Winna – taki wyrok usłyszała dzisiaj kobieta, która zgłosiła gwałt. Została skazana na prace społeczne za składanie fałs

Maja Staśko:

Winna – taki wyrok usłyszała dzisiaj kobieta, która zgłosiła gwałt. Została skazana na prace społeczne za składanie fałszywych zeznań. Przeżywa kolejną traumę – najpierw jej sprawa dotycząca zgwałcenia została umorzona. Teraz jest skazana za to, że odważyła się mówić.

Sędzia zastrzegła, że opublikuje ten wyrok w lokalnej gazecie, żeby „wszystkich poinformować i przestrzec przed podobnym zachowaniem”. Kobieta czuje się potwornie upokorzona. A jej oprawca nie poniósł żadnych konsekwencji. Mieszka niedaleko niej.

Tak w Polsce traktowane są osoby, które zgłosiły gwałt i odważyły się zawalczyć o sprawiedliwość. Złożymy odwołanie i na pewno tak tego nie zostawimy. Zwłaszcza że niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł o uchylenie umorzenia sprawy o zgwałcenie ze względu na rażące naruszenie prawa procesowego ze strony sądu rejonowego.

#MeToo


MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-25 20:09:09

Widmo krąży po Europie – widmo #MeToo. Wszystkie potęgi starego świata połączyły się dla świętej nagonki przeciw temu wi

Maja Staśko:

Widmo krąży po Europie – widmo #MeToo. Wszystkie potęgi starego świata połączyły się dla świętej nagonki przeciw temu widmu, Donald Trump i Brett Kavanaugh, Leszek Balcerowicz i Agata Bielik-Robson, media i sądy.

No więc Polska: Leszek Balcerowicz i ABR znów walczą w jednej drużynie. Tym razem wrogiem nie są zabezpieczenia socjalne czy żłobki, tylko kobiety walczące z przemocą seksualną.

67% spraw o zgwałcenie jest umarzane z braku dowodów, znamion czynu zabronionego albo interesu społecznego. Żyjemy w kraju, w którym nie ma interesu społecznego w ściganiu przemocy wobec kobiet. Ale też trudno, żeby był, skoro rozpoznawalne osoby po tym, jak kilka kobiet opowiedziało o przemocy, a opisany przez nie mężczyzna przyznał się do części zarzutów, zamiast je wesprzeć, wołają o końcu jego kariery i linczu.

Środowiskowa anatema? Wydanie książki, wywiady i publikacje w czasopismach i na portalach to ta anatema? Gdzie można kupić taką anatemę? Czy jednak trzeba mieć znajomych w mediach, żeby ją zyskać?

Nie ma też oczywiście mowy o „niesłusznych oskarżeniach”. Brak rozpoczęcia sprawy nie oznacza, że do przemocy nie doszło. Oznacza, że prokuratura – jak w większości przypadków – nie znalazła wystarczających powodów do rozpoczęcia sprawy. To bardzo wygodne, żeby rzucać na prawo i lewo domniemaniem niewinności, gdy może obronić dziennikarza, ale już nie być tak precyzyjnym w sformułowaniach, gdy można by było napisać prawdę, która okazuje się przychylna dla mniej rozpoznawalnych skrzywdzonych.

Słyszymy często, że prawa kobiet to „sprawa obyczajowa”. Są ważne sprawy polityczno-ekonomiczno-prawne i nieważne „obyczajowe”. To bzdura. Balcerowicz i ABR w latach 90. współtworzyli i wspierali system oparty na wyzysku i wykorzystywaniu pracowników i kobiet.

Niesprawiedliwość ekonomiczna łączy się w tym systemie z niesprawiedliwością wobec kobiet – gdy państwo wycofuje się ze wsparcia medycznego, prawnego czy opieki nad dziećmi, wszystkie te obowiązku przejmują głównie kobiety. Gdy państwo nie zapewnia wsparcia osobom, które doświadczyły przemocy, muszą wspierać się nawzajem. Gdy wymiar sprawiedliwości nie jest w stanie ukarać większości sprawców przemocy, trzeba znaleźć inny sposób, by sprawcy byli karani. Wiemy, że czasem tylko wykrzyczenie o przemocy pozwala na jakiekolwiek konsekwencje dla sprawcy.

Nie podoba wam się ten sposób? Wielu z nas też nie: jest czasochłonny, wyczerpujący i naraża nas na hejt i protekcjonalne dyscyplinowanie przez uznanych ludzi. Ale żyjemy w kraju, w którym mamy do wyboru krzyczenie o przemocy albo milczenie. Więc część z nas wybrała krzyczenie.

#MeToo


Źródło
Opublikowano: 2019-06-22 13:07:59

Mamo, on mnie zgwałcił

Maja Staśko:

Matka z córką, nazwijmy ją Katarzyną, oglądają razem program w telewizji. Reklamy. W jednej z nich występuje Jarosław Bieniuk, były piłkarz, dyrektor sportowy Akademii Lechii, celebryta.

– Nie cierpię go – mówi Katarzyna.

– Dlaczego? – pyta zdziwiona mama. – Przecież to taki dobry człowiek, samotny ojciec trójki dzieci, wdowiec po Annie Przybylskiej, człowiek sukcesu. Dlaczego ktokolwiek miałby go nie lubić?

– To się teraz zdziwisz – odpowiedziała córka. I opowiedziała, jak Jarosław Bieniuk miał ją potraktować.

