Po ponad półrocznym budowaniu wizerunku polskiego Macrona, po kopiowaniu niemal wszystkiego – od narracji, przez sposób pozycjonowania się na scenie politycznej, przez kopiowanie stylu rozmowy z wyborcami, przez spotykanie się z doradcami, aż po kopiowanie nawet zdjęć na rowerze w podobnym stylu.
Po tych wszystkich artykułach w gazetach, gdzie tłuczono Polski Macron, być jak Macron, zrób jak Macron itp. itd., po tych wywiadach, w których Biedrą nie odcinał się od Macrona, a wręcz przeciwnie, wypowiadał się ciepło i z entuzjazmem, pompując ten balonik by rósł duży i okrągły, by ludzie naprawdę uwierzyli, że oto Robert Biedroń uchroni Polskę od złego Kaczyńskiego jak Macron ocalił Francję przed Marine Le Pen.
Po tym wszystkim, kiedy bycie polskim Macronem przestaje prażyć, a zaczyna ciążyć – bo i nie ma czego Macronowi zazdrościć, a zwłaszcza wyhodowana ruchu Żółtych Kamizelek, wtedy właśnie Robert bez skazy i zmazy, zawsze niewinny i prawdomówny jak Bolek i Lolek, Dzieci z Bullerbyn, jak Załoga G powiada tak:
„Jestem Biedroń, nie Macron. (…) On jest neoliberałem, a ja jestem progresywnym politykiem z progresywnym pogramem”
Przypominam, że Biedroń w ciągu pół roku prowadzenia partii, zanim jeszcze ruszył do wyborów:
– oferował fatalne warunki dla innych podmiotów na lewicy, a potem ustami swoich sztabowców się wypierał i twierdził, że z nikim nic nie negocjował (milion dla Razem, Zieloni też wspominają o kiepskiej ofercie, na lewicy każdy wiedział, że były rozmowy, do jasnej cholery, ludzie się w drzwiach mijali!).
– popierał 500+ na pierwsze dziecko, po czym zadeklarował, że głosowałby przeciw temu projektowi, bo zgłosił go Kaczyński
– Grzmiał o konieczności przejrzystości w polityce, po czym nie udostępnił watchdogom finansów partii, nie rozliczył się z ogromnych wydatków, które pochłaniają jego konwencje, a jednocześnie w mediach twierdził, że Wiosna udostępniła najwięcej informacji ze wszystkich dużych partii.
– mówił, że PO-PiS to nie jego wojna, po czym deklarował powołanie Komisji Prawdy przeciwko Kaczyńskiemu i grzmiał, ze trzeba kochać Wiosnę, bo inaczej nie da się wygrać z Kaczorem.
– przy sondażach 16% rozdawał już ministerstwa na poczet własnych rządów z fotela premiera w przyszłej kadencji Sejmu.
– głosił wprowadzenie „nowych ludzi” do polityki, po czym nabrał na listy ludzi z kilkoma partiami/wyborami na koncie, byłych działaczy i działaczki powyciągane z innych partii, sieroty po Palikocie i Nowoczesnej, często z kilkunastoletnim stażem politycznym.
– Był „namaszczony” przez Timmermansa na przywódcę polskiej lewicy, po czym zrzucił lewicowe kandydatki i kandydatów poza listy lub na niskie miejsca bez szans, a w zamian oddał miejsca na listach byłym działaczkom i działaczom Nowoczesnej.
– Głosił potrzebę inwestowania w zbiorkom po czym prowadził kampanię z taksówki.
Zacny dorobek, przekonuje mnie mocno, że raz danego słowa nie cofnie.
Źródło:Bartosz Migas
Wiecej w kategorii: Bartosz Migas
Opublikowano: 2019-04-06 01:44:25
Opublikowano: 2019-04-06 01:44:25