W mediach pojawiają się komentarze publicystów, którzy wyrażają niezadowolenie z

Marcelina Zawisza:


W mediach pojawiają się komentarze publicystów, którzy wyrażają niezadowolenie z faktu, że RAZEM bierze udziału w demonstracjach Komitetu Obrony Demokracji. Najnowszy tekst, w którym pojawił się ten zarzut, to „Uparte Razem wciąż osobno” Adama Leszczyńskiego.

Leszczyński pisze: „opowiadanie, że <>, to złowroga głupota”, która stawia RAZEM obok Prawa i Sprawiedliwości. Mówienie tak, zdaniem autora, przekreśla osiągnięcia ostatniego ćwierćwiecza. Dziennikarz ironicznie pyta, czy wobec tego podobało nam się to, co było przed 1989 rokiem. Otóż nie, podobało nam się. Krytykowanie do niedawna panującego systemu nie sprawia, że jesteśmy zwolennikami tego poprzedniego. Takie zerojedynkowe stawianie sprawy przez długie lata sprawiało, że kwestionowanie dzikiego kapitalizmu, z którym mamy do czynienia w Polsce było praktycznie niemożliwe. Tych, którzy ośmielali się oceniać go negatywnie , stawiano poza debatą publiczną. Taki los przecież spotkał między innymi Karola Modzelewskiego.

Dlaczego krytykujemy III RP i staniemy ramię w ramię z neoliberalnymi politykami chcącymi zachować status quo? Dlaczego twierdzimy, że w III RP dużym grupom społecznym odbierane są kolejne prawa? Między innymi dlatego, że – jak wyliczył Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” – w czasie wyborów nawet 380 tysięcy osób mogło być pozbawionych czynnego prawa wyborczego ze względu na wykonywaną pracę. Apelowano wówczas do premier Ewy Kopacz w sprawie wydania rozporządzenia o ustanowienie dnia wyborów dniem wolnym od handlu. Ten przykład pokazuje, że bez realizacji praw pracowniczych i socjalnych nie ma mowy o udziale w demokratycznej polityce. Demokracja sprowadzona do procedur, w której ludzie teoretycznie mają prawa, ale nie bardzo mają jak z nich skorzystać, staje się wydmuszką

Leszczyński pisze o wolności słowa. O tej wolności, której zostali w Polsce pozbawieni pracownicy, którzy – mogąc zorganizować związku zawodowego – nie są w stanie stanąć naprzeciw swojego pracodawcy i powiedzieć, jak bardzo praca na śmieciówce za 3,5 zł/h nie pozwala im się utrzymać, jak boją się tego, że nie dostaną umowy na kolejny miesiąc, a jeżeli zostaną bezprawnie zwolnieni – pozostaje im kosztowny i długotrwały proces z powództwa cywilnego.

Czy też przykład z ostatnich miesięcy: książka Joanny Jurkiewicz – opisująca historię ajentów jednej z wielkich sieci sklepów spożywczych – została wydana, ponieważ sieć handlowa grozi procesami za zniesławienie. I robi to nie dlatego, że PiS doszedł do władzy, tylko dlatego, że może. Bo tak skonstruowany jest system.

Dla ludzi wypowiadających się w mediach jako reprezentujący KOD ostatnie lata to droga, którą Polska powinna dalej podążać. Naszym zdaniem ma na nią powrotu. Dlatego nie staniemy ramię w ramię z uczniami Balcerowicza czy odwiecznymi działaczami partyjnymi, którzy, kiedy byli u władzy, uelastyczniali rynek pracy, odbierając nam demokratyczne prawa, a teraz cynicznie wykorzystują sytuację. Przejawem bezczelnej hipokryzji było przemówienie Adama Szejnfelda, który na demonstracji KOD-u w Poznaniu upominał się o Kartę Praw Podstawowych. A przecież to właśnie Platforma Obywatelska, której Szejnfeld był twarzą, mimo obietnic ostatecznie Karty Praw Podstawowych nie ratyfikowała.

Oczywiście protestujemy przeciwko działaniom PiS-u. Dostrzegamy demontaż państwa i reagujemy na niego. Zorganizowaliśmy kilkadziesiąt protestów w całej Polsce. Część naszych członków i członkiń bierze udział w demonstracjach KOD-u jako osoby prywatne. godzimy się na to, co robi Prawo i Sprawiedliwość.

Beata Szydło zarzuca opozycji, że ta potrafi pogodzić się z utratą władzy. Hipokryzja pani premier polega na tym, że Prawo i nie potrafi pogodzić się z faktem, iż nie zdobyła w ostatnich większości konstytucyjnej. Dlatego paraliżuje Trybunał Konstytucyjny.

Naszym podstawowym wolnościom, także tym politycznym, zagraża tylko autorytarne państwo, ale także wielki biznes. Polską demokrację podmywa fala PiS-owskiego zamordyzmu, ale także długie godziny pracy, niskie płace, niedostępność mieszkań. To właśnie one owocują praktycznym wykluczeniem bardzo wielu osób z realnego uczestnictwa w demokratycznej polityce. III RP dość dobrze radziła sobie z obroną wąsko rozumianych praw politycznych, za to wyjątkowo kiepsko z obroną praw socjalnych, pracowniczych czy też po prostu reprezentacją ekonomicznego interesu większości. Demokracja na dłuższą metę nie ma szans ustać na jednej nodze. Dlatego nie wystarczy obrona status quo. Możliwa jest tylko ucieczka do przodu – w kierunku pełnej i autentycznej demokracji.

Źródło
Opublikowano: 2016-01-12 19:12:24