Przeczytajcie koniecznie tekst Cezarego Łazarewicza o ministrze Dawidzie Jackiewiczu. Opada wszystko.
"Sprawa Jackiewicza zaczyna się 27 grudnia 2006 roku około godziny 18.30 na przystanku MPK przy ulicy Świeradowskiej we Wrocławiu. Dawid Jackiewicz pokazuje przybyłym właśnie policjantom swoją legitymację poselską nr 116 i ciało leżącego bezwładnie na mrozie 50-letniego mężczyzny. Mówi, że pijak napadł na jego żonę i dziecko, więc stanął w ich obronie.
Policjanci nawet go nie przesłuchują. Pozwalają odjechać z miejsca wypadku do domu, a do nieprzytomnego mężczyzny wzywają pogotowie. Po godzinie przyjeżdża karetka".
[…]
"Zamówiłem mszę świętą w intencji tego człowieka i modliłem się za jego duszę, bo to właściwsze niż nachodzenie rodziny".
[…]
"Kiedy sprawa została umorzona w grudniu 2007 roku, poseł Jackiewicz przeszedł do prawnej ofensywy. Ściga dziennikarzy i blogerów, którzy wytykają mu, że przyczynił się do śmierci Zbigniewa Marchela. Szczególnie narażeni na pozwy są ci, którzy mają wątpliwości związane z granicami obrony koniecznej, braku odpowiedzialności karnej posła i rzetelności prowadzonego postępowania w prokuraturze".
[…]
Prawnicy ministra skarbu przeczesują internet, wyłuskując z portali komentarze, które mogą go zniesławiać. Szczególnej uwadze podlegają wpisy zawierające słowa "zabójca", "morderca", "zabił", "pozbawił życia" oraz takie, które wskazują na niepełne wyjaśnienie sprawy (np. "Gdyby nie był posłem, to sprawa inaczej by się potoczyła"), złą wolę (np. "Przecież to czysty samosąd") lub sugestie, że miało to związek z przynależnością partyjną (np. "Ciężką rękę ma nasza władza").
Prawnicy żądają od portali internetowych usunięcia takich komentarzy, a wobec osób, które nazywają ministra "zabójcą" lub "mordercą", wszczynają postępowania karne. W ten sposób na ławę oskarżonych trafiło ponad 30 internautów oskarżonych o poniżenie posła i narażenie go na utratę zaufania wśród wyborców. Większość procesów zakończyła się umorzeniem, bo sąd nie poradził sobie z odnalezieniem komentatorów ukrywających się często pod pseudonimami".
[…]
"[…] mecenas Hunek, którego minister skarbu po przejęciu władzy przez PiS obsadził we władzach państwowych gigantów – KGHM i PLL LOT.
Krzysztof Radomski – drugi z ministerialnych adwokatów, który próbował postawić przed sądem kilkudziesięciu internautów – trafił po wyborach do Totalizatora Sportowego i EuroPolGazu, gdzie roczne zarobki sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Zadzwoniłem do mecenasa Radomskiego, by zapytać, w jaki sposób należy pisać o śmierci Zbigniewa Marchela, by nie narazić się na gniew ministra skarbu.
– Doskonały, doskonały pan jest – odpowiada żartobliwie. – Proszę próbować, może się panu uda?"
Cios posła Dawida Jackiewicza
W jaki sposób należy pisać o śmierci Zbigniewa Marchela, by nie narazić się na gniew posła i ministra skarbu Dawida Jackiewicza.
Źródło
Opublikowano: 2016-09-08 01:28:08