Motywacja czy rózga ekonoma? | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Remigiusz Okraska:

W nowym tekście na stronie "Nowego obywatela" Jarosław Niemiec bardzo konkretnie i klarownie tłumaczy, czemu płace powinny być zarazem godne, jak i niezbyt nierówne i że pracujący nie powinni dawać się na siebie nawzajem napuszczać w ramach rywalizacji o "bardziej wydajną" pracę. Robotniczy głos w twoim domu, można pokazywać kumplom i kumpelom z pracy, bo jest to bardzo ładnie wytłumaczone. Polecam:

Motywacja czy rózga ekonoma? | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Do pewnego poziomu należy walczyć o płace wedle zasady każdemu według potrzeb, czyli zapewnić pewne przyzwoite minimum, a dopiero wtedy można myśleć o lepszym wynagradzaniu pewnych szczególnych stanowisk czy funkcji.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-15 20:08:33

A swoją drogą to mam nadzieję, że nowi lewicowi parlamentarzyści będą mieli teraz chęci oraz więcej możliwości, żeby zaj

Remigiusz Okraska:

A swoją drogą to mam nadzieję, że nowi lewicowi parlamentarzyści będą mieli teraz chęci oraz więcej możliwości, żeby zająć się ponownie, po dwuletniej przerwie, sytuacją doprowadzenia do ruiny, odpowiedzialnością za taki stan rzeczy, oraz wysiłkami na rzecz odbudowy potencjału przemysłowego huty szkła w Zawierciu. Może niektórzy już zapomnieli, ale my wciąż pamiętamy, bo do zrujnowanej huty mamy bliżej niż do modnych warszawskich kawiarni.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-15 19:17:28

Pan Hrabal pisał tak dawno temu o pewnym artyście malarzu, a to przecież o naszej debacie publicznej teraz:

Remigiusz Okraska:


Pan Hrabal pisał tak dawno temu o pewnym artyście malarzu, a to przecież o naszej debacie publicznej teraz:

„Syn wszystko potrafi sobie dośpiewać. Syn, kiedy słyszy kapiący kran, chwyta za ołówek i rysuje wodospad Niagarę, syn, gdy się ukłuje w palec, zaraz pyta, ile kosztuje pogrzeb trzeciej klasy. Minimalne podniety, maksymalne rezultaty”.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-15 07:08:05

Jak przystało na fejsbukowych opiniodawców, ze trzynaście osób czeka na moje podsumowanie wyborów, nie mogę ich zawieść.

Remigiusz Okraska:

Jak przystało na fejsbukowych opiniodawców, ze trzynaście osób czeka na moje podsumowanie wyborów, nie mogę ich zawieść. Więc nie będzie krótko i nie będzie miło, a jeśli macie inne zdanie, to fajnie, miejcie, to jest właśnie demokracja.

1. W Polsce jest demokracja i jest w znakomitym stanie. Mimo histerii o dyktaturze i że "kolejnych wyborów może już nie być", mimo łzawienia o duopolu, mamy wolne wybory, w wyborach głosuje się swobodnie na kogo się chce, do sejmu wchodzi pięć ugrupowań (w tym wcześniej w nim nieobecne), partia rządząca ledwo utrzymuje samodzielne rządy, nie ma ani dyktatury, ani duopolu. Gdybym był KODziarskim histerykiem czy salonową wrażliwką, byłoby mi dzisiaj wstyd, że opowiadałem takie brednie.

2. PiS – jedyna partia, która w III RP rządzi samodzielnie, i która robi to drugi raz z rzędu. Po prostu. Nikt nie ma startu do partii niskiego nienawistnego staruszka bez konta bankowego. Po czterech latach grillowania przez wpływową opozycję i przyjazne jej media, po otwarciu wielu pól konfliktu (w tym wielu niepotrzebnych) – zyskuje 5 punktów procentowych poparcia, setki tysięcy głosów i utrzymuje samodzielne rządy mimo że tendencje wyborcze były tym razem dla niej mniej korzystne jeśli chodzi o zdobycie samodzielnej większości.

