[ad_1]

W środę w sądzie na Solidarności kolejny termin w ciągnącym się już grubo ponad dwa lata procesie cywilnym jaki wytoczyli mi oraz Stowarzyszeniu "Miasto Jest Nasze" Maciej Domżała, Jerzy Kuprijaniuk i ich grupa deweloperska "Radius". Poszło o umieszczenie ich na Warszawskiej Mapie Reprywatyzacji w kontekście związków z reprywatyzowanymi nieruchomościami, Federacją Rosyjską, Jackiem Kotasem (byłym Wiceministrem Obrony Narodowej) oraz Janem L. (warszawskim przedsiębiorcą zatrzymanym w związku z aferą SKOK Wołomin).

Po tym jak tą samą sprawę przegrali ostatnio przed sądem karnym, ich reprezentacji podjął się nie kto inny, ale sam mecenas Jacek Dubois, którego kancelaria składa teraz pisma liczące setki stron. Zwykle można w nich znaleźć remiksy tych samych szlagierów, które słyszę od dawna: że nie ma czegoś takiego jak grupa "Radius", że spółki z Janem L. to nieistotny przypadek, że zreprywatyzowane nieruchomości w spółkach związanych z grupą "Radius", że sam powinienem się umieścić na Warszawskiej Mapie Reprywatyzacji (ROTFL). Domżała nawet zarzucił mi, że chciałem przejąć wymuszeniem i szantażem popularnego klubu, który należał do Radiusa Syreni Śpiew! Nie ma granic podłości w tych atakach na mnie. No i oczywiście klasyk: że użycie zwrotu "dzika reprywatyzacja" w toku konferencji prasowej prezentującej Mapę oznacza, że wszyscy na niej przedstawieni to w gruncie rzeczy kryminaliści.

Zbagatelizować, zrelatywizować, zmanipulować. Tymczasem fakty są jasne i dostępne dla każdego, komu chce się szukać. O związkach Roberta Szustkowskiego z grupą "Radius" i Federacją Rosyjską media napisały od tego czasu już tyle, że aż żal się powtarzać. Jeszcze w 2012 roku "Puls Biznesu" pisał z kolei o "sporym doświadczeniu [grupy "Radius"] w roszczeniach", a Szustkowski (wtedy jeszcze jako przedstawiciel grupy "Radius") mówił o "dużej elastyczności w rozwiązywaniu tych spraw". Wiele o jej działalności mówią również księgi wieczyste i dokumenty kierowane do mieszkańców nieruchomości położonej przy ulicy Madalińskiego, czy opisywana szeroko i też dobrze udokumentowana historia działki na Placu Defilad wykupionej (od razu po jej reprywatyzacji) przez spółkę Milestone. Poza tym właściwie wszystko o czym pisaliśmy i piszemy można samodzielnie zweryfikować w KRS oraz dostępnych tam sprawozdaniach finansowych.

To jednak najwyraźniej za mało. Moja przygoda z wymiarem sprawiedliwości skończy niedługo 6 lat. W środę na procesie będzie zeznawać Grzegorz Rzeczkowski dziennikarz Tygodnika Polityka, który ostatnio opublikował książkę "Obcym Alfabetem" o rosyjskich źródłach afery taśmowej. Jeśli ktoś ma ochotę zajrzeć w bebechy funkcjonowania naszego państwa z kartonu to serdecznie zapraszam o 15.00 w sali 208 w Sądzie Okręgowym w Alei Solidarności 127.

Tutaj kilka zdań o Macieju Domżale i Radiusie dla przypomienia:

Maciej Domżała wraz z Jerzym Kuprajniukiem i Robertem Szutkowskim kontrolowali warszawską grupę deweloperską Radius. Jej szefem przez lata był Jacek Kotas., który był wiceministrem obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Partnerem Domżały w biznesie był Robert Szustkowski dyplomata gambijski w Moskwie, rycerz Zakonu Maltańskiego i przyjaciel rosyjskich oligarchów kojarzonych z mafią sołncewską. Szustkowski cieszy się poparciem znanych i wpływowych – łączy go więź towarzyska z Aldoną Wejchert, czy arcybiskupem Dydyczem (prawą ręką ojca Rydzyka), który wystawił mu nawet entuzjastyczne listy polecające.

