Robert Maślak


Za zaszczyt poczytuję sobie, że w niedzielę poznałem Katarzyna Sztop-Rutkowska. Dzięki takim aktywistkom, polityczkom – Polska może być lepsza.
„Jestem katoliczką, świadomie pozostałam w Kościele i traktuję go jako mój dom. Była to trudna decyzja, bo wiem, że wiele osób z mojego Kościoła może tego nie zrozumieć i nie uwierzyć w moje dobre intencje. Ale nie mogę milczeć, jeśli ktoś zamiast ewangelicznej miłości i szacunku do bliźniego nawołuje do walki z bliźnim. Nawet jeśli to jest arcybiskup i jego najbliższe otoczenie w kurii. Mój udział w Marszu Równości wynikał z postawy chrześcijańskiej. Nie mogę zgodzić się na nagonkę prowadzoną od wielu miesięcy na osoby LGBT+. To są moi bliźni.”

„List (prośba) do papieża związany jest głównie z odezwą (i jej skutkami) metropolity białostockiego abp. Tadeusza Wojdy, która była odczytywana we wszystkich białostockich kościołach na dwa tygodnie przed pierwszym Marszem Równości, jaki 20 lipca odbył się w Białymstoku.
Równości. Kilkoma kanałami

Katarzyna Sztop-Rutkowska to 46-letnia praktykująca katoliczka. Od lat w związku małżeńskim. Matka dwóch synów (w tym niepełnosprawnego). Socjolożka, pracownica Uniwersytetu w Białymstoku, inicjatorka powstania Inicjatywy dla Białegostoku, zrzeszającej ruchy miejskie i organizacje pozarządowe. Ostatnio współliderka politycznego ruchu Energia Miast.
W ostatnich wyborach samorządowych ubiegała się o fotel prezydenta Białegostoku. W 2016 roku była organizatorką w podlaskiej stolicy manifestacji „Białystok wolny od nienawiści”, która była reakcją na ONR przez centrum miasta oraz kazanie, jakie wtedy przy okazji tej prowokacji wygłosił były już ksiądz Jacek Międlar w białostockiej archikatedrze.

Sztop-Rutkowska przyznaje, że to kazanie i obecność ONR-owców w archikatedrze było dla niej „prawdziwą profanacją kościoła”. pierwszym białostockim Marszu Równości 20 lipca, którego uczestnicy i uczestniczki po drodze byli obrzucani wulgarnymi wyzwiskami, petardami, kamieniami, butelkami czy zgniłymi jajami przez środowiska kibolskie, nacjonalistyczne, ale i osoby odwołujące się w pierwszej kolejności do wartości katolickich – Sztop-Rutkowska napisała list do papieża Franciszka. Właśnie został on przekazany do Watykanu – kilkoma kanałami, także dyplomatycznymi. Pomogła w tym posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, dzięki której w lutym przedstawiciele Fundacji „Nie lękajcie się” osobiście podczas audiencji wręczyli papieżowi Franciszkowi raport o wykorzystywaniu małoletnich w Kościele w Polsce.
Kościół „Non possumus!”

List Sztop-Rutkowskiej do papieża związany jest głównie z odezwą (i jej skutkami) metropolity białostockiego abp. Tadeusza Wojdy. Była odczytywana na dwa tygodnie przed Marszem Równości we wszystkich białostockich kościołach.

Księża dziękują bandytom. Za obronę miasta „w jakikolwiek sposób” przed Marszem Równości

Metropolita napisał w niej (nie znając celów i założeń Marszu): „Jest to [ Równości w Białymstoku – red.] inicjatywa obca naszej podlaskiej ziemi i społeczności, która jest mocno zakorzeniona w Bogu, zatroskana o dobro własnego społeczeństwa, a zwłaszcza dzieci. Jak można się było przekonać w innych polskich miastach, uczestnicy marszu swoją niecenzuralną postawą i strojem dawali gorszący przykład innym, korzystającym z przestrzeni publicznej, a zwłaszcza dzieciom i młodzieży. W czasie tych parad szydzono z wartości chrześcijańskich, profanowano święte symbole, wypowiadano bluźnierstwa przeciw Bogu i wulgaryzmy pod adresem ludzi wierzących. Marsz, chociaż zakłada przeciwdziałanie domniemanej dyskryminacji wspomnianych środowisk, w rzeczywistości sprzyja dyskryminacji innych – tych, których sumienie jest wyczulone na dobro społeczne, chrześcijańskie i obyczajowe, a także jest miejscem obrażania i robienia parodii z treści, które są dla wierzących najwyższą wartością”.
I podkreślił: „Wobec takiej postawy mówimy stanowcze »nie« i powtarzamy za kard. Stefanem Wyszyńskim: »Non possumus« – nie możemy się na to zgodzić! Nie możemy pozwolić, aby wyśmiewano wartości dla nas najświętsze i bezkarnie obrażano nasze uczucia religijne. Nie bądźmy wobec tego faktu obojętni! Ewangelia uczy nas szacunku i miłości do każdego człowieka i to staramy się czynić, ale nie godzimy się na szydzenie z naszej wiary i deprawację najmłodszych. Kościół, rodziny chrześcijańskie i środowiska mają prawo do publicznej ochrony dziecka i wyrażania sprzeciwu wobec niebezpieczeństwa demoralizacji najmłodszych, co jest zagwarantowane w art. 72 ust. 1 Konstytucji RP”.
Nie mogę milczeć

