„Mnie to zupełnie nie przeszkadza, że kiedyś mieszkało obok mnie dwóch mężczyzn, co do których moja znajoma stwierdziła,

Maja Staśko:

„Mnie to zupełnie nie przeszkadza, że kiedyś mieszkało obok mnie dwóch mężczyzn, co do których moja znajoma stwierdziła, że są parą, krótko mówiąc, że są homoseksualistami. Ja w ogóle na to nie zwróciłem uwagi, mnie to w ogóle nie przeszkadzało, bo to byli bardzo mili, normalni mężczyźni, którzy byli sympatyczni, kulturalni, mówili "dzień dobry", zachowywali się grzecznie, w żaden sposób się nie zachowywali prowokacyjnie. Normalni ludzie, normalni ludzie. Z wielkim szacunkiem” – powiedział Andrzej Duda po wygranej w wyborach.

Zmiana? Nagłe olśnienie po odbieraniu człowieczeństwa osobom LGBT? Skądże. Duda pokazuje tylko, jak przedmiotowo traktuje ludzi.

Pamiętacie te obrzydliwe opowieści liberałów o tym, że patologia po 500+ wyjdzie teraz na plaże i będzie tam bekać i przeklinać? PiS to krytykował. Ale liberałowie tłumaczyli, że niezamożnych ludzi, którzy są porządni i nie przeklinają, to oni szanują.

To identyczny mechanizm – stygmatyzowanie grupy, a następnie wyszukiwanie pojedynczych przypadków, które stanowią wyjątek, bo są miłe i mówią „dzień dobry”. W ten sposób dyscyplinuje się osoby z danej grupy do wpisania się w jakieś wyśrubowane standardy grzeczności – i to grzeczności wobec tego, kto jest twoim opresorem! Duda całą kampanię zorganizował wokół nagonki na LGBT, po czym wymaga od nich, żeby się do niego uśmiechali i mówili „dzień dobry”. A gdy tego nie robią? To tylko potwierdzają, że są zwyrodniali i nie zasługują na szacunek.

Od wykluczanych grup wymaga się posłuszeństwa i podporządkowania. A gdy się sprzeciwiają, gdy zrywają kajdany, słyszą, że są agresywni i wynaturzeni. Na tym polega dyskryminacja.

Działania prezydenta wyglądają jak zaklęty krąg działania przemocy domowej. Po fazie ostrej agresji następuje miesiąc miodowy i obietnice poprawy. Andrzej Duda serwuje nam bardzo toksyczny model relacji. Skąd mamy wiedzieć, że zaraz znów nie zaatakuje? Że jakiś geniusz strategii nie podpowie mu, że ataki i dehumanizacja mogą mu dać poparcie?

PiS znane jest z tego, że prowadzi nie kampanie polityczne, tylko kampanie nienawiści. Najpierw był gender, potem imigranci, a teraz osoby LGBT. Kto następny? Kto teraz ma się martwić o swoje życie?

#lgbt



lgbt

Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 19:23:18

Jesteśmy z Daria Gosek-Popiołek na Komisji Energii gdzie omawiana jest ustawa zm

Maciej Konieczny:

Jesteśmy z Daria Gosek-Popiołek na Komisji Energii gdzie omawiana jest ustawa zmieniająca definicję drewna energetycznego. Pod budynkiem trwa protest pod hasłem "Nie palcie naszych lasów". W skrócie chodzi o to żeby Lasy Państwowe mogły sprzedawać zalegające drewno do spalania w elektrowniach. Dodatkowa kasa dla Lasów Państwowych (na biednego nie trafiło) i ogromna strata dla środowiska. Przeciwko nowelizacji protestują nie tylko organizacje ekologiczne, ale i polski przemysł drzewny. Będziemy składać wniosek o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu.


Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 18:28:55

Kotka Zosia z Siemianowic jest już po lekturze nowego numeru naszego pisma i ze

Obywatel:


Kotka Zosia z Siemianowic jest już po lekturze nowego numeru naszego pisma i ze zdziwieniem patrzy na tych i te, którzy jeszcze go nie czytali. Bądź jak kotka Zosia, zamów za niewielkie kwoty wydanie papierowe lub elektroniczne. Szczegóły zawartości numeru oraz zamówienia: https://nowyobywatel.pl/sklep/sklep-kwartalnik/nowy-obywatel-3283-wiosna-2020/


Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 17:39:53

W oko.press napisali, że Duda jest jak Chavez. Oby, oby, niech zrobi z Pacewiczami to, co Maduro z Guaido. Byle okrutnie

Remigiusz Okraska:

W oko.press napisali, że Duda jest jak Chavez. Oby, oby, niech zrobi z Pacewiczami to, co Maduro z Guaido. Byle okrutniej. I niech sczeźnie lewica, która głosowało na Guaido.

