji zapewniające godne życie.

Jestem przekonana, że to szansa na ponadklasowe porozumienie kobiet. Wszystkie, niezależnie od klasy społecznej, jesteśmy traktowane jak zwierzo-dziecko-puszczalskie. Wszystkie, niezależnie od klasy społecznej, powinnyśmy być traktowane jako osoby dorosłe i odpowiedzialne. Wszystkie mamy prawo do wolnego wyboru."

Miałam rozgrzebany tekst na ten temat, ale już chyba go nie dokończę, bo Julia Kubisa napisała za mnie wszystko

Odzyskajmy Polskę dla kobiet!

Dlaczego tak wiele z nas wyszło na ulice polskich miast i miasteczek 3 października?

Źródło
Opublikowano: 2016-10-11 09:52:10

Dziś na demonstracji Związku Nauczycielstwa Polskiego Agnieszka Dziemianowicz-Bą

Razem Wrocław:


Dziś na demonstracji Związku Nauczycielstwa Polskiego Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Wojciech Browarny porwali tłumy! ZNP okazał mocny sprzeciw wobec szalonych planów reform minister Zalewskiej. Nie pozwolimy na nieprzemyślane, nieuzasadnione i kosztowne rewolucje, które narażają na szwank jakość edukacji i stabilność zatrudnienia tysięcy osób. Solidarność naszą bronią!






Źródło
Opublikowano: 2016-10-10 21:36:06

Byliśmy dziś na Ogólnopolskim Proteście Nauczycieli zorganizowanym przez ZNP. So

Byliśmy dziś na Ogólnopolskim Proteście Nauczycieli zorganizowanym przez ZNP. Solidarnie z nauczycielami opowiadamy się przeciwko nieprzemyślanej i nieprzygotowanej ustawie, którą lansuje minister Anna Zalewska. Głównym punktem reformy zaproponowanej przez rząd PiS jest likwidacja gimnazjów na rzecz wydłużenia nauki na innych szczeblach.

Zmianom tym przeciwstawiają się pracownicy oświaty zrzeszeni w Związku Nauczycielstwa Polskiego, a dołączają do nich także ci, którym los polskiej edukacji leży na sercu. Nic dziwnego – ta reforma jest realizowana pospiesznie, wprowadza rewolucyjne zmiany systemowe. Istnieją graniczące z pewnością obawy, że skutkiem zmian będą chaos organizacyjny, zwolnienia nauczycielek i nauczycieli, obniżenie poziomu edukacji publicznej.

Razem popiera protest nauczycieli i dziś w całym kraju, także w Rzeszowie, demonstrowaliśmy razem z pracownikami oświaty, rodzicami i uczniami.





Źródło
Opublikowano: 2016-10-10 21:01:19

Byliśmy dziś na Ogólnopolskim Proteście Nauczycieli zorganizowanym przez Związek

Byliśmy dziś na Ogólnopolskim Proteście Nauczycieli zorganizowanym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego – ZNP. Solidarnie opowiadamy sie przeciwko nieprzemyślanej i populistycznej ustawie, którą przygotowała Minister Zalewska.
"Planowana reforma wywoła chaos. Uderzy we wszystkich: uczniów i ich rodziców, nauczycieli i budżety samorządów. Wymusi nagłe zmiany podstaw programowych oraz spowoduje masowe zwolnienia!
Pani minister nie przedstawiła żadnych argumentów przemawiających za koniecznością likwidacji gimnazjów. Twierdzenie, że “gimnazja się nie sprawdziły” nie zastąpi rzetelnych badań szesnastu lat funkcjonowania edukacji w obecnym kształcie." – mówiła Anna Wachowska-Kucharska.

Polska szkoła nie może być zarządzana autokratycznie!
Nie dla zmian, które nie podnoszą jakości kształcenia!
Nie dla zwolnień nauczycieli!





Źródło
Opublikowano: 2016-10-10 18:23:29

Pośpiech, niedokładność, brak dostatecznych konsultacji, nieoszacowanie kosztów, brak oparcia w badaniach – cenę za wszy

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:

Pośpiech, niedokładność, brak dostatecznych konsultacji, nieoszacowanie kosztów, brak oparcia w badaniach – cenę za wszystkie zaniedbania minister Anny Zalewskiej w przygotowaniu reformy zapłacą nauczyciele, samorządy, ale przede wszystkim dzieci, które staną się ofiarą tych nieprzemyślanych i nieodpowiedzialnych zmian. Dziś w całej Polsce organizowane przez ZNP protesty nauczycieli, wspieranych przez wszystkich, którzy nie godzą się na chaotyczne zmiany w polskiej oświacie. Do zobaczenia!


Źródło
Opublikowano: 2016-10-10 09:17:07

Rzeszów przeciwko reformie edukacji – dołącz do protestu! 10.10


Chaos, niepewność i zamieszanie – oto co czeka polskie szkoły w wyniku pośpiesznie przygotowanej, niedostatecznie skonsultowanej z nauczycielami, rodzicami i samorządami reformy systemu oświaty szykowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Nauczycielom grozi utrata pracy, uczniom i rodzicom dezorientacja i zagubienie w gąszczu zmian, samorządom – kolejne obciążenia ich budżetów.

Nie musimy godzić się na niedobrą zmianę w edukacji! 10 października to Ogólnopolski Dzień Protestu Nauczycieli. Wybierz się z nami na pikietę ZNP. Zaprotestuj przeciwko złej zmianie w edukacji i „dereformie” pani minister.