Przyczyna? Socjal, socjal i jeszcze raz socjal. Można go na setki sposobów umniejszać, można narzekać że nie jest doskonały, że prawica nie zrobiła za nieudolną, tchórzliwą lub liberalizującą lewicę drugiej Szwecji, ale na balcerowiczowskiej ziemi jałowej PiS zrobił przewrót kopernikański. Uruchomił dziesiątki miliardów transferów socjalnych, które odmieniły oblicze tego kraju – i socjalnobytowe, i ideologiczne. Zmienił cały klimat polityczny, z "dyscypliny budżetowej" na szerokie uznanie socjalu jako oczywistości. Co więcej, w kampanii wyborczej dobitnie to zaakcentował słowami premiera oraz lidera partii rządzącej, mówiąc dotychczasowym świętym krowom, że koniec cackania się z przedsiębiorcami za pomocą utrzymywania ich biznesów i ich zysków dzięki gospodarce niskich płac. Nikt tak nie "zmienił dyskursu" na socjalny jak niedawni kumple Gilowskiej. Druga przyczyna triumfu PiS to dobre rozpoznanie tego, jacy w swej masie są Polacy i Polki. Porzucenie mitów o europejskości, ale też o ciemnogrodzie, zmierzenie się z tym społeczeństwem takim, jakie jest. Trochę konserwatywne i wspólnotowe, trochę sarmackie, trochę zaradne, a trochę uważające, że państwo ma obowiązki wobec słabszych. Taki jest polski lud, było to widać w dziesiątkach badań postaw i opinii, a w końcu jakaś partia zrozumiała, że większość dają tu socjal + pewien tradycjonalizm, a nie łączenie doktrynerskiej wody z ogniem, która nie pasuje do realnych postaw tych ludzi w tym miejscu w tych czasach. Powiem więcej: moim zdaniem gdyby PiS odpuścił podkręcanie szajb ultrakonserwatywnych i antyekologicznych (niestrawnych w takiej kumulacji nawet dla części elektoratu "nielewackiego") oraz nie szedł na zwarcie z dużymi grupami społecznymi (nauczyciele i ich rodziny), to miałby 55-60% poparcia.

Czyni to z PiS "partię ludu", pewnie że nie całego, ale jego znacznej części, pewnie że nie załatwiającą wszystkich jego bolączek, ale większą ilość niż inni. I budowanie podziału politycznego właśnie tak: partia broniąca interesów ludu kontra partie atakujące lud lub próbujące sobie wykroić kawałek tortu na zupełnie innym przecięciu, ale zawsze mniejszościowym, z wektorem bardziej na lewo lub bardziej na prawo.

W Polsce nie ma "drugiego Budapesztu", jest coś innego i politycznie o wiele bardziej brzemiennego w skutki i dalekosiężnego. Uprzejmie proszę zapamiętać, że to ja coś takiego napisałem: PiS jest prawdopodobnie awangardą zupełnie nowego podziału politycznego w skali świata. Partia ludu, ofiar globalizacji, ludzi obawiających się szybkiej modernizacji (bo "dawne życie" to ich jedyne oparcie w czasach chaosu), partia socjalu i godności kontra partie globalistów, modernizacji na siłę, odgórnych zmian bez oglądania się na wolę, chęć, możliwości i realia większości społeczeństwa. To nie jest "Budapeszt", bo Orban to w sferze gospodarki o wiele bardziej liberał, który nie socjalem, lecz szczuciem i lękami pozyskuje większość poparcia. U PiSu szczucie to mniejszość efektu wyborczego, a prawdopodobnie będzie jeszcze zmniejszało znaczenie. To nie jest prawica starego typu, która zastępowała walkę klas walką tożsamościową. To jest prawica, która realnie daje socjal i podlewa go konserwatywnym sosem, a kieruje ostrze przeciwko elitom wielkiego pieniądza, które coraz częściej są liberalne obyczajowo, bo liberalizm obyczajowy nie przeszkadza w interesach. PiS to oczywiście nie jest żadna lewica, ale nie jest to też stara neokonserwatywna sztuczka prawicy globalistycznej i liberalnej gospodarczo, wekslującej całą debatę na histerie bigoteryjno-moralnościowe.

Jednocześnie, co jest świetną wiadomością dla Polski, PiS nie wygrał zbyt wyraźnie. To oznacza, że nie społeczeństwo jest zakładnikiem partii i jej łaski, lecz partia – jego. Trzeba będzie robić socjal jeszcze większy, nie odpuszczać, obiecywać i realizować. Bo lud tylko czeka na potknięcie w tej materii, może się zrazić, plus dorastają nowe roczniki wyborców, dla których to, co wcześniej było przełomem, jak 500+, jest już zwykłą zastaną oczywistością, która „należy się”.

3. PO – ani wygryw, ani przegryw. Mimo opinii, że jest przegrywem, utrzymała przyczółki, nie rządzi w okresie, w którym nie chciała rządzić (bo w zgodzie z liberalnymi zaklęciami spodziewa się dekoniunktury i nie potrafi na nią reagować inaczej niż cięciami socjalnymi, więc boi się, że to ludzi zrazi, zatem woli poczekać na koniunkturę i na to, że kryzys zatopi PiS). Sprytną strategią o mało nie pozbawił PiSu samodzielnej większości. Utrzymał pozycję głównej partii opozycyjnej i nie dał się na niebezpieczną odległość podejść ani wiosennemu projektowi Biedronia, z którego szybko zeszło powietrze, ani sojuszowi liberalnej lewicy, której wydawało się, że już zaraz zdetronizuje PO. Konkurenci są wobec PO o całe okrążenie do tyłu, ile by sobie czegoś innego nie wyobrażali.

Co nie zmienia faktu, że to partia starego strasznego świata i barbarzyńskiej ideologii, partia wciąż mimo chwilowych gestów balcerowiczowska i eksploatatorska. Ale partia, którą lud już przegłosowuje, bo wie, że powinien to zrobić i umie to zrobić.

4. Lewica – opowiada, że ma sukces, ale ja go nie widzę. Sklejenie na siłę trzech partii dało im wspólnie wynik będący takim samym lub wręcz słabszym niż sondaże dawały jako sumę pojedynczych partii w momencie ich jednoczenia. Przypominam, że pół roku temu sama Wiosna miała sondaże rzędu 15%, a SLD miało wtedy 5-7%, Razem 1-2%. W momencie jednoczenia nawet kiepskie sondaże dawały jako sumę poparć tych partii 12-13%. To oznacza, że nie ma żadnej premii za jedność, a pozyskanie nowych wyborców okupiono utratą części starych. Na nic zdały się sondaże z 14, 15, a wręcz 16 procentami poparcia i mrzonki o doganianiu PO. A poza tym cały ten "sukces" to efekt jednej decyzji Schetyny o wywaleniu Czarzastego i SLD z Koalicji Europejskiej. Schetyna posłuchał kogoś mądrego, kto powiedział mu, że w takich realiach PO nie wygrywa starcia z PiS w modelu na zwarcie jeden na jeden. Może PiS osłabić tylko to, co o mało udało się zrobić, czyli maszerowanie oddzielnie i uderzanie razem, co przy tej ordynacji wyborczej ułatwia utratę samodzielnej większości sejmowej. Druga część "sukcesu" lewicy to to, że Czarzasty dał lewicy kilka jedynek w biorących okręgach i zarazem nie wstawił tam na dwójki silnych i rozpoznawalnych postkomunistów. Gdyby tak zrobił, pewny mandat miałby właściwie tylko Adrian Zandberg w Warszawie, bo wszedłby do sejmu nawet z 4 czy 6 miejsca na liście. Ceną za te kilka mandatów dla lewicy niepostkomunistycznej i niepalikotowskiej było jednak niemal całkowite wyparcie się dawnej agendy i dawnych ambicji – ludzie mający złożyć SLD do grobu, odbudowali szyld i żywotność SLD, ludzie mający zamykać Leszka Millera w celi są dziś w sejmie z łaski kumpli Millera i Blidy.

Bardzo umiarkowany sukces lewicy widać także wtedy, gdy niewielką stratę wobec niej ma sojusz Kukiza i PSL. Przypomnijmy: sondaże dawały Lewicy 14-15% wtedy, gdy część z nich nie dawała PSL nawet przekroczenia progu. Jeszcze bardziej to widać, gdy sojusz trzech poważnych partii lewicy ma tylko niespełna dwukrotnie większe poparcie niż antypatyczna i szurska zbieranina Konfederatów. Z której na lewicy się głównie śmieszkowało, że jest niewybieralna he he ha ha hi hi.

Cóż, lepiej mieć w sejmie ludzi z Razem niż jakiegoś, za przeproszeniem, Wenderlicha, ale wątpię, żeby coś miało z tego wyniknąć poza szczątkowym przetrwaniem partii, uratowaniem resztek twarzy w dziedzinie sprawczości oraz osobistymi karierami. Piotr Ikonowicz był w sejmie dwie kadencje z list SLD, ale nie przełożyło się to w żadnej mierze na późniejszą samodzielną pozycję polityczną. A było to w czasach bardziej "scentralizowanej" popularności – dzisiaj rozpoznawalność polityczna jest o wiele bardziej skomplikowaną sprawą niż to, że pokażą twoje wystąpienie sejmowe w TVP, bo rosnąca część wyborców czerpie taką wiedzę i przekonania z wielu źródeł.

Lewica jednak przede wszystkim abdykowała ze swojej roli. W kampanii wprost lub prawie wprost mówiła, że walczy o elektorat liberalny, że jest częścią antypisu i niczego więcej nie planuje, a nawet, o zgrozo, nie potrafiła w kwestiach socjalnych przelicytować PiS jasno, wyraźnie i bez rozterek w sprawach socjalnych, typu podwyższanie pensji minimalnej. Nawet jeśli w opozycji będzie próbowała pogrywać ostrą kartą socjalną, to za chwilę rozbije sobie nos o… elektorat liberalny, który poprze gejów, ale niekoniecznie realny socjal znacznie większy niż pisowski. To zresztą będzie ciekawe widowisko: obserwowanie, co robią w sejmie lewicowcy, gdy PiS poddaje pod głosowanie kolejne "rozdawnictwo", a liberalny elektorat boli klasośrednia kieszeń.

5. PSL i Kukiz. Zero dobrej opinii z mojej strony oprócz opinii, że poradzili sobie w kryzysie bardzo sprawnie, zapewnili reelekcję, utrzymali przyczółki, choć niedawno jednych i drugich składano do politycznego grobu.

6. Konfederacja. No cóż, z moralnego punktu widzenia to dla mnie obrzydlistwo. Politycznie – sukces. Zbierania dziwolągów bez zakorzenienia w poważnych mediach, wpływach i strukturach jest w parlamencie. Część osób uważa, że „stworzył” ich PiS, podkręcając ksenofobiczne czy bigoteryjne szajby, ale został przez Konfederację przelicytowany. Ja uważam inaczej: PiS „stworzył” Konfederację swoim ostrym zwrotem socjalnym. Dla części ludzi z prawicy to było o wiele za wiele. Gdyby PiS był prawicowy w wersji z czasów Gilowskiej, konserwa wolnorynkowa nie miałaby prawie 7% poparcia. Z kolei gdyby Polacy i Polki byli takim ciemnogrodem, jak twierdzą postępowe czytanki, Konfederacja miałaby co najmniej 20%.

Sejmowa reprezentacja Konfederacji to także arcykomiczny dowód na to, że bezradne i bezpłodne oraz mocno przereklamowane są liberalny antyfaszyzm i kawiarniana lewica. Analizy, raporty i histerie produkowane przez wielkomiejskich próżniaków, którzy za dobrą kasę „zwalczają faszyzm”, okazały się mieć zerową moc sprawczą, a wręcz przeciwnie, raczej pomogły niż zaszkodziły kiepskim typom od Korwina i Brauna. To wynika zarówno z braku jakichkolwiek realnych wpływów liberalnej kawiarni, jak i z tego, że brunatnawe typki nie biją się o wyborców jako takich, lecz o już dawno przekonaną niszę wyborców „swoich” – o ludzi, których setna czy tysięczna histeria antyfaszystowska wcale nie zrazi do takiego głosowania, lecz przeciwnie, zachęci, bo utwierdzi w przekonaniu, że „establishment nas zajadle zwalcza, pokażmy im”. No i efekt jest taki, że niszowi pomyleńcy będą mieli więcej parlamentarzystów niż miałaby wielkomiejska nowoczesna lewica, gdyby nie wsparcie starych postkomuchów. Szury od Brauna mają większe poparcie społeczne niż utuczona setkami tysięcy dotacji, posadek, medialnych wpływów itd. Antifa Krytyka Polityczna. No to się pośmiejmy.

Tyle z mojej strony, najważniejsze z tego wszystkiego jest to, co napisałem w trzecim akapicie punktu drugiego, reszta to już przypisy do politycznego sedna sprawy.

PS. Panie Kaczyński, wciąż czekam na przelew, no ile można!

Źródło
Opublikowano: 2019-10-14 21:19:15

Exit poll: PiS wygrywa w wyborach » HOLISTIC.news

Remigiusz Okraska:

W tekście w poniższym linku m.in. mój krótki komentarz do wyników exit polls. Nie mówię tam niczego, czego nie wiedziałby przeciętnie przytomny człowiek.

Exit poll: PiS wygrywa w wyborach » HOLISTIC.news

Z sondażowych wyników exit poll wynika, że w wyborach zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość zdobywając 43,6 proc. głosów. W Sejmie znajdą się przedstawiciele pięciu partii

Źródło
Opublikowano: 2019-10-13 22:48:01

Hm, miało nie być demokracji, ba, nawet miało już nie być wyborów, a tu proszę, w wolnych wyborach jest frekwencja jedna

Remigiusz Okraska:

Hm, miało nie być demokracji, ba, nawet miało już nie być wyborów, a tu proszę, w wolnych wyborach jest frekwencja jedna z większych w dziejach tego kraju, a szczególnie wysoka w bastionach liberałów. Istny faszys, nie powiem.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-13 19:48:15

Spróbujcie sobie wyobrazić, co się tu będzie działo, gdy nastąpi jakiś poważniejszy kataklizm, np. związany ze zmianami

Remigiusz Okraska:

Spróbujcie sobie wyobrazić, co się tu będzie działo, gdy nastąpi jakiś poważniejszy kataklizm, np. związany ze zmianami klimatycznymi:

"W pobliżu Domu Śląskiego pod Śnieżką leżał nieprzytomny mężczyzna. Podobno turyści nie zwracali na niego uwagi. W końcu znalazła się jednak osoba, która wezwała pomoc. Na miejscu pojawił się GOPR, a straż Karkonoskiego Parku Narodowego na czas akcji zatrzymała ruch na szlaku. Nie wszystkim się to spodobało.

Jak donosi na Facebooku Karkonoski Park Narodowy, niektórzy turyści mieli pretensje do straży o to, że zamknęła szlak. To nie wszystko.

"Niektórzy wędrowcy starali się jednak przedostać do strefy działań ratowników z telefonami w dłoniach. Podobnie było kiedy przyleciał śmigłowiec Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Wygląda na to że zrobienie kilku zdjęć było dla nich ważniejsze niż ratowanie życia" – czytamy na profilu Parku".

Źródło
Opublikowano: 2019-10-13 14:53:59

Wybory wyborami, ale są sprawy i tematy ważniejsze długofalowo dla tego miejsca na ziemi i jego mieszkańców. W nowym num

Remigiusz Okraska:

Wybory wyborami, ale są sprawy i tematy ważniejsze długofalowo dla tego miejsca na ziemi i jego mieszkańców. W nowym numerze "Nowego Obywatela" mamy świetny wywiad z Agatą Twardoch o polskim mieszkalnictwie – chyba jeszcze w jednym miejscu nie czytałem w skondensowanej dawce tylu informacji o stanie zjawiska, problemach, przyczynach, pomysłach jak to zmienić oraz o tym, jak robią to gdzie indziej i lepiej. Zachęcam do lektury, numer 81 w wersjach elektronicznej lub papierowej do kupienia w całej Polsce w Empikach, a najlepiej zamiast u kapitalisty nabyć go u nas: https://nowyobywatel.pl/sklep/


Źródło
Opublikowano: 2019-10-13 14:11:02

Wina młodych i starszych punków

Remigiusz Okraska:

Jak cisza to cisza, zatem nie o polityce, lecz o winie. Na Literki Butelki Kilometry napisałem o arcyciekawych winach z Czech. Uprawy ekologiczne, winorośl rosnąca obok zabytków światowej rangi, a same wina zrobione w sposób szalony i „dziki”. Wbrew tytułowi, to nie jest tekst o jabolach Zapraszam do lektury:

Wina młodych i starszych punków

Dzisiaj będzie tak, jak lubimy najbardziej. Producent spoza głównych szlaków, nawet tych prowincjonalno-środkowoeuropejskich. Ekologiczne up…

Źródło
Opublikowano: 2019-10-12 21:04:21

W jurajskich lasach już widać jesień. Za dwa tygodnie będzie tu chyba najpiękniej na świecie, bo też te niewielkie wzgór

Remigiusz Okraska:

W jurajskich lasach już widać jesień. Za dwa tygodnie będzie tu chyba najpiękniej na świecie, bo też te niewielkie wzgórza i lasy w kilku kolorach, rozbłyskujące czasami bielą skał wapiennych, mają w sobie coś hipnotyzującego.


Źródło
Opublikowano: 2019-10-12 19:28:01

Ta tragikomedia nie ma końca. Facet z "Gazety Wyborczej" zatroskany o zakopiańską porodówkę czy zatłoczony aut

Remigiusz Okraska:

