Pracownika można nękać, bo podpisał umowę. Tak sąd rozgrzesza mobbing w znanym k

Piotr Ikonowicz:

[ad_1]
Pracownika można nękać, bo podpisał umowę. Tak sąd rozgrzesza mobbing w znanym koncernie

Piotr Żytnicki

Amica należąca do milionera Jacka Rutkowskiego produkuje kuchenki we Wronkach, 60 km od Poznania. Uchodzi za dobrodzieja: daje pracę, inwestuje, zasila gminę podatkami. Pomaga nawet w kampanii wyborczej burmistrza – pożycza meleksa, by jeździł po Wronkach i agitował.
W fabryce Amiki mobbingowano pracowników, a jedna z ofiar Ilona Pujanek odebrała sobie życie. Dowody na to zebraliśmy w dziennikarskim śledztwie i opublikowaliśmy w lipcu 2019 r. w „Wyborczej”. Mobbing potwierdzili też sędziowie z Poznania – zajmowali się rzekomym zniesławieniem głównego mobbera.
Mobbing w Amice. Sąd straszy córkę ofiary
Ale im bliżej Wronek, tym wzrok jest gorszy. Prokuratorka Agnieszka Bielicka z Szamotuł (20 km od fabryki koncernu) nie dostrzegła mobbingu, a zeznania pracowników nazwała „subiektywnymi odczuciami”. Dwa razy umorzyła śledztwo.

W fabryce Amiki był mobbing. Niezrozumiała decyzja prokuratury
Zażaleniem na umorzenie zajmowała się w czwartek, 17 lutego sędzia Kinga Wieczorek-Przybylska, także z Szamotuł. W trakcie jawnego posiedzenia straszyła córkę zmarłej Ilony Pujanek więzieniem, jeśli opowie komuś cokolwiek z sali rozpraw.
Wieczorek-Przybylska utrzymała w mocy drugie umorzenie śledztwa w sprawie mobbingu. Na napisanie uzasadnienia dała sobie tydzień – napisała raptem trzy strony. Omówimy je, zestawiając z zeznaniami świadków i wyrokami sądów w Poznaniu.
Dlaczego Ilona Pujanek się zabiła?
Sędzia podkreśla, że zebrane dowody oceniła samodzielnie, zgodnie z „zasadami logicznego rozumowania, wiedzy i wskazaniami doświadczenia życiowego”.
Jej zdaniem nie ma obiektywnych dowodów wskazujących jednoznacznie, że Ilona Pujanek odebrała sobie życie z powodu mobbingu. Sędzia powołuje się na zeznania psychiatry i psychologa, do których chodziła Ilona. Potwierdzili, że bała się powrotu do pracy po długim zwolnieniu lekarskim.
Sędzia uważa jednak, że Ilona „nie miała większych problemów w pracy niż każdy przeciętny pacjent z problemami w pracy”.
Wytyka też zmarłej problemy finansowe i w relacjach z mężem, o których mówiła w trakcie terapii. To sugestia, że Ilona mogła się zabić z przyczyn osobistych.

Takiej wersji zaprzeczały jednak zeznania córki i przyjaciółek zmarłej, a także współpracowniczek z działu montażu. Świadkowie ci potwierdzili, że Ilona panicznie bała się powrotu do pracy, bo przełożony naśmiewał się z niej i złośliwie przerzucał do trudniejszych zadań, z którymi sobie nie radziła.
Ilona słyszała nawet: – Nie płacz na styki, bo będzie zwarcie.
Sędzia Wieczorek-Przybylska nie odnosi się do tego ani słowem.
Sędzia z Szamotuł nie widzi mobbingu
Sędzia Sławomir Jęksa z Poznania nie miał tymczasem wątpliwości, że do samobójczej śmierci pchnęło Ilonę udręczenie sytuacją zawodową. Stwierdził, że wskazujące na to dowody są „liczne i niepodważalne”.

Amica zaprzecza, prokuratura ślepa. Ale sąd potwierdza mobbing i molestowanie w fabryce
Także sędzia Mateusz Bartoszek z Poznania stwierdził, że śmierć Ilony była związana z „depresją, szkalowaniem w pracy i znoszeniem mobbingu”. I dodał: „Podczas ostatniej sesji [terapeutycznej] wskazywała autodestrukcyjne przekonania. Lęki i napięcia skupione były głównie wokół pracy”.

W zażaleniu na umorzenie śledztwa córka zmarłej powołała się na dwa wyroki z Poznania. Sędzia Wieczorek-Przybylska je zignorowała – w swoim uzasadnieniu nie odnosi się do nich ani słowem.
Sędzia z Szamotuł nie tylko nie widzi związku mobbingu z samobójczą śmiercią Ilony, ale nie dostrzega nawet samego mobbingu.

Stwierdza, że w umowie o pracę Ilona zgodziła się na przerzucanie na inne stanowiska w przypadku braku pracowników.
„Zrozumiałe jest, że żaden pracownik nie lubi zmieniania mu stanowiska pracy, jednakże było to usprawiedliwione i uregulowane w umowie o pracę, na co każdy pracownik podpisując umowę świadomie się godził i wskazany fakt nie może świadczyć o mobbingu w miejscu pracy” – pisze Wieczorek-Przybylska.
Pracownice Amiki: Mieli radość z przerzucania Ilony
Sędzia znów jednak pomija niewygodne fakty – Ilona była jedyną pracownicą tak często przerzucaną na trudniejsze stanowiska, a pozostałe pracownice zgodnie zeznały, że było to celowe i złośliwe działanie przełożonego.