Przy okazji zadaj sobie pytania:
– dlaczego działania rządu cechuje pośpiech, chaos i dezinformacja?
– ilu pracowników gimnazjów straci pracę?
– co stanie się z budynkami po gimnazjach?
– dlaczego eksperci MEN przygotowujący reformę odchodzą?
– kto zapłaci za nowo wydrukowane książki?
– czy na koniec reformy pani minister powie „Jaka piękna katastrofa” i zatańczy Zorbę na plaży?

https://www.facebook.com/events/639487812896109/

Źródło
Opublikowano: 2016-10-07 15:57:14

Felieton za trzy miesiące paki

Piotr Ikonowicz:

Felieton za trzy miesiące paki

Bycie kobietą w Polsce wymaga odwagi. A po uchwaleniu ustawy antyaborcyjnej każda kobieta dość młoda by jeszcze mieć dzieci stanie się potencjalną morderczynią. W patriarchalnym porządku świata doktora Chazana, stowarzyszenia Ordo Iuris i księdza Rydzyka kobieta pełni rolę poślednią, choć ważną dla „bytu narodowego”. Ma rodzić jak najwięcej dzielnych Polaków do walki z wrogami ojczyzny i dzielnych Polek, które będą rodzić kolejnych bohaterów. Życie wprawdzie jest święte, ale nie dotyczy to życia kobiet, które religijni fanatycy gotowi są w każdej chwili zamienić w piekło. Każde poronienie będzie wymagało specjalnego śledztwa. Bo skoro jest ofiara, trzeba sprawdzić, kto zabił. Nie zabraknie też donosicieli, którzy uprzejmie doniosą, że przecież” skończył jej się okres i podejrzanie długo nie rodzi.” Kto wie, może nawet Ordo Iuris uruchomi specjalną infolinię dla informatorów-obrońców życia?
Istnieje pewien typ mężczyzn, którzy mają problem z kobietami. Są zbyt nieśmiali, aby do nich zagadać, co pozbawia ich młodzieńczych uniesień, jakie daje seks pozamałżeński i wczesna inicjacja. Kiedy się w końcu żenią ich życie płciowe odpowiada określeniu „spełnianie obowiązków małżeńskich”. Ci, którzy nie potrafią rozkochać w sobie kobiety, kompensują to wykonując nad nimi władzę. I tu z pomocą przychodzi wiara nasza katolicka, która mężczyźnie, głowie rodziny daje liczne instrumenty panowania. Po pierwsze, istnieje władza ekonomiczna. To mężczyźni częściej mają pracę i to oni więcej zarabiają. A kasa rządzi. Po drugie, kiedy kobieta się nie słucha zawsze można ją zlać. Wreszcie, najlepszym sposobem jej uzależnienia jest liczna gromadka dzieci, która pozbawia ją osobistej kariery, niezależności, jakichkolwiek oderwanych od męża planów życiowych. Jeździłem kiedyś w Tunezji z moją małą córeczką Julia na wielbłądach. Poganiacz tych szlachetnych zwierząt chełpił się, że jego żona nie pracuje, bo „kobiety pracujące to dziwki”.
Pruderyjni, pełni zahamowań, kostyczni bigoci nie bywają na ogół dobrymi kochankami. Łatwiej więc akceptują pogląd, że seks służy prokreacji, a nie przyjemności. W ślad za tym idzie jednak mniejsza pewnoś
siebie i potrzeba kontroli nad kobietą, która już od czasów średniowiecznych uważana jest za podatną na szatańskie podszepty lubieżności. I tak należy rozumieć zarówno potępienie dla antykoncepcji jak i zakaz aborcji. Księży można jeszcze o tyle zrozumieć, iż wykazują klasyczny syndrom „psa ogrodnika”, sam nie mogę, to innym zabronię. Wszystkie te motywy i religijne nakazy i zakazy mają, więc identyczne podłoże, co plemienny zwyczaj wycinania łechtaczek. Kobieta pozbawiona rozkoszy alkowy skazana jest na wierność i sprowadzona do rodzenia dzieci.
Świat rządzony przez kapłanów staje się smutny, szary i beznadziejny. A może wystarczy edukacja seksualna odpowiednio wcześnie rozpoczęta, by zmniejszyć liczbę oziębłych smutasów i powiększyć sumę szczęścia na tym łez padole? Może, ale i z tym pomysłem walczy Kościół matka nasza, bo z jakichś przyczyn to, co czyni świat lepszym i przyjemnym, oni uważają za grzeszne, złe, odpychające.
Nie jestem oczywiście zwolennikiem uczynienia z miłości cielesnej swego rodzaju konsumpcji, ale przecież miłość prawdziwa, ludzka namiętność nie może być sprowadzona do czegoś, co poeta nazywa „dusz bratnich pokrewieństwem”. Nie trzeba być seksuologiem, żeby wiedzieć, że obok wzajemnego szacunku, przyjaźni, i świadomego rodzicielstwa, orgazm jest ważnym czynnikiem cementującym związek kobiety i mężczyzny. A gdyby każdą taką chwilę rozkoszy kobiety musiały okupić męką rodzenia ich życie byłoby nie do zniesienia.
Na szczęście pobożny polski lud wie, co dobre i większość mężczyzn i kobiet w naszym kraju odrzuca model świętej katolickiej rodziny i nakaz karania kobiet za aborcję. Kupują środki antykoncepcyjne, bo seks to rozrywka biedaków, często jedna z nielicznych, a mimo obietnic powszechny dostatek jeszcze nie nadszedł. A od niepokalanego poczęcia, wolą pokalane nie poczęcie.
W pierwszej instancji sąd skazał mnie na trzy miesiące aresztu w zawieszeniu za skrytykowanie w dosadnych słowach postępowania doktora Bogdana Chazana, który zmusił kobietę do urodzenia stworzenia niezdolnego do życia poza organizmem matki. Już widzę prawników z Ordo Iuris jak piszą do sądu wniosek, żeby mi za niniejszy felieton karę odwiesić. Dziś z niepokojem obserwuję prace Sejmu, który takie postępowanie nie tylko próbuje zalegalizować, skazując wielką rzeszę kobiet na niewyobrażalne cierpienia, ale i nakazać pod groźbą więzienia. Jeżeli do tego dojdzie będziemy mieli okazję się przekonać czy Bóg istnieje. Jeżeli jest to razi gromem z jasnego nieba prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Prezesie, bój się Boga, nie idź tą drogą!