A żarty żartami, ale ponieważ nawet zepsuty zegar pokazuje dwa razy dziennie właściwą godzinę, to oni nie mając racji i opowiadając farmazony, zarazem mają ją. PiS i podobne partie prawicowe pełnią na europowschodnich peryferiach systemu kapitalistycznego tę samą rolę, co partie lewicowe na latynoamerykańskich jego peryferiach. Dlatego etykietki lewic i prawic nic istotnego nie znaczą i są dobre dla prymusików-politologów, natomiast treścią polityki jest to, żeby PiS zrobił z liberałami to, co Castro i Guevara z reżimem Batistów. Jak mawiał pan Castro, będziemy jeść skromnie, ale będziemy jeść wszyscy. To jest cały mój program polityczny na czasy ultrakapitalizmu, gigantycznych nierówności społecznych i kryzysu ekologicznego.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 16:52:51

Opozycja potrzebuje różnorodności, a nie ślepej wiary, że w końcu się uda – wPunkt

WPunkt:

[OPINIA] „Czas abyśmy przestali bać się różnorodności na opozycji i zrozumieli, że pozwala ona dotrzeć do różnych grup. Bardzo szkodliwą jest koncepcja zlania się w jedną masę, bo to odstrasza część elektoratu, a formacja taka staje się mało strawna i wiarygodna” – pisze Patryk Janczewski dla wPunkt.

Opozycja potrzebuje różnorodności, a nie ślepej wiary, że w końcu się uda – wPunkt

Jeśli chcemy, przywrócić demokratyczny porządek i rządy prawa, musimy korzystać z instrumentów zapewnianych przezeń – czyli pluralizmu zdań w przestrzeni publicznej,

Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 16:24:24

Odwrócone priorytety Ministra Wosia

Daria Gosek-Popiołek:

Odwrócone priorytety Ministra Wosia ‼️

Czy pamiętacie atak kornika drukarza na drzewostan w Puszczy Białowieskiej? Ministerstwo Środowiska chciało wykorzystać tę naturalną i powtarzającą się sytuację do masowej wycinki drzew i zniszczenia cennego przyrodniczo obszaru. Minister Szyszko wielokrotnie mówił o milionach złotych, które “marnują się w puszczy”.?
Obecny Minister Środowiska, Michał Woś, ma identyczne podejście do ochrony przyrody w Polsce. Dowodem na to jest złożony przez rząd projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii. ?

Co wspólnego mają odnawialne źródła energii i wycinka drzew w lasach?

Otóż Minister Woś zaproponował rozszerzenie definicji drewna energetycznego. Drewno energetyczne to taki surowiec drzewny, który ze względu na swoje cechy ma obniżoną wartość techniczną i użytkową, przez co nie może być wykorzystany w przemyśle, ale może być użyty jako biomasa w postaci opału.
Organizacje pozarządowe alarmują: ta zmiana prawa niewątpliwie doprowadzi do dewastacji przyrody – pozwoli na wycinanie drzew pod pretekstem cięć sanitarnych i spalanie drzew martwych, które nie są wartościowe z punktu widzenia przemysłu, ale są kluczowe dla ochrony różnorodności biologicznej kraju.

Pod pretekstem ochrony lasów przed kornikiem drukarzem i kornikiem ostrozębnym, z powodu rzekomej “presji Unii Europejskiej”, z misją uratowania leżącego w lasach, martwego drewna przed “zmarnowaniem”, Minister Woś wespół z Lasami Państwowymi chce zasilić budżet państwowy kosztem polskiej przyrody.

Tymczasem nasze lasy mogłyby sobie doskonale i samodzielnie radzić z atakami korników, gdyby Lasy Państwowe prowadziły racjonalną gospodarkę i stawiały na wielogatunkowe, silne i regenerujące się lasy. Unia Europejska od lat zwraca uwagę na to, że drewno może być źródłem energii odnawialnej, ale musi być pozyskiwane w sposób zrównoważony, a korzystanie z niego nie może się odbywać kosztem naturalnych ekosystemów.
Greenpeace Polska, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze, Koalicja Niech Żyją i 27 innych organizacji pozarządowych wydały negatywne stanowisko dotyczące zmiany definicji drewna energetycznego, której przyjęcie, jak piszą, “może doprowadzić do dewastacji przyrody polskich lasów”.
Ja również nie wyrażam zgody na to, by polskie lasy, szczególnie w dobie katastrofy klimatycznej i postępującej suszy, traktować jako źródło pieniędzy i używać do łatania dziur budżetowych. Dlatego dzisiaj o 18:00, podczas pierwszego czytania projektu ustawy na Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, wyrażę stanowczy sprzeciw wobec nowelizacji. Natomiast na jutrzejszym posiedzeniu Sejmu Lewica będzie postulować odrzucenie projektu ustawy w całości.