#MeToo

Mamo, on mnie zgwałcił

Pisze Maja Staśko

MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-20 13:53:16

Kilka tygodni temu zaczęłam publikować historie przemocy seksualnej, którymi dzieliły się ze mną osoby na Instagramie. T

Maja Staśko:

Kilka tygodni temu zaczęłam publikować historie przemocy seksualnej, którymi dzieliły się ze mną osoby na Instagramie. Tych relacji jest już kilkaset. Przebyłam mnóstwo rozmów, poznałam wiele cudownych, odważnych dziewczyn. W podobnym czasie swoimi doświadczeniami dzieliły się kobiety z Sara. Teraz te opowieści nabiorą głosu. Razem z Sarą i Aleksandra otwieramy wspólną przestrzeń z herstoriami.

Dziękuję wszystkim osobom, które decydują się opowiedzieć o przemocy. Dziękuję tym, które się na to nie decydują. Razem zrobimy lepszy świat dla każdej z nas.

Mamy już manifest i się nie zatrzymamy:

To jest miejsce dla nas i naszych doświadczeń związanych z przemocą seksualną. Opowiadamy o nich sobie codziennie przy kawie albo papierosie. Teraz chcemy je wykrzyczeć. Chcemy, żebyście spojrzeli nam w twarz. Żebyście usłyszeli nasz głos.

Większość z historii nie jest podpisana. Kobiety, które widzicie na filmach, czytają swoją historię albo innej kobiety. Nie wiecie, do kogo należy ta historia. Możliwe, że to ich historia. Ale równie możliwe, że czytają historię innej kobiety. A ich historię przeczyta jeszcze inna kobieta.

Dzielimy się historiami. One są nasze, wspólne.

Historie mają głosy i twarze. Można nas zidentyfikować. Ale wiemy, że przerwanie milczenia to zagrożenie. Gdy opowiemy o przemocy, słyszymy, że to nasza wina, że nie trzeba było zakładać krótkiej spódniczki albo wychodzić nocą z domu. Że jesteśmy puszczalskie. Znajomi zaczynają się od nas odsuwać albo inaczej nas traktować. Nie chcemy tego. Nie zgadzamy się na to. Twarz, w którą patrzysz, to może nie być twarz osoby, która doświadczyła tej historii. Nie możesz jej nazwać szmatą albo powiedzieć, że sama chciała, bo ona może czytać historię kogoś innego. A jej historia jest czytana przed inną kobietę. Albo w ogóle jej tu nie będzie.

Chronimy się przed poniżaniem. Wszystkich nas nie poniżycie. Wszystkich nas nie zagłuszycie.

Niech nas tu będzie jak najwięcej.

Jeśli chciałybyście się podzielić swoją herstorią – piszcie. Wysyłajcie swoje filmy, na których czytacie lub opowiadacie o przemocy na mail: twoja.herstoria@gmail.com. Jeśli chcecie przeczytać czyjąś historię, też piszcie, prześlemy Wam opowieść innej osoby do przeczytania. Jeśli chcecie, żeby Wasza historia została przeczytana przez kogoś innego, piszcie. Przekażemy ją komuś do przeczytania.

Nic nie zostanie opublikowane bez Waszej zgody i nie na Waszych zasadach. Jeśli chcecie być anonimowe, Waszą historię przeczyta ktoś inny. Jeśli nie chcecie zdradzać, czy czytacie swoją historię, nie będzie tej informacji pod filmem. Jeśli chcecie, będzie. Jeśli zmienicie zdanie i będziecie chciały skasować Waszą historię, zrobimy to. Jeśli zmienicie zdanie i będziecie chciały przeczytać na filmie swoją historię, będzie mogła się pojawić ponownie. Wszystko na naszych zasadach i tak, jak chcemy i czujemy.

Zgłaszajcie się – razem jesteśmy najgłośniejsze. Nie damy się zagłuszyć!

#MeToo

Intstagram: @twoja.herstoria
Facebook: Twoja Herstoria (jutro ruszy!)



MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-17 21:16:00

Dziewczyny Znad Wisły: Spotkanie II

Maja Staśko:


Drugie spotkanie z cyklu DZIEWCZYNY ZNAD WISŁY już w przyszłą niedzielę! Tym razem Zofia Krawiec wraz ze swoimi gościniami poruszy następujący ważny temat: Szkoły uwodzenia dla mężczyzn a kultura gwałtu. Uczestniczkami spotkania będą: Ewa Bujacz, czyli Lewogram, Bia Sadowska i Maja Staśko!

Zapisujcie się póki czas!

Spotkanie odbędzie się oczywiście w Salon WISŁA. A my się nie możemy doczekać! Do zobaczenia! ????

https://www.facebook.com/events/375541133166833/

Źródło
Opublikowano: 2019-06-17 14:14:56

„Wracam właśnie od terapeuty. Pani psycholog poleciła mi terapię metodą EMDR, a w moim mieście jest tylko jeden człowiek

Maja Staśko:

„Wracam właśnie od terapeuty. Pani psycholog poleciła mi terapię metodą EMDR, a w moim mieście jest tylko jeden człowiek, który tym się zajmuje. Poszłam do niego już w marcu, kazał mi najpierw iść do psychiatry. Zapytałam pani psycholog, czy tak trzeba, bardzo się zdziwiła i dała mi skierowanie, żebym mogła uczestniczyć w tej terapii bez psychiatry. Dzisiaj mu to przekazałam, a on wciąż zmusza mnie do tego psychiatry. Ja mu mówię, że nie pójdę do psychiatry, bo się boję, że wykorzystają to przeciw mnie w sądzie i zrobią ze mnie niepoczytalną. Że to, co on robi, to nadużywanie pozycji – wie, że może sobie na to pozwolić, bo jest jedynym terapeutą EMDR w moim mieście. A on mi zaczyna mówić, że jestem za bardzo emocjonalna i agresywna, i że tym bardziej powinnam iść do psychiatry”.