Proces hejtera z giełdowego koncernu. „Ostrzegano mnie, że nie wiem, z kim zadarłam”
Opowiedziała o tym m.in. operatorka maszyn Anna J.: „Na początku na montaż miała chodzić każdego dnia inna praskowa. Jako pierwsza poszła Ilona. Następnego dnia znowu ją rzucili. Potem, jak nawet nie było potrzeby, żeby ktoś szedł, to mistrz rzucał tam Ilonę. Mieli z tego dużą radość”.

Anna J. zeznała też: „Byłam świadkiem, jak mistrz i koordynator wyśmiewali się z Ilony, że znowu płacze. Szydzili, że może dziś ją znowu przerzucą. Po jakimś czasie na montażu Ilona zaczęła narzekać na bark. Jak zaczęła narzekać, oni coraz częściej ją przerzucali. Śmiali się z jej zachowania, ubioru, wyglądu. Pewnego dnia przyszedł koordynator i powiedział, że widział, jak Ilona płacze na montażu, i powiedział jej, żeby nie płakała na styki, bo będzie zwarcie”.
Sędzia Wieczorek-Przybylska zignorowała zeznania Anny J. i innych pracownic. W uzasadnieniu nie wyjaśnia, dlaczego im nie wierzy.
Stwierdza natomiast: „Ilona Pujanek nigdy nie zgłaszała przełożonym, że nie chce pracować na dziale montażu”.
To kłamstwo. Koleżanki z pracy potwierdziły, że Ilona chodziła do przełożonych i informowała, że nie daje rady na montażu. Na przykład Katarzyna K. z działu wiązek zeznała: „Ilona cały czas chodziła do niego [mistrza] i pytała, dlaczego jest przerzucana. Widziałam, jak płakała. Cała się trzęsła”.
Sędzia Wieczorek-Przybylska nie wyjaśnia, na jakiej podstawie uznała, że Ilona się nie skarżyła.

Mobbing w Amice. Ilona Pujanek bała się przełożonych
Sędziowie z Poznania mieli do dyspozycji zeznania tych samych pracowników, ale ich nie zignorowali. Sędzia Sławomir Jęksa dostrzegł „psychiczne nękanie Ilony Pujanek”.
Sędzia Mateusz Bartoszek zwrócił uwagę na publiczne drwiny z Ilony, szydzenie z jej wyglądu i nadmiernej wrażliwości.
Potwierdził, że Ilonie „zdarzało się wielokrotnie płakać w czasie przerw w pracy”.

Podkreślił też: „Była roztrzęsiona i zmęczona psychicznie. Brała leki uspokajające. Bała się, że znowu będzie przerzucana między stanowiskami pracy. Bała się docinków ze strony przełożonych i wywieranej na niej presji”.

Sędziowie z Poznania na podstawie zebranych dowodów uznali, że bliscy Ilony mieli prawo oskarżać jej przełożonego o mobbing i nie dopuścili się zniesławienia.
Sędzia Wieczorek-Przybylska mobbingu jednak nie dostrzegła, bo pominęła niewygodne dla Amiki zeznania.
Absolutnie niedopuszczalne nieprawidłowości w Amice
Sędzia z Szamotuł nie dopatrzyła się także mobbingowania innych pracowników fabryki. Uzasadnia to tak: „Żaden ze świadków nie wskazał, aby przełożeni odzywali się w sposób poniżający czy obrażający w stosunku do pracowników”.
Dodaje też: „Zebrany w sprawie cały materiał dowodowy nie daje podstaw do stwierdzenia, aby zachowanie przełożonych w firmie Amica wywołało u pracowników zaniżoną ocenę przydatności zawodowej lub poniżało czy ośmieszało pracownika”.
To kolejne kłamstwa sędzi Wieczorek-Przybylskiej. Katarzyna K. z działu wiązek zeznała bowiem: „[Mistrz] dokuczał mi odnośnie wyglądu. Widziałam raz, że dawał znaki ludziom z jego biura, że idę przez halę, i się śmiał. Jestem osobą niepełnosprawną”.
Regina F., monterka, zeznała natomiast: „Nękał mnie, iż będzie mnie miał na oku oraz będzie mi robił jakieś testy na sprawność i szybkość. Gdy wracałam do domu, często płakałam. Bałam się go. Sprawiał wrażenie prezesa, który rządzi ludźmi. Widziałam niejedną osobę na montażu płaczącą z jego powodu. Gdy rozmawiałam z nim na osobności, był arogancki i niekulturalny”.
Sędzia Sławomir Jęksa z Poznania dostrzegł „absolutnie niedopuszczalne nieprawidłowości w relacjach pracowniczych w firmie Amica”.
Sędzia Wieczorek-Przybylska do tego również się nie odniosła. Jej postanowienie prawomocnie umarza śledztwo w sprawie mobbingu. Oznacza to, że przełożeni Ilony Pujanek unikną odpowiedzialności.

Konsekwencji nie wyciągnęła także Amica. Główny mobber odszedł co prawda z pracy, ale oficjalnie na własną prośbę. Amica nigdy nie potwierdziła mobbingu i nie przeprosiła.
Czym jest mobbing?
Odpowiedzialności karnej z art. 218 par. 1a Kodeksu karnego podlega ten, kto wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego.

Złośliwość wyraża się w niedającej się racjonalnie uzasadnić woli zaszkodzenia pracownikowi; perfidnym zachowaniu, dokuczeniu mu, poniżeniu, wyrządzeniu krzywdy.
Znamię uporczywości naruszania praw pracownika zakłada dwa elementy: złą wolę sprawcy i długotrwałość jego zachowania. Uporczywość przejawia się w natrętności, sekwencyjności czy powtarzalności zachowań, przy czym uporczywe jest takie zachowanie, które polega na naruszenia praw pracownika co najmniej trzy razy.

(Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 30 marca 2017 roku, sygnatura akt II AKa 256/16).
[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2022-02-23 09:43:36