Jest tylko jedno prawdziwe uzasadnienie tego projektu i jest nim żądza zysku oraz chciwość Lasów Państwowych. Według kontroli NIK – miażdżąca część przychodów Lasów Państwowych pochodząca z wycinek lasów jest przeznaczana na pensje urzędnicze (nadleśniczy zarabia około 18 tys. zł brutto, czyli więcej niż sam Minister Środowiska!), zamiast na utrzymanie i powiększanie zasobów leśnych.
Takim motywacjom i działaniom mówię stanowcze nie – zawsze będę stała po stronie klimatu i przyrody.?


Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 15:08:00

Piotr Ikonowicz: Nasz czerwony feminizm

Piotr Ikonowicz:

Piotr Ikonowicz: Nasz czerwony feminizm

Pojechaliśmy w pięćdziesiąt osób do Wronek upomnieć się o kobiety zatrudnione w Amice, które nie dość, że pracują za marne grosze, choć spółka jest giełdowa i ma wielkie zyski, to są traktowane przez mężczyzn z dozoru w sposób urągający ludzkiej godności. Jedna z nich miała już tego dość. Ponieważ nie ulegała końskim zalotom mistrza doznała wielu upokorzeń, była przerzucana na najgorsze wydziały, poganiana do utraty tchu. Zrobiono jej wszystko, co kryje się pod definicją mobbingu, ale dyrekcja nie chciała widzieć ani słyszeć. Więc kiedy kończyło się jej zwolnienie Ilona Puljanek odebrała sobie życie. Wolała śmierć niż dalsze upokarzanie. Ale ani prokuratura ani za-kład nie dopatrzyli się związku przyczynowego między zaszczuwaniem kobiety, matki i żony, która nie uległa napastującemu ją bydlakowi z dozoru, a jej tragiczną śmiercią. Wtedy one przyjechały. Dzielne dziewczyny zwróciły się do nas o pomoc. W biurze RSS w Warszawie opowiadały o biciu, wyzwiskach nam i dziennikarzom z publicznej telewizji. Przywiozła je Ania Wilk, redaktorka Gazety Powiatowej, która jako jedyna miała odwagę podnieść alarm w tej sprawie. Największe wrażenie zrobiła na nas córka tragicznie zmarłej pracownicy, Joanna. Ona wciąż jeszcze pracuje w Amice, jej pełna godności postawa, odwaga i cierpienie budzą szacunek i chęć działania.Mieliśmy jechać w piątek, kiedy dowiedzieliśmy się, że dyrekcja ze strachu zrobiła piątek dniem wolnym od pracy. Pojechaliśmy, więc we czwartek. Już w autokarze dowie-dzieliśmy się, że dyrekcja zamierza wypuścić załogę dwie godziny przed fajrantem. W piśmie do załogi kłamliwie zapewniła, że próbowała się ze mną i Ruchem Sprawiedliwości Społecznej kontaktować. Nie próbowali. W tym samym okólniku informowali, że aby oszczędzić pracownikom „dyskomfortu” spotkania z nami, polecają wychodzenie specjalnie w tym celu otwartą boczną bramą. Główna brama, inaczej niż zwykle, była zamknięta.Kiedy przyjechaliśmy rozwinęliśmy przed tą bramą transparent: „Z niewolnika nie ma pracownika”. Zaczęliśmy wiec, a po drugiej stronie ulicy gromadzili się pracownicy Amiki. Kiedy tam poszliśmy z ulotkami potwierdzali, że w zakładzie źle się dzieje, ale nie chcieli podejść, bali się kamer i uważnych oczu dyrekcji, która obserwowała bacz-nie z okien biurowca. Ci, którzy by podeszli straciliby pracę. O tym zresztą bez ogró-dek załogę uprzedzono. Podchodzili głównie byli pracownicy zakładu. Twierdzili, że za poprzedniej dyrekcji to wszystko byłoby nie do pomyślenia. Mistrz, który ze złością
46 Nasze Argumenty 2/2020roztrzaskuje plastykowy czajnik o podłogę, a gdy pracownica schyla się by posprzątać zostaje kopnięta w rękę. Molestowanie seksualne pracownic, znieczulica w obliczu po-ważnych wypadków przy pracy. Dlatego jednym z postulatów zbuntowanych pracow-nic jest załatwienie samochodu, który byłby dostępny bez przerwy na wypadek, gdyby kogoś, kto uległ wypadkowi trzeba było odwieźć na pogotowie czy do szpitala. Żądają wyższych płac, a przede wszystkim skończenia z mobbingiem i wyjaśnienia okoliczności śmierci Ilony. Podczas protestu trzymają w rękach jej zdjęcia. Widać, że była piękna. Jej mąż stanął przed kamerami, ale tylko się rozpłakał. Nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa.Była pracownica Amiki pisze: „Pracowałam na montażu, po kilku godzinach pracy przy taśmie produkcyjnej jeden z pracowników zasłabł. Podjęto akcje reanimacyjną, a kierownik wszystkim kazał pracować dalej mówiąc, że takie sytuacje się zdarzają. Kolega leżał, a ludzie obok pracowali dalej. Jednak po krótkim czasie zbuntowaliśmy się i wyszliśmy do stołówki. Po chwili przyszedł pan kierownik i rozpoczął swoją mowę, że przecież powinniśmy pracować, bo nic się takiego nie stało, że takie jest życie. Wiele razy podczas pracy słyszałam nagonkę koordynatora „zapierdalamy” i okropne słowa do kobiet typu „kurwa, co ty robisz”. Nieraz płakałam idąc do pracy, ponieważ nie było czasu w trakcie pracy napić się wody, takie jest tempo”.Dziki wyzysk i pogarda dla ludzkiego życia i zdrowia to powszechne praktyki, podobnie jak niskie płace za tę ciężką harówkę. Pod wpisem opisującym sytuację w Amice pojawia się coraz więcej relacji jak choćby ta: „W zakładzie, w którym pracował syn, maszyna wciągnęła i zmiażdżyła kobiecie rękę. Też zaraz mieli wracać do pracy, choć ludzie byli cali rozdygotani i w szoku.”Kiedy staliśmy pod zakładem we Wronkach w strugach deszczu, podchodzili do nas lu-dzie, głównie mężczyźni z sąsiedniego zakładu, Samsunga i mówili, że u nich pod tym względem jest równie źle, jeżeli nie gorzej? Walka z mobbingiem w pracy, a w szczególności z seksistowskimi, brutalnymi zachowaniami mężczyzn z nadzoru, to będzie nasze hasło na zbliżająca się manifę. Walka o prawa kobiet w pracy to nasz „czerwony feminizm"

