Tonący proszą o pomoc

Piotr Ikonowicz:

Tonący proszą o pomoc

Zadzwonił do mnie pan w wieku 65 lat. Dwa lata temu wyskoczył z drugiego piętra podczas pożaru. Stracił wszystko. Cały dobytek oraz zdrowie. Jest skazany na wózek inwalidzki, uwięziony na pierwszym piętrze bez windy w lokalu socjalnym. Mieszkanie to opuszcza tylko wtedy gdy jedzie na badania lekarskie. Wtedy sanitariusze go stamtąd wynoszą. Żyje w skrajnej nędzy, gdyż wprawdzie udokumentował w ZUS-ie 26 “lat składkowych”, ale to za mało na rentę. Wprawdzie pracował uczciwie ponad 40 lat, ale niestety również w czasach gdy rzadko oferowano inną prace niż na czarno czy umowę śmieciową oskładkowaną. Zwłaszcza po 55 roku życia trafiały mu się tylko prace, które nie są liczone do emerytury czy renty. Żyje z kilkusetzłotowego zasiłku. Samorząd w Zdzieszowicach jakoś nie może, mimo jego ciągłych próśb uwolnić go od barier architektonicznych, które sprawiają, że jest niezdolny do opuszczenia i kontaktu z innymi ludźmi. Zależny od innych i porzucony. Aby przeżyć skoczył z okna i został kaleką. Aby żyć pracował bez umowy o pracę i został nędzarzem. A przecież nie dokonał żadnego “złego wyboru”, on nie miał w czym wybierać. Czeka nas wyjazd do Zdzieszowic, rozmowy z włodarzami miasta w sprawie innego lokum dla inwalidy. Musimy tez poszukać sposobu zapewnienia mu podstaw godnej egzystencji.
Tego samego ranka odebrałem drugi telefon. Kobieta wraz z synem ma wylecieć z w Towarzystwie Budownictwa Społecznego w Józefowie pod Warszawą. Dług, ok. 10 000 zł powstał w czasie pandemii. Syn pracuje choć urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym i jest niepełnosprawny. Pani chce spłacić, prosi o umożliwienie negocjacji z władzami miasta. Dotychczas nasze próby porozumienia się z burmistrzem w sprawie rozmów spełzły na niczym. Jest zbyt zajęty. Ale kobieta rozpacza tylko z powodu własnej sytuacji. Prosi mnie o interwencję w sprawie innej pani, w podeszłym już wieku, która padła ofiarą oszusta lichwiarza, który za pomocą odpowiednio spreparowanej pożyczki pod zastaw pozbawił ją dachu nad głową. Staruszka wydaje teraz prawie całą emeryturę na wynajem na wolnym rynku. Nie dojada i waży już zaledwie 40 kg. OPS odmawia pomocy, choćby bonów obiadowych, bo kobieta ma stosunkowo wysoką emeryturę. To, że idzie ona na wynajem, nikogo nie obchodzi.

Źródło
Opublikowano: 2020-08-03 12:44:31