To są doświadczenia, z którymi zderzają się kobiety po doświadczeniu przemocy, gdy szukają wsparcia psychologicznego. Część z nich rezygnuje z pomocy lekarzy, bo boją się, że to zostanie wykorzystane przeciw nim podczas procesu – że zostaną uznane za niewiarygodne, „szalone”, bo leczą się psychiatrycznie. Na terapię na NFZ trzeba czasem czekać rok. Jeśli nie mieszkają w Warszawie, Gdańsku, Łodzi lub Wrocławiu, nie mają na miejscu wsparcia psychologicznego Fundacja Feminoteka czy Centrum Praw Kobiet.

Wielu kobiet nie stać na płatne terapie albo decydują się na nie bardzo rzadko – co miesiąc albo dwa, bo tylko wtedy mogą wydać dodatkowe 100-150 zł. Czasem żeby znaleźć dobrego terapeutę, szukają miesiącami albo latami – a wszystkie pierwsze wizyty to kolejne wydane 100-150 zł. Zdarza się, że to od terapeutów słyszą, że to one są winne, że trzeba było się bronić albo że mogły nie wychodzić z domu tak późno. Że są agresywne albo nadmiernie emocjonalne.

Tak wygląda system wsparcia dla kobiet, które doświadczyły gwałtu. Tak wygląda ich codzienność.

#MeToo


MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-16 21:50:31

Marek Lisiński, były prezes Fundacja "Nie lękajcie się", wykorzystał Kasię, która w dzieciństwie była więziona

Maja Staśko:

Marek Lisiński, były prezes Fundacja "Nie lękajcie się", wykorzystał Kasię, która w dzieciństwie była więziona, gwałcona i bita przez księdza. Kasia w kwietniu zgłosiła to posłance Joanna Scheuring-Wielgus – polityk z Rady Fundacji. Niestety, nie doczekała się żadnej reakcji.

Gdy sprawa stała się głośna, posłanka najpierw ogłosiła, że o niczym nie wiedziała, a docierające informacje "nie były poparte żadnymi dowodami ani dokumentami". Wczoraj w Radio TOK FM przyznała, że po otrzymaniu informacji od koleżanki Kasi nic nie zrobiła, bo nie znała zgłaszającej osoby. Dzień po zgłoszeniu zapytała Lisińskiego, czy ma coś do ukrycia – on wszystkiemu zaprzeczył. Uwierzyła mu.

Ogłosiła też, że Fundacja złożyła wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Lisińskiego – "w porozumieniu z podopieczną". Kasia opowiada, że osoba z Fundacji poinformowała ją, że wniosek został złożony i ma czekać na wezwanie z prokuratury. Czuje się oszukana i opuszczona przez ludzi, którzy mieli jej pomagać. Czuje, że ważniejszy od jej bezpieczeństwa jest polityczny PR osób związanych z Fundacją. Że Fundacja się od niej odwróciła, nikt nie chce przyznać się do winy. Pozostała zupełnie sama.

Znów to ona płaci za to, że odważyła się powiedzieć prawdę i zawalczyć o bezpieczeństwo innych.

Wczoraj, na konferencji prasowej Episkopatu Polski, osoby związane z Fundacją zadały arcybiskupowi pytanie o raport dotyczący przemocy w Kościele. Arcybiskup twierdził, że o niczym nie wie. Po otrzymaniu informacji o przemocy w Kościele biskupi także często pytali sprawcę lub nie robili nic, bo nie mieli dowodów ani dokumentów, lub informację przekazywała nieodpowiednia osoba.

Agata Kowalska w rozmowie z Joanną Schering-Wielgus stwierdziła, że „wygląda to trochę jak działanie Kościoła wobec ofiar księży-gwałcicieli”. Przemoc ukrywana jest nie tylko w Kościele: także w organizacjach, pracy, domu. Jej mechanizmy bywają bardzo podobne. Gdy wszyscy wokół przymykają oczy i nie reagują, przemoc pozostaje bezkarna. A wszyscy wokół są jej współwinni.

Kasia po raz kolejny postanowiła zareagować, by uchronić inne osoby. I po raz kolejny ponosi tego koszty. Nie mogę na to patrzeć – znów cierpi osoba, która odważyła się powiedzieć prawdę o przemocy.

Kasiu, wspieram Cię mocno – to, co robisz, jest bardzo ważne. Dziękuję Ci za to.

Pierwszy w Polsce wygrany proces o zadośćuczynienie od Zakonu Chrystusowców

Źródło
Opublikowano: 2019-06-15 17:19:10

„Wygląda to trochę jak działanie Kościoła wobec ofiar księży-gwałcicieli”. Agata Kowalska mocno do Joanny Scheuring-Wielgus

Maja Staśko:

"Jeśli czytali Państwo wywiad ze mną to wiecie, że najpierw zrobiłam wszystko, aby Fundacja jak najmniej ucierpiała.
Ofiary i ich dobro było dla mnie najważniejsze, dlatego najpierw prosiłam samego Marka o wyjaśnienie sytuacji, ale Marek szedł w zaparte, kłamał, nie chciał wyjaśnić. Później moja znajoma sama zaproponowała, że spotka się z Panią posłanką i przekaże jej moje obawy.