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 15:01:47

Bardzo się cieszę, że od najbliższego semestru będę uczestniczką Szkoły Liderów

Paulina Matysiak:


Bardzo się cieszę, że od najbliższego semestru będę uczestniczką Szkoły Liderów Politycznych. Jest to instytucja dbająca o jakość życia publicznego w Polsce i wśród Polaków za granicami, która już ponad 20 lat pracuje na rzecz rozwoju świadomego, opartego na wartościach przywództwa.

Szkoła Liderów jest miejscem spotkania i dialogu. W programie uczestniczą osoby z różnych opcji politycznych i społecznych. Konfrontacja z innym punktem widzenia jest jednym z podstawowych narzędzi do budowania kultury dyskusji opartej na szacunku oraz świadomości własnego systemu wartości i wywodzącej się z niego tożsamości.

Mam nadzieję, że doświadczenie i nauka wyniesione ze Szkoły Liderów Politycznych pozwolą mi jeszcze skutecznie walczyć o realizację prospołecznych wartości.


Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 14:39:22

Narracja "wyjeżdżania z Polski" z powodu wyników wyborów przegapia dwie zasadnicze kwestie:

Remigiusz Okraska:

Narracja "wyjeżdżania z Polski" z powodu wyników wyborów przegapia dwie zasadnicze kwestie:

1) Z tego kraju kilka milionów ludzi musiało wyjechać na stałe lub musi wyjeżdżać okresowo za chlebem, nierzadko za najgorszą harówką, za ciężkimi wyniszczającymi pracami poczynając od rzeźni i budowlanki, a kończąc na podcieraniu tyłków starcom w tym samym czasie, gdy starcami z własnej rodziny nie ma się kto zaopiekować.

2) Ogromna część łkających o wyjeździe nigdzie nie wyjedzie, ponieważ dobrze wie, że o ile tutaj ich łkanie dokonuje się często z pozycji rodzinnego, zawodowego, finansowego i klasowego przywileju, o tyle tam nikt z takimi aktywami i usługami na nich nie czeka, ergo tu są kimś, a tam byliby nikim, a bycie nikim jest o wiele mniej fajne niż wygrana nielubianego polityka.

