Z okazji rocznicy powołania Tymczasowego Rządu Ludowego przez Ignacego Daszyński

Z okazji rocznicy powołania Tymczasowego Rządu Ludowego przez Ignacego Daszyńskiego – jednego z największych polskich patriotów – przypominamy jego życiorys. Domagamy się także od władz Rzeszowa, aby Ignacy Daszyński, jeden z ojców polskiej niepodległości, został godnie uczczony w Rzeszowie. Jest to potrzebne zwłaszcza teraz, gdy niektórzy najchętniej wykreśliliby pojęcie „lewicy patriotycznej” z kart polskiej historii i przestrzeni publicznej.

Mając na uwadze piękną biografię i patriotyczne poglądy Ignacego Daszyńskiego, domagamy się zapewnienia godnego miejsca w polskiej historii dla jego zasług. Pragniemy, aby Ignacy Daszyński, jeden z ojców polskiej niepodległości, został godnie uczczony w Rzeszowie, poprzez nadanie jego imienia nowo powstałej ulicy na terenie miasta. W Rzeszowie często mamy problem z nazewnictwem ulic. Mając na uwadze fakt, że Daszyński nie ma swojej ulicy w stolicy województwa podkarpackiego, słusznym wydaje się nazwanie jednej z ulic jego imieniem.

Budowa łącznika ul. Lubelskiej z ul. Warszawską stanowi bardzo dobrą okazję do uznania zasług i przywrócenia miejsca w historii Ignacemu Daszyńskiemu. Rada Miasta Rzeszowa i Prezydent Ferenc powinni poczynić kroki zmierzające do uhonorowania bohatera dotychczas marginalizowanego i zapomnianego w pamięci zbiorowej. Obecnie w Rzeszowie nie ma ulicy imienia Daszyńskiego. Ruchy lewicowe i robotnicze – które Daszyński reprezentował – stanowiły bardzo sporą część społeczeństwa polskiego i główny trzon walki o niepodległość Polski, kiedy prawica wspierała zaborców. Tereny na których leży Rzeszów w parlamencie austriackim reprezentował Daszyński. To smutne, że Rzeszów, należący niegdyś do Galicji, nie upamiętnił do tej pory swojego niegdysiejszego przedstawiciela i bohatera narodowego.

Nadanie ulicy imienia Daszyńskiego poprawi wizerunek miasta. Rzeszów, który szczyci się swoją bogatą historią i swoim dorobkiem kulturowym, powinien dbać o stosowną reprezentację ważnych postaci historycznych w przestrzeni publicznej. Dodatkowo, nadając ulicy imię Daszyńskiego, dajemy jasny komunikat, że wkład ruchów robotniczych i lewicowych w życie publiczne spotyka się z docenieniem. Dzięki, między innymi, Ignacemu Daszyńskiemu kobiety uzyskały prawa wyborcze, pracujemy po 8 godzin dziennie, mamy dostęp do bezpłatnego nauczania oraz kodeks pracy. Należy docenić zasługi niepodległościowej lewicy, w tym przypadku, jej przedstawicielowi – Ignacemu Daszyńskiemu w odbudowaniu państwa polskiego.

Jesteśmy przekonane i przekonani, że pogląd ten podzielają również Rada Miasta i Prezydent Miasta Rzeszowa.

Okręg Rzeszowski partii Razem

……………………………………………………………………………………….

Życiorys Daszyńskiego:

