Remigiusz Okraska:

Nie zawsze mi to wychodzi, ale staram się spłacać długi wdzięczności wobec postaci, które dały mi coś ważnego. Nie tylko w dziedzinie polityki czy idei, ale także w dziedzinie np. picia wina. Na blogu napisałem tekst będący hołdem dla legendarnego winiarza z najmniejszego węgierskiego regionu winiarskiego, położonego na zboczach wulkanicznej góry. "Béla Fekete wciąż na szczęście żyje, mając lat już przeszło 90. Ale spod jego ręki nie wyjdzie żadne wino. Przez ostatni rok otwieraliśmy niespiesznie butelki z ostatnich roczników, których doglądał osobiście, zanim sprzedał swoje i udał się na zasłużony odpoczynek. Robił wino przez ponad czterdzieści lat – po swojemu, bez komercyjnej presji, bez kompromisów, po prostu tak, jak potrafił i jak chciał. Piliśmy te ostatnie roczniki trochę tak, jakbyśmy spacerowali po sielskiej wsi, tyle że zamieszkanej już wyłącznie przez staruszków, bo wyjechali i nie zamierzają wracać, więc wieś wkrótce opustoszeje, a później zniknie". Reszta w linku:

Ostatnie butelki ze starego Somló, czyli pożegnanie wujka Beli

Béla Fekete , legendarny winiarz z węgierskiego Somló, wciąż na szczęście żyje, mając lat już przeszło 90. Ale spod jego ręki nie wyjdzie ża…

Źródło
Opublikowano: 2018-10-03 22:24:40