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2016-10-06 20:43:28

Nauczycielki: "Po prostu się boimy, co z nami będzie", "Jest w nas lęk, taki zwykły, egzystencjalny"

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:

Nauczycielki: "Po prostu się boimy, co z nami będzie", "Jest w nas lęk, taki zwykły, egzystencjalny", "Szkoda byłoby zmarnować to, co udało nam się stworzyć"

Rodzic gimnazjalisty: "Co z tego, że reforma ma być wdrażana przez kilka lat. Moje dziecko w kwietniu zdaje egzamin i nie wie, do jakiej szkoły trafi"

Dyrektorka zespołu szkół: "Ta niepewność odstrasza rodziców. Przez chaos wywołany reformą nie udał się nabór do świetnych klas dwujęzycznych. Rodzice nie wiedzieli, czy po zmianach dzieci będą mogły kontynuować edukację językową"

Władze samorządowe: "Postaramy się wdrożyć rozwiązania narzucane przez reformę w taki sposób, żeby bolało jak najmniej"

To tylko kilka cytatów z długiej dyskusji o nadchodzących zmianach w systemie oświaty, w której uczestniczyłam wczoraj w dolnośląskim Żmigrodzie. Nie mam wątpliwości, że podobne słowa padają podczas rozmów w wielu inny gminach i powiatach, w wielu szkołach i domach.

"Żeby bolało jak najmniej" – czy to naprawdę wszystko, czego możemy oczekiwać od edukacji?

Reforma min. Anny Zalewskiej to nieprzemyślane i niedostatecznie skonsultowane ze środowiskiem zmiany, które już teraz, zanim jeszcze weszły w życie, wprowadzają chaos, destabilizują system oświaty i wywołują poczucie niepewności i lęku.

Drodzy rodzice, nauczyciele, samorządowcy, uczniowie i wszyscy, którym nie jest obojętna przyszłość systemu oświaty – nie musimy godzić się na zmiany, które będą bolesne dla polskiej szkoły!
10 października to Ogólnopolski Dzień Protestu Nauczycieli. Pikiety, organizowane przez ZNP, odbędą się we wszystkich miastach wojewódzkich. Przybywajcie tłumnie, żeby solidarnie wesprzeć nauczycieli i nauczycielki walczące przeciwko chaosowi w edukacji.

https://www.facebook.com/events/1148273938613962/


Źródło
Opublikowano: 2016-10-05 09:43:30

Dziękuję tym, które dziś maszerowały, demonstrowały, krzyczały w strugach deszczu. Wzruszająca i poruszająca jest ta sił

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:

Dziękuję tym, które dziś maszerowały, demonstrowały, krzyczały w strugach deszczu. Wzruszająca i poruszająca jest ta siła, jaką przy okazji Czarnego Protestu pokazały Polki na ulicach miast i miasteczek. Ale dziękuję za wsparcie też tym, których dziś nie mogło być z nami na demonstracjach. Tym, które musiały zostać przy kasach w supermarketach, bo pracują na śmieciowych umowach, tym, które zostały w szpitalach przy łóżkach pacjentów albo w domach, by opiekować się małymi dziećmi, schorowanymi rodzicami czy niepełnosprawnymi bliskimi. Pamiętamy o Was! W Polsce od dawna opieka ma twarz kobiety, edukacja ma twarz kobiety. Dzisiaj także walka i solidarność zyskały twarz kobiety. Na tych ulicach, w tym deszczu byłyśmy razem – z Wami i dla Was.

Źródło
Opublikowano: 2016-10-03 21:23:16

Przypominamy – spotkanie Razem w Elblągu!

Przypominamy – spotkanie Razem w Elblągu!

Widzimy się dziś o 17:00 w siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego w Elblągu, al. Grunwaldzka 31.

[Grafika: Na górze napis ,,Razem w Eblągu"; poniżej ,, Siedziba ZNP Al. Grunwaldzka 31 29 września 17:00". W tle zdjęcie Elbląskiej starówki. W stopce: logotyp Razem Warmińsko-Mazurskie i adres strony internetowej: partiarazem.pl.]


Źródło
Opublikowano: 2016-09-29 10:00:00

Pra­cow­nicy i pra­cow­nice III sek­tora – orga­ni­zuj­cie się!

OZZ Inicjatywa Pracownicza:

Kilka wspaniałych rad od Komisja NGO OZZ Inicjatywa Pracownicza (fragment artykułu z naszego Biuletynu):

Nasza reko­men­da­cja wypływa wła­śnie z tej, zna­nej ruchowi pra­cow­ni­czemu (a także innym ruchom spo­łecz­nym dążą­cym do sys­te­mo­wej zmiany) od dawna prawdy, że pod­sta­wo­wym zale­ce­niem dla słab­szych uczest­ni­ków gry spo­łecznej jest: orga­ni­zuj­cie się!

Bądźmy soli­darne i soli­darni z kole­żan­kami i kole­gami z pracy, gdy znajdą się w kon­flik­cie z prze­ło­żo­nymi.

Wes­przyjmy tych, któ­rzy – mimo obawy o ostra­cyzm śro­do­wi­skowy i trud­no­ści w zna­le­zie­niu kolej­nej pracy – opo­wia­dają publicz­nie o pato­lo­giach.

Soli­da­ry­zujmy się z innymi gru­pami zawo­do­wymi, bo kie­dyś będziemy potrze­bo­wać ich wspar­cia. Pamię­tajmy też o pra­cow­ni­kach i pra­cow­ni­cach z innych kra­jów, zwłasz­cza poza­eu­ro­pej­skich, gdzie czę­sto­kroć warunki pracy są zna­cząco gor­sze, a szansa prze­bi­cia się do świa­do­mo­ści spo­łecznej jesz­cze mniej­sza.

