Maja Staśko:

A tak w zeszłym roku rozmawiałyśmy o zwierzętach w poezji.

To jest to straszne straszliwe spotkanie, które było później recenzowane jako „burzliwe światopoglądowo”. I jeszcze tak:

„Jak niewątpliwym Olimpem niepowodzenia – retoryczna fala niesie mnie dziś na wody eufemizmu – zeszłorocznej, wrocławskiej edycji było spotkanie z Ryszardem Krynickim prowadzone przez pijanego (zjaranego? – kto da więcej?) Adama Wiedemanna, tak tegoroczne laury odbiera spotkanie prowadzone przez Maję Staśko z Kirą Pietrek i Iloną Witkowską, które same uczestniczki świetnie podsumowały zgrabną, chwytliwą frazą: „Najważniejsze, że jesteśmy jednej stronie. No i fajnie”, puentując w ten sposób kilkadziesiąt minut wzajemnego potakiwania pozwalającego skutecznie zapomnieć o literaturze.”

„Twarz Mai Staśko przepełniało zmęczenie rewolucjonistki. Wcześniej miałem w tej kwestii pewne domysły, teraz wiem to na pewno: Maja jest Piotrem Ikonowiczem polskiej krytyki. Niech ktoś da jej jeść! Dajcie jej głowę Marcina Świetlickiego na pożarcie, może się nasyci, potem zobaczymy.”

Zatem – miłego oglądania!

Być psem i kością poezji

Spotkanie autorskie "Być psem i kością poezji" z udziałem Kiry Pietrek, Ilony Witkowskiej i Mai Staśko w ramach festiwalu Stacja 21.

Źródło
Opublikowano: 2017-08-16 18:29:29