Tak się więc stało, ale nie było żadnej reakcji, żadnej, zostałam z tą sytuacją sama.. nikt się ze mną nie skontaktował, nikt się nie zainteresował wyjaśnieniem tej sprawy, sprawdzeniem sygnału, czegokolwiek, nikt… a nawet bez zweryfikowania sytuacji padły sformułowania, że Marek jest chory i że o co mi chodzi… Poczułam się potwornie, kolejna sytuacja w życiu, kiedy nikt mi nie uwierzył, nie zareagował…
Ale ja nie mogłam pozwolić, aby człowiek który jest twarzą fundacji krzywdził i oszukiwał inne ofiary. Zło trzeba demaskować, nawet jeśli jest w naszym bliskim otoczeniu. Marek mnie bardzo skrzywdził, ja już nikomu w życiu nie zaufam. Nigdy."

„Wygląda to trochę jak działanie Kościoła wobec ofiar księży-gwałcicieli”. Agata Kowalska mocno do Joanny Scheuring-Wielgus

– Przychodzi ofiara, mówi, że dzieje się coś złego. Nikt jej nie wierzy – w ten sposób Agata Kowalska podsumowała postawę fundacji 'Nie lękajcie się' wobec Katarzyny, którą miał oszukać Marek Lisiński. O tym, jak wyglądało wyjaśnianie tej sprawy, mówiła na antenie TOK FM Joanna S…

Źródło
Opublikowano: 2019-06-15 00:21:43

Jeśli największym zagrożeniem #MeToo jest zniszczenie kariery ustawionych mężczyzn stosujących przemoc, to czas najwyższ

Maja Staśko:

Jeśli największym zagrożeniem #MeToo jest zniszczenie kariery ustawionych mężczyzn stosujących przemoc, to czas najwyższy. Dla większości ludzi kariera jest zwyczajnie niedostępna – pracują fizycznie, w magazynach, szkołach czy szpitalach jako pielęgniarki albo pracownice administracyjne. Oni nigdy nie mieli możliwości kariery. Jaka to więc kara dla sprawców przemocy, jeśli stracą możliwość kariery – że wreszcie będą żyć jak większość społeczeństwa?

Jak to się w ogóle stało, że w centrum dyskusji o przemocy wobec kobiet znów znalazła się kariera ustawionego mężczyzny? Że gdy słyszymy „#MeToo niszczy ujawnionemu mężczyźnie karierę”, pochylamy się nad nią i sprawdzamy, czy czasem nic karierze nie grozi, przykrywamy ją kołderką, żeby nie było jej za zimno – podczas gdy kobietom codziennie grozi molestowanie, gwałt i przemoc domowa?

W tej chwili gwałcona jest kobieta, w tej chwili kobieta jest bita przez partnera – a my rozmawiamy o czyjejś karierze?

Jak potwornie ten system zrąbał nam głowy, że w ogóle uznajemy to za jakikolwiek argument w dyskusji? Że zaczynamy udowadniać: nie, mimo oskarżenia o przemoc nadal ma karierę, patrzcie, jego kariera jest bezpieczna. Widzicie? Wcale mu nie zniszczyłyśmy kariery! Albo: rzeczywiście, miał lepszą karierę, ma gorszą teraz. Jak mogłyście mu to zrobić!

To nie ma absolutnie żadnego znaczenia! Nikt nie ma prawa do kariery – kariera to nie jest prawo człowieka! Za to wszyscy mają mieć prawo do poczucia bezpieczeństwa, zdrowia i życia.

Gdyby poświęcano tyle uwagi bezpieczeństwu kobiet, co karierze mężczyzn, mogłybyśmy spokojnie porzucić feminizm i uznać, że wszystko już osiągnięte.

Kariera to przywilej dla niewielu. Utrata przywileju to nie kara. To konieczność, jeśli chcemy na tej planecie pożyć chwilę dłużej niż kilka lat.

Więc w świecie, który stawia w centrum karierę, także w dyskusji o przemocy wobec kobiet w centrum będzie kariera. Żeby to zmienić, potrzebujemy nie tylko zmiany sposobu dyskusji o przemocy wobec kobiet. Potrzebujemy zmiany świata.

#MeToo wreszcie ceni wyżej bezpieczeństwo dla wszystkich niż karierę dla kilku. A to już rewolucja.


MeToo,MeToo,MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-14 13:30:14

To mężczyzna, który półtora roku temu udzielił kilku wywiadów w gazetach czy telewizji jako „skandalista”, wydał książkę

Maja Staśko:

To mężczyzna, który półtora roku temu udzielił kilku wywiadów w gazetach czy telewizji jako „skandalista”, wydał książkę i został zatrudniony przez portal. To mężczyzna, któremu oskarżenia kobiet o przemoc rzekomo zniszczyły karierę. W najnowszym wywiadzie wyznaje, że był zmuszony przypominać sobie swoje zachowania na imprezach, a nawet pomyślał o tym, żeby zostać kurierem rowerowym zamiast dziennikarzem.

Tak wygląda koniec kariery po #MeToo i „szara strefa” przemocy wobec kobiet w Polsce.

