Najbardziej to lubię poczytać, że moi całkiem liczni znajomi z kręgów lewackich są od kilku miesięcy oburzeni tym, że pa

Remigiusz Okraska:

Najbardziej to lubię poczytać, że moi całkiem liczni znajomi z kręgów lewackich są od kilku miesięcy oburzeni tym, że pana Corbyna uporczywie, zajadle i na podstawie "argumentów" wyciągniętych z nosa wrabia się w antysemityzm. Bo wiadomo, że gdy się kogoś goebbelsowsku obrzuci błotem, to coś się z tego błota przyklei, a gdy się przyklei, to obrzucony coś straci. A gdy straci ktoś, kto bezpardonowo i bezkompromisowo krytykuje podły system, to zyska tenże system i jego apologeci.

No więc mili państwo tak to właśnie działa, że to, co było szlachetną ideą o nazwie antyfaszyzm, jest w rękach liberalno-wyzyskowo-eksploatatorskiej oligarchii niczym innym, jak narzędziem służącym do utrzymania status quo szkodliwego społecznie i korzystnego dla elit, jest narzędziem dyscyplinowania lepszym od policyjnej pałki. Tak dzieje się już od dłuższego czasu i anatema o treści "faszyzm" jest używana to i na skalę cokolwiek kolidującą z faktami, rozumem i przyzwoitością. Wobec ludzi, którzy są od realnego faszyzmu odlegli o lata świetlne. I Corbyn nie jest pierwszy ani ostatni, a metody są zawsze takie same: tu jakaś szmatława sugestia, tu jakieś niby-fakty, ale starannie wypreparowane z kontekstu zmieniającego sens tych faktów, tu plotka, tu jakiś trzeciorzędny drobiazg rozdęty do rozmiarów gigantycznych, tam niby-rzetelna wątpliwość, ale stonowana, bo "może jednak coś jest na rzeczy", tak to działa. I dobrzy naiwni ludzie w takie rzeczy wierzą, bo przecież faszyzm to bardzo brzydka rzecz, a antysemityzm to podłość. A w kanonadzie obrzucania błotem nie jest tak, że każdy sprawdzi, dopyta, przeanalizuje, ma możliwość wyjaśnienia itp., więc gdy dwudziesty czy setny raz usłyszy, że Corbyn to jakiś antysemita, to w końcu w głowie to zostanie. Taki jest właśnie cel "antyfaszystów" na usługach liberalnej oligarchii. Gdzieś w kąt pójdą realne poglądy i działania, choćby wieloletnie, obrzucanych błotem, pozostanie tylko naklejona na nich podła etykietka.

Oczywiście to, kto jest w danym momencie faszystą, jest czysto uznaniowe – w Polsce takie sugestie były używane np. wobec Leppera (był prawie drugim Hitlerem) czy Bugaja, ale Giertych szybko został wspólnikiem liberalnych elit (choć kto nim nie zostanie, do końca życia nosi faszystowskie piętno z byle powodu), a ex-posłanka Śledzińska-Katarasińska była niegdyś prominentną postacią kręgów tolerancjonistów z Unii Wolności, choć miała na koncie realne i zajadłe antysemickie szczucie w marcu '68. Corbyn mógł długie dekady życia poświęcić na lewicową politykę, i to nie karierowiczowską, lecz realną, był zawsze stronie strajkujących, poniewieranych, przeciwko realnemu rasizmowi czy apartheidowi, ale gdy zagraża liberalnej oligarchii to okazuje się podstępnym antysemitą, który powinien się tłumaczyć jakimś salonowym gnojkom zrównującym go z naprawdę nieciekawymi typami. I nie ma to nic wspólnego z realnym antysemityzmem, za to całkiem sporo z tym, że ktoś wreszcie serio rzuca rękawicę ultrabogatej sitwie, jej wielomiliardowym interesom i politycznym usługodawcom tejże oligarchii. Gdyby był jakimś Blairem, mógłby mieć niejedną bzdurę w głowie i na ustach, a wybaczono by mu rzeczy znacznie gorsze.

To dobrze, że zauważacie bezsens opluwania Corbyna. Ale przestańcie się dziwić takiemu obrotowi sprawy. Jest rok 2019, liberalna wyzyskowa oligarchia to już dawno nie są ponure ultrakonserwatywno-bigoteryjne typy, to często są na poziomie ogólnikowych poglądów ludzie tolerancyjni, liberalni i postępowi, bo co im to wszystko przeszkadza w kumulowaniu fortun swoich i wyzyskiwaniu innych. "Antyfaszyzm" w takich rękach to nie jest szlachetna idea i z realnymi podłościami złych ludzi, lecz goebbelsowskie błoto do obrzucania wszelkich krytyków tego porządku.

Zanim ślepo uwierzycie w kolejny "antyfaszystowski" alarm i donos, pomyślcie, komu on służy, z kim są towarzysko, medialnie i finansowo powiązani tacy "antyfaszyści" i kto skorzysta, a kto straci na ich rzutach błotem. Bo to już dawno nie są szlachetni bojownicy lewicowej czy humanistycznej sprawy, lecz zazwyczaj wspólnicy i utrzymankowie tej samej neoliberalnej oligarchii, która odpowiada za podły kształt świata, przeciwko któremu protestujecie przy innych okazjach. Jeśli "antysemitą" może być Corbyn, to może być nim lub innym potworem każdy i każda, kto będzie krytykował system wyzysku i podłości, także ty, szczególnie wtedy, gdy go skrytykujesz na serio i zagrozisz mu realnie. Z faktycznym potępianiem realnych faszystów nie będzie to miało nic wspólnego, za to całkiem sporo z dyscyplinowaniem wszystkich, którym nie podoba się świat korzystny wyłącznie dla wyzyskowych elit, które oczywiście z grubych miliardów zysku odpalą parę setek tysięcy na "monitorowanie" czy "zwalczanie" faszyzmu. Czyli na przykład wieloletniego lewicowca Corbyna, jak w orwellowskiej wizji, w której wojnę nazywano pokojem. Faszyzm to brzydka rzecz, ale w 2019 ten świat i jego ludzkich i zwierzęcych mieszkańców eksploatują i prowadzą na krawędź zagłady liberalni biznesowo-polityczni oligarchowie. I pięknych słówek nie używają oni w celu stworzenia świata lepszego, lecz w celu utrzymania swego panowania. Wyłącznie to. Nie warto im naiwnie służyć, choć oczywiście może to być bardzo intratna służba.

Źródło
Opublikowano: 2019-11-28 12:46:42