No to o mowie nienawiści.

Maja Staśko:

[ad_1]

No to o mowie nienawiści.

Gdy pracownice w Bangladeszu zastrajkowały, kilka dni później zobaczyły na bramach swoich zakładów pracy swoje zdjęcia z informacją, że już tu nie pracują. Gdy skrytykowałam ważnego wydawcę za seksizm, otrzymałam od niego groźby, a niemal całe środowisko się ode mnie odwróciło. Gdy osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunki okupowały sejm, krytykując politykę obecnego rządu, dostały zakaz wstępu do sejmu. Tak się kończy krytyka dla tych, którzy nie mają prawa krytykować. To oni słyszą, że są agresywni i stosują mowę nienawiści.

Mowa nienawiści to nie sprzeciw, który podejmują osoby dyskryminowane, nawet jeśli komuś wydają się nad wyraz krzykliwe i histeryczne. To raczej dowód, że – wreszcie! – są widoczne. Wielu ludziom trudno się z tym pogodzić, bo to zakłóca istniejący porządek. Realna mowa nienawiści od lat dotyka bowiem dyskryminowane i wyzyskiwane grupy, ucisza je i wyklucza z przestrzeni publicznej. Może być bardzo kulturalna i elegancka, nie musi miotać się i walczyć o zaistnienie – bo jest normą.

Stanisław Michalkiewicz nazwał "kurwą" Kasię, która w wieku 13 lat była gwałcona, bita i więziona przez księdza-pedofila. To jest mowa nienawiści. Ale nazwanie Michalkiewicza "gnojem" to nie mowa nienawiści.

Nienawidzę przemocy, nienawidzę dyskryminacji, nienawidzę wyzysku – i nie mam zamiaru przestać o tym pisać. Czasem ostro, czasem wulgarnie – bo to walka. I nie ma to nic wspólnego z mową nienawiści.

Mowa nienawiści nie jest szkodliwa dlatego, że rani uszy kulturalnych ludzi przekleństwami, emocjami i wkurwem. Wulgaryzm to nie mowa nienawiści! Nie musimy być kulturalni i krystaliczni, nie o to chodzi w walce z przemocą i nienawiścią. Zwłaszcza że "kulturalni i krystaliczni" mogą być często ci, którzy nie muszą o nic walczyć. Nie muszą przeklinać, nie muszą się wkurwiać, nie muszą omijać systemu albo łamać prawa, żeby normalnie, godnie żyć. W walce z nienawiścią nie chodzi o estetyczne upodobania ludzi, dla których przekleństwo okazuje się znakomitą okazją, by z satysfakcją dyscyplinować innych: "Patrzcie, fuj, jak oni mówią, jak przeklinają, oto winni mowy nienawiści, uderzmy w nich jeszcze mocniej, niech czują, gdzie ich miejsce". Jasne, że łatwo wychwytywać wulgaryzmy i zrzucać winę na tych strasznych prymitywnych ludzi, którzy ich używają (jak przecinki!), a samemu czuć się lepszym, czystym i ostatecznie słusznym. Ale to właśnie jest pogarda i nienawiść.

Gdy bardziej niewybaczalny okazuje się fakt, że kobieta, która doświadczyła przemocy, wyzysku albo eksmisji, nazwie sprawcę "chujem", niż to, że sprawca stosował przemoc – to jest nienawiść. To jest przemoc.

Mowa nienawiści nie potrzebuje przekleństw ani emocji. Często jest wykalkulowana i chłodna. Zna swoją władzę.

Tylko w tym roku w Polsce ponad 60 osób umarło z powodu mrozów. Co roku ok. 400-500 kobiet ginie w wyniku przemocy domowej. To jest nienawiść. To jest systemowa przemoc. I to z nią musimy walczyć, nie z przekleństwami i emocjami.

[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2019-01-30 19:19:16