Ignacy Daszyński urodził się w Zbarażu 26 października 1866 r. w ubogiej, wielodzietnej rodzinie urzędniczej. Rodzice zaszczepili w nim ideały patriotyczne. Ojciec, Ferdynand Daszyński, był austriackim urzędnikiem, ale mimo to pomagał rodakom walczącym w powstaniu styczniowym. Bardzo silny wpływ na Ignacego miał także jego brat Feliks – razem z nim rozpoczął działalność konspiracyjną jako młody chłopak. Już wtedy zainteresowała się nimi austriacka policja.
Ignacy bardzo dobrze się uczył, a dzięki wychowaniu w wielokulturowym środowisku władał kilkoma językami. W szkole przyjaźnił się z Żydami i Ukraińcami, z którymi konspirował przeciwko zaborcy. W 1882 roku, w wieku 16 lat, decyzją władz austriackich został wydalony z gimnazjum za szerzenie treści patriotycznych. Dwa lata później organizował we Lwowie tajne koła socjalistyczne. Tam też pierwszy raz zetknął się ze środowiskiem robotniczym. W miejscowej gazecie opisywał warunki życia robotników i nieludzki wyzysk, któremu byli poddawani. Maturę zdał w Krakowie, wkrótce rozpoczął studia przyrodnicze, musiał je jednak przerwać ze względu na ciężką sytuację materialną. Podjął pracę guwernera w jednym z dworów niedaleko Łomży. W 1889 r. w wieku 23 lat został aresztowany na pół roku – policja była przekonana, że zatrzymała jego brata, Feliksa. Po wyjściu na wolność nadal był śledzony. Za udział w demonstracji ukarano go zakazem edukacji w Polsce – to zaważyło na jego decyzji o emigracji.
W tamtym czasie miał już ukształtowane poglądy będące mieszanką głębokiego patriotyzmu i szczerej wiary w socjalizm. Rozumiał, że „Polska musi być ludową lub upadnie; kto chce Polski silnej, ten podda się ludowi polskiemu”.
Po powrocie do kraju w 1890 r. Daszyński kontynuował działalność polityczną. Był jednym z przywódców i współzałożycieli Partii Robotniczej, powołanej w 1890 r. we Lwowie. Należy go uznać również za współtwórcę Galicyjskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, przekształconej następnie w Polską Partię Socjalno-Demokratyczną Galicji i Śląska. W tym czasie przemawiał na licznych wiecach i prowadził bogatą działalność publicystyczną.
Jako wybitny polityk dał się poznać dopiero w austriackim parlamencie, w którym zasiadał aż do 1918 roku. Walczył w nim o interesy polskie, a nie austriackie. Zasłynął jako wybitny mówca, budzący głębokie uznanie nawet u swoich przeciwników. Konserwatywny publicysta Stanisław Cat-Mackiewicz opisywał go tak: „Rzadko odzywał się z trybuny, ale każde jego odezwanie się, pokazywało to, co się nazywa Lwi pazur. Sarkazmem, ironią w połączeniu z patosem i szlachetnym dźwiękiem głosu gniótł przeciwnika, jak świecę woskową”.
Podczas Rewolucji w 1905 roku – której jedną z długofalowych konsekwencji było odzyskanie niepodległości Polski w 1918 – publicznie spalił portret cara. Zasiadał w Radzie Miejskiej Krakowa, w której tępił prawicowy konserwatyzm i lojalizm wobec zaborcy. Jako człowiek bardzo wrażliwy społecznie swoją działalność i uwagę poświęcał głównie kwestiom poprawy warunków życia robotników i walki z ubóstwem.
Przed I Wojną Światową doprowadził do znacznego zbliżenia Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej z Polską Partią Socjalistyczną – Frakcją Rewolucyjną Józefa Piłsudskiego. Podobnie, jak Piłsudski uważał, że „wszystkie siły narodu polskiego powinny zwrócić się przeciw caratowi rosyjskiemu, który jest nieprzejednanym i okrutnym gnębicielem ogromnej większości naszego narodu”. Podczas I Wojny Światowej przez pewien czas nosił mundur strzelecki. Potem wrócił do polityki – tym razem do walki o niepodległe państwo polskie. W sprawie niepodległości nie miały dla niego znaczenia podziały partyjne ani polityczne. We wrześniu 1918 r. skierował do parlamentu austriackiego uzgodniony z prawicową Narodową Demokracją wniosek o przywrócenie niezawisłego państwa polskiego w obrębie trzech zaborów i z dostępem do morza. Przyczyniło się to do umiędzynarodowienia sprawy polskiej i poprzedziło nasz udział w konferencji pokojowej w Paryżu.

W październiku 1918 r. Daszyński współtworzył zalążek państwowości polskiej – Polską Komisję Likwidacyjną, a w nocy z 6 na 7 listopada 1918 r. został premierem świeżo utworzonego Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej. Manifest tego rządu z 7 listopada 1918 r. wygłoszony przez Daszyńskiego był świadectwem wielkiej troski o sprawiedliwość społeczną i postęp w granicach odradzającego się państwa. Zapewniał bezpłatną i – co nie mniej ważne – świecką naukę, ośmiogodzinny dzień pracy w przemyśle i handlu, powszechne prawo wyborcze i pełne równouprawnienie obywateli, a nawet udział pracowników w zarządzaniu przedsiębiorstwami (dziś to jeden z przepisów Kodeksu pracy).
Manifest Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej z 7 listopada 1918 r., pierwszego legalnie działającego ośrodka władzy o pewnej sile politycznej, bezspornie zasługuje na to, aby rocznicę jego ogłoszenia świętować jak ogłoszenie niepodległości. Pamiętajmy, że 11 listopada stał się świętem państwowym dopiero w 1937 r. i nie był to owoc zgody narodowej, lecz element kultu Józefa Piłsudskiego. Należy też pamiętać, że władze PRL-u celowo nie przypisywały dacie 7 listopada większego znaczenia, bo tradycyjnie było to święto lewicy patriotycznej, która miała duży udział w walce o niepodległość. „To nie kto inny, a właśnie Ignacy Daszyński, polski socjalista, utworzył 7 listopada 1918 pierwszy po odzyskaniu niepodległości rząd” – przypominał zasługi polityka prof. Ludwik Malinowski.