Więc przestańcie robić z siebie pajaców tymi opowieściami i przestańcie obrażać tych, dla których wyjazdy to nie są powyborcze foszki, lecz życiowa, powiedziałbym lodówkowo-rachunkowa konieczność. Choć oczywiście jakby co, to życzę szerokiej drogi.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 13:55:55

Ekologia. Budowa kopalni torfu w okolicy rzeki Narew nie jest jeszcze przesądzona

Adrian Zandberg:

https://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,26119500,ekologia-budowa-kopalni-torfu-w-okolicy-rzeki-narew-nie-jest.html

Ekologia. Budowa kopalni torfu w okolicy rzeki Narew nie jest jeszcze przesądzona

– Nie zapadły żadne wiążące decyzje – zapewnia wójt gminy Czyże, na terenie której miałaby powstać kopalnia torfu. Inwestycja bezpowrotnie może zniszczyć walory ekologiczne i rolnicze tej nadnarwiańskiej okolicy. Wójt dodaje: – Nie sądziłem, że nasze działania, skierowane do polski…

Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 13:09:51

Ten post będzie o wielkim wygranym tych wyborów czyli o Karolu Marksie.

Jan Śpiewak:

Ten post będzie o wielkim wygranym tych wyborów czyli o Karolu Marksie.

Dla wielu Marks jest ideowym twórcą komunizmu, który jest odpowiedzialny za wszystkie grzechy tego totalitarnego systemu, dla mnie Marks jest przede wszystkim wybitnym socjologiem. Nie będę udawał wielkiego znawcy Karola, ale w dużym uproszczeniu mówił on, że ludzie mają swoje klasowe interesy i głosują zgodnie z nimi.

To nie nienawiść wyssana z mlekiem matki, nie zabory, nie propaganda TVP, nie braki w edukacji, ale właśnie po prostu stare dobrze rozpoznane interesy ekonomiczne decydują o tym jakich wyborów dokunujemy. Marks wierzył, że to konflikt ekonomiczny jest praźródłem wszystkich zjawisk społecznych. Konflikt kulturowy istnieje, jest bardzo silny, ale jest on tylko dodatkiem do tego co przeżywamy w codziennym znoju – w relacjach z władzą, z pracodawcą, z innymi ludźmi. W naszym świecie władza rynku nie była poddana żadnym ograniczeniom. To rynek jest ostatecznym trybunałem, który decyduje o tym ile jesteś wart. Chłopcy od Korwina Mikke chcą pełnej dyktatury rynku i oligarchii. I nagle przychodzi PiS i mówi hola hola dobry człowieku, z tym rynkiem to może macie dużo racji, ale nie damy kasjerkom zapierdalać co niedziela na kasie obsługując klasę średnią, nie pozwolimy, żeby ochroniarze, którzy pracują w galeriach handlowych dostawali za miesiąc pracy 1000 złotych, damy ci 500 złotych, żebyś mogła odejść od męża, który cię bije i zdradza. I to jest właśnie wolność w sensie marksistowskim: wolność od przemocy rynku, który sprawia, że napis Konstytucja na koszulce jest tylko śmiesznym wykwitem liberałów, którzy nie mają już żadnych innych argumentów za tym, żeby ludzie zapierdalali za 4 złote za godzinę.

Piszę to przede wszystkim kierując swoje słowa do lewicy. Naprawdę nie jest tak, że większość mieszkańców wsi to antysemici, którzy dali się nabrać na rządową propagandę. Badanie po badaniu pokazuje, że wyborcy antyliberalni są bardziej krytyczni wobec źródeł i mają większą tolerancję dla innych poglądów. Ba. Wyobraźcie sobie, że ogromna część wyborców Kaczyńskiego z 2020 roku głosowało na Kwaśniewskiego w 2000 roku. To są ci sami ludzie, którzy dokonują racjonalnego ze swojego punktu widzenia rachunku. Konflikt kulturowy istnieje i ma realne podstawy, ale jest podsycany przez obie strony sporu, bo zaciera konflikt stary jak świat, który zawsze pod każdą szerokością geograficzną sprowadzał się do tego: kto kogo będzie wykorzystywał, kto komu będzie zabierał większość wypracowanej przez niego pracy? O tym, że PIS jest partią na wskroś neoliberalną napisałem tysiące tekstów, ale co z tego? Nie ma idealnych światów, nie ma idealnego kapitalizmu, nie ma idealnego socjalizmu. Żyjemy tu i teraz. A teraz wybór był między bogatą zadowoloną z siebie twarzą Platformy Obywatelskiej a ludowym PiSem, który zredukował w Polsce radykalnie biedę. Hasło mamy dosyć nie zadziałało. Najwyraźniej większość Polaków nie ma dosyć. NIe ma się co obrażać na mieszkańców wsi, robotników i gorzej wykształconych. Idźcie do nich i rozmawiajcie z nimi. I odkryjcie na nowo Marksa.

