Tomasz Markiewka:
Ktoś mi kiedyś zarzucił, że nic tylko krytykuję ludzi w swoich postach. Tak więc dla odmiany chciałem wam polecić rozmowę Wojciecha Borowicza z Grzegorzem Sroczyńskim, w której ten pierwszy wybornie krytykuje kult wytworzony wokół Elona Muska i innych miliarderów. Mówi na przykład tak (a ja się podpisuję całym sercem):
„To jest taka naiwna wiara, że z problemami poradzi sobie jakaś genialna technologia – na pewno już jakiś start-up w Dolinie Krzemowej nad nią pracuje – uda się coś rozpylić w kosmosie i zwalczyć zmiany klimatyczne. Efektem takich narracji jest zaklepywanie problemów, czekanie, usypianie się i erozja wiary, że jako cywilizacja możemy osiągać rozwiązania wspólnie. Zostajemy z przekonaniem, że musimy czekać, aż miliarderzy i ich wspaniałe firmy coś zrobią, a żeby coś zrobili, to muszą mieć zachętę w postaci niskich podatków”.
Dodam od siebie, że to głębszy problem kulturowy. Niby uczymy ludzi zaradności, a tak naprawdę bezradności. Bo cała ta „kultura zaradności” sprowadza się do indywidualnych strategii radzenia sobie na rynku. Zmień pracę, weź kredyt. Te strategie zupełnie nie działają, gdy trzeba sobie poradzić z kryzysem klimatycznym. W tym wypadku potrzebujemy działań zbiorowych, do tych zaś jesteśmy systematycznie zniechęcani. By podać jakiś przykład, nie zliczę, ile razy czytałem, że związki zawodowe to przestarzałe rozwiązanie. Przerzucamy więc nasze marzenia o sprawczości na miliarderów-celebrytów. Jak pisali Peter Bloom i Carl Rhodes, miliarderzy „reprezentują możliwość zostania władcami wszechświata – sprawowania kontroli nad naszym otoczeniem i kształtowania wydarzeń, a nie bycia kształtowanym przez nie”.
To stąd bierze się ten religijny kult, stąd biorą się śmieszne zachwyty, jak ten felieton Hołdysa, w którym polski muzyk podniecał się, że Musk „w korku ulicznym wykombinował, że można budować tunele, którymi samