W ostatnim odcinku Kuba Wojewódzki – Król TVN starcie kultur: Andrzej Stasiuk, uznany pisarz literatury „wysokiej”, i kr

Maja Staśko:

W ostatnim odcinku Kuba Wojewódzki – Król TVN starcie kultur: Andrzej Stasiuk, uznany pisarz literatury „wysokiej”, i król popkultury. Kultura „wysoka” i „popularna” w postaci dwóch smalców alfa – czyli porcja żenady, seksizmu i ksenofobii oraz pokaz wyższościowej bucerki.

Już w pierwszych słowach Stasiuka dowiedzieliśmy się, że nie ma telewizora – dowiedzieliśmy się tego potem jeszcze kilka razy. Tak brzmiała najważniejsza nauka z całego spotkania, nie tam czy „Liryki lozańskie”, nie Ukraińcy z Haydamaków, tylko Pisarz Polski We Własnej Osobie. Stasiuk bardzo zadbał o to, żeby nikt nie pomylił go ze zwykłym człowiekiem, który mógłby go oglądać. Bo na świecie tak już jest, że są oglądani, oglądający i Andrzej Stasiuk, Wielki Pisarz Polski. Może i nie ma telewizora, ale ma za to osobny dom przeznaczony tylko dla książek i starych niepotrzebnych rzeczy. Cóż, większość ludzi, większość pisarek i pisarzy nie ma domu nawet dla siebie, ale spoko, Pisarzu Polski, w końcu najlepsza twórczość rodzi się z biedy i głodu, wiadomo.

Pisarz został zaproszony do programu w ramach promocji płyty Haydamaków – razem z członkiem zespołu, muzykiem @Sasza Jarmoła. By nawiązać do „ukraińskości”, Stasiuk wręczył prowadzącemu koszulkę z obrazkiem kobiety-kościotrupa na rowerze z kosą, w tle płonący Kreml. Jarmoła skomentował: „pozdrowienie od ukraińskich dziewczyn”. Wojewódzki obruszył się, dlaczego pisarz go krytykuje z tymi Ukrainkami. Potem rzucił hehepytanie o to, czy pisarz bije jeszcze swoją córkę, ale już po chwili Stasiuk wrócił do Ukrainek: „nie robię ci wyrzutów, ja wiem, że to był incydent i rzecz idiotycznie rozdęta”. Wojewódzki: „Bardziej propaganda niż stan faktyczny. Czy ty uważasz, że ja jestem ksenofobem?”. Stasiuk z rechotem: „Jasne, że nie uważam, przecież wiedziałem, o co w tym chodzi”. Pisarz Polski wiedział więc, o co chodzi w słowach:

Wojewódzki: Wiesz co, to ja swoją Ukrainkę przywrócę, odbiorę jej pieniądze i wyrzucę.
Figurski: Powiem Ci, że gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił.
Wojewódzki: Ja to nie wiem, jak moja wygląda, bo ona ciągle na kolanach.

I to jest ta rzecz idiotycznie rozdęta. A jej krytyka to propaganda. Na szczęście, jest Pisarz Polski, który „wie, o co chodzi” – zapewne tak, jak celebryci wiedzieli, o co chodzi Januszowi Rudnickiemu, gdy nazwał dziennikarkę kurwą. Oni „wiedzą” – są wykształceni, oczytani, rozumieją lepiej.

Stasiuk zwyczajnie usprawiedliwia swoim autorytetem ksenofobiczne wypowiedzi.

A wszystko to przy intelektualnej otoczce Rzeczy Najważniejszych i Ostatecznych. W końcu pisarz nie przyjechał tu szerzyć nienawiści etnicznej, tylko promować płytę z utworami Mickiewicza. Delektował się więc własnym głosem: „Niechże prawdę zrozumie, kto Chrystusa słyszy; /Kto pragnie ziemię posiąść, niechaj siedzi w ciszy”. Pisarz najwyraźniej nie pragnie ziemi posiąść. Może dlatego, że ją ma.

W ciszy przez większość rozmowy siedział za to Jarmoła. Wojewódzki nie wymienił go nawet z nazwiska, przedstawił go jako „przyjaciela Andrzeja Stasiuka”. Na zakończenie krzyknął: „wielkie brawa, Andrzej Stasiuk i Saszka!”. Saszka, serio? Gość nie ma już 5 lat, nie jesteście też znajomymi. Oto wielki rozbuchany, doceniany Polski Pisarz oraz „jego” Ukrainiec obok. Saszka. To wszystko w faszyzującej się Polsce, gratulacje.

Gdy Wojewódzki zapowiadał kolejną bohaterkę, modelkę Sandra Kubicka, przytoczył słowa Stasiuka: „nie lubię chudych bab”. Następnie panowie zaczęli ze znawstwem dyskutować, czy lepsze są kobiety, którym grzechoczą kości przy chodzeniu, czy kobiety, którym przelewają się hektolitry tłuszczu, gdy idą. Stasiuk wyznał: „Mam całą historię kobiecości wdrukowaną – w malarstwie, w rzeźbie – i tymi kategoriami myślę”.

Chłopackim rechotom i wybuchom wesołości nie było końca: kiedy chodzi o uprzedmiotowienie kobiet różnica między popkulturą a kulturą „wysoką" nagle znika, a artysta i celebryta to po prostu śliniący się smalec alfa. Po wejściu Kubickiej Wojewódzki poprosił, by na dowód, że nie trzeszczą jej kości, okrążyła stół. Gdy to zrobiła, Wojewódzki zapytał: „I co? Jedzie trupem? Słyszałeś kości? Przepraszam cię, kochanie, ale po prostu…”, a Stasiuk: „To są kości cudownie amortyzowane”. Modelka czekała na pytania, a panowie rozmawiali sobie o jej kościach. Gdy mogła się wreszcie wypowiedzieć, ciągle rechotali, nie dając jej dokończyć zdania. Kiedy poczęstowała ich sokiem ze szpinaku, Stasiuk zapytał, czy jest w nim mięso. Prawdziwy mężczyzna, to mięso by se zjadł, nie? No a jak.

To zawsze wygląda tak samo, od lat. Zadufany w sobie Polak-macho na egotripie z uwielbieniem do „kobiet z ciałem”, dla którego ksenofobiczne odzywki to żarciki, święcie przekonany, że jest drugim Mickiewiczem, gdy coś tam sobie bełkocze pod nosem, a wszyscy wokół muszą się nim zachwycać. Zawsze w centrum, zawsze męski, zbyt zajęty sobą, żeby zauważyć cokolwiek innego. Nie trzeba mieć telewizora, by wspaniale karmić seksistowsko-nacjonalistyczne status quo. Neoliberalne elity robią to od lat.

I tu naprawdę nie ma różnicy między kulturą „wysoką” a „popularną”. Idiotyczne przepychanki panów o to, czy telewizja śniadaniowa jest szybka, czy płytka, o to, czy lepsza kultura „wysoka”, czy popularna w ogóle nie jest żadnym sporem. Gdy chodzi o rasizm, seksizm i pogardę do innych panowie okazują się zaskakująco zgodni. Większość książek, podobnie jak większość programów telewizyjnych, jest zwyczajnie głupia. I w kulturze popularnej, i w „wysokiej” władzę trzymają i nadużywają jej uprzywilejowane typy. Opłaca im się udawać, że konflikt jest między kulturą popularną i „wysoką”, literaturą i telewizją, byle nie pokazać, że w istocie toczy się między gościem u władzy i tymi pogardzanymi przez niego – obcokrajowcami, kobietami, pracownikami.

Bo też realny konflikt przebiega na linii klasowej – między tymi panami a Ukrainkami; między tymi panami a większością pisarek i pisarzy, którzy nie zostali celebrytami, i wykonują swoją pracę bez zatrudnienia, kasy i prestiżu; między tymi panami a innymi pracownicami i pracownikami, którzy codziennie znoszą bucerskie zachowania typów i typiar. I to jest realny konflikt: my po drugiej stronie.

Stasiuk, Wojewódzki i wszyscy panowie na egotripie: wyjmijcie głowy z dupy. Albo nie, my i tak walczymy.

Źródło
Opublikowano: -05-10 11:38:24