Ujaw­niajmy swoje zarobki i warunki zatrud­nie­nia, pamię­ta­jąc, że aby tę „sto­wa­rzy­sze­niową siłę prze­tar­gową” zbu­do­wać musimy zneu­tra­li­zo­wać poten­cjal­nie kon­flik­to­genne kwe­stie w zespole.

Doma­gajmy się fak­tycz­nej demo­kra­cji w naszych miej­scach pracy. Nie­które orga­ni­za­cje poza­rzą­dowe na swo­ich sztan­da­rach mają hasła zwią­zane ze zwięk­sze­niem par­ty­cy­pa­cji spo­łecznej, nie­które reali­zują pro­jekty na rzecz wspó­łudziału oby­wa­teli i oby­wa­te­lek w życiu publicz­nym – niech sto­wa­rzy­sze­nie lub fun­da­cja będzie tym miej­scem, gdzie pro­ces ten ma swój począ­tek. Dążmy do przy­wró­ce­nia idei sto­wa­rzy­sze­nia, gdzie naj­wyż­szą wła­dzą jest walne zebra­nie człon­ków i człon­kiń, a zarząd jest podmio­tem, który wdraża decy­zje. Zmie­rzajmy do tego, aby­śmy jako pra­cow­nicy i pra­cow­nice miały fak­tyczny wpływ na nasze miej­sce pracy – zarówno w aspek­cie warun­ków pracy, celów stra­te­gicz­nych, jak i mery­to­rycz­nych zadań reali­zo­wa­nych przez orga­ni­za­cję.

Korzy­stajmy z przy­słu­gu­ją­cych nam praw pra­cow­ni­czych – wywal­czyły je dla nas poko­le­nia dzia­ła­czy i dzia­ła­czek. Doma­gajmy się ade­kwat­nej płacy za wyko­ny­waną pracę, umów eta­to­wych na czas nie­okre­ślony, respek­to­wa­nia prawa do czasu wol­nego, god­nych i bez­piecz­nych warun­ków pracy. A gdy to zawie­dzie – odważmy się arty­ku­ło­wać nasze inte­resy. W razie potrzeby możemy także zgła­szać sprawy do Pań­stwo­wej Inspek­cji Pracy (PIP), Woje­wódz­kich Sta­cji Sani­tarno-Epi­de­mio­lo­gicz­nych lub do wła­ści­wych miej­scowo sądów pracy i ubez­pie­czeń spo­łecz­nych.

Ale przede wszyst­kim włączmy się w szer­szy ruch na rzecz zmiany, zakła­dajmy komi­sje zakła­dowe, mię­dzy­za­kła­dowe i regio­nalne, wstę­pujmy do już ist­nie­ją­cych komi­sji śro­do­wi­sko­wych. „Soli­dar­ność naszą bro­nią”, to nie tylko hasło, to też sku­teczna stra­te­gia zmiany w mocno spre­ka­ry­zo­wa­nym świe­cie NGO.

Pra­cow­nicy i pra­cow­nice III sek­tora – orga­ni­zuj­cie się!

Cie­szymy się, że pod­jęto bada­nie warun­ków pracy w orga­ni­za­cjach poza­rzą­do­wych. To kwe­stia, która doty­czy 28 tys. orga­ni­za­cjii ponad 100…

Źródło
Opublikowano: 2016-09-28 07:27:00

Razem w Elblągu!

Razem w Elblągu!

Już w najbliższy czwartek, 29 września, spotkanie otwarte Razem w Elblągu. Będzie to już kolejne spotkanie w tym mieście.

Tym razem spotykamy się:
w siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego przy Alei Grunwaldzkiej 31
o godzinie 17:00!

W czwartek porozmawiamy na temat bieżącej sytuacji w Polsce, na temat programu Razem oraz planami na aktywność w Elblągu i w województwie.

Zapraszamy serdecznie! Z Razem inna polityka jest możliwa!

[Grafika: Na górze napis ,,Razem w Eblągu"; poniżej ,, Siedziba ZNP Al. Grunwaldzka 31 29 września 17:00". W tle zdjęcie Elbląskiej starówki. W stopce: logotyp Razem Warmińsko-Mazurskie i adres strony internetowej: partiarazem.pl.]


Źródło
Opublikowano: 2016-09-25 18:04:01

Marek Szymaniak Bogaci są coraz bogatsi. Powinieneś się tym martwić

Piotr Ikonowicz:

Marek Szymaniak Bogaci są coraz bogatsi. Powinieneś się tym martwić

To, że coraz mniej ludzi posiada coraz więcej, doskonale obrazuje powyższy wykres. Jeszcze w 2010 r. majątek równy temu należącemu do połowy ludzkości posiadało 338 osób i aby zebrać je w jednym miejscu, trzeba by wynająć ogromny samolot. Kilka lat później wystarczyłby już piętrowy autokar. Dziś jest to zwykły autobus miejski. To jednak nie koniec zmian, bo według prognoz Oxfam w 2020 r., czyli już za cztery lata majątek biedniejszej połowy ludzkości będzie równy temu, co będzie posiadała garstka najbogatszych mieszczących się w małym busie.
Głęboka przepaść

O problemie rosnących nierówności od dawna mówią lewicowi politycy, filozofowie, myśliciele. W ostatnich latach dołączyło do nich także wielu ekonomistów. Wśród nich jest chociażby prof. Uniwersytetu Columbia, Joseph E. Stiglitz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Stiglitz, który był m.in. szefem doradców ekonomicznych prezydenta USA Billa Clintona, a także wiceprezesem Banku Światowego, w swojej książce „Cena nierówności” opisuje, jak obecne podziały społeczne zagrażają naszej przyszłości.