Polityka, chcecie poznać szarą strefę #MeToo?

To zapytajcie, ile pieniędzy na prawników wydają osoby, które opowiedziały o przemocy, a następnie zostały oskarżone o zniesławienie. To nauczycielki, studentki, pracownice magazynów i kurierki rowerowe. Codziennie z nimi rozmawiam i je wspieram. Zapytajcie, ile czasu zajmuje im znalezienie opieki dla dzieci na czas rozpraw.

Zapytajcie, jak były traktowane w sądzie. Jakie pytania słyszały podczas zeznań na policji i prokuraturze. Ile po tym wydały na leki. Ile muszą czekać na terapię na NFZ (np. rok). Czy w ogóle decydują się na leczenie, czy rezygnują z niego, bo boją się, że obrońca zrobi z tego argument na ich niepoczytalność.

Zapytajcie, jak wyglądają ich kariery po ujawnieniu sprawcy przemocy – jak traciły prace albo możliwości kariery przez środowiskowe wykluczenie i hejt. Jak musiały brać nadgodziny albo drugi etat, np. jako kurierki rowerowe, żeby pozwolić sobie na prawnika. Jak rozpadały się ich związki i znajomości, bo nie miały czasu ani sił na pielęgnowanie ich. Jak odwracali się od nich znajomi, bo łatwiej stanąć po stronie sprawcy.

Zapytajcie, jak to jest opowiedzieć o przemocy, po czym samą być oskarżoną. Jak to jest znosić karę za przerwanie milczenia.

Zapytajcie, ile osób po nich opowie o przemocy. Ile osób tego nie robi, bo nie ma czasu, pieniędzy ani możliwości.

Możliwe, że nawet 92% kobiet nie zgłosiła gwałtu na policji. Ale widocznie to nie jest „szara strefa” godna wywiadu. To po prostu nasza rzeczywistość.

Kiedy uprzywilejowany mężczyzna jest wykluczany i obrażany ze względu na przemoc, którą stosował lub miał stosować – to przestępstwo, „szara strefa” i skandal. Kiedy kobieta jest wykluczana i obrażana ze względu na opowiedzenie o przemocy, której doświadczyła – cóż, takie są konsekwencje przerwania milczenia.

Nikt nie robił wywiadów z autorkami „Papierowych feministów”. Po kolejnych doniesieniach prasowych nikt ich nie pytał o zdanie.

Zapytajcie, co czują, gdy czytają taki wywiad.

#MeToo



MeToo,MeToo,MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-12 23:38:38

Wróciłam właśnie z sali rozpraw i jestem wściekła. Jestem wściekła na to, w jaki sposób prowadzone są sprawy dotyczące p

Maja Staśko:

Wróciłam właśnie z sali rozpraw i jestem wściekła. Jestem wściekła na to, w jaki sposób prowadzone są sprawy dotyczące przemocy seksualnej w Polsce.

Osoby, które doświadczyły gwałtu, stają się oskarżonymi. Osoby, które bronią się przed gwałtem, są postawione w stan oskarżenia za ,,przekroczenie granic obrony koniecznej”. Osobom, które w Polsce opowiedziały o gwałcie i próbowały się bronić, grozi więzienie.

Jestem wściekła i bezsilna, gdy słyszę, jak prokurator wnioskuje o karę pozbawienia wolności dla osoby, która doświadczyła przemocy.

Jestem wściekła i bezsilna, gdy osoba, która doświadczyła gwałtu, mówi, że nie ma już pieniędzy na prawnika na apelację.

Nie chcę świata, w którym rozprawy wyglądają tak, jak widziałam to przed chwilą.

Nie chcę rozpraw, w których osoby, które doświadczyły przemocy, są dręczone. Najpierw na rozprawie dotyczącej zgwałcenia. Potem na rozprawie dotyczącej kolejnej sprawy, w której to one są oskarżone – to może być sprawa o pomówienie, składanie fałszywych zeznań czy o przekroczenie granic obrony koniecznej.

Osoba, która doświadczyła gwałtu lub próby gwałtu, okazuje się winna.

Rzecz w tym, że ona jest winna od samego początku. W naszej kulturze nikt nie wierzy osobom, które doświadczyły przemocy. Ich słowa są nieustannie podważane. Ich wygląd, życie seksualne i prywatne stają się argumentami w sprawie. Kobiety są poniżane i obrażane. Domniemanie niewinności podejrzanego to domniemanie winy poszkodowanej. Tak wygląda kultura gwałtu.

Mam gdzieś taką kulturę, niech spierdala.

#MeToo



MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-11 16:51:12

„Znowu go widziałam. Specjalnie dzisiaj byłam przed ósmą w Biedronce, żeby kupić drożdże, bo zaplanowałam na obiad racuc

Maja Staśko:

„Znowu go widziałam. Specjalnie dzisiaj byłam przed ósmą w Biedronce, żeby kupić drożdże, bo zaplanowałam na obiad racuchy. Jeżdżę przed ósmą, bo po ósmej on się może pojawić. Ale gdy odbierałam syna po 11 ze szkoły, on znów był. Niepotrzebnie spojrzałam w lewo, przez to go zobaczyłam – jechał obok. Widział mój samochód. Patrzył na mnie. Wiedział, o której wychodzę w poniedziałek. Tak to zaplanował. Przecież on nie musi do tej Biedronki jechać, on ma u siebie bliżej sklep. Mąż mówi, że mam do innego sklepu jechać – ale to daleko, paliwo drogie, czasu dużo. Albo że wieczorem, z mężem. Ale ja te drożdże rano musiałam kupić, na obiad. Robię ten obiad właśnie i płaczę. Miałam go nagrać komórką i co dalej? Nagrywałam tyle razy, dla policji to żaden dowód. On rzekomo tylko robi zakupy. A ja umieram ze strachu. Chciałabym zapaść w jakąś hipnozę, żeby zapomnieć o wszystkim, co z nim związane. Żebym jak go widzę, nic nie czuła, zupełnie nic. Albo taki wypadek, żeby stracić pamięć. Jak widzę policję, to też się we mnie gotuje: poszłam tam po pomoc, a oni tak mnie wykorzystali”.