Ta tragikomedia nie ma końca. Facet z "Gazety Wyborczej" zatroskany o zakopiańską porodówkę czy zatłoczony autobus, rozliczający moją żonę z tego, że jakoby ona nie troszczy się o sprawy publiczne, a tylko o siebie. Facet z balcerowiczowskiej gazety, która przez długie lata wychwalała zwijanie transportu publicznego czy "rentowność" w ochronie zdrowia. Że im nie jest wstyd i że im lustra nie pękają przy goleniu, gdy poza swoimi zwyczajowymi historyjkami o "wolnych sądach" i "konstytucjach" próbują stroić się w piórka wrażliwców jeszcze w dziedzinie okołosocjalnej. Tym bardziej należy im życzyć przegranej. I jak najdłuższego braku reklam spółek skarbu państwa, etosiarzom i ideowcom zatroskanym o kraj. Wtedy etosiarsko zrobią zwolnienia grupowe szaraczków, żeby dywidenda akcjonariuszy się zgadzała, a szefostwo dostało wielotysięczne premie. Żeby mogli się próżniaczyć i łaskawie pochylać nad sprawami publicznymi, nie to co my, egoiści, którzy bez dobrych posad na dobrym rynku pracy zamożnego miasta, bez środowiskowych znajomości gwarantujących miękkie lądowanie, bez pakietów akcji Agora SA, mamy czelność troszczyć się o siebie (gówno prawda zresztą, mamy w nieodpłatnej aktywności publicznej o wiele większy staż niż facet robiący to w najlepszym razie na dziennikarskiej pensji, choć są to inne sprawy publiczne niż te, które wskaże liberalny salonik).


Źródło
Opublikowano: 2019-10-11 23:41:50

Dzisiaj jest piękny dzień, pryskają złudzenia, lecą bany i dislajki, maski spadają, frazes zostaje obnażony, łamią się s

Remigiusz Okraska:


Dzisiaj jest piękny dzień, pryskają złudzenia, lecą bany i dislajki, maski spadają, frazes zostaje obnażony, łamią się szczudła i wysokie obcasy małych ludzi. Kocham pasjami takie dni, gdy w ciemną noc rozbłyska piorun i wszystko nagle choć przez moment widać wyraźnie.

„otwarcie wam mówię, że kocham tę burzę wojenną, w której charaktery albo kruszą się jak szkło, albo stają się hartowne jak stal” – Józef Piłsudski.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-11 22:41:14

No, dalej, demokraci i lewicowcy, obrażajcie nas jeszcze mocniej i bezwzględniej. Na pewno ludzie wyzywani od najgorszyc

Remigiusz Okraska:

No, dalej, demokraci i lewicowcy, obrażajcie nas jeszcze mocniej i bezwzględniej. Na pewno ludzie wyzywani od najgorszych pokajają się, przeproszą, zmienią zdanie i was poprą. Bo przecież nie uznają was za agresywnych pomyleńców, którzy nie zasługują już kiedykolwiek na żadne poparcie, za to zasługują na wyrównanie rachunków w przyszłości. Na pewno ludzie wyzywani przez was od faszystów popłakusiają się z zadumy nad swoją marnością i wpłacą datek na antifę, bo przecież nie pomyślą sobie, że skoro sekciarskie szury mają dla nich tylko obelgi i zapisywanie do jakiegoś obozu, to może nie warto trzymać się z szurami, zabiegać o jego gówno znaczące werdykty, a ten obóz nie jest taki zły lub przynajmniej akces do niego wkurzy szurów jeszcze bardziej. Lżyjcie nas, produkujcie oszczerstwa, nie szczędźcie żadnej szmatławej sugestii, na pewno się tym przejmiemy i was przeprosimy, bo przecież nie zapamiętamy sobie tego bardzo dobrze i na bardzo długo i przy pierwszej okazji nie odwiniemy wam dwa razy mocniej i bezwzględniej.

Mam dla was złą wiadomość. Wiatr już nie wieje w wasze żagle, i to w skali świata, a nie tylko Polski. I wasze pohukiwanie z pozycji marginalnych grupek, niewielkich partii, fejsbukowych sekt mało znaczących dziwolągów, opinii trybunałów, które obchodzą w skali kraju może kilkaset osób, szczekanie koleżków odważnych w sieci, a na żywo bojących się odezwać – to wszystko jest bez wielkiego znaczenia, bo co możecie komuś zrobić? Zabrać pięć lajków, 20 złotych łaskawej darowizny czy wyrazić opinię kogoś, kogo zdaniem atakowany się nigdy nie przejmował? Wiatr nie wieje w wasze żagle i gdybyście nie byli nadętymi bufonami, to choćby cynicznie i z wyrachowania zabiegalibyście o sojuszników, poparcie czy choćby neutralność, bo to dla was idą ciężkie czasy, w których warto minimalizować liczbę wrogów, a zabiegać o liczbę przyjaciół czy choćby ludzi obojętnych, a nie wrogich. Znów wam się wydaje, że jesteście strasznie ważni, opiniotwórczy, wpływowi, że możecie pohukiwać, rozstawiać po kątach, obrzucać gównem. A już w poniedziałek przyjdzie zderzenie z rzeczywistością, przyjdzie wielki kac, a nawet jeśli będzie tym razem nie tak wielki, to głównie psim swędem d'Hondta i łaską Czarzastego (jego też opluwaliście jeszcze niedawno), bo przecież żadnymi waszymi niesamowitymi zasługami, talentami, wpływami czy umiejętnościami przekonania kogoś do siebie na zauważalną skalę. Niczego się z ostatnich lat nie nauczyliście, z żadnej porażki i marginalizacji nie wyciągaliście wniosków, że coś tu jest nie tak z treścią i/lub formą przekazu. A przyszłość wcale nie będzie lepsza niż poniedziałkowy kac, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że z takimi nastrojami społecznymi i takimi pomysłami na siebie będziecie dołować, a nie górować.

