Niestety jest tak, że ciągle pojawiają się sygnały, jak cholernie długa droga przed nami. Z ostatnich dni są dwa bardzo smutne przykłady.
Maja Staśko, chcąc odzyskać kontrolę, wśród wielu innych wpisów, napisała na twitterze, że jest atrakcyjna. Oprócz mnóstwa smalców alfa, którzy natychmiast rzucili się krzyczeć, że wcale nie, skrytykowała ją również Agnieszka Gozdyra, która od dawna robi wiele, żeby normalizować takie osobistości, jak Kaja Godek czy Krzysio Bosak. I zaczęła zarzucać, że Maja po pierwsze, wcale nie jest atrakcyjna, a po drugie, to jej feminizm skupia się na wyglądzie i wiele innych bredni, z którymi możecie zapoznać się na profilu Mai.
Następnie Jana Shostak w trakcie konferencji związanej z tym, co obecnie dzieje się w Białorusi, przez minutę krzyczała, co było mocnym gestem, wyrażającym najróżniejsze emocje. Na czym się skupiono? Ano na tym, że miała na sobie tylko bluzkę, bez stanika. Członkini Lewicy Anna-Maria Żukowska też napisała właśnie o tym twitta (którego chyba już skasowała).
I to jest naprawdę mega smutne. Bo wciąż jest masa osób, nie tylko facetów, którzy patrzą na kobiety wyłącznie przez pryzmat ciała i wyglądu. I zawsze im coś nie pasuje. Co to jest kurna za problem, że dziewczyna dobrze się czuje sama ze sobą i głośno mówi, że jest atrakcyjna? Co to jest kurna za problem, że ubiera się tak, by czuć się komfortowo? Czemu świat ciągle próbuje odbierać kobietom podmiotowość, pewność siebie i ma w nosie, co mają do powiedzenia oraz co robią? Czemu tylu ludziom wydaje się, że koniecznie muszą podzielić się ze wszystkimi swoją opinią na temat tego, czy ktoś jest atrakcyjny, czy nie?
Na całe szczęście coraz więcej kobiet ma to głęboko w dupie. Czują swoją siłę, wspierają się wzajemnie. To się nazywa feminizm socjalny. Bardzo bym chciał, by było go jak najwięcej. A jak najmniej ciągłego oceniania, krytykowania, ściągania w dół, podkładania nogi. Wierzę, że jest to możliwe. Choć, jako się rzekło na wstępie, będzie wymagać jeszcze dużo, dużo pracy.
Źródło
Opublikowano: 2021-05-24 21:09:04