[ad_1]
O strajku łódzkich włókniarek z 1971:
„14 lutego z Warszawy przyjechała trzyosobowa delegacja rządowa: premier Piotr Jaroszewicz, Jan Szydlak i Józef Tejchma z Biura Politycznego KC. (…)
Nocą pojechali na spotkanie bezpośrednio ze strajkującymi załogami dwóch największych zakładów. Marchlewski, czyli dawny Poznański, i Obrońców Pokoju, wcześniej Sheibler – dwie pozostałości dziewiętnastowiecznych bawełnianych potęg, każdy zatrudniał kilkanaście tysięcy osób. Prawie czterdzieści lat później Józef Tejchma opowiadał w reportażu telewizyjnym:
– Znałem literaturę, oczywiście, Emila Zolę, Germinal, te straszne wydarzenia strajku kobiet. Ziemię obiecaną o Łodzi. Ale to była literatura. Zacząłem prowadzić wtedy swoje notatki, zapisałem krótko: to było piekło (…)
Kobiety miały argumenty, fakty, swoje przeżycia, swoje sytuacja, a my, premier,. mieliśmy tylko obietnice (…) Ci, co siedzieli za stołem prezydialnym, kiedyś potężni, najważniejsi, stali się jakby słabi, stali się jakby upokorzeni. A ci, którzy byli na hali produkcyjnej, te kobiety, które strajkowały, stały się silne, mocne, potężne(…)
Robotnice usiadły przed sceną i zaczęły manifestacyjnie rozkładać swoje śniadania – chleb z cebulą, z najtańszym salcesonem, kawę zbożową i herbatę w słoikach. Płakały. Pytały.
– Proszę panów, drżę ze strachu, chcę wrócić spokojnie do domu, do dzieci. Jest jednak wiele spraw do załatwienia. Czy u nas musi być tyle kierowników i dyrektorów? Jak trzeba naprawić maszynę, to nie ma nikogo, silniki się palą, Wezmę 100zł do rzeźnika, kupię pół kilo mięsa, kaszanki i pieniędzy nie ma [zaczyna płakać, płacze szereg robotnic na sali]. Kiedy już nie mam sił idę do naszego lekarza, ale tam wcześniej dzwoni kierownik, żeby nie dać mi zwolnienia, bo nie ma kto obsługiwać maszyn. Nie chcemy takich lekarzy. (…)
Przedstawiciele władz ukrywali bezradność. Jaroszewicz u progu lat dziewięćdziesiątych przywoływał lutowe wydarzenia w wywiadzie rzecze „Przerywam milczenie”:
Pojechałem tam i z miejsca znalazłem się wśród setek straszliwie zdenerwowanych i zmęczonych kobiet, pracujących wówczas w warunkach urągających elementarnym wymogom higieny i bezpieczeństwa pracy. A przy tym one tak mało zarabiały! Wiele wówczas na tej nocnej zmianie przeżyłem i zrozumiałem”
źródło: Aleja Włókniarek, Marta Madejska
[ad_2]
Źródło:Bartosz Migas
Wiecej w kategorii: Bartosz Migas
Opublikowano: 2019-01-12 00:17:35
Opublikowano: 2019-01-12 00:17:35