14 listopada 1918 r. Józef Piłsudski powierzył mu misję sformowania rządu, ale największą sławę polityczną przyniosła mu rola posła Sejmu Ustawodawczego. Piastował też stanowiska marszałka i wicemarszałka Sejmu. Nadal wygłaszał znakomite przemówienia i pisał dużo tekstów odbijających się szerokim echem. Jak wcześniej w zaborze austriackim, tak i w niepodległej Polsce walczył o poprawę losu najbiedniejszych. Tuż przed śmiercią przyznał: „Pracowałem całe życie z robotnikami. Im zawdzięczam, że moja praca nie poszła na marne”. Krytykował brak odważnych reform socjalnych ze strony rządu. Ubolewał nad analfabetyzmem i nędzą swoich współobywateli, którym II Rzeczpospolita nie przyniosła obiecanego wyzwolenia. Daszyński uważał, że aby obywatele i obywatelki mogli korzystać z przyznanych im wolności i praw politycznych, należy zagwarantować im elementarne prawa ekonomiczne i godną płacę. Te poglądy są wciąż aktualne w III Rzeczypospolitej, która wprawdzie przyniosła wolności demokratyczne, ale i wykluczenie ekonomiczne dla znacznej części społeczeństwa.
Ignacy Daszyński twardo występował przeciwko klerykalizacji życia publicznego, ale nie przeciw religii, która była i jest ważna dla wielu Polaków. „A jednak nie bawiłem się nigdy w zwalczanie religii jako potrzeby umysłu ludzkiego. Nigdy też religii mas ludzkich nie lekceważyłem, a nie mając ładnych talentów na reformatora religijnego, robiłem swoją rzecz, zachowując ścisłą rezerwę wobec Kościoła. Dopiero kiedy nas biskupi i księża zaczęli zwalczać w dziki sposób, broniliśmy się jak umieli”. Opowiadał się przeciwko wygłaszaniu przez księży kazań politycznych, pisząc: „ksiądz politykujący miesza ciągle rzeczy ziemskie z niebieskimi lub piekielnymi, widzi wszędzie »masonów« czy diabłów, każe się modlić tam, gdzie działać trzeba, każe być pokornym, gdzie trzeba być opozycyjnym, a zawsze i wszędzie zasłania swoją ziemską, często marną osobę Panem Bogiem, przez co staje się gorszym bluźniercą niż największy niedowiarek”.
Ignacy Daszyński konsekwentnie opowiadał się za polskim patriotyzmem, zwalczając nacjonalizm i faszyzm jako jego zaprzeczenie. Dostrzegał w nich wielkie zagrożenie dla spójności Rzeczypospolitej. Po morderstwie prezydenta Gabriela Narutowicza powiedział w Sejmie: „Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację albo Polska zapłonie wojną domową”. Nie bez racji powtarzał, że „nacjonalizm jest jak narkoza, która oszałamia tłumy” – widział w niej przyczynę wszelkich wojen. Po jego śmierci okazało się, że to właśnie szalejące nacjonalizmy były przyczyną wybuchu II Wojny Światowej.

Ten „kościsty starzec o wciąż płomiennym wejrzeniu oczu” (za Catem-Mackiewiczem) dużo uwagi poświęcał prawom kobiet, które w II Rzeczypospolitej, podobnie jak i w III Rzeczypospolitej, padały ofiarą dyskryminacji. Pisał: „Nie umiem sobie nawet wyobrazić tego, co będzie z życiem ludzkości, jeżeli połowa jej – kobiety wejdą naprawdę w to życie z wolą świadomą, z siłą odpowiadającą nie tylko swej liczbie, lecz i walorom kobiecym, silniejszym pod pewnym względem od męskich. Dzisiejsze doświadczenia niczego jeszcze nam powiedzieć nie mogą, bo dotychczas kobiety odgrywają – pomimo swych praw – niezwykle skromną rolę w życiu gminy czy państwa. Jest to śpiące jeszcze wojsko, które nie wyszło do walki. Co będzie, gdy połowa ludzkości się zbudzi i zacznie działać, tego nikt przewidzieć nie może”. Te słowa są szczególnie aktualne w kontekście kobiecych protestów odbywających się na terenie całego kraju od ponad roku. Ignacy Daszyński nie bez powodu nazywał kobiety „wojskiem”, zdając sobie sprawę z ich siły w kontekście walki o prawa polityczne, społeczne i ekonomiczne.
Współcześni historyczni narratorzy i politycy lubią łączyć przedwojenną lewicę patriotyczną – PPS i Daszyńskiego – z bolszewizmem. Jest to niesłuszne i kłamliwe w kontekście faktu, że podczas wojny polsko-bolszewickiej Daszyński zasiadał w Radzie Obrony Państwa,. Następnie był wiceprzewodniczącym w Rządzie Obrony Narodowej. Błędny rycerz polskiego parlamentaryzmu – Ignacy Daszyński – tak wyrażał się na temat władzy bolszewickiej: „dyktatura proletariatu jest w Rosji bolszewickiej od początku rządem gwałtu i przemocy mniejszości nad większością. Mniejszość rządząca nie wynosi nawet pół procenta ludności i utrzymuje się przy władzy przez tak okrutną i krwawą przemoc, że żadne inne cywilizowane społeczeństwo podobnie dzikiej tyranii nie zniosłoby”.

Wierząc, że „kolega socjalista” Józef Piłsudski zaprowadzi odpowiednie reformy socjalne i uzdrowi polską politykę, opowiedział się po stronie zwolenników przewrotu majowego i sanacji. Jednakże bardzo szybko spotkało go rozczarowanie, dlatego twardo występował przeciwko obozowi sanacyjnemu. Nie pozwolił na otwarcie Sejmu pod bagnetami. Nie doczekał się ani reform socjalnych, ani demokratyzacji życia politycznego, w związku z czym PPS przystąpił do Centrolewu, czyli opozycji wobec obozu sanacyjnego. Ignacy Daszyński w odróżnieniu od swojego przyjaciela z walk o niepodległość – Józefa Piłsudskiego – pozostał wierny swoim ideałom lewicowym, tj. sprawiedliwości społecznej i demokracji. „Doczekał się niepodległości, reszta jego ideałów urzeczywistniona nie została” – pisała Maria Dąbrowska.
Długa choroba wyłączyła go w dużej mierze z działalności politycznej. Zmarł w szpitalu w Bystrej w 1936 r.
Daszyński łączył w swojej działalności to, co jest szczególnie ważne, czyli sprawiedliwość społeczną, demokrację i patriotyzm. Potrafił słowem porywać i inspirować tłumy do działania. Pisał w swoich pamiętnikach: „Słowo jest wyrazem ducha więcej niż czyn. Czynowi daje dopiero słowo to, co się nazywa ideologią i co jest czynu motywem, oświetleniem i celem”.

