Przeczytałem w nowym numerze pisma "Press" tekst pt. "Koszmar w Przekroju". Nie ma go w całości w sieci, więc streszczę pobieżnie. Jest to dość standardowa opowieść o tym, jak bogaty człowiek kupił "markę" legendarnego pisma, wyłożył duże pieniądze na ten "projekt", wiele obiecywał, w tym niezależność twórcom, a rzeczywistość okazała się szara: facet ręcznie sterował redakcją, choć się na tym nie znał, jego zachcianki i fochy były najwyższym prawem, zwalniano i zatrudniano wedle jego woli, publikowano także itd. Nic specjalnego, januszyzm biznesowy podniesiony do potęg wyznaczanych przez dużo większe pieniądze i związaną z nimi otoczkę niż ma to miejsce w Zenekpolach, Szwagrexach, PPHU Mambodżambo itd.
Co jest w tym tekście ciekawego, to to jak w inteligencko-etosiarskim środowisku nikt nic nie widział, nie wiedział, a przede wszystkim nikt nic nie mówił głośno i jawnie. O realiach decyzyjnych, o traktowaniu ludzi, o braku niezależności, o arbitralności. Nikt nie kiwnął palcem, gdy zwalniano pod byle czy dętym pretekstem, blokowano czyjeś prace, robiono z kogoś kozła ofiarnego itd. Dopóki to nie "mnie" dotyczyło, dopóty polski inteligent i niezależny dziennikarz milczeli. Bo dostawali świetne stawki. Bo dostawali prestiż. Bo szybciej spłacali kredyt. Bo właściciel fundował wygodne życie. Bo oferował luksusy. Zaczęli mówić, gdy i ich zwolniono, w rytm kolejnego kaprysu właściciela.
Bo to jest mniej więcej tak, jak wygląda w praktyce cały etos polskiej inteligencji. Słowa są wielkie. Etosy szlachetne. Deklaracje doskonałe. Teoretyczna niezależność ogromna. Co druga z tych osób to prawie naśladowca Janusza Korczaka. Społeczeństwo jest ciemne, miałkie, mizerne, gotowe przehandlować to czy tamto za "ochłapy", za "parę stów". Nie to co inteligencja. Ta zawsze chodzi wyprostowana dumnie. Szlachetna. Piękna. Arcydobra. Nieskalana materializmem. Gotowa do poświęceń dla dobra ogółu. Za pensje w okolicach 10 tysięcy i "szybszą spłatę kredytu", wtedy też sprzedajna, wtedy ślepa na krzywdy innych, wtedy impregnowana na grupowe świństwa. Jasne, ludzie w ogóle nie są idealni, ja też nie jestem. Jasne, w gronie polskich inteligentów znajdziemy fajne, porządne, dobre osoby, z jakimiś tam słabościami, ale zasadniczo z charakterem. Lecz zwykle za zasłoną tych wielkich słów są niewielkie postaci i wielkie rozbieżności między deklaracją a postawą.
Warto o tym pamiętać, bo to takie osoby i takie środowiska kształtują debatę publiczną – nie "ciemniaki z Podkarpacia". Pierwsi do rozliczania, pohukiwania, moralizowania, opiniowania, pouczania. Do podnoszenia poprzeczki – zawsze innym, nigdy sobie. Sobie chętnie i łatwo obniżające.
Źródło
Opublikowano: 2020-05-02 21:59:14