Dzisiaj znów dzwoniła do mnie kobieta, która doświadczyła gwałtu, a jej sprawa została umorzona. Znów widziała gwałciciela.

Słyszymy często, że teraz mężczyźni boją się fałszywych oskarżeń. A co z kobietami, które boją się wyjść z domu? Dla których każde wyjście to może być spotkanie gwałciciela?

Ich głos nie pojawia się w debatach o przemocy seksualnej. Nie jest wypowiadany pewnym siebie tonem w mediach. Nikt nie wie, z czym muszą się mierzyć. To wszystko pozostaje w ukryciu. Planowanie godzin wyjścia, żeby nie spotkać gwałciciela, ciągła konieczność ukrywania się i omijania pewnych miejsc, wieczna gotowość na przemoc – to dla wielu kobiet codzienność. Taka sama jak kupno drożdży na racuchy czy ugotowanie obiadu.

67% spraw o przemoc seksualną jest umarzanych. 40% spraw, na które były mocne dowody, kończy się w zawieszeniu. Wg raportu Fundacja na rzecz Równości i Emancypacji STER możliwe, że nawet 92% kobiet, które doświadczyły zgwałcenia, nie zgłasza gwałtu na policję. Każda z nich może w każdej chwili spotkać gwałciciela.

Boicie się fałszywych oskarżeń? Krzyczycie o tym w mediach? To wyobraźcie sobie teraz strach, który nie pozwala wam krzyczeć. Który odbiera wam głos. Który nie pozwala wam wyjść z domu. Który towarzyszy każdej codziennej czynności. Wyobraźcie sobie, że zamiast szykować garnitur i iść do mediów opowiadać anegdotyczne sytuacje z fałszywymi oskarżeniami, wracacie spod Biedronki, odbieracie dzieci ze szkoły i robicie obiad, płacząc, bo znów spotkaliście gwałciciela. Że nigdy nie byliście w Warszawie i prawdopodobnie nigdy nie będziecie w studiu telewizyjnym.

Albo boicie się iść samotnie ulicą. Boicie się ubierać tak, jak czujecie. Boicie się wyjść z domu po zmroku. Boicie się jechać samemu taksówką. Boicie się, gdy szef/wykładowca/nauczyciel podchodzi do was za blisko podczas indywidualnego spotkania.

Przemoc seksualna nakłada na kobiety jeszcze więcej niewidzialnej pracy – często całego ogromu pracy, dzięki której żyją po doświadczeniu przemocy i starają się uchronić przed przemocą. Ta praca towarzyszy pracy domowej – gotowaniu, sprzątaniu, opiece nad dziećmi i mężem – którą przede wszystkim obciążane są kobiety. Dzięki tej niewidzialnej pracy pewni siebie panowie mogą w mediach opowiadać o lęku przed fałszywymi oskarżeniami czy lęku przed manifestacjami kobiet.

Gdy przesłałam bohaterce opowieści ten post do zatwierdzenia, zapytałam, czy ma chwilę i przestrzeń na to. Odpowiedziała, że tak, bo smaży racuchy, a to jej idzie automatycznie, więc myśli o tym, czy ma synowi zmienić szkołę, czy go z niej nie odbierać, bo już sama nie wie, co może zrobić.

Przemoc to nie jest jednorazowe zdarzenie. To coś, co towarzyszy naszej codzienności – jest jej nieodłącznym elementem.

Czasem boimy się ze sobą rozmawiać o przemocy. Nie piszemy o tym na Facebooku, wybieramy szyfrowane komunikatory, zastanawiamy się, czy telefony nie są na podsłuchu. Ale nasz strach, nasz wkurw w końcu wybuchnie. I przestaniemy się bać.

#MeToo


MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-10 14:18:37

[EDIT:] Znalazły się adwokatki, które pomogą, dziękujemy! <3

Maja Staśko:

[EDIT:] Znalazły się adwokatki, które pomogą, dziękujemy!

Potrzebujemy prawnika/prawniczki do reprezentacji kobiety w sądzie w poniedziałek w Warszawie!!!

Mężczyzna napadł kobietę, próbował ją całować i ściskać, a ona w obronie uderzyła go w głowę. Za napastowanie nie spotkały go żadne konsekwencje. Za to kobietę jak najbardziej. Sąd uznał, że przekroczyła granice obrony koniecznej. Kobieta sama wychowuje syna w 15-metrowym mieszkaniu. Ma 900 zł miesięcznie na życie. Nie może liczyć na wsparcie rodziny.

W trakcie procesu nie dostała prawnika z urzędu, bo sąd uznał, że ma stały dochód. Najpierw sąd nałożył na nią grzywnę. Napisała na Facebooku: „Potrzebuję mega pilnie pożyczyć 400 zł – ktoś może? Do 21.06 oddam”. Nikt się nie odezwał. To miały być pieniądze na grzywnę. W wyniku braku odpowiedzi kobieta nie była w stanie jej zapłacić.

Teraz sąd za brak wpłaty grzywny chce odwiesić karę i grozi jej więzieniem.

W tej chwili bardzo BARDZO potrzebuje prawnika. Boi się, że wyląduje w więzieniu.

Gdy w sytuacji przemocy się nie bronimy, słyszymy, że na pewno same tego chciałyśmy. Ale gdy się bronimy, okazujemy się agresywne. I w jednej, w drugiej sytuacji to my jesteśmy winne, że ktoś nas napastuje. I to my często ponosimy konsekwencje – gdy zostajemy oskarżane o pomówienie albo przekroczenie granic obrony koniecznej.

Nie chcę żyć w świecie, w którym to obrona przed przemocą jest problemem, a nie przemoc. W którym większym przestępstwem jest reakcja na przemoc niż przemoc. Zmieńmy ten świat, już, teraz. W poniedziałek będzie taka okazja.

Czy ktoś z Was byłby w stanie w poniedziałek pojawić się w sądzie w Warszawie?

#MeToo


MeToo

Źródło
Opublikowano: 2019-06-08 11:59:05

#PILNE #ReprezentacjaWSądzie #Warszawa

Maja Staśko:


#PILNE #ReprezentacjaWSądzie #Warszawa

Panią / jedną z nas / koleżankę napadł mężczyzna, chciał ją całować, obłapiał itd. Broniąc się uderzyła go w głowę. Sąd uznał, ze przekroczyła granice obrony koniecznej. Ma syna, sama go wychowuje. Ma na oboje 900 PLN, zero wsparcia i rodziny. Mieszkanie 15 m bez wygód. Chcą jej odwiesić karę i za brak wpłaty grzywny zamknąć w poniedziałek. Nie dali jej prawnika z urzędu, bo stwierdzli, ze ma stały dochód!

proszę o znaka kto by mogła / mógł oraz o szerowanie posta

CC Maja


PILNE,ReprezentacjaWSądzie,Warszawa

Źródło
Opublikowano: 2019-06-07 22:01:54

Tarana Burke: Pushing survivors to speak up, saying that it’s the only way to fight with violence is putting more labo

Maja Staśko:

Tarana Burke: Pushing survivors to speak up, saying that it’s the only way to fight with violence is putting more labour on them. They already have a lot of labour – they survived. Let them decide, trust them – they know what they need. Support them and care about them. It’s care labour that we need to do to help survivors, not more labour that we put on survivors.

#MeToo #WD2019 #TaranaBurke


MeToo,WD2019,TaranaBurke

Źródło
Opublikowano: 2019-06-06 20:03:30

Tarana Burke : If you want to speak up, it’s good. But if you decide not to speak up, it’s also good. Every woman shou

Maja Staśko:

Tarana Burke : If you want to speak up, it’s good. But if you decide not to speak up, it’s also good. Every woman should be able to decide to tell their story. And every woman should be able to decide not to tell their story!

#MeToo #WD2019


MeToo,WD2019

Źródło
Opublikowano: 2019-06-06 18:46:08

I have thought about it for some time because it's not an easy decision. But I decided to share my story and experi

Maja Staśko:

I have thought about it for some time because it's not an easy decision. But I decided to share my story and experiences also here. It's my Sunday's speech at Women Deliver 2019 Mobilization Canada Women Deliver:

Speaking about my story is a new situation for me. In everyday life, I’m usually on the other side. I am the one listening. Listening to the stories of survivors of rape, sexual assault, and harassment. And supporting them. As the #MeToo movement unfolded in Poland, I talked to hundreds of survivors. I wrote many articles and a book about rape culture. So now it’s a little bit strange to be on the other side.

I’m a publicist and a literary critic – so I get insults pretty often. I read that I am a stupid cunt, that I write about gender equality because I need sex or because I’m probably very ugly. I don’t care much about it, I get used to them – I just don’t want to live in a world where we have to get used to the hate speech.

Last year I had a difficult situation. A well-known Polish publisher who also published my texts in a few books had been insulting women (very often writers) on Facebook for some time because of their gender, appearance, and age. He published their photos with comments that he wouldn’t like to have sex with them, that they look unintelligent or that they are “decaying sth” because of their age.

I wrote about that on Facebook and quoted his sexist comments. After that, he sent me threats in a private message. It was during my job interview to the Amazon warehouse. I started trembling. After the interview, I instantly reported his threats to the police.

But the worst happened later. Literary environment supported him. They stated that I’m too strong to be afraid – because I fight against sexual violence which means that I’m aggressive and radical. They blamed me.

After that, I would see his face in every man on the street. When I would ride the bus and someone raised their hand to push the button to open the bus door, I escaped because I was convinced that he wanted to hit me. When I met my friends, the first thing I did there, was looking around if there is nobody from the literary environment to evaluate me if I behave like a “real” victim.

It was terrible. Every my move, every word could be the “reason” why I wasn’t a “good” victim. When I laugh, I felt guilty. When I danced, I felt guilty. When I drank alcohol, I felt guilty.

Because this is not how the “real” victim behaves.

