Maja Staśko:

Wystarczyło kilka godzin, by na mój temat został wypocony post i mnóstwo komentarzy. Pisałam o stygmatyzacji osób ze względu na stan emocjonalno-psychiczny. Można więc powiedzieć, że sama się o to prosiłam: dostałam stygmatyzację ze względu na stan emocjonalno-psychiczny.

Panowie pisali, że niby jestem silna, młoda niezależna, a tak naprawdę niezdrowa na umyśle. Że powinnam milczeć, bo osoby z problemami emocjonalnymi nie mają prawa wypowiadać się w przestrzeni publicznej i pisać postów na Facebooku. Że moich postach widać, że jestem niezrównoważona i mam problemy ze sobą. Zaczęły się próby diagnozy problemów/zaburzeń/chorób, z którymi miałabym się zmagać. I polecenia, bym przestała być feministką, bo feminizm to choroba psychiczna xD

A cała ta retoryczna maszyneria wypluwająca setki zupełnie absurdalnych zdań została uruchomiona dlatego, że walczę z przemocą. A skoro to robię, skoro wystawiam się na podobne hejty, to muszę być ,,jakaś zaburzona". Łatwiej zaakceptować przemoc albo zaciekle walczyć pod anonimowymi pejami, by dalej trwała, niż codziennie z nią walczyć.

Cóż, ja się nie poddam, bez obaw ?

[Zdjęcie dla przyciągnięcia uwagi, ale czekam na diagnozę na jego podstawie. Panowie, liczę na was, nie zawiedźcie mnie]






Źródło
Opublikowano: 2019-12-28 20:55:37