Gospodarka rynkowa niesie ze sobą ogromną i wciąż rosnącą nierówność, która niszczy tkankę społeczną i trwałość wzrostu gospodarczego: bogaci bogacą się coraz bardziej, a cała reszta boryka się z trudnościami

Joseph Stiglitz

Noblista pisze, że potężne korporacje, a także stojący na ich czele miliarderzy gonią za coraz większym zyskiem, a to, jego zdaniem, szkodzi nie tylko społeczeństwu, ale też uderza we wzrost gospodarczy.

„Gospodarka rynkowa niesie ze sobą ogromną i wciąż rosnącą nierówność, która niszczy tkankę społeczną i trwałość wzrostu gospodarczego: bogaci bogacą się coraz bardziej, a cała reszta boryka się z trudnościami” – pisze Stiglitz w „Cenie nierówności”.
Jak to działa?

Noblista przekonuje, że najzamożniejsi dzięki zgromadzonemu majątkowi mają tak ogromne wpływy m.in. na decyzje podejmowane przez polityków, że bogacą się, wykorzystując monopolistyczną przewagę czy niedostatki nadzoru. Dzięki koneksjom politycznym zarabiają też na rządowej szczodrości.

„Czynią to albo za pomocą zbyt wysokich cen na to, co rząd kupuje (leki), albo przez zbyt niskie ceny tego, co rząd sprzedaje (licencje na wydobycie minerałów)” – przekonuje Stiglitz. Zdaniem noblisty nierówności nie byłby tak wielkie, gdyby na wzbogacaniu się najzamożniejszych zyskiwali wszyscy. Jednak według ekonomisty tak się nie dzieje, bo np. realne dochody (skorygowane o inflację) większości Amerykanów są dziś mniejsze niż w 1997 r. A przecież w tym okresie – poza czasami kryzysu 2008 r. – gospodarka USA rozwijała się w solidnym tempie. Wszystkie korzyści ze wzrostu trafiły do tych na górze – uważa Stiglitz i dodaje, że pogoń za zyskiem wypacza gospodarkę.

Siły rynku oczywiście również grają swoją rolę, ale rynki kształtuje polityka, a w USA, gdzie istnieje quasi-korupcyjny system finansowania kampanii wyborczych, politykę kształtują pieniądze – przekonuje noblista.

Stiglitz twierdzi, że nierówności prowadzą do niższego wzrostu gospodarczego i mniejszej wydajności. „Poziom życia wielu z tych na dole czy nawet ze środka nie odpowiada możliwościom kraju, gdyż bogaci, potrzebujący mało usług publicznych i obawiający się, że silny rząd mógłby dokonać redystrybucji dochodu, używają swoich wpływów politycznych, żeby obniżyć swoje podatki i przyciąć wydatki rządowe. Prowadzi to do niedoinwestowania infrastruktury, oświaty oraz techniki, a to spowalnia silniki wzrostu” – tłumaczy ekonomista.
Dlaczego?

Dlaczego koła zębate gospodarczych mechanizmów kręcą się wolniej, gdy poziom nierówności jest wysoki? Składa się na to kilka czynników.

Pierwszy: kiedy bogaci są coraz bogatsi, a ich majątki coraz większe, to w pewnym momencie skumulowane środki są tak duże, że ich właściciele nie są w stanie ich wydać. W końcu ile można mieć luksusowych jachtów czy rezydencji nad ciepłym morzem? Jeśli pieniądze spoczywają na bankowych kontach lub w innych aktywach i nie są wydawane na konsumpcję, to nie pobudzają koniunktury, nie tworzą nowych miejsc pracy, czyli nie pobudzają rozwoju gospodarki.

Drugi czynnik to brak konsumpcji po przeciwnej stronie barykady. Najbiedniejsi, choćby chcieli, to nie mogą wydawać pieniędzy, bo ich nie mają. Zatem gospodarka znów nie jest pobudzana, ale z innego powodu – braku kapitału, który posiadają najbogatsi.

Trzeci czynnik to nieaktywne wykorzystywanie dziedziczonych fortun. Talent do biznesu nie zawsze przekazywany jest w genach, przez co zdarza się, że ogromne majątki są zarządzane nie przez najzdolniejszych, lecz tych, którzy mieli szczęście urodzić się w bogatej rodzinie. Nie pracują zatem tak efektywnie, jak by mogły, co też szkodzi gospodarce. Mówiąc wprost: członkowie „Lucky Sperm Club”(ang. „klub szczęśliwego nasienia”) – jak określił takie osoby legendarny inwestor Warren Buffett – mają ogromne pieniądze, bo ich rodzice lub dziadkowie zbili fortunę, jednak sami nie potrafią tego majątku pomnażać.

Nierówności dochodowe mierzone współczynnikiem Giniego. Im niższy wskaźnik, tym mniejsza nierówność / Źródło: Wikipedia

Nie kapie

Słysząc powyższe argumenty, wielu gospodarczych liberałów sięgnie po kontrargument w postaci tzw. teorii skapywania. Na czym polega? Głosi, że bogatsi mogą być coraz bardziej majętni (i nie należy na nich nakładać np. wysokich podatków), bo wraz z tym, jak rośnie ich fortuna, polepsza się również sytuacja reszty społeczeństwa. Ich przelewający się dobrobyt niejako skapuje niżej na czym korzysta cała reszta.

Kiedy rośnie udział w dochodach najbogatszych 20 proc. społeczeństwa, prowadzi to do spadku tempa wzrostu PKB w średnim terminie. Sugeruje to, że nie dochodzi do „skapywania” korzyści. Z kolei wzrost udziału w dochodach najbiedniejszych 20 proc. społeczeństwa jest powiązany z wyższym wzrostem PKB

Raport MFW

Problem w tym, że w rzeczywistości teoria ta raczej nie działa. Przyznają to nawet analitycy liberalnego zazwyczaj Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ich zdaniem rosnące nierówności szkodzą gospodarce. Dlatego radzą rządom państw dbanie o poprawienie sytuacji najuboższej części społeczeństwa.