– Napisałam list do papieża Franciszka z poczucia odpowiedzialności za mój Kościół. Liczę na jego publiczne odniesienie się do sytuacji w Białymstoku – tłumaczy Sztop-Rutkowska. – Odezwa arcybiskupa Tadeusza Wojdy przeraziła mnie. Przekaz mówi o walce, wrogości i wskazuje jednoznacznie wroga – ludzi, którzy szli w Marszu Równości, osoby homoseksualne i transseksualne. Znaczące jest to, że w odezwie jest pomyłka, napisano o transwestytach zamiast o osobach transseksualnych.

W obszernym liście do papieża Sztop-Rutkowska napisała m.in.: „Z wielką nadzieją patrzę na Twój pontyfikat, bo to, jak mówisz, jest mi bardzo bliskie […]. Od kilku miesięcy w Polsce nasiliła się bardzo ostra nagonka na osoby homoseksualne. Są to wypowiedzi polityków (obecny rząd ma charakter prawicowy i narodowy), ale niestety również hierarchów kościelnych. Nawet księża i biskupi mówią w swoich kazaniach czy wypowiedziach o tzw. ideologii LGBT. Osoby homoseksualne są oskarżane o deprawacje dzieci, próby wprowadzania edukacji seksualnej do szkół czy antychrześcijańskie ataki. Z mojej perspektywy to bzdury i prostu kłamstwa, które mają wytworzyć wspólnego wroga publicznego. Przy poprzednich wyborach w Polsce takim kozłem ofiarnym byli uchodźcy”.

Tak naprawdę nazywa się wasza modlitwa. Komentarz Michała Książka Marszu Równości

Przytacza bulwersujące wypowiedzi dotyczące środowisk LGBT niektórych polskich biskupów i zaznacza: „Mnie jako katoliczkę rani i głęboko dotyka to, że w tę ideologiczną walkę z osobami homoseksualnymi zaangażował się w Polsce. Nie wiem, co mam powiedzieć osobom LGBT, z którymi na co dzień pracuję czy się przyjaźnię. Jak mogę przekonać ich, że w centrum nauczania Kościoła katolickiego jest szacunek i miłość do bliźniego, jeśli sami kościelni hierarchowie przekazują publicznie takie wiadomości? W ostatnich dniach poczułam skutki tych wypowiedzi. Stało się dla mnie źródłem traumy i zwątpienia w sens mojego udziału we wspólnocie Kościoła”.
Legitymizacja przemocy wobec LGBT

Sztop-Rutkowska opisuje przebieg białostockiego Marszu Równości i stwierdza: „Ja jako chrześcijanka byłam przekonana, że powinnam uczestniczyć w tym marszu, by zaprotestować przeciwko zorganizowanej propagandowo nagonce na osoby LGBT w Polsce. Chcę ich również wesprzeć w walce o pełnię praw obywatelskich i równe prawa w Polsce. Swoim uczestnictwem chciałam dać świadectwo chrześcijańskiej postawy miłości i szacunku do bliźniego […]. Najgorszym dla mnie miejscem był plac przy katedrze – tam brałam ślub z moim mężem 18 lat temu. Stali tam ludzie – moi bracia i siostry w wierze, którzy trzymając różańce w dłoniach na zmianę modlili się i złorzeczyli. Bronili katedry przed zgorszeniem. Czyli przede mną i innymi uczestnikami marszu”.
Podkreśla: „ tym wszystkim boję się pójść na niedzielną mszę do mojej parafii. Boję się, że ktoś mnie rozpozna, podejdzie i splunie mi w twarz, tak jak robili to ludzie z kontrmanifestacji”.