Stanowczo sprzeciwiamy się próbom wymazywania Ignacego Daszyńskiego i innych bohaterów lewicy patriotycznej z przestrzeni publicznej. Wykorzystywanie „dekomunizacji” do walki politycznej i usuwania z historii lewicy przez pewne środowiska to nie pierwsza próba umniejszenia zasług polskiej lewicy patriotycznej. Próbowali to robić wcześniej też komuniści, zarówno w okresie PRL-u, jak i w okresie międzywojennym, a także skrajna prawica.


Źródło
Opublikowano: 2017-11-07 10:00:00

RAZEM W MEDIACH Dzisiaj o 20.30 w ramach Otwartej Anteny WTK Maciej Szlinder o

? RAZEM W MEDIACH ? Dzisiaj o 20.30 w ramach Otwartej Anteny WTK Maciej Szlinder opowie dlaczego Reagan i Thatcher nie są najlepszymi kandydatami na patronów ulic w Poznaniu. Odniesie się także do prób „dekomunizacji” ulicy 23 Lutego proponowanej przez PiS.
Do zobaczenia i do usłyszenia!


Źródło
Opublikowano: 2017-11-07 09:33:49

Obejrzyj WIS TV KORNEL MORAWIECKI REPRYWATYZACJA WROCŁAW

Piotr Ikonowicz:


WIS TV KORNEL MORAWIECKI REPRYWATYZACJA WROCŁAW – konferencja


Źródło
Opublikowano: 2017-11-07 08:47:17

#WróblewskiWycofaj Dzisiaj wspólnie z działaczkami m.in. Ogólnopolski Strajk

Razem Poznań:

#WróblewskiWycofaj‼️
Dzisiaj wspólnie z działaczkami m.in. Ogólnopolski Strajk Kobiet oraz ruchu Ratujmy Kobiety zaniosłyśmy do posła Wróblewskiego list, w którym domagamy się wycofania z Trybunału Konstytucyjnego (znajdującego się w tej chwili pod kontrolą partii rządzącej) wniosku dotyczącego zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych.

Przyszliśmy by milcząco zaprotestować przeciwko barbarzyńskiemu prawu, które traktuje kobiety jak inkubatory pozbawione woli i praw. Byłyśmy zaskoczone, że przed salą znalazło się kilku policjantów w cywilnych przebraniach, a pod samym hotelem stały radiowozy. Czy kobiety, które domagają się swoich praw są zagrożeniem, przed którym poseł musi zasłaniać się policją?
Nie pozwolimy by dalej łamano nasze prawa, i jeśli poseł nie wycofa swojego wniosku, będziemy zmuszone do wyjścia na ulice i wyrażenia sprzeciwu. Piekło kobiet trwa!
Źródło: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,22614185,kobiety-przyniosly-list-do-posla-pis-bartlomieja-wroblewskiego.html
Pierwsze zdjęcie: Agencja Gazeta

Razem Poznań, profile pictureMay be an image of 1 personMay be an image of 5 peopleMay be an image of 4 peopleMay be an image of 1 person

WróblewskiWycofaj

Źródło
Opublikowano: 2021-02-08 06:31:05

Jest pomoc dla mieszkańców gdyńskiego Pekinu. Unikną eksmisji? [WIDEO NOWA TV 24 GODZINY] – trojmiasto.eskainfo.pl

To co robi Ikonowicz można krytykować ale idea, która stoi za siecią placówek samopomocy prawnej i wsparcia jest pierwszorzędna. W ogóle takie miejsca powinny zostać wpisane do konstytucji, ustaw i otrzymać niezależność od lokalnych sitw i publiczne finansowanie na początku lat 90-tych. Jak można było być ślepym na produkcję takiej masy cierpienia przez te wszystkie lata? Przecież to hańba i w ogóle bezmyślność oraz pokazanie faka demokracji (i konstytucjom wszelakim), że w kraju gdzie wiadomo, że dokonuje się zmian własnościowych odwracających wiele rzeczy ogonem nie myśli się (nie pomyślało od razu!) o działaniach łagodzących, równoważących chociaż szanse na prawne dochodzenie roszczeń czy obronę przed chwytami poniżej pasa i jawnym krzywdzeniem osób nie mających zasobów ani czasu na uczenie się chałupnicze jak odbijać kruczki prawne. Czy jak dyskutować z cwaniakami nasłanymi przez skupujących ziemię bogaczy. Chodzi o skalę, bo są różne atrapy mniej lub bardziej funkcjonalne darmowych porad prawnych. Jednak przy skali prywatyzacji i reprywatyzacji systemowa forma zapewnienia oparcia stronie, która wiadomo, że będzie poszkodowana powinna być jednym z priorytetów zmian systemu.

Podziwiam tych, którzy na tym wzgórzu w Gdyni ciągle trwają i walczą o godność i poczucie sprawczości. Wiem, że niełatwo myśleć o solidarności czy sprawiedliwości społecznej w dzisiejszych czasach. W czasach kiedy rządzą technokraci rynkowi czy po prostu interesy. Łatwo popaść w rezygnację i wielu znam zrezygnowanych. Miasto powinno wspierać tak aktywne mieszkanki i mieszkańców, bo to jest prawdziwa promocja demokracji a nie tylko medale i certyfikaty.

