Magdalena Biejat:

[ad_1]

Dziś miałam zaszczyt wziąć udział w konferencji prasowej z udziałem matek osób LGBT+, była wśród nich mama Robert Biedroń, Helena Biedroń, która przeczytała list do Andrzeja Dudy. Tak bardzo podziwiam matki, które stanęły dziś w obronie swoich i cudzych dzieci. Podziwiam wszystkich rodziców, którzy robią to każdego dnia. Mam nadzieję, że będziemy potrafili wziąć z nich przykład. I jestem pewna, że ten list w tym nam pomoże. Znajdziecie całość poniżej.

"Szanowny Panie Prezydencie,

Nazywam się Helena Biedroń. Przyjechałam tu z daleka, ale mam Panu coś ważnego do powiedzenia.
Nie mogę milczeć, kiedy mojemu dziecku ktoś robi krzywdę.

Panie Prezydencie,
Tak jak ja, jest Pan rodzicem. Ojcem przepięknej i zdolnej córki. Jestem pewna, że bardzo Pan ją kocha i jest Pan z niej bardzo, bardzo dumny. Wiem, że zrobi Pan wszystko, żeby Pańska córka była bezpieczna i szczęśliwa. Odda wszystko, żeby obronić ją przed wyzwiskami i przemocą. Zasłoni przed pogardą. Przed nienawiścią.

Wiem i czuję to jako matka czwórki dzieci – Moniki, Krzysztofa, Rafała i Roberta. I każde z nich kocham tak mocno jak tylko rodzic potrafi – niewyobrażalnie. Bardzo, bardzo mocno. Najbardziej na świecie.

Panie Prezydencie,
Nie jest łatwo stanąć w tym miejscu i powiedzieć to co chcemy Panu dzisiaj powiedzieć. Ale jestem tutaj z innymi kobietami, z innymi matkami, żeby powiedzieć Panu, że to co Pan mówi o naszych dzieciach, potwornie nas boli i rani. Krzywdzi też mojego syna, podobnie jak inne dzieci, których jesteśmy rodzicami, a politycy odbierają im człowieczeństwo. A to są nie tylko nasi synowie, córki, ale często też bracia i siostry, członkowie naszych rodzin, nasi przyjaciele i znajomi.

Panie Prezydencie,
Boimy się o nasze dzieci. Nie chcemy ich stracić tylko dlatego, że ktoś uznawszy, że nie są ludźmi ich zaszczuje, pobije, zamorduje, albo doprowadzi do samobójstwa. Bo zbyt często zdarza się, że tak też wygląda życie naszych dzieci w dzisiejszej Polsce.

Taka krzywda zostaje na całe życie. A czasami jest zbyt duża na życie niektórych z naszych synów i córek.

Złe słowa krzywdzą bardziej niż pięści i plucie. Złe słowa zabijają.

Nie raz bałam się o życie mojego syna. Na przykład wtedy, gdy dowiedziałam się, że chciał odebrać sobie życie, bo nie miał już siły by walczyć z pogardą i poniżeniem. Nie chcę nigdy wiedzieć, co czuje matka Dominika z Bieżunia, który powiesił się na sznurówkach od butów, bo nie wytrzymał. Albo Wiktora z Warszawy, który rzucił się pod pociąg metra, bo nie było nikogo, kto skutecznie stanąłby w jego obronie.

W takich chwilach, gdy tak bardzo się boję, zastanawiam się co czuje matka, która straciła dziecko. Której dziecko już nigdy się nie uśmiechnie i nie powie: “Mamo, kocham Cię”. Nie powie tego, bo go nie ma. Bo odebrało sobie życie.

Pęka mi serce, kiedy myślę jak dużo jest takich dzieci i takich matek.

Panie Prezydencie,
Mówi Pan, że ludzie, tacy jak mój syn, to nie ludzie. Bo nie kochają tak jak Pan. I że to jest złe.

Ale ja, kiedy patrzę na mojego syna, to nie widzę zła. Widzę jego uśmiech, czasami smutek. Wiem, że chce być szczęśliwy jak każdy człowiek. A ja chcę, żeby moje dziecko było szczęśliwe jak każde na świecie.

W imieniu wielu matek bardzo proszę, żeby Pan nie ranił innych osób. Nie krzywdził naszych dzieci.

Ludzie na Pana patrzą i Pana słuchają. Jako głowa państwa, ma Pan moc robienia rzeczy złych i rzeczy dobrych. Ma Pan moc zmiany. Dlatego jako matka, bardzo proszę, żeby pan przestał.

Nasze córki i nasi synowie to ludzie. To nasze dzieci, które kochamy i nie możemy patrzeć już dłużej na ich cierpienie.

Dlatego w imieniu wielu matek, proszę Pana – Niech Pan, Panie Prezydencie, zrobi to co jest nakazem każdego człowieka, stanie po stronie dobra.

Z wyrazami szacunku,

Helena Biedroń"


[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2020-06-15 19:28:18