I zaznacza, nawiązując do odezwy metropolity Wojdy: „Kiedy przeczytałam ten list, załamałam się, że tak pisze mój arcybiskup o bliźnich. Dla mnie ten list był zachęceniem do przemocy, której doświadczyłam podczas marszu, i legitymizowaniem jej. Mowa jest tam o zgorszeniu, deprawacji dzieci i wezwaniu do obrony chrześcijańskich wartości. Niestety to był wyraźny sygnał dla przeciwników Marszu, nie tylko dla kibiców, ale zwykłych wiernych, którzy mogli poczuć się usprawiedliwieni ze swojej nienawiści. Oczywiście arcybiskup nie zachęca do bicia czy rzucania kamieniami, ale jego »Non possumus« wskazało wroga i usprawiedliwienie do tego, co zadziało się podczas marszu. Próbowałam umówić się na wizytę do Arcybiskupa, by osobiście przekazać mu moje oburzenie, ból i oskarżenie. Niestety do końca lipca Arcybiskup jest na urlopie. Nie mogę więc zwlekać z moją reakcją. Pragnę, by Jego Świątobliwość przede wszystkim poznał moją perspektywę na to, co się stało. I chciałabym, by publicznie Jego Świątobliwość ustosunkował się do tej sytuacji. Kościół jest moim domem i wiem, że jestem za niego współodpowiedzialna. Nie mogę więc przejść obojętnie wobec tej sytuacji”.
na spotkanie

Joanna Scheuring-Wielgus w poniedziałek (29 lipca) wysłaniu listu Sztop-Rutkowskiej do papieża Franciszka w rozmowie z „Wyborczą” nie kryła:

– Najważniejsze jest w liście Katarzyny Sztop-Rutkowskiej to, że ona jako katoliczka stwierdza, że nie ma jej zgody na nienawiść w jej Kościele. Trzeba wykorzystać wszystkie możliwe środki, aby nagłośnić to, co się stało podczas Marszu Równości w Białymstoku i co się dzieje w ogóle w Polsce. A trwa polowanie na ludzi o innej orientacji seksualnej. Każde działanie, które może pomóc tym środowiskom, jest wskazane. Mam nadzieję, że ten głos Katarzyny Sztop-Rutkowskiej zostanie zauważony przez papieża Franciszka. Chciałabym, aby spotkał się z polskimi środowiskami LGBT. Szczególnie byłoby to ważne teraz, kiedy trwa nasilony atak na nie w naszym kraju.
W reakcji na akty przemocy dzień po wydarzeniach 20 lipca w Białymstoku rzecznik KEP ks. Paweł Rytel-Adrianik powiedział:

– Przemoc i pogarda w żadnym przypadku nie mogą być usprawiedliwiane i akceptowane. Trzeba wyrazić jednoznaczną dezaprobatę wobec aktów agresji, takich jak te, które miały miejsce w Białymstoku.

Dodał: – Każda forma agresji jest wbrew nauce Jezusa Chrystusa. Szacunek należy się każdemu człowiekowi bez względu na jego poglądy.

22 lipca stanowisko w sprawie wydarzeń podczas białostockiego Marszu Równości opublikował także metropolita białostocki. Oznajmił: „Pięknym i wartościowym świadectwem były [w czasie Marszu Równości – red.] czuwania modlitewne, ofiarowane w tej intencji cierpienia ludzi chorych, modlitwy w świątyniach i przed katedrą, do czego zachęcałem w mojej odezwie odczytywanej w parafiach. Jednak nie do pogodzenia z postawą chrześcijanina, naśladowcy Chrystusa, były akty przemocy i pogardy. Te, w żadnym przypadku, nie mogą być usprawiedliwiane i akceptowane. Są to czyny przeciwne nauczaniu Chrystusa”.

Przy tym nie omieszkał dodać: „Naszym obowiązkiem jest bronienie wartości narzędziami, które zawsze wpisują się w przykazanie miłości bliźniego i szacunek do każdego człowieka. Jezus nakazuje nam wprost: »Miłujcie waszych nieprzyjaciół i dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą« (Mt 5, 44)”.”
http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,25039934,z-odpowiedzialnosci-za-kosciol-polskie-srodowiska-lgbt-spotkaja.html


Źródło
Opublikowano: 2019-07-30 09:39:00