Rumunom pomału kończy się cierpliwość wobec wieloletnich węgierskich szajb, więc tamtejsza policja zaczęła się interesow

Remigiusz Okraska:

Rumunom pomału kończy się cierpliwość wobec wieloletnich węgierskich szajb, więc tamtejsza policja zaczęła się interesować chłopaczkami z mniejszości węgierskiej, którzy na jakimś tam sponsorowanym przez Budapeszt letnim festiwalu w Rumunii paradowali w koszulkach z mapami i sloganami z "Wielkimi Węgrami", czyli obejmującymi m.in. teren dzisiejszej Rumunii, utracony sto lat temu i już dawno umiarkowanie węgierski. Na Węgrzech oczywiście lament, że nie ma już wolności słowa i poglądów (he he, i kto to mówi). Nie żebym był fanem nachodzenia ludzi przez policję za takie rzeczy, ale jest to ładny obrazek spod znaku jeden nacjonalizm spotyka drugi. W tym przypadku, gdyby doszło do eskalacji sytuacji, nacjonalizm węgierski skończy się raz dwa tym, że pod Budapeszt dotrze armia rumuńska i znowu będzie sto lat płakusiania, że podskakiwano wobec wszystkich dokoła, a ci wszyscy znowu coś tam zabrali podskakującym – mocnym w gębie, słabym w praktyce.

Źródło
Opublikowano: 2018-11-27 21:17:32