Maciej Domżała pojawia się w kartotekach kryminalnych policji w związku ze sprawą "Golfbandy". Była to grupa przestępcza, która pod koniec PRL-u zaczęła na masową skalę kraść i przerzucać samochody z Austrii do Polski. Kierował nią Jan Labut znany gracz na warszawskim rynku reprywatyzacyjnym. Był on odpowiedzialni za przejęcie działki tuż przed samym ratuszem dzielnicy Śródmieście. W kartotekach "Golfbandy" możemy znaleźć nazwiska przyszłych liderów gangu Pruszkowskiego. Wśród nich Maliznę, Parasola, Kiełbasę i Wańkę. Wątek Domżały został umorzony. Labut też wymigał się od kary chociaż w Wiedniu był poszukiwany nie tylko za kradzieże, ale również za przerzut kokainy z Brazylii do Austrii (mówimy o latach 80-tych). Niezła kariera jak na prostego spawacza spod Warszawy. Labut wrócił do Polski i zajął się rozkręcaniem karuzeli watowskich, deweloperką i wyłudzeniami kredytów. Postawiono mu zarzuty w aferze SKOK-Wołomin, ale po kilku miesiącach wyszedł z aresztu.

Dlaczego wspominam o Labucie? Bo jeszcze na początku lat dwutysięcznych Domżała z Labutem chcieli robić interesy – mieli razem spółkę zarejestrowaną pod adresem nieruchomości należącej do grupy Radius. Związki z innymi członkami Golfbandy też musiały kwitnąć, bo w połowie lat 90-tych Maciej Domżała wybrał się na wakacje do Stanów Zjednoczonych z Kiełbasą. Kiełbasa zabrał ze sobą kolegów. Na zdjęciu od lewej na wycieczce w USA Andrzej T. "Tychol", Masa, Jarek "Migi" z Trójmiasta (?), Maciej Domżała, Wojciech P. – biznesmen budowlany, który prał kasę Pruszkowa i był ponoć przymierzany nawet do objęcia teki Ministra Budownictwa. Zdjęcia zrobił zabity w porachunkach gangsterskich Wojciech K. "Kiełbasa".

Firma Radius zajmowała się prywatyzacją licznych podmiotów publicznych m.in. spółki Era 200, czy Miejskich Zakładów Robót Wodociągowych. Wiemy też, że przynajmniej w jednym przypadku doszło do zreprywatyzowania przez Radius okazałej kamienicy na Starym Mokotowie. Domżała kupił roszczenia od rzekomych spadkobierców i przeniósł je na Radiusa. To nie koniec związków Domżały z reprywatyzacją. Pracownik spółki Radius Krzysztof Janiszewski kupił zreprywatyzowaną na dziko działkę na placu Defilad i latami blokował budowę Muzeum Sztuki Nowoczesnej. I tutaj zaczynają się prawdzie jaja. Otóż Janiszewski wraz z jeszcze jednym pracownikiem Radiusa założyli… restaurację Sowa i Przyjaciele. Resztę historii opisał Grzegorz Rzeczkowski w swojej nowej książce o aferze taśmowej pt. Obcym Alfabetem.

W teorii jednym z liderów tej wesołej kompanii był Jacek Kotas – polityk PiSu, który był nominalne szefem całej grupy Radius. Pomimo, że miał tak ścisłe związki z biznesmenami ściśle związanymi z Rosją, Antoni Macierewicz jako szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wystawił mu w 2006 roku certyfikat bezpieczeństwa i dał dostęp do tajnych dokumentów. Po opublikowaniu tego faktu w 2016 roku, SKW wydało komunikat jakoby… Kotas nigdy w Radiusie nie pracował.


[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2019-11-18 09:29:20