*chociaż Marks pewnie by dodał, że jesteście profesjonalną klasą średnią, która ubiera się w łatki obrońców ludu. Mi też to zarzucają, ale da się z tym żyć ?


Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 13:01:10

Mieszkańcy wsi, gorzej wykształceni i starsi wyborcy nie głosują na ultraliberałów? Jak to możliwe? To na pewno zabory i

Jan Śpiewak:

Mieszkańcy wsi, gorzej wykształceni i starsi wyborcy nie głosują na ultraliberałów? Jak to możliwe? To na pewno zabory i nienawiść wyssana z mlekiem matki.
Bardzo mnie bawi odkrywanie przez liberałów i część lewicy Marksa. Klasy ludowe głosują zgodnie ze swoimi klasowymi interesami. Co za zaskoczenie ?‍♂️

Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 10:28:49

Związkowcy skarżą Polską Miedź | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Obywatel:

Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego złożył skargę do PIP. Zarzuca zarządowi KGHM Polska Miedź łamanie kodeksu Pracy i ustawy o związkach zawodowych. Więcej informacji w linku:

Związkowcy skarżą Polską Miedź | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Źródło
Opublikowano: 2020-07-14 10:00:30

<3 Wybory przegrane, maski spadły, PiSowscy posłowie i fani już ogłaszają re

Bartosz Migas:

Wybory przegrane, maski spadły, PiSowscy posłowie i fani już ogłaszają repolonizację mediów i szarpnięcie cugli, a PO… Jak zwykle po przegranych wyborach, już szóstych z rzędu, folgują sobie rozkręcając festiwal nienawiści. Pogarda, jaką odczuwają do głosujących nie po ich myśli, została okiełznana na potrzeby kampanii wyborczej: Zamiast otwartej wrogości pełnej wyzwisk, mieliśmy „tylko” paternalistyczne kazania mające przekonać już przekonanych, że przecież oto ta oświęcona część próbuje wyciągnąć rękę do „Polski B”.

No i nie udało się. Może to był Hołdys z jego „poezją”, może to byli publicyści Wyborczej uprawiający toporną propagandę na rzecz swojego kandydata. Może był to naturalny… Więcej




Źródło
Opublikowano: 2020-07-13 22:10:26

No to cyk, jedziemy z komentarzem powyborczym. Będzie długi i nieprzyjemny, więc nie zachęcam:

Remigiusz Okraska:

No to cyk, jedziemy z komentarzem powyborczym. Będzie długi i nieprzyjemny, więc nie zachęcam:

1. Tak bardzo nienawidzimy i boimy się w Polsce liberałów, że Duda wygrał przy dużej frekwencji i wygrał z bardzo wysoką liczbą głosów, wygrał głównie głosami słabszych, biedniejszych, mających mniej. Wygrał mimo totalnej mobilizacji opozycji, efektu świeżości Trzaskowskiego, popełnionych błędów w kampanii (farmazony o LGBT) i w ogóle w sytuacji otwarcia przez PiS licznych frontów z różnymi grupami przez ostatnie 5 lat, a także w nieciekawej sytuacji ogólnej – pandemia i niespójne, niezbyt mądre reakcje na nią (ostre zakazy i nagłe ich znoszenie, dziurawa tarcza antykryzysowa, fałszywe obietnice o sfinansowaniu wakacji pracownikom itp.). To jest miara niechęci do liberałów. Czy mnie to dziwi? Wcale. I cieszę się, że Polacy wyleczyli się z naiwności, frajerstwa i ślepej wiary w gładkie słówka, jakie przejawiali przez długie lata III RP.