[Relacja z Nowa.tv, mimo, że krótka, jest fajna bo padło trochę świetnych słów]

Jest pomoc dla mieszkańców gdyńskiego Pekinu. Unikną eksmisji? [WIDEO NOWA TV 24 GODZINY] – trojmiasto.eskainfo.pl

"Przeklęte Wzgórze" – tak powszechnie nazywana jest dzielnica Orlicz-Dreszera w Gdyni, powszechnie znana jako Pekin. Jej mieszkańcy z…

Źródło
Opublikowano: 2017-11-07 05:16:50

Myślisz, że nie dotyczą cię takie rzeczy? Prywatyzacja wszystkiego działa tak, że zawsze znajdzie się człowiek, który za

Myślisz, że nie dotyczą cię takie rzeczy? Prywatyzacja wszystkiego działa tak, że zawsze znajdzie się człowiek, który za stówę wybije ci zęby i wywali z mieszkania. Powie, że też ma rodzinę i… wolny rynek, nie ma między nim a rynkiem miasta ani państwa, nikogo, kto mu pomoże, wstawi się, zadba o…

Więcej

Czyściciel uderzył dziś w twarz Elwire, lokatorkę ze Wzgórza Orlicz Dreszera w Gdyni. Sąsiadom wywał okna i wyciął grzejniki. Policja nie interweniowała i uznała, że bicie kobiety po twarzy to sprawa cywilna.

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 23:23:00

Tak, w Gdańsku też można kupić kamienicę z lokatorami, jak się jest bogatym deweloperem „z samiuśkij Warszawy” i ma się

Tak, w Gdańsku też można kupić kamienicę z lokatorami, jak się jest bogatym deweloperem „z samiuśkij Warszawy” i ma się w nazwie słowo „dream”.
Ten dream jednak zawsze odbywa się kosztem zwykłych ludzi, których traktuje się jak cegły i balustrady…
Tak Gdańsk realizuje ideę miasta wolności?

Przy ulicy Grunwaldzkiej 597 w Gdańsku-Oliwie mieszkają ludzie, którzy zostali sprzedani razem z budynkiem, w którym mieszkają i z dnia na dzień mogą stracić dach nad głową.

W marcu 2016 roku mieszkanki i mieszkańcy kamienicy zastali na drzwiach swoich domów kartki z informacją, że budynek, zgodnie…

Więcej

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 23:06:15

Przeprosiny Janusza Rudnickiego. Przykro mi ogromnie, że przez tyle lat on i inni mogli swobodnie nie ważyć słów. Że dop

Maja Staśko:

Przeprosiny Janusza Rudnickiego. Przykro mi ogromnie, że przez tyle lat on i inni mogli swobodnie nie ważyć słów. Że dopiero po sporej medialnej aferze pisarz nieudolnie próbuje je ważyć tak, by nie obrażać i nie upokarzać, choć przecież nadal w trybie warunkowym („jeśli…, to przepraszam”), a seksizm w swoich komentarzach wciąż uznaje za „szukanie ukrytych jaszczurek”, których nie ma. Że pisarz nie umie posługiwać się językiem tak, by nie dyskryminować. Że przyzwolenie na seksizm było i jest olbrzymie. Reakcje części koleżanek i kolegów pisarza tylko to potwierdziły.

Od dwóch dni w liberalnej bańce toczy się dyskusja o tym, czy publiczne nazwanie obcych sobie kobiet „kurwami” to już powód do krytyki, czy raczej do obrony przed krytyką i nawoływań o linczu.

A to naprawdę jest superoczywista sytuacja: publiczna, ujawniona przez dziennikarkę, potwierdzona przez sprawcę, non-apologies są nagrane i opublikowane. Zero kontrowersji, seksizm jest jawny. Należy za niego przeprosić, a w środowisku go krytykować i nie dopuszczać do takich sytuacji. Gdy jesteśmy ich świadkami – jednoznacznie, solidarnie im się sprzeciwiać. Ale jeśli tu nie ma zgody, to nie mam pojęcia, jak ma być, gdy ujawniane sytuacje nie są publiczne, nagrane i nagłośnione. Czyli w większości przypadków molestowania. A także gwałtów.

Żarliwa obrona seksistowskich komentarzy kolegi z Amatorskiej przez liberalne elity raczej nie daje poczucia bezpieczeństwa i komfortu większości kobietom, które akurat nie są jego znajomymi ani częścią warszawskiego środowiska artystycznego. A takie komentarze słyszą i czytają o sobie codziennie: w mediach, w internecie, na spacerze i w pracy. Bez swojej zgody, z powszechnym przyzwoleniem. Nie potrzebujemy dystansu i seksistowskich żartów, potrzebujemy zmian w języku i traktowaniu. I je wywołujemy, walcząc.

Dlatego tylko feminizm socjalny. By wszystkie i wszyscy czuły się bezpiecznie, nie tylko ci znani i nagradzani.


Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 21:20:41

Język neoliberalizmu. Filozofia, polityka i media – Wydawnictwo UMK

Moja książka o języku neoliberalizmu jest już do kupienia na stronie wydawnictwa (http://wydawnictwo.umk.pl/…/jezyk-neoliberalizmu-filozofia-…). W ramach zachęty wklejam fragment z przedmowy Rafała Wosia. Jak łatwo zauważyć, nie jest to typowy wstęp do książki akademickiej. Niektórzy mogą kręcić nosem, mnie się podoba. Bo w pewnym sensie oddaje styl książki. Ona jest oczywiście pod wieloma względami akademicka (precyzyjne definicje podstawowych terminów, jasno wyłożone założenia teoretyczne, porządne przypisy itp.), ale pod innymi starałem się, aby była „do ludzi”. Stąd jest kilka nawiązań literackich (od Steinbecka, przez Asimova, po Pratchetta), trochę luźnego języka tam, gdzie uznałem, że to nie zaszkodzi, kilka obrazowych porównań itp. Oto przedmowa Wosia:

Słynny facecjonista z początków XX wieku, Franc Fiszer tłumaczył kiedyś, na czym polega teoria względności. Klarował to w swoim nieco figlarnym stylu mniej więcej tak: „Proszę sobie wyobrazić, że wkładami szanowny Pan nos do d… I Pan ma nos w d… I ja mam nos w d…Ale to wcale nie jest to samo”.

