Stowarzyszenie im. Tadeusza Regera:

Dzisiaj świętujemy 1 Maja – dzień solidarności ludzi pracy.

Tak o święcie robotniczym na Śląsku Cieszyńskim, pisał Tadeusz Reger.

„Hasło rzucone na pierwszym międzynarodowym zjeździe socjalistycznym w Paryżu w roku 1889, aby dzień 1 maja uczynić corocznym powszechnym świętem robotniczym, stało się potężną dźwignią postępu i rozwoju ruchu robotniczego we wszystkich krajach i u wszystkich narodów.

Nigdzie jednakowoż może głęboka treść manifestacji majowej nie przyjęła się w masach proletariatu tak silnie i nigdzie może nie wywołała ona tak trwałych i głębokich zmian w całej umysłowości klasy pracującej, jak na Śląsku Cieszyńskim. Nigdzie też zapewne – z wyjątkiem krwią męczeńską proletariatu ociekającej Polski pod panowaniem caratu – nie okupili zdobyczy majowych tak obfitym haraczem krwi własnej, jak robotnicy śląscy.

Uchwała międzynarodowego zjazdu socjalistycznego w Paryżu, aby dzień 1 maja święcić bezrobociem [zaprzestaniem pracy] jako międzynarodową demonstracją proletariatu, napełniła dusze robotników śląskich jakimś przedziwnym, świętym zapałem, wiarą i otuchą. Większość nie rozumiała zrazu wprawdzie znaczenia tej demonstracji, wszyscy jednakowoż widzieli w niej potężne wezwanie bojowe, apel do międzynarodowej solidarności wszystkich pracujących i protest przeciwko wyzyskowi kapitalistycznemu. W masach robotniczych, wyzyskiwanych podwójnie: raz jako siła robocza, drugi raz jako spożywcy, potrzeba takiego protestu była tym większa, ile że w owym czasie przemysł przeżywał okres świetnego rozkwitu, gdy równocześnie zarobki pozostawały niskie a drożyzna wszystkich środków do życia rosła z dnia na dzień. Oczywiście, że słudzy kapitału i C.K. biurokracja austriacka ze zgrozą wyczekiwali tego, co miało nadejść.

Tkacze w Białej od kilku dni nie mogli kupić kawałka chleba. Z tego powodu przyszło, do drobnych zresztą, zaburzeń przed sklepem pewnego piekarza; nie miał, biedaczysko chleba, ale za to miał stosy bielusieńkich, małych, maślanych rogalików. Sklep piekarza zrabowano i, jak to zwykle w podobnych wypadkach bywa, rzucono się także na inne sklepy spożywcze (…) W tym momencie zjawiło się wojsko, które – bez przepisanego regulaminem ostrzeżenia – dało salwy, jedną, drugą i trzecią do gęsto ściśniętego wśród kamienic bezbronnego tłumu.

Działo się to w przededniu 1 maja 1890 roku. Oczywiście było nazajutrz w całym okręgu przemysłowym Bielska i Białej najzupełniejsze. Mimo zakazu władz, odbyły się liczne zgromadzenia i wspaniały pochód. Strajkujący wystawili szereg żądań, jak: podniesienie płacy, uregulowanie akordów; pobudowanie sypialń dla robotników zamiejscowych, skrócenie czasu pracy do godzin ośmiu. To ostatnie żądanie najbardziej przeraziło fabrykantów.
Przez długi szereg lat następnych demonstracje majowe w okręgu bielsko-bialskim musiały się ograniczyć do skromnych zebrań wieczornych lub w południe, w czasie przerwy obiadowej. O masowym, ogólnym bezrobociu mowy być nie mogło. Lecz w ostatnich latach, gdy organizacja socjalistyczna, pokonawszy zarazę Stojałowszczyzny i chrześcijańsko-socjalnego służalstwa wobec żydowskich kapitalistów, stała się czynnikiem decydującym w życiu mas, fabryki i warsztaty tutejsze coraz liczniej święcą dzień pierwszego maja bezrobociem.

Najwspanialsze bywały zawsze demonstracje majowe w Orłowej. Na obszernym placu targowym, wokół wysokiej, pięknie przystrojonej w zieleń świeżą i czerwone sukno trybuny, liczono w latach 1912 do 1914, po 20 do 30 tysięcy demonstrantów. Napływali oni ze wszech stron równocześnie w olbrzymich pochodach, z kapelami na czele, niosąc liczne, piękne, często artystycznie wykonane sztandary. Czoło pochodu stanowiły zwykle dziewczątka w bieli, z wiankami na główkach, przepasane czerwonymi szarfami. Umundurowani członkowie stowarzyszenia gimnastycznego „Siła” oraz „Związku Strzeleckiego” w kolumnach dziarskich i karnych, liczących po 100 do 200 ludzi, wywoływali zawsze powszechny entuzjazm.

Dziś, gdy najeźdźca czeski chce nam wydrzeć zdradą i gwałtem Orłowę i całe nasze polskie zagłębie węglowe, warto przytoczyć wyjątek z rezolucji majowej, którą wśród niesłychanego entuzjazmu uchwalono w roku 1912, a w latach następnych zawsze powtarzano:
W narodzie polskim, ujarzmionym przez obcą przemoc, pozbawionym jedności i niepodległości państwowej, uważa proletariat za swój obowiązek klasowy wywalczenie niezależności Ojczyzny. Socjalizm nie da się pogodzić z niewolą narodu i z pogwałceniem jego samorządu.

Sprawa socjalizmu zyskać tylko może przez wyzwolenie się narodu polskiego z kajdan niewoli.
W rezolucji tej złożone jest całe wyznanie wiary polskiego proletariatu na Śląsku; mówi ono: walczyć chcemy i będziemy za socjalizm i za zjednoczenie i wolność narodu, aż do ostatniego tchu, aż nadejdzie dzień, w którym 1 maja przestanie być demonstracją bojową a stanie się świętem tryumfu i zwycięstwa idei.”
Tadeusz Reger


Źródło
Opublikowano: 2018-05-01 09:37:13