2. Te wybory to była walka klas i coraz bardziej nasze życie polityczne przypomina walkę klas. PiS zajmuje tu rolę lewicy, oczywiście jest od lewicowości doktrynalnej odległy o lata świetlne, ale na tle innych ugrupowań jest na lewo pod względem socjalnym i zyskał zaufanie ludu tymi rozwiązaniami, które wprowadził. Łatwo zrobić koncert życzeń na temat tego, co z czysto lewicowego punktu widzenia wprowadzić powinien jeszcze, ale to są zabawy dla mikrogrupek lub na seminarium politologiczne – takie sprawy są zawsze sytuacyjne i dla społeczeństwa nie jest ważne, czy PiS doskonale naśladuje socjaldemokrację szwedzką lub portorykańską, lecz czy na liberalnej ziemi jałowej i na tle innych partii daje więcej klasie ludowej. Daje. Stąd wygrane w większości uboższych i mniej rozwiniętych regionów. Stąd czysto walkoklasowe wyniki wyborów w plebejskich grupach społecznych: robotnicy (Duda 66% do 34%), bezrobotni (65% kontra 35%), mieszkańcy wsi (64:36), ludzie z wykształceniem zawodowym (75:25%), osoby w wieku 60+ (63:37%), rolnicy (81:19%), emeryci (64:36%). Tak powinien wyglądać elektorat lewicy i tak wyglądał, zanim w maju ’68 straciła rozum. Foszki, że rozdawnictwo, że się sprzedali, że coś tam jeszcze, są wprost z arsenału liberalnego i/lub elitarnego. Na tym polega demokracja i na tym polega w niej reprezentacja klasy ludowej, że się kupuje, się sprzedaje, się rozdaje, się bierze – z korzyścią dla słabszych.

3. Te wybory to klęska lewicy – wyborcza i mentalna. To nie tylko fatalny wynik Biedronia, ale także przypieczętowanie wasalizacji względem liberałów, brak jakiejkolwiek samodzielności intelektualnej. Wobec wzmocnienia PO wynikiem Trzaskowskiego, spodziewanego nacisku na „wszyscy razem przeciw PiS bez grymaszenia”, i wobec przewidywanego powstania ugrupowania Hołowni, taka lewica będzie jeszcze mniej znacząca i jeszcze mniej potrzebna temu elektoratowi, jaki ma, czyli liberalnemu, dla którego kluczowy jest antypisizm, a sprawy socjalne są tam zupełnie bez znaczenia. Ta lewica ma zero związku z klasą ludową i w swojej obecnej postaci nie stworzy tego związku. Jest całkowicie zależna od liberałów i wyzyskowego establishmentu III RP. Te wybory były koszmarem przede wszystkim na poziomie wglądu w mentalność tych kadr lewicy, które nie należą do liderów partyjnych, ale nie są też zwykłym elektoratem. Lewicowy komentariat to zupełne dno. Ludzie niezainteresowani sprawami socjalnymi, ludzie zainteresowani niemal wyłącznie kwestiami LGBT, w ich imię gotowi poświęcić całą resztę i w ich imię gotowi głosować na turboliberalizm i wyzysk. Zupełnym fiaskiem zakończyło się w sferze wartości i postaw kilka lat budowania lewicy. Opowiadano na niej bajki o „intersekcjonalizmie”, czyli o tym, że trzeba się zajmować i socjalem, i gejami, ale w praktyce socjal porzucono i bez żadnych wahań masowo deklarowano głosowanie na liberała. Piosenki o Jolancie Brzeskiej już nie są modne, dziś modne jest w tych kręgach głosowanie na politycznego spadkobiercę wspólników mafii reprywatyzacyjnej. Te wybory do reszty zwasalizowały mentalnie lewicę wobec liberałów i każą porzucić wszelką nadzieję, że z tego środowiska wyjdzie cokolwiek poważnego na rzecz klasy ludowej (choćby w modelu łączenia takich postaw z pracą na rzecz mniejszości). Te tematy tych ludzi nie interesują, nie dotyczą i nie żyją nimi. A politycznie środowiska liberalno-wielkomiejskiej lewicy są po prostu częścią obozu liberalnego. Jak napisał Bartosz Oszczepalski: „Na lewicy zarządcami emocji i nastrojów jest lewicowo-liberalny komentariat sprzężony finansowo i towarzysko z liberalnym salonem, więc on nie pozwoli na żaden zwrot ku ludowi”. Kadry lewicy są odspołecznione, stanowią syntezę przywileju ekonomicznego, nisz kulturowych, realiów życia zupełnie innych niż u ludu oraz totalnego nabzdyczenia i paternalizmu. 5 lat temu wydawało się, że jest szansa na pewien proludowy zwrot na lewicy, ale skończyło się na kilku pozach, kilku książkach, kilku słomianych zapałach, chwilowej płytkiej modzie i niczym więcej. Bez zmiany profilu społecznego kadr lewicy nic się w tej materii nie zmieni. To towarzystwo nie zna społecznych bolączek i nie chce ich znać, bo to wytrąciłoby je z mentalnego komfortu paniczyków pouczających cały świat, a na jakiekolwiek próby zderzenia ich z priorytetami, realiami i nastrojami klasy ludowej reaguje panicznie i w duchu zabijania posłańca przynoszącego złe wieści.