Przypomniała mi się ta dykteryjka, gdy czytałem świetną książkę Tomasza Szymona Markiewki. Toruński filozof pokazuje w niej przecież, że w debacie politycznej i ekonomicznej ostatnich trzydziestu lat zaszło coś bardzo podobnego. W epoce neoliberalizmu niemal wszyscy aktorzy debaty publicznej powoływali się na wolność. Tylko że to wcale nie była ta sama wolność, za którą lud Paryża między1789 a 1871 rokiem szedł parę razy na barykady. Nie była to też wolność, której domagali się czarni mieszkańcy USA w dobie ostrej walki o prawa obywatelskie w latach 60. XX wieku. I tu wolność, i tam wolność. A jednak coś zupełnie innego.

Ambicją Markiewki było napisanie książki o języku neoliberalizmu. A konkretnie o tym, jak jego zwolennicy przepisali po swojemu znaczenie fundamentalnych kategorii debaty politycznej, takich jak „wolność”. Zadanie nie było łatwe. Wydaje się bowiem, że jeszcze w połowie XX wieku wolność znaczyła w rozwiniętych społeczeństwach zachodnich coś zupełnie innego niż dziś. Była ona żelaznym punktem w słowniku większości ruchów socjalistycznych i progresywnych. Oznaczała wyzwolenie od przemocy ekonomicznej, która jest warunkiem dalszej emancypacji w kierunku odzyskania człowieczeństwa przez każdą ludzką istotę. To właśnie o wolność wadziły się z kapitalizmem ówczesne postępowe ruchy społeczne.

W drugiej połowie XX wieku neoliberałowie zdołali jednak ten stan rzeczy odwrócić. Zbudowali własne rozumienie pojęcia wolności. Sprawili, że jego znaczenie zaczęło zgadzać się z interesem najbardziej zaradnych albo uprzywilejowanych klas społecznych. Nie stało się to oczywiście w jednej chwili. Ojcowie neoliberalnego kościoła mieli na to cały okres powojenny i umieli świetnie rozegrać swoje karty. Wskazując na prawdziwe lub wyimaginowane słabości państwa dobrobytu. I używając straszaków z przeszłości (III Rzesza, faszystowskie Włochy) oraz współczesności (Związek Radziecki, Chiny Ludowe). A także rozbudzając aspiracje dawnych mas pracujących do tego, by wyrosnąć ze swojej klasy społecznej. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Ostatecznie bowiem nowe rozumienie wolności przyjęła nawet spora część beneficjentów rozbudowy zachodniego państwa dobrobytu. Często wbrew swojemu interesowi klasowemu. Ale w końcu się udało. A Reagan i Thatcher stali się na pewnym etapie bożyszczami części klas wyzyskiwanych. Mało tego. Stopniowo „prozą neoliberalizmu” zaczęła mówić nawet zachodnioeuropejska lewica. Od Clintona w Ameryce, po Schrödera w Niemczech. Neoliberalizm wygrał swoją wojnę o język. A wolność zyskała znaczenie, które dominuje w debacie publicznej do dziś. Jest ona prawem do maksymalizacji własnej indywidualnej korzyści. Świat zamienił się w dziwaczny wyścig, w którym na linii startu stają zawodowcy, dzieci i niepełnosprawni. A oglądający to widowisko utwierdzają się w przekonaniu, że przecież wszyscy maja tu takie same szanse. I gdybyśmy zaczęli ingerować w ten wyścig, uderzymy w wolność naszych biegaczy.

Ta część opowieści o językowym triumfie neoliberalizmu nie jest nowa. Została on już w ostatnich latach dobrze opisana przez najróżniejszych autorów. Zrobili to m.in. Philip Mirowski czy Daniel Stedman Jones. Powstały nawet prace opisujące, jaką rolę w tym ustanowieniu neoliberalnej hegemonii odegrało stworzenie tzw. ekonomicznej Nagrody Nobla. W naturalny sposób były to jednak historie koncentrujące się na krajach bogatego centrum. A co z peryferiami? Przecież i tutaj neoliberalizm zwyciężył bezapelacyjnie. Może nawet jeszcze bardziej niż na Zachodzie. Takich prac na polskim rynku jest wciąż mało. Tym bardziej cieszy, że Tomasz S. Markiewka polskiej perspektywy nie pominął. Przedmiotem jego analizy stał się język polskiej publicystyki. Filozof przywołał teksty decydentów ekonomicznych(Leszek Balcerowicz) oraz wpływowych komentatorów(Tomasz Wróblewski, Wojciech Maziarski). Dla podkreślenia efektu mógłby jeszcze dorzucić trochę „pozornej opozycji” (Jerzy Hausner).Byłoby mocniej, a teza uzyskałaby jeszcze dodatkowe wsparcie. Markiewce udało się jednak w ostatecznym rozrachunku dowieść prawdziwości słynnego cytatu z Keynesa, głoszącego, że wszyscy ci praktyczni ludzie zajmujący się polityką służą jakiemuś „dawno zmarłemu ekonomiście”. Nawet jeśli uważają, że są w swych sądach i ocenach zupełnie niezależni.

