Łukasz Najder:

Wstyd i złość, że kobiety wciąż doznają przemocy i upokorzeń – i to wcale nie od stereotypowych oblechów, nieznajomych czy prawicowych buców – czy też: nie tylko od nich – ale od naszych kolegów. Koledzy, zamiast na manifę czy czarny marsz idźcie na terapię! Jest z tego mniejszy fejm, ale o wiele większy pożytek dla was i reszty społeczeństwa. Opisane tutaj wydarzenia – potworne, nikczemne – nie działy się w próżni, ale w gronie oczytanych, bystrych, wrażliwych społecznie kolegów. Dlatego też apeluję do kolegów naszych kolegów, żeby nie udawali, że nie widzą, nie wiedzą i nie rozumieją, z czym mają do czynienia, kiedy ich koledzy wysyłają molestatorskie sms-y i maile, rzucają agresywne hasła o "ruchaniu", biją lub poniżają kobiety. Sztama i ewentualne zawodowo-towarzyskie profity nie są warte jednej łzy przelanej przez kogoś, kogo to spotkało – jednej choćby minuty czucia się nikim. Koledzy, kolegom, którzy mają problem z łapami, paluszkami i pięściami, doradzajcie leczenie, rozmowę z psychologiem, seksuologiem lub rzetelne ogarnięcie się na jakimś odludziu. A kiedy nie ma już przestrzeni na dialog, to należy stanąć w obronie napastowanej czy poniewieranej kobiety i prostu jebnąć koledze.

Kobietom, które zdecydowały się opowiedzieć o swoich traumatycznych przeżyciach gratuluję odwagi i dziękuję za odwagę.

"Innym razem powiedziałam, że ma się odczepić, dać mi spokój i zniknąć. Wówczas z nienawiścią i szaleństwem w oczach z całej siły przywalił mi głową w nos. Na szczęście w jego nasadę. Gdyby wycelował kilka centymetrów niżej, nos byłby złamany. Tłumaczył potem, że celował w czoło, a dostałam w nos tylko dlatego, że był pijany i nie trafił. Było to w knajpie, wśród ludzi. Zareagował jedynie zaprzyjaźniony barman i pana redaktora wyprosił. Kilka dni później redaktor siedział na swoim ulubionym stołku, a historia o “przyjebaniu z bańki” zamieniła się w środowiskowy żart towarzyski. Doszło do tego, że nawet ja się z niego śmiałam – z przymusu, z głupią miną i poczuciem winy, totalnie nie wiedząc jak zareagować. A w środku czułam, że mnie rozrywa".

Papierowi feminiści. O hipokryzji na lewicy i nowych twarzach polskiego #metoo

Tekst napisany przez pięć kobiet, we współpracy i przy wsparciu trzech kolejnych. Kobiet, które połączyła wspólnota doświadczeń związanych z dwoma lewicowymi przedstawicielami świata mediów.

Źródło
Opublikowano: 2017-11-27 14:02:37