Chodzi o los pracujących kobiet

Chodzi o los pracujących kobiet

Byłem w Poznaniu na kolejnej odsłonie procesu, w którym spółka Amica Wronki żąda ode mnie zadośćuczynienia pieniężnego w kwocie 60 000 zł, za słowa o wyzysku i mobbingu, które wypowiedziałem na wiecu we Wronkach pod ich fabryką. Na proces przyjechało ze mną kilkadziesiąt osób, głównie naszych aktywistów, ale także klienci, którzy zwracali się o pomoc do Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej i ją otrzymali.
Podczas procesu radca prawny reprezentujący Amikę zapytał mnie ile ja płacę ludziom, którzy byli ze mną na wiecach pod zakładem i towarzyszą mi podczas procesu. Po tym pytaniu 50 osób publiczności wybuchnęło gromkim śmiechem. Ci ludzie wstali o 2:00 w nocy by o 4:00 wsiąść do autokaru i przyjechać na sprawę sądową do Poznania. Każdy z nich (z wyjątkiem tych, którzy akurat nie mieli) zapłacili za swoją podróż z własnych kieszeni.
Prawnik korporacji Amica tego nie rozumie, bo ma bardzo złe zdanie o ludziach. A to ci na górze częściej bywają podli, bezduszni i chciwi. A ludzie na dole są w porządku i zwykle kierują się zasadami współżycia społecznego. Upowszechnianie wizji społeczeństwa złożonego wyłącznie z ogarniętych pogonią za zyskiem jednostek służy usprawiedliwieniu tego co robią tzw. elity.
Sprawa Amiki i jej pracowników a w szczególności pracownic stała się głośna w całym kraju. Autorzy artykułu na ten temat, który pełen jest niezbitych dowodów na to, że w tym procesie to my społecznicy a nie dyrekcja , mamy rację zostałi nominowani za swój tekst do prestiżowej nagrody. O wyzysku i złym traktowaniu pracownic, które według nas poskutkowało samobójstwem jednej z nich, Ilony Pujanek napisano nawet w książce Olgi Gitkiewicz „Nie hańbi”. Cytat z tej książki przytoczyłem na rozprawie sądowej: "- Tu w Wielkopolsce jest rynek pracownika – usłyszałam w fabryce Amiki we Wronkach.
– A ile płacicie?
– Minimalną."
Od tego czasu płace nieco wzrosły i tak się składa, że podnoszono je zaraz po kolejnych naszych demonstracjach pod zakładem. Na bilbordzie wzywającym do zatrudnienia się w Amice widnieje już kwota 2900 zł brutto. Ale to wciąż mniej niż na kasie w Biedronce, za ciężką pracę na taśmie. Na naszym wiecu skandowaliśmy hasło wzywające do zwolnienia majstra, który osobiście dręczył pracownice, która targnęła się na swoje życie. Efekt jest: zwolniono go dyscyplinarnie. Żądaliśmy wdrożenia w Amice szkoleń anty mobbingowych. I ten skutek też osiągnęliśmy. Ale najważniejsze jest to, że o sprawie wie cała Polska, że ani śmierci, ani mobbingu, ani wyzysku nie zdołano zamieść pod dywan. I to mimo licznych procesów jakie Amika wytoczyła mi, dziennikarce, która o tym pisała Ani Wilk Baran i córce Ilony Pujanek oraz pracownicom, które twierdzą nadal stanowczo, że do samobójczej śmierci ich koleżanki przyczynił się mobbing w miejscu pracy.
Po tym jak Amica zażądała pozbawienia dziennikarki prawa wykonywania zawodu w środowisku dziennikarskim zawrzało. Popularny dziennikarz, Jacek Żakowski tak bardzo był wzburzony, że na antenie Radia TOK FM wezwał nawet do bojkotu produktów Amiki. Dzięki nagłośnieniu powstały kolejne publikacje. Kolejna, ostatnia już rozprawa odbędzie się 22 stycznia w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Poprosiliśmy o większą salę, bo zainteresowanie sprawą jest ogromne. Na szali jest coś ważniejszego niż wysoka kara pieniężna. Jest los, godność i prawa ludzi pracy. Pracujących kobiet.

Źródło
Opublikowano: 2019-11-05 06:05:38