During #MeToo survivors very often told me about reactions like that. I supported them, and help them understand that they are not the guilty ones. But now – no matter how much I knew about it – I felt the same way. I wrote a book about it but I still felt guilty. It didn’t help that I knew that it’s not reasonable. I just felt it. This is how victim stigma works. And how strong and internalized it is.

And I had enough of it. That’s why I started posting photos from everyday situations in my life with a question: “What should the victim look like to be believed?”. Every photo is one “reason” to blame woman: “Can she laugh/party/be happy?” with a photo of me laughing, partying, being happy. I used the hashtag #canshe. I made it in Polish and in English. All cycle has 50 photos. I had been publishing them for a few months. I did it to fight against blaming survivors when they are strong, depressed or happy.

I wasn’t happy when I saw that the case in the police was closed. But I wasn’t surprised. Most of the cases related to violence against women in Poland is closed. I couldn't submit an appeal because I was exhausted by work in an Amazon warehouse, in the cultural magazines, publishing house, and at the university. I didn't have time and conditions for an appeal. Like most women in Poland: we work too much. We are one of the longest working hours for people in Europe. To report a perpetrator, you need time, money (for a lawyer) and conditions. Most women don't have it. That's why during #MeToo we have to fight for the better work conditions for women and more free time – and thanks to that we'll be able to fight with perpetrators together, all of us, not only those who have the privilege of time and money.

The case was canceled. But I felt strong. More angry and ready to fight than afraid. This cycle gave me and other people power to fight. Women said that it made them stronger. It showed them that the problem is not in them, but in society. We talk and support each other. It’s mainly invisible, very exhausting – it’s unpaid care work which state doesn’t provide us.

It was a few months ago. Lately, in Poland we had another case with rape – it was very loud, related to celebrities. And in media we could read all those arguments who stigmatize survivors: she does it for a career, she has naked photos, so she’s guilty, etc. The main argument “against her” was that after the rape she accompanied him in a taxi. I wrote about the nonsense of these arguments on Instagram. And after that girls started writing to me how they reacted after the rape. Some of them ate breakfast with the rapist. Some – went shopping with him. Some – kissed him and said “goodbye”. Some stayed in this relationship. I published all of them – mainly anonymously – on Instagram stories. It is more than 400 relations in this cycle, and still more and more. Women spoke up about their rape experiences.

However survivors respond to rape and threats is ok. It is the rapes and threats that are not ok, that are unacceptable.

I would really like to live a world where instead of teaching us how to avoid violence, we would be taught how to fight with the system that normalizes violence like rain that we have to be prepared for and always have an umbrella with us. The perpetrator is not rain, violence is not a normal weather condition – and we finally need to change the world that states that.

Thank you Tamara Anne Windau-Melmer and Sumit Galhotra for the possibility to tell my story.

#WD2019 #YouthVoices #ThePowerOf #storytelling #letsmakearevolution Everyday Feminism Guerrilla Feminism


MeToo,MeToo,canshe,MeToo,WD2019,YouthVoices,ThePowerOf,storytelling,letsmakearevolution

Źródło
Opublikowano: 2019-06-05 21:58:15

Niedawno trzech poetów nominowanych do Silesius. Wrocławska Nagroda Poetycka w kategorii debiut zdecydowało, że niezależ

Maja Staśko:

Niedawno trzech poetów nominowanych do Silesius. Wrocławska Nagroda Poetycka w kategorii debiut zdecydowało, że niezależnie od tego, który wygra, podzielą się tą nagrodą po równo. To był wyraz sprzeciwu wobec sposobu, w jaki nagradza się poetów. Uhonorowanie jednego wybranego sprawia, że reszta nie dostaje za swoją pracę nic albo prawie nic, bo za książki poetyckie wynagrodzenia wynoszą zwykle kilkaset do kilku tysięcy złotych (jeśli w ogóle). Poza tym pozostają stypendia, także dla wybranych, i festiwale. Kultura uległa festiwalizacji.

Po sildarnym geście poetów prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk, zwiększył każdemu z nich kwotę nagrody o równowartość mediany zarobków w Polsce. I dobrze. Teraz warto działać dalej.

Dlatego zdecydowałam się wysłać wnioski o udzielenie informacji publicznej w kwestii środków, które są przeznaczane na nagrody, książki, wynagrodzenia dla uczestników i jury, gale i bankiety w ramach festiwali literackich. Dzisiaj wysłałam je do kilkunastu najważniejszych festiwali w Polsce, oraz tych, które dostały największe dofinansowanie z MKiDN w ramach programu "Promocja czytelnictwa". Po otrzymaniu odpowiedzi opracuję wyniki. Część z wniosków pojawi się w tekście dla OKO.press, część – w mojej pracy naukowej.

Opracowanie tych wyników pozwoli – mam nadzieję – na uruchomienie bardziej merytorycznej dyskusji. Na dostrzeżenie szerszych, systemowych mechanizmów i prawidłowości. Żeby cokolwiek zmienić, najpierw musimy zdiagnozować sytuację, w której się znajdujemy. Dzięki temu będziemy mogli znaleźć rozwiązania.

Dziękuję wszystkim organizatorkom wydarzeń poetyckich, które pomagały mi i doradzały przy szykowaniu tych wniosków, zwłaszcza Aleksandra Małecka i Dawid Mateusz. Dziękuję Jakub Skurzyński za wsparcie prawne. I oczywiście Maciu Bobula, Michał Domagalski i Janek Rojewski za ich działanie. Weźmy coś wreszcie wszyscy razem zmieńmy.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-03 19:38:34