„Kiedy rośnie udział w dochodach najbogatszych 20 proc. społeczeństwa, prowadzi to do spadku tempa wzrostu PKB w średnim terminie. Sugeruje to, że nie dochodzi do „skapywania” korzyści. Z kolei wzrost udziału w dochodach najbiedniejszych 20 proc. społeczeństwa jest powiązany z wyższym wzrostem PKB” – możemy przeczytać w raporcie MFW poświęconym nierównościom.

Skutki nierówności badali również brytyjscy naukowcy Richard Wilkinson i Kate Pickett. W książce „Duch równości” udowadniali, że zjawisko jest groźne dla wszystkich wymiarów życia społecznego. Z ich badań wynika, że to w społeczeństwach, w których panuje większa równość, ludzie żyją dłużej, są zdrowsi, rzadziej cierpią na otyłość i są bardziej zadowoleni z życia. Istnieje w nich też wyższy poziom wzajemnego zaufania i zaangażowania w sprawy społeczne.
Pobudki etyczne

Jednak nie wszystkie opinie w tym temacie są zgodne. Zdaniem dr hab. Michała Brzezińskiego z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego badania na temat nierówności nie udowodniają jednoznacznie, że są one szkodliwe dla gospodarki, i jeżeli ktoś chce je niwelować, to robi to raczej z pobudek etycznych niż ekonomicznych.

Nie ma mocnych dowodów na to, że nierówności są złe. Jest wiele teorii, które sugerują np., że nierówność majątkowa może wpływać na wzrost gospodarczy. Według teoretyków nierówność może być zagrożeniem dla wzrostu, bo tworzy konflikty społeczne. Kiedy rozkład majątków jest bardziej nierówny, to mniej zamożni zazdroszczą bogatym i to może prowadzić do konfliktów

Michał Brzeziński

– Wiele dotychczasowych badań jest ze sobą sprzecznych. Nie ma mocnych dowodów na to, że nierówności są złe. Jest wiele teorii, które sugerują np., że nierówność majątkowa może wpływać na wzrost gospodarczy. Według teoretyków nierówność może być zagrożeniem dla wzrostu, bo tworzy konflikty społeczne. Kiedy rozkład majątków jest bardziej nierówny, to mniej zamożni zazdroszczą bogatym i to może prowadzić do konfliktów. Uważają oni, że nierówności tworzą sytuację, w której utalentowani ludzie nie mają kapitału czy też możliwości wzięcia kredytu na rozkręcenie własnej działalności, co w efekcie też nie sprzyja wzrostowi gospodarczemu. Jednak to tylko teoria, bo badania takich zjawisk nie potwierdzają – mówi dr hab. Michał Brzeziński i dodaje, że oczywiście gospodarce szkodzi zjawisko bogacenia się np. poprzez koneksje polityczne.

– Widać to chociażby na przykładzie Rosji czy Ukrainy, gdzie jest wielu oligarchów, którzy zdobyli majątki w drodze nieuczciwej prywatyzacji i dzięki koneksjom z władzą. Takie procesy mogą zakłócać działanie systemu gospodarczego, bo zasoby otrzymują osoby, które wykorzystają je w niekoniecznie najlepszy dla gospodarki danego kraju sposób. Może to prowadzić do spadku wzrostu gospodarczego. Im wyższy udział takich majątków, tym wpływ na wzrost jest większy – tłumaczy.

Brzeziński podkreśla, że wiele osób, które zajmuje się nierównościami, przekonuje, że należy z nimi walczyć, nawet jeśli nie mają one negatywnego wpływu na gospodarkę. Dodaje, że wprawdzie walka ze względów etycznych i ideowych nie przekona wszystkich, ale większość popiera starania o równość szans.

– To podejście, które domaga się tego, żeby likwidować niesprawiedliwe nierówności, a te, które są sprawiedliwe, pozostawiać. Te niesprawiedliwie to takie powodowane czynnikami, na które nie mamy wpływu, będące poza naszą kontrolą. To np. nasze uposażenie genetyczne, wykształcenie rodziców, ich majątek, pochodzenie czy nasza pleć, czy miejsce urodzenia – mówi Brzeziński.

Naukowiec przypomina, że z badań wynika, iż ta niesprawiedliwa część nierówności wynosi około 50 proc. – Oznacza to, że te nierówności powinniśmy starać się usunąć i inwestować w politykę wyrównującą szanse. Robi się to na dwa sposoby: pomagając np. w edukacji dzieci bądź dając ulgi podatkowe już osobom dorosłym. Badania pokazują, że te inwestycje przynoszą wielką stopę zwrotu. Dużo większą niż zyski z aktywów, które średnio wynoszą 5 proc. rocznie. Zatem jest to efektywna metoda – mówi badacz.
Jak jest w Polsce?

Wspomniani wcześniej autorzy „Ducha równości” przekonują, że należy za wszelką cenę minimalizować rozwarstwienie, bo wynikają z tego same korzyści. Ich zdaniem dotyczy to również Polski. Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny, autor badania „Diagnoza społeczna” przypomina, że przez pierwszych 20 lat transformacji rozwarstwienie ekonomiczne w Polsce rosło.

Przez pierwszych 20 lat transformacji rozwarstwienie ekonomiczne w Polsce rosło. W tym samym czasie rosły inne parametry jakości życia, m.in. zadowolenie z życia i poczucie szczęścia. W 2009 r. ten wzrost się zatrzymał i mieliśmy spadek rozwarstwienia ekonomicznego, ale dalej te inne wskaźniki rosły, również te subiektywne, jak zadowolenie z życia, poczucie szczęścia, zadowolenie z materialnego standardu życia itd.

prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny

– W tym samym czasie rosły inne parametry jakości życia, m.in. zadowolenie z życia i poczucie szczęścia. W 2009 r. ten wzrost się zatrzymał i mieliśmy spadek rozwarstwienia ekonomicznego, ale dalej te inne wskaźniki rosły, również te subiektywne, jak zadowolenie z życia, poczucie szczęścia, zadowolenie z materialnego standardu życia itd. – wyjaśnia prof. Czapiński.