Język neoliberalizmu. Filozofia, polityka i media – Wydawnictwo UMK

Tomasz Szymon Markiewka. Czy osoba biedna i zadłużona jest równie wolna jak miliarder? Czym jest przedsiębiorczość? Cechą szczególnie uzdolnionych bądź pracowitych osób czy też raczej właściwością dobrze zorganizowanych społeczeństw? Jak powstaje wolny…

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 18:25:18

Rozważamy możliwość wynajęcia autokaru i wyjazdu do Gdyni aby tam pikietować komendę policji, która asystuje bandytom. K

Piotr Ikonowicz:

Rozważamy możliwość wynajęcia autokaru i wyjazdu do Gdyni aby tam pikietować komendę policji, która asystuje bandytom. Kto chętny?

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 17:42:08

Czyściciel uderzył w twarz Elwirę, lokatorkę ze Wzgórza Orlicz Dreszera w Gdyni. Sąsiadom wyrwał okna. Policja nie inter

Piotr Ikonowicz:

Czyściciel uderzył w twarz Elwirę, lokatorkę ze Wzgórza Orlicz Dreszera w Gdyni. Sąsiadom wyrwał okna. Policja nie interweniowała.

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 17:38:19

Czyściciel uderzył dziś w twarz Elwire, lokatorkę ze Wzgórza Orlicz Dreszera w Gdyni. Sąsiadom wywał okna i wyciął grzej

Piotr Ikonowicz:

Czyściciel uderzył dziś w twarz Elwire, lokatorkę ze Wzgórza Orlicz Dreszera w Gdyni. Sąsiadom wywał okna i wyciął grzejniki. Policja nie interweniowała i uznała, że bicie kobiety po twarzy to sprawa cywilna.

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 17:35:24

Pleśń, grzyb, brak ogrzewania – jak mieszkają niechciani Czeczeni w Polsce

Fundacja Ocalenie:


A dziś w Duży Format reportaż Grzegorz Szymanik o naszych klientach i klientkach, o programie #witajwdomu, o rodzinie Pani Ayny, która na wiosnę dzięki naszemu programowi i Waszemu wsparciu wprowadziła się do nowego mieszkania i nie musi już czyścic ścian z grzyba, ani kłaść dzieci spać w kurtkach. Przeczytajcie koniecznie i obejrzyjcie zdjęcia autorstwa Filip Marek Klimaszewski!

Ważne ps – takich rodzin jest więcej i ciągle potrzebują Waszego wsparcia.

Wejdź na stronę –>https://ocalenie.org.pl/stale-dzialania/witajwdomu i dowiedz się więcej o programie, wesprzyj. Każda złotówka przyśpiesza znalezienie ciepłego i suchego mieszkania dla kolejnej rodziny.

Fundacja Ocalenie
Nr konta do darowizn: 11 1750 0009 0000 0000 2156 6004

Pleśń, grzyb, brak ogrzewania – jak mieszkają niechciani Czeczeni w Polsce

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 17:33:38

Obejrzyj Maciej Konieczny gościem Mikołaja Lizuta


Nie możemy się godzić bez końca na wybór pomiędzy aferzystami, a zamordystami. Demokracji w ten sposób obronić się nie da.

Jaki pomysł na Warszawę ma Partia Razem?


Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 16:19:16

Amerykańska blogerka tworem farmy trolli z Petersburga

Łukasz Najder:

coraz więcej kont, a coraz mniej CZŁOWIEKA

"Wpływowa blogerka z USA znana jako Jenna Abrams okazała się fikcyjnym tworem rosyjskich propagandystów. […]

Abrams komentowała szerokie spektrum tematów, w tym kwestie militarne, geopolityczne czy tematy społeczne odnoszące się do wewnętrznej sytuacji w USA, a nawet stroje Kim Kardashian czy kwestie historii Stanów Zjednoczonych. Jedno z jej pierwszych cytowań w czerwcu 2015 roku w artykule na stronie BBC odnosiło się do decyzji kobiet o goleniu pach. […]

Obserwowało ją na Twitterze 70 tys. ludzi.

Konto powstało w 2014 roku. Jego idea wcale nie polegała na pisaniu o Rosji czy polityce. Koncepcja fikcyjnej blogerki opierała się o budowanie wizerunku postaci mówiącej wprost co myśli młodej Amerykanki, często z wykorzystaniem poczucia humoru. Dopiero gdy udało się jej osiągnąć mocną i wpływową pozycję, rozpoczęła podejmowanie tematów wywołujących silne emocje społeczne, jak imigracja, podziały rasowe (w tym nieunikniony powrót segregacji rasowej) czy prezydentura Donalda Trumpa.

[…]

Jeden z najbardziej wymownych przypadków interakcji z tym fikcyjnym kontem pochodzi od Michaela McFaula, byłego ambasadora USA w Rosji oraz eksperta od rosyjskiej propagandy, który kilkukrotnie wchodził z nim w polemiki. Interakcje ze strony naukowców czy dziennikarzy na polemiki z jej tweetami otrzymywały dziesiątki tysięcy retweetów i polubień. Najpopularniejsze z nich związane były z tematyką wojny secesyjnej. Jej wpisy doprowadziły nawet do tego, że sprawę komentował na Twitterze także szef personelu Białego Domu gen. John Kelly".

Amerykańska blogerka tworem farmy trolli z Petersburga

Wpływowa blogerka z USA znana jako Jenna Abrams okazała się fikcyjnym tworem rosyjskich propagandystów. To kolejny dowód na długofalowe i wielopoziomowe oddziaływanie Federacji Rosyjskiej w przestrzeni informacyjnej Stanów Zjednoczonych.

