Niektórzy z Was piszą mi czasem, że jesteście mi przychylni, ale wkurzam Was tym „szczuciem na pracodawców”.

Niektórzy z Was piszą mi czasem, że jesteście mi przychylni, ale wkurzam Was tym „szczuciem na pracodawców”.

Moi drogie i drodzy, ja jestem człowiekiem lewicy. Zawsze będę stał stronie ludzi pracy. Żadna firma zatrudniająca ludzi nie odniesie sukcesu bez swoich pracowników. Żaden szef nie zrobi wszystkiego sam. Każdy rozwój jest zasługą nie tylko tego, kto firmę założył, ale także – a często i przede wszystkim – tych, którzy pracowali. Wieży Eiffla nie zbudował przecież Eiffel.

Dlatego jeśli firma ma miliony zysku, a jej nie mają nawet uczciwej umowy albo dostają minimalną, to coś jest głęboko nie w porządku. Jeśli pracownicy odprowadzają wszystkie podatki, a szef wyprowadza je za granicę, to coś jest głęboko nie w porządku.
Losy szefa i pracownika są ze sobą powiązane – ktoś jest biedny właśnie dlatego, że ktoś inny jest milionerem, bo jeden drugiemu nie daje efektów pracy. To się nie dzieje obok siebie, ale od siebie zależy.

Dlatego jako lewicowiec nie mogę zrezygnować z mówienia o tym. Muszę to robić, bo inaczej wyjdzie ciepła woda w krainie i nieszczerość. A tej chyba już wszyscy mamy w polityce dość, prawda?

Źródło
Opublikowano: 2019-03-02 10:09:57