– Kiedy to się stało, to zmniejszające się rozwarstwienie zaczęło służyć poprawie jakości życia Polaków, ale do tego progu rosnące rozwarstwienie szło w parze z poprawą jakości życia. Zatem w Polsce powinniśmy podejmować działania, które zmierzałyby do zniwelowania nierówności ekonomicznych – uważa prof. Czapiński.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego z grudnia 2014 r. nierówności dochodowe mierzone współczynnikiem Giniego wynosiły 30,7 proc. Współczynnik przyjmuje wartości od 0 do 100 proc. Zero oznacza równomierny rozkład dochodów. Im wyższa wartość. tym bardziej nierównomierny rozkład i większa koncentracja dochodów.

Jeszcze w 2005 r. współczynnik Giniego w Polsce wynosił 35,6 proc. Spadek oznacza, że nierówności są mniejsze. Nasz kraj jest średniakiem na tle państw członkowskich Unii Europejskiej. Największe nierówności są w Bułgarii (35,4 proc.), a najmniejsze w Irlandii (24,2 proc.).

Współczynnik Giniego w Polsce i UE w latach 2006-2013 / Źródło: GUS

500 zł na dziecko w walce z nierównościami

Oxfam wraz z publikacją najnowszych danych zaapelował do rządów, firm i finansowych elit, aby zatrzymać proces pogłębiania się nierówności. Eksperci organizacji podkreślają, że w szczególności należy ograniczyć działanie tzw. rajów podatkowych, bo większość największych firm na świecie unika płacenia podatków poprzez rejestrację firm np. na Cyprze czy Kajmanach.

Prof. Janusz Czapiński uważa, że politykom coraz trudniej walczyć z nierównościami. – Przez globalizację rynków finansowych są oni coraz bardziej bezradni. Otwarte rynki pozwalają bogatym osobom uciekać do rajów podatkowych, co skutkuje tym, że jest to walka z wiatrakami – uważa prof. Czapiński i dodaje, że w Europie najniższe poziomy rozwarstwienia ekonomicznego istnieją w krajach skandynawskich.

Brak górnego progu dochodowego dla rodzin górnego progu dochodowego dla rodzin najbogatszych sprawia, że program Rodzina 500 plus podnosi wszystkie łodzie, niekoniecznie tylko te, które są bliskie zatonięcia. Wątpię, czy ten projekt znacznie pomoże demografii, ale może podtrzymać trend spadku rozwarstwienia, który zaczął się w 2009 roku

prof. Janusz Czapiński

– Jest to zasługa głównie polityki społecznej. Można bowiem walczyć z rozwarstwieniem, podnosząc te łodzie, które za chwilę mogą utonąć. Kraje nordyckie starają się, aby te łodzie nie utonęły na fali rosnącego bogactwa – tłumaczy prof. Czapiński. Jego zdaniem w krajach skandynawskich wsparcie socjalne dla osób mniej zaradnych, uboższych jest ogromne.

– Czy w to wpisuje się program Rodzina 500 plus? W dużej mierze tak, bo dla mnie jest to bardziej program socjalny – czego PiS nie chce przyznać – aniżeli służący demografii. Jednak brak górnego progu dochodowego dla rodzin najbogatszych sprawia, że program Rodzina 500 plus podnosi wszystkie łodzie, niekoniecznie tylko te, które są bliskie zatonięcia. Wątpię, czy ten projekt znacznie pomoże demografii, ale może podtrzymać trend spadku rozwarstwienia, który zaczął się w 2009 roku – ocenia prof. Czapiński.
Co jeszcze?

Zdaniem dr hab. Michała Brzezińskiego w krajach, które mają problem z nierównościami, często wprowadza się m.in. wysoką kwotę wolną od podatków czy wyższe opodatkowanie osób bogatych.

– Prowadzona jest również polityka uczciwej konkurencji, która polega na tym, że państwo nie pozwala na to, aby powstawały oligopole, bo dzięki nim powstają gigantyczne zyski, które są transferowane do właścicieli, i gigantyczne majątki – tłumaczy Brzeziński i dodaje, że kolejną formą pomocy są świadczenia na dzieci. – W Polsce trwa teraz dyskusja nad programem Rodzina 500 plus, w ramach którego do rodziców ma trafiać 500 zł na drugie i kolejne dzieci. Wiadomo, że takie wsparcie nie może prowadzić do nierównowagi budżetowej, ale jest potrzebne – uważa naukowiec.

W niektórych krajach funkcjonują też dopłaty do wynagrodzeń. – Ma to formę kredytu podatkowego, czyli ulgi podatkowej dla osób, które osiągają niskie dochody. Oznacza to, że przy rozliczeniu podatku takie osoby odzyskują część pieniędzy. To zwiększa dochód osób biednych i wyrównuje nierówność – wyjaśnia Brzeziński.
Rozwiązanie?

Swoje rozwiązanie globalnego problemu nierówności ma również francuski ekonomista Thomas Piketty, który jest autorem „Kapitału XXI wieku” – jednej z najgłośniejszych książek ostatnich lat, mówiącej o nierównościach dochodowych. Piketty przekonuje w niej, że nierówności rosną, gdy dochody z kapitału są wyższe niż tempo wzrostu gospodarczego. Jego praca to nie tylko teoria, bo autor udokumentował wzrastającą koncentrację bogactwa w rękach wąskiej elity, sięgając głęboko do francuskich archiwów.

Piketty oferuje też rozwiązanie: globalny podatek progresywny od majątku.

Źródło
Opublikowano: 2016-09-21 07:23:18

W minioną sobotę wzięliśmy udział w Requiem dla Praw Kobiet. Zorganizowany przez

W minioną sobotę wzięliśmy udział w Requiem dla Praw Kobiet. Zorganizowany przez trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom marsz rozpoczął się w samo południe. Z Targu Węglowego wyruszył kondukt żałobny, na czele którego niesiona była trumna reprezentująca martwe prawa kobiet.

