Adrian Zandberg:

[ad_1]
Kiedyś, podczas interwencji w sprawach pracowniczych, natrafiłem na taką historię: szef mówił załodze, że jest ciężko, więc wszyscy muszą zacisnąć pasa, a potem okazało się, że w tym samym miesiącu kupił sobie nową limuzynę za kilkaset tysięcy. PiS zachował się podobnie, jak przysłowiowy Janusz biznesu.

Ratownicy medyczni, pracownicy socjalni, szeregowi urzędnicy, inspektorzy, pracownicy kultury, edukacji, młodzi naukowcy… Oni wszyscy ledwo wiążą koniec z końcem. Rząd od lat oszczędza na budżetówce. Najpierw podwyżki odebrał im Tusk, teraz zabiera je Morawiecki. To samo dotyczy ludzi, którym obcięto pensje pod pretekstem koronawirusa. Jest wiele grup, którym trzeba pilnie podnieść wynagrodzenia. Premier Morawiecki naprawdę nie jest na czele listy najbardziej potrzebujących. Uważam, że dopóki rząd nie podniesie pensji budżetówce, jakakolwiek rozmowa o podwyżkach dla polityków jest nie fair.

Tymczasem szykuje się kolejna podwyżka dla władz – tym razem dla Andrzeja Dudy i prezydentów miast. Teraz ma nad nią, dla odmiany, głosować Sejm. My w Razem za tym ręki nie podniesiemy.

„Władza jedną ręką zamroziła pensje budżetówce”. Rozmowa z Adrianem Zandbergiem

[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2021-08-03 10:48:56