Dyskusja o otyłości w Polsce:

Remigiusz Okraska:


Dyskusja o otyłości w Polsce:

Realia: żywność nawalona cukrem i innym syfem, do wszystkiego pchany syrop glukozowo-fruktozowy, a jak nie ma cukru itp., to pchają tam sól bez umiaru, a jak nie cukier, syrop czy sól, to mąkę i inne wypełniacze, jest zero norm dot. żywności lub są tylko symboliczne, bo normy to strrrrraszny socjalizm i zamach na przedsiębiorców, wykoszono z rynku niemal wszystko poza sieciami z tanim masowym żarciem z wielkich fabryk, reklamy tego syfu wszędzie i bez umiaru, pensje przez długie lata na poziomie przetrwania i oglądania każdej złotówki w sklepie, brak świeżych i lokalnych produktów rolnych, bo pod nóż poszło drobne rolnictwo i autentyczne targowiska (nie chodzi o handlowanie masowym syfem z agrogiełdy), długa praca niepozostawiająca czasu na aktywność fizyczną + fuchy brane żeby żyć ponad poziomem przetrwania + długie dojazdy do pracy, czyli dodatkowy brak ruchu.

Jakiś wniosek nadętych klasośrednich moralizatorów, celebrytek i fejsbukowej egocentrycznej dzieciarni, która niczego poważnego jeszcze w życiu nie zdążyła zrobić? Owszem, taki: ludzie to głupi są, ciemni, tępi, nie dbają o siebie, na złość szczupłym utuczyli się i obnoszą bebzony, nie cenią nauki, więc powiedzmy tym ciemniakom, że otyłość to choroba i żeby się wzięli za siebie i nie drażnili nas nadwagą. No i jeszcze pośmiejmy się z „grubej baby” albo ze „spasionego chłopa”, jesteśmy tolerancyjni i otwarci, a śmiech to zdrowie.

Czyli jak zwykle w Polsce: czubek nosa jedynym drogowskazem i wglądem w rzeczywistość, zero refleksji systemowej i takich rozwiązań, moralizowanie, prywatyzowanie problemów i rozwiązań. Lata lecą i w każdej, dosłownie każdej ważnej sprawie społecznej „debata” wygląda zawsze tak i tylko tak.

Źródło
Opublikowano: 2020-09-02 20:19:33