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 14:18:30

Entrevista: En Volkswagen hay muchos problemas de los que no se habla

OZZ Inicjatywa Pracownicza:

Conversación con Andrzej y Sebastian, unos de los organizadores de Seccion Sindical de Iniciativa de Trabajador@s (OZZ IP) en en Volkswagen en Poznan.

CGT Catalunya CGT. Seat Martorell Cgt Seat Componentes RojoyNegro Cgt Union Syndicale Solidaires Sindicato Único de Trabajadores Solidaridad Obrera Union Syndicale Solidaires Industrie CSP – Conlutas CGT-LKN-Euskadi Cgt-Metal Fesim

Entrevista: En Volkswagen hay muchos problemas de los que no se habla

Conversación con Andrzej y Sebastian, unos de los organizadores de Seccion Sindical de Iniciativa de Trabajador@s (OZZ IP) en en Volkswagen en Poznan….

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 13:08:56

Można by powiedzieć: znajdź różnicę między postem Szczuki a dowolnym idiotycznym wpisem z filmweba bagatelizującym probl

Można by powiedzieć: znajdź różnicę między postem Szczuki a dowolnym idiotycznym wpisem z filmweba bagatelizującym problem molestowania. Takie to już są nasze kochane autorytety medialne. Mogą wyznawać różne słuszne idee – demokratyzm, feminizm, europejskość itd., ale zawsze na pierwszym miejscu…

Więcej


Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 10:16:29

Dość eksmisji!

Piotr Ikonowicz:


Dość eksmisji!

Jak co roku przed nastaniem okresu ochronnego (1 listopada- 31 marca) podjęto kilkadziesiąt prób eksmisji na bruk, którym udało nam się zapobiec bądź na drodze sądowej, albo w negocjacjach, w ostateczności blokadami lub groźbami blokad. A przecież Trybunał Konstytucyjny po raz kolejny uznał w swoim orzeczeniu, że eksmisja na bruk jest niezgodna z Konstytucją. Czas zrobić z tym porządek panie i panowie w Sejmie i Senacie.
Pojawiła się nowa metoda przejmowania mieszkań wyłudzonych na podstawie aktów notarialnych pożyczki pod zastaw mieszkania czy domu. Najpierw tłumaczy się klientowi, że akt notarialny kupna-sprzedaży to tylko zabezpieczenie dla pożyczkodawcy. Po czym natychmiast pod zastaw tej nieruchomości zaciąga się wielkie kredyty. Wierzyciele wtedy eksmitują dłużnika nawet wtedy, gdy sumiennie spłaca on dług wraz z lichwiarskimi odsetkami. Formalnie eksmitowany jest wtedy lichwiarz, który po zawarciu aktu notarialnego zostaje wpisany do księgi wieczystej. a nie dłużnik zamieszkujący w lokalu. Tak było w przypadku pewnej rodziny. Po naszej interwencji w izbie komorniczej komornik spojrzał ponownie w dokumenty i stwierdził, że ma eksmitować spółkę pożyczkową (lichwiarską), ale lokal zajmuje rodzina. To pozwoliło mu się wycofać.
W innym przypadku lokatorka zajmująca mieszkanie należące do PKP spłaciła całą zaległość czynszową w wysokości 22 000 zł. Wtedy urzędnicy wyciągnęli niczym królika z kapelusza kolejny dług w kwocie 40 000 zł, o którym wcześniej nie wspominano. Chodziło głównie o to, że po spłacie długu i przywróceniu umowy najmu lokatorka mogłaby zgodnie z ustawą wykupić to mieszkanie z 90-procentową bonifikatą. Więc kiedy wyraziła zamiar spłaty również tej kolejnej kwoty, wysłano jej komornika, który miał tę 71-letnia kobietę wyeksmitować na bruk.
Po ogłoszeniu na Facebooku, że Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej zamierza zablokować tę eksmisję, kilka osób zaczęło do siebie gorączkowo dzwonić. Sprawa oparła się o wiceministra i dyrektora PKP. Ostatecznie eksmisję odwołano.
W chwili gdy piszę te słowa wciąż bezskutecznie staram się dodzwonić do burmistrza Dzielnicy Białołęka w Warszawie by go przekonać by zaniechano eksmisji człowieka ciężko chorego na raka, poruszającego się na wózku inwalidzkim do lokalu socjalnego bez toalety.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2017-11-06 08:39:00

PODPISZ PETYCJĘ PRZECIWKO ZMIANIE NAZW POZNAŃSKICH ULIC Dzisiaj rozpoczęliśmy

Razem Poznań:

✒️PODPISZ PETYCJĘ PRZECIWKO ZMIANIE NAZW POZNAŃSKICH ULIC
Dzisiaj rozpoczęliśmy_łyśmy zbiórkę podpisów przeciwko zmianie nazw poznańskich ulic Roosevelta i 23 Lutego. Wprowadzenie nowej nazwy wiąże się z kosztami administracyjnymi oraz utrudnieniami dla mieszkańców. Zmiany podyktowane są doraźnym interesem politycznym i/lub ideologicznym.
Do Miasto Poznań:
„Poznań jest miastem różnorodności i otwartości. Miastem, które stara się ograniczać bariery i dbać o zrównoważony rozwój na każdej płaszczyźnie życia społecznego. Ronald Reagan systematycznie i intensywnie wspierał projekty mające zakazać prawa do aborcji w USA​. Naprawdę poznańscy radni mają tak krótką pamięć i wymazali z niej… More

Razem Poznań, profile pictureMay be an image of 3 peopleMay be an image of 1 personMay be an image of 1 person

Źródło
Opublikowano: 2021-02-08 08:33:04