Survival i ekologia

Piotr Ikonowicz:

Survival i ekologia

Pan Stanisław oszczędza wodę, bo musi się utrzymać w Warszawie z 604 zł. zasiłku stałego. Jest niepełnosprawny i jeszcze nabył uprawnień emerytalnych. Najpierw używa wody do mycia twarzy, ale ją zachowuje jeszcze do mycia rąk. Potem tą samą wodą spłukuje toaletę. To bardzo ekologiczne zachowanie, ale wynika z potrzeby biologicznego przetrwania a nie koniecznie z dbałości o środowisko naturalne. Prysznic bierze na mieście, za darmo. A jeszcze do tego codziennie przynosi 16 litrów wody oligoceńskiej. Dzięki temu tak znacznie ograniczył zużycie, że miał nadpłaty, o które pomniejszano mu czynsz. Jednak wspólnota i miasto zrewidowały normy zużycia dostosowując je do faktycznego wykorzystania wody. W tej sytuacji lokator zaniepokoił się, że jego czynsz pozostanie nieumniejszony. Bo skoro są niższe normy to znikają nadpłaty. Poszliśmy, więc do Zarządu Gospodarowania Nieruchomościami na rozmowę. Tam nas uspokojono, że w ostatecznym, półrocznym rozliczeniu pan Stanisław zapłaci tylko za tyle wody ile faktycznie zużywa. Skąd, więc wyższe rachunki? Ano stąd, że społeczna zauważyła, że pobiera on dwa świadczenia z ich kasy: stały i dodatek mieszkaniowy w kwocie 200 zł. Odebrano mu, więc dodatek i mimo tych wszystkich wyrzeczeń, czynsz pozostał na tym samym poziomie i wciąż przekracza połowę łącznych dochodów lokatora.
Skoro nasza interwencja pomogła zaproponowałem mojemu klientowi korzystanie z darmowych posiłków, jakie dzięki uprzejmości jednego z warszawskich restauratorów oferujemy w naszym lokalu. On jednak stwierdził, że pewnie są bardziej potrzebujący od niego i grzecznie podziękował. Zdradził też, że uzupełnia swoje skromne dochody pokątnym handlem ulicznym. Bo za dwieście ileś złotych miesięcznie to by przecież nie przeżył. W swojej ulicznej walce o byt musi tylko uważać na straż miejską, która notorycznie urządza obławy na takich jak on. Ale radzi sobie, bo nie ma stoiska, tylko handluje „z ręki”.
Wątek ekologiczny bardzo często łączy się z biedą. Nie, kto inny jak polscy biedacy odpowiadają w naszym kraju za recykling, a kraj nasz bije rekordy w takich dziedzinach jak choćby skup puszek po napojach. Tym, dla których zabrakło puszek na skwerach i w koszach na śmieci zostają jeszcze „szczaw i mirabelki”.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: -04-03 08:10:04