4. Punkt numer 3 jest związany także z zupełnym brakiem zasad i wartości. Mnóstwo ludzi z nominalnej lewicy czy kręgów postępowych było gotowych w imię antypisizmu usprawiedliwić nawet coś, co wydawało się nie do przekroczenia w sferze ich priorytetów, mianowicie rozmaite umizgi i normalizacje Konfederacji. Ludzie ci gładko od no pasaran, no platform i zajadłego tropienia faszyzmu oraz wszelkich odstępstw prawicowo-nacjonalistycznych gotowi byli nagle przejść do „realpolityki” spod znaku mrugania okiem do skrajnej prawicy, a w dodatku zyskali w tym wsparcie w sporej części środowiskowego komentariatu oraz elektoratu. Jak napisał pan Orwell, raz się skurwisz – kurwą zostaniesz. Nie da się ani trochę ufać w jakiejkolwiek sprawie komuś, kto jest gotów do takiej wolty w ogóle, a tym bardziej z mocno naciąganych przyczyn (obrona LGBT jako priorytet przy umizgach do środowiska wściekle nienawistnego wobec LGBT nawet na tle PiS to istne kuriozum).

5. Budapeszt w Warszawie. Mamy go, ale w innym znaczeniu niż zapowiadał Kaczyński. Mamy tak samo durną, jałową, nieudolną i antyspołeczną opozycję jak ta węgierska. Nie rozumiejącą nastrojów społecznych, obrażoną na społeczeństwo, potrafiącą na nie tylko pohukiwać, wybrzydzać i obrażać. Nic nie rozumiejącą z przyczyn swoich klęsk, szukającą ich nie w sobie, swoich poglądach, postawach, kadrach i strategiach, lecz opluwającą społeczeństwo podłymi wywodami. Tak, plujcie na nas bardziej, na pewno przeprosimy i się do was przyłączymy, już pędzimy to zrobić. A przy tym PiS daje znacznie większy socjal niż na Węgrzech, co oznacza, że tacy ludzie nie wygrają z nim. Nawet gdy o bloku opozycyjnego już prawie dokooptowali, jak na Węgrzech uczyniono z Jobbikiem, Konfederację. Tych ludzi nie stać na żadną refleksję: ani w mainstreamie, gdzie jazgot Lisa, Hołdysa, Jandy, Gretkowskiej, Kondrata i reszty wciąż sprowadza się do focha na społeczeństwo, ani w niszach, gdzie siusiaki z okolic Agora SA i Krypola są przekonane, że problemem nie jest ich własna durnota, lecz to, że Woś czy Okraska pokazują im ją w lustrze podstawionym pod nadęte gęby.

6. Tym, co mnie w kontekście wyborów martwi, są chyba początki „efektu Luli” w Polsce. W lokalnej społeczności widzę to, co miało miejsce w Brazylii, gdzie wydobycie biedaków z nędzy poskutkowało tym, że zaczęli się uważać za klasę średnią i w wyborach swoimi głosami odcinać się od klasy ludowej. To samo widzę już w zalążku w Polsce, gdzie ludzie szybko zapomnieli koszmar rządów PO poza zamożnymi miastami i warstwami i część z nich, żyjąc dziś na poziomie sporo wyższym niż 5-6 lat temu, zaczyna utożsamiać swoje postawy z interesem klasy średniej. Oczywiście rozbiją sobie nos o rzeczywistość, gdy spadną na dno liberalnych cięć socjalnych, ale o tym dowiedzą się dopiero wtedy, gdy to zrobią. Takiej tendencji obawiałbym się w przyszłości najbardziej, a sprzyjać jej będzie antyludowy i „antyrozdawniczy” przekaz i sojusze niemal całej opozycji. Mam nadzieję, że PiS znajdzie na to sposób.

No to tyle.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-13 21:34:27

Dzisiaj złożyłam sprzeciw od nagany za protest na filmówce przeciwko bezkarności przemocy i wizycie Romana Polańskiego.

Maja Staśko:

Dzisiaj złożyłam sprzeciw od nagany za protest na filmówce przeciwko bezkarności przemocy i wizycie Romana Polańskiego. To oznacza, że czeka mnie rozprawa w sądzie. Nie zgadzam się na to, żeby osoby za protestowanie były uznawane winnymi i otrzymywały wyroki. A boję się, że jeśli tu odpuszczę, to w…

Więcej


Źródło
Opublikowano: 2020-07-13 20:21:05