Od pewnego czasu dręczy mnie myśl, że jędza Thatcher miała rację, gdy mówiła, że nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo

Remigiusz Okraska:

Od pewnego czasu dręczy mnie myśl, że jędza Thatcher miała rację, gdy mówiła, że nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo, są tylko jednostki i rodziny. Uspokoję podejrzewających mnie o odchylenie thatcherowskie zawodowych podejrzliwców: Thatcher nie miała racji, gdy to głosiła, bo wtedy społeczeństwo istniało. kilku dekadach polityki realizowanej wedle wytycznych Thatcher społeczeństwa już jednak chyba nie ma.

Neoliberalna polityka rozbiła struktury zbiorowe typu związki zawodowe, grupy robotnicze czy społeczności lokalne (wiwat mobilność społeczna!). Kapitalistyczny konsumpcjonizm sprawił, że zamiast sprawstwa obywatelskiego czy pracowniczego mamy już tylko sprawstwo konsumenckie – to ono nas określa, to czubek naszego nosa jest jedynym drogowskazem, to nasz i tylko nasz interes i nasza zachcianka się liczą. Nie musimy mieć wiele pieniędzy – konsumpcjonizm jest tak wszechobecny, że w przewrotny sposób się zegalitaryzował, prawie każdy i każda są/bywają konsumentami, a wtedy, gdy wydajemy forsę, czujemy sprawczość, już nie prosimy, już żądamy lub domagamy się, a system wartości takich czasów sprawia, że czujemy się najważniejsi. Prawa pracownicze to fajna sprawa, ale niech no listonosz zostawi nam awizo zamiast przesyłki z nowymi ciuchami, płytami czy książkami, bo mu się "nie chce" drałować na czwarte piętro, niech no tylko sprawi, że nasze konsumpcyjne niezaspokojenie zostanie zaspokojone dzień później niż mogłoby, wtedy napiszemy nienawistny status na fejsiku o tych złych listonoszach. I innych złych ludziach.

Każdy może być każdym w ramach konsumpcyjnej oferty i zarazem każdy staje się coraz bardziej nikim. A jeśli społeczeństwa nie ma, jeśli są tylko jednostkowe atomy spod znaku czubka własnego nosa, jeśli jedyne dostępne zbiorowości przybierają postać konsumenckich sekt, fandomów, "tożsamości", wyborów, mód i chwilowego tłumku, który rozpierzcha się pod byle pretekstem i z byle powodu, to jaka polityka wspólnotowa jest możliwa, jaka wspólna sprawa, jaka trwała solidarność atomów i czubków własnego nosa?

A jeśli społeczeństwa nie ma, a są w zasadzie tylko jednostki, ich wybory, postawy, interesy i kaprysy, niesklejone żadnym trwałym spoiwem, lecz w najlepszym razie nietrwałym klejem doraźnych interesów czy identyfikacji, to może dlatego wygrywa prawica, a lewica jest w odwrocie? Bo oferuje w jednostkowym świecie jedyne jako tako trwałe, choćby i sztuczne czy wykluczające jednych, ale wkluczające innych zbiorowe podmioty. Naród, w naszej części świata też religię. A co oferują inne opcje? Rzeczy chwilowe i nietrwałe? Rzeczy odległe, więc trudne do wyobrażenia i niezbyt skłaniające do faktycznego poświęcenia czy utożsamienia? Rzeczy sponiewierane przez kapitalizm, konsumeryzm, mobilność, nowe mody, gdy znajomi w pracy zmieniają się nieustannie, gdy wciąż się przeprowadzamy, gdy nawet z rodziną mamy kontakt rzadki lub polegający na wysyłaniu emotikonów, gdy prawie z niczym i nikim nie związani trwale, długofalowo i na serio? Przypominam sobie setki inicjatyw spod znaku "lepszego świata", jakie widziałem przez lata, wszyscy deklamowali tam o solidarności, braterstwie, współpracy, wspólnocie i czym tam jeszcze, a już dawno nie ma nich śladu, i to niekoniecznie z czyjejś winy, lecz dlatego, że ktoś wyjechał, ktoś się przeprowadził, ktoś wpadł w to czy tamto, ktoś popłynął z inną modą. Bo, cytując klasyka, wszystko co stałe rozpłynęło się w powietrzu.

Może się mylę, ale gdy patrzę w przyszłość, widzę nie zapaść, lecz renesans tego, co wydawało się staroświeckie i przebrzmiałe, a co w takich czasach daje człowiekowi jeśli nie jedyną, to jedną z niewielu jako tako trwałych i traktowanych serio możliwości oparcia, zakorzenienia, identyfikacji w świecie, gdzie wszystko inne jest trwałe tak, jak życie chwilowych przebojów i jak solidność współczesnej elektroniki. Nie sądzę, żeby miały to być czasy lepsze, ale też nie sądzę, żeby lepsze czasy dało się ufundować na kapryśnych jednostkach, wyborach konsumenckich i niszowych tożsamościach.

Źródło
Opublikowano: 2019-09-29 22:28:16