Masowy odstrzał dzików może tylko pogłębić rozprzestrzenianie się ASF.
Dziki pełnią ważną rolę w gospodarce leśnej: nawet 30 proc. larw, pędraków i owadów dla niej szkodliwych jest pożeranych przez te zwierzęta. Konsumują także gryzonie, które są głównymi nosicielami kleszczy przenoszących boreliozę. Najskuteczniejszym sposobem walki z afrykańskim pomorem świń (ASF) byłaby bioasekuracja (czyli izolacja hodowli świń), a masowy odstrzał dzików może nawet pogłębić rozprzestrzenianie się choroby.

Polowania zbiorowe, jakie zapowiada rząd, mogą skłonić dziki do wędrówek na coraz większe odległości, nawet kilkadziesiąt kilometrów, ich miejsce mogą zająć zarażone dziki z Ukrainy czy Białorusi, skąd choroba dotarła do Polski. Do chlewni wirus dostaje się za pośrednictwem człowieka, który ma kontakt z krwią czy szczątkami zarażonych zwierząt. Wirus może być przeniesiony z lasu np. na butach lub ubraniu. System hodowli świń w Polsce wyklucza bezpośredni kontakt dzika ze świnią. Pierwsze zarażenia świń w Polsce wiążą się z karmieniem zwierząt zlewkami, w których były resztki kiełbasy przywiezionej z Białorusi oraz użyciem przez rolnika w chlewni ściółki z lasu. Nawet resztki kanapki z zakażoną wędliną pozostawione na leśnym parkingu mogą być przyczyną pojawienia się wirusa na nowych terenach, gdy dziki taką kanapkę zjedzą. Za rozprzestrzenianie się wirusa w hodowlach trzody chlewnej odpowiada tylko człowiek. Inaczej się prostu da: ten wirus nie lata w powietrzu.

Podjęte przez działania są znacznie spóźnione. Tylko ścisłe stosowanie zasad bioasekuracji może przyczynić się do zatrzymania ekspansji choroby. Izolacja chlewni, stosowanie mat dezynfekcyjnych, zmiana obuwia i ubrania przed wejściem do miejsca hodowli, to niektóre z tych zasad. Obecnie masowy odstrzał dzików ma przykryć bezczynność rządu w kwestii prewencji i walki z ASF, która powinna zacząć się w 2014 r., gdy wirus pojawił się w Polsce. Raport NiK ze stycznia 2018 r. ujawnił, że 74% gospodarstw stosuje jakiejkolwiek formy bioasekuracji. Przy okazji ujawniła się słabość działania inspekcji weterynaryjnej, co szczególnie nie dziwi, bo jest ona od lat niedoinwestowana – brakuje co najmniej 500-600 lekarzy. Bardzo małe zarobki powodują, że specjaliści nie garną się do pracy w tej instytucji. Przykładem nieudolności Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest też niewykorzystanie 35 mln zł z UE, jakie otrzymało na walkę z ASF.
Dziki stały się kozłem ofiarnym bezczynności rządu w walce z ASF, bez wprowadzenia skutecznej bioasekuracji uda się zatrzymać rozprzestrzeniania się wirusa.

Robert Maślak jest członkiem okręgu wrocławskiego oraz Rady Krajowej Razem. Jest także doktorem, adiunktem w Zakładzie Biologii Ewolucyjnej i Ochrony Kręgowców na Uniwersytecie Wrocławskim.

[Opis dla osób niedowidzących i niewidomych: przedstawia zdjęcie dr Roberta Maślaka okraszone tekstem "Masowy odstrzał dzików ma przykryć bezczynność rządu." oraz poniżej "Walka z powinna zacząć się w 2014 roku, gdy wirus pojawił się w Polsce. jednak zrobił nic w kwestii prewencji. Masowy odstrzał może wręcz spowodować rozprzestrzenienie się wirusa."]


Źródło
Opublikowano: 2019-01-11 19:20:00