Symboliczne miejsce spoczynku trumna znalazła na Placu Solidarności. Po zakończonym przemarszu przemawiały osoby reprezentujące organizacje, które wspierały wydarzenie. Partię Razem reprezentowała Magda Doborzyńska z Zarządu Okręgu Gdańskiego.

Partia Razem zawsze będzie stawała w obronie praw człowieka. Uważamy, że kobiety mają prawo do samodzielnego decydowania o swoim ciele i rodzicielstwie. Istotną częścią naszego programu politycznego jest „Karta Praw Reprodukcyjnych”. Zawarliśmy w niej takie postulaty, jak powszechna edukacja seksualna czy refundacja środków i metod antykoncepcyjnych nowej generacji. Ponadto postulujemy zapewnienie wszystkim kobietom dostępu, bez konieczności podania powodu, do zabiegu przerywania ciąży do dwunastego tygodnia.

Dziękujemy wszystkim, którzy ramię w ramie demonstrowali z nami niezgodę na odbieranie elementarnych praw kobietom. Razem je odzyskamy!





Źródło
Opublikowano: 2016-09-12 19:48:47

Prawo i Sprawiedliwość od chwili zdobycia politycznej władzy nie ustaje w walce także o „rząd dusz”. Personalne czystki

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:

Prawo i Sprawiedliwość od chwili zdobycia politycznej władzy nie ustaje w walce także o „rząd dusz”. Personalne czystki w mediach publicznych, cenzura w teatrze czy tzw. „dekomunizacja” przestrzeni publicznej to zabiegi na miarę klasyków dwudziestowiecznej propagandy.

Aktualnie zdobywanym przyczółkiem rządzącej prawicy jest oświata. Do jego przejęcia PiS wybrało być może skuteczną, ale kosztowną dla uczniów, rodziców i nauczycieli taktykę – chaos i niepewność. Od czerwcowych, ogólnych zapowiedzi fundamentalnej reformy aż do końca wakacji nie pojawiły się żadne konkretne informacje na jej temat. Nauczyciele więc nadal obawiają się utraty pracy, rodzice gubią się w enigmatycznych wizjach nowego ustroju szkolnego. Samorządy nie wiedzą, w co włożyć ręce: czy w przedszkola, w których nagle trzeba pomieścić sześciolatki, więc nie ma miejsca dla trzylatków, czy w podstawówki, w których zabrakło sześciolatków, więc nie ma z czego poskładać nauczycielskich etatów. Uczniowie nadal nie wiedzą, czy za rok będą uczyli się w tym samym budynku, czy będzie to nowa szkoła, czy może tylko kolejna, dotąd nieistniejąca klasa? Kto ich będzie uczył i z jakich podręczników będą korzystać? A jak będzie wyglądała ich dalsza edukacja? Czy za kilka lat będą musieli rywalizować o miejsca liceum lub technikum z dwa lata młodszymi koleżankami i kolegami?

Jedyne, czego dowiedzieliśmy się od czasu czerwcowej konferencji minister Zalewskiej to to, że podstawy programowe historii będą tworzyć ludzie wybrani przez Instytut Pamięci Narodowej, którego dyrektor, podobnie jak sama minister, preferuje raczej specyficzną wersję najnowszej historii Polski. Cała reszta zapowiadanych przed wakacjami zmian, które już od kolejnego roku szkolnego mają stać się rzeczywistością, dopiero czeka na uszczegółowienie.

Oświatowe plany PiS komentuję dziś dla Dziennik Opinii: http://www.krytykapolityczna.pl/…/20160902/szkola-wedlug-pis


Źródło
Opublikowano: 2016-09-02 14:15:36

Sześciolatki zostają w przedszkolach. W szkołach pustki

Razem Wrocław:


Pierwszy września to dzień rozpoczęcia roku szkolnego. To wiedzą wszyscy. Niestety, to dla wielu uczniów i ich rodziców jedyna pewna informacja. W kontekście ciągłych „reform” edukacji, sprowadzających się do przesuwania kolejnych roczników z przedszkoli do szkół i z powrotem, rodzice kilkuletnich dzieci nie wiedzą, co czeka ich potomstwo za rok czy dwa. Brak stabilności, połączony z krótkowzrocznym zamykaniem szkół i przedszkoli w latach niżu demograficznego, nie pozwala też na organizację edukacji tak, by jak najlepiej odpowiadała potrzebom dzieci i ich rodziców. W tym roku we Wrocławiu część sześciolatków pozostanie w przepełnionych przedszkolach, za to pierwsze klasy będą świeciły pustkami. To efekt wycofywania zmian wprowadzonych przez PO.

Razem nie podważa sensu reformowania systemu edukacji. Priorytety powinny być jednak inne: to po pierwsze zagwarantowanie każdemu dziecku miejsca w przedszkolu lub szkole, w małej grupie lub klasie, pomagającej jak najlepiej się rozwijać. W dłuższej perspektywie – odejście od modelu opartego na testach i ocenach w stronę rozwijającego samodzielne myślenie, umiejętność współpracy i dostosowywania się do nowych wyzwań.

Obecne przepychanki wokół szkolnictwa nie pomagają rozwiązać tych problemów, a jedynie wprowadzają zamęt w życie uczniów i uczennic oraz ich opiekunów i opiekunek. Dlatego z okazji 1 września życzymy im wszystkim, żeby edukacja przestała być polem krótkowzrocznych politycznych batalii.

http://www.gazetawroclawska.pl/edukacja/a/szesciolatki-zostaja-w-przedszkolach-w-szkolach-pustki,10570466/

Sześciolatki zostają w przedszkolach. W szkołach pustki

Źródło
Opublikowano: 2016-09-01 10:58:05