Więc obrażajcie jeszcze mocniej i intensywniej, zrażajcie bardziej aktywnie i zajadle. Tylko nie płakusiajcie później zbyt głośno.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-11 19:47:52

Wybory powinny być na okrągło. Nie ma lepszego sita do odsiewania kiepskich ludzi, szczególnie na lewiczce. Paranoicznyc

Remigiusz Okraska:

Wybory powinny być na okrągło. Nie ma lepszego sita do odsiewania kiepskich ludzi, szczególnie na lewiczce. Paranoicznych sekciarzy i pomyleńców którzy nagle zmieniają się w zwolenników szerokiego i pluralistycznego frontu; deklaratywnych ultralewaków łkających za systemem wyzysku; paniczów oburzonych że ktoś może przedkładać chleb ponad mrzonki i ponad "wolność" spod znaku przewałów reprywatyzacyjnych czy dewastowania całych zakładów i społeczności; demokratów rozwścieczonych tym, że ktoś ma czelność głosować i myśleć inaczej niż oni; zawodowych grantowych antyfaszystów nie mających pojęcia, skąd bierze się realny faszyzm i że w realnym faszyzmie nie pisnęliby słówka, a na pewno nie produkowaliby w komfortowych warunkach swoich grafomańskich donoso-wypocin; stołecznych syndykalistów gówno wiedzących o tym, jak wyglądają robotnicze społeczności i ich realia bytowe; trockistów-właścicieli knajp rozdyskutowanych o priorytetach biedaków; demaskatorów urojonych pisowskich pieniędzy, choć sami świetnie żyją z pieniędzy z okolic PO, Agora SA czy zachodnich fundacyjek; wyznawców Róży Luksemburg śliniących się do Kwaśniewskiego; lewicowych feministek nie dowierzających, że ktoś zarabia 1700, choć statystyki pokazują setki tysięcy takich osób, w tym w większości kobiety, bo bieda często jest sfeminizowana, a najgorsze zawody są okupowane przez kobiety. I tak dalej.

Tak, są w tym środowisku także fajne, sensowne, porządne osoby, tylko co z tego, skoro giną w tłumie rozjazgotanych pajaców.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-11 15:48:06

Mam lewicowe poglądy. W niedzielę zagłosuję na PiS

Remigiusz Okraska:

Moja żona nadaje dzisiaj prosto z jaskini ratlerka liberałów i nie bierze tam jeńców. Jednym tekst się spodoba, innym nie spodoba, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że to, czy się spodoba lub nie, jest określane przede wszystkim przez pozycję klasową czy środowiskową oceniających. A to jest zasadnicze dla lewicowości. Bo nie ma czegoś takiego, jak obiektywna miara polityczna. Inaczej ocenia Henryka Bochniarz, a inaczej sprzątaczka na śmieciówce, inne są interesy wielkomiejskiego lewicowca z dobrego domu, a inne moich kolegów pod pięćdziesiątkę, którzy poniewierają się po niemieckich budowach na przemian z siedzeniem w zdewastowanej części Polski. Więc jeśli ktoś wam opowiada o zagrożonych demokracjach i końcach liberalnego świata, to coś wam mówi, ale nie mówi wam zwykle o tym, że są/były to demokracje i światy, w których jemu/jej było całkiem dobrze, choć niekoniecznie tak samo dobrze było innym. No to poczytajcie:

Mam lewicowe poglądy. W niedzielę zagłosuję na PiS

Potrafię powiedzieć, że socjaldemokracja to zaledwie korekta kapitalizmu. Popieram bezwarunkowo prawo do aborcji na życzenie. Dlaczego zatem głosuję na PiS?

Źródło
Opublikowano: 2019-10-11 14:06:17

Jeśli demokratyczni demokraci i zazwyczaj bardzo zajadli i pamiętliwi antyfaszyści akceptują dziś bez mrugnięcia okiem (

Remigiusz Okraska:

Jeśli demokratyczni demokraci i zazwyczaj bardzo zajadli i pamiętliwi antyfaszyści akceptują dziś bez mrugnięcia okiem (lub z mrugnięciem niewielkim) w swoim obozie takie postaci, jak Giertych Roman (były szef Młodzieży Wszechpolskiej, jawny homofob itd.) czy Kamiński Michał (ex-działacz Narodowego Odrodzenia Polski, uczestnik wycieczki z hołdami i prezentami dla Pinocheta), to mówi nam to tylko jedno. Że etykietki lewic czy prawic i inne wzniosłe zaklęcia są albo nieważne, albo traktowane zupełnie instrumentalnie. I że faktyczny konflikt przebiega po zupełnie innej linii. Po jednej jest oligarchia i jej interesy, po drugiej są jej przeciwnicy i interesy ludu. Oczywiście bardziej opłaca się być po tej pierwszej stronie, bo tam są obfite konfitury, ale uprzejmie przypominam, że w dziejach zdarzają się takie momenty, gdy oligarchia kończy na marginesie, a nawet gorzej, przynajmniej na jakiś czas, i że rachunki bywają wyrównywane.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-11 00:18:03

Świeżo upieczona noblistka oznajmiła przed niedzielnymi wyborami: "Chciałabym powiedzieć moim przyjaciołom, ludziom

Remigiusz Okraska:

Świeżo upieczona noblistka oznajmiła przed niedzielnymi wyborami: "Chciałabym powiedzieć moim przyjaciołom, ludziom w Polsce: głosujmy we właściwy sposób, na rzecz demokracji". No cóż, mając na uwadze to, że demokracja to władza ludu i że lud najchętniej (40-50% w sondażach niezależnie od tego, kto je robi) wybiera PiS, jest to prawdopodobnie wezwanie do głosowania na PiS. Bo chyba nie na tych, którzy sromotnie przegrali kilka ostatnich wyborów, w sondażach mają góra 25%, czyli w demokracji nie cieszą się zbytnim poważaniem ludu, zatem chcieliby narzucać swoją mniejszościowo popieraną optykę?

Źródło
Opublikowano: 2019-10-10 19:58:41

Kolega jest emigrantem zarobkowym i pracuje w jakiejś prostej, poniewierającej pracy. I wie więcej i lepiej niż polscy i

Remigiusz Okraska:

Kolega jest emigrantem zarobkowym i pracuje w jakiejś prostej, poniewierającej pracy. I wie więcej i lepiej niż polscy intelektusie z tytułami profesorskimi, niż polscy lewicowi intelektualiści i intelektualistki oraz takiejże afiliacji "aktywiści", niż cała nasza klasa próżniaczo-paplająca spod znaku obron demokracji, czyli obron klasowego, własnego, rodzinnego i środowiskowego przywileju kosztem szerokich rzesz. Ja oczywiście nie mam już nawet grama złudzeń, że oni coś w końcu zrozumieją, a przede wszystkim zrezygnują choć z odrobiny przywileju na rzecz pariasów tego kraju, ale wciąż i wciąż warto podkreślać, że to, co nazywa się faszyzmem, wyprodukowali w Polsce ci, którzy nazywają się antyfaszystami.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-10 14:12:48

Do Jastrzębia wróci kolej | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Remigiusz Okraska:

Jeśli to zrobią w realu, a nie w deklaracjach, to będzie prawie tak, jakby zdarzył się cud, a przynajmniej będzie można powiedzieć, że pokonano ogromne hufce niedasizmu: "Jastrzębie Zdrój zniknie z listy miast pozbawionych dostępu do kolei. Przez miasto będzie przebiegać część trasy kolejowej Katowice-Ostrava. Inwestycja pozwoli nie tylko na lepsze skomunikowanie kolejowe Polski z sąsiadami, ale włączy też do sieci połączeń dalekobieżnych prawie 90-tysięczne Jastrzębie-Zdrój, czyli obecnie największe w Polsce miasto bez dostępu do kolei". Więcej w linku:

Do Jastrzębia wróci kolej | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Jastrzębie Zdrój zniknie z listy miast pozbawionych dostępu do kolei. Przez miasto będzie przebiegać część trasy kolejowej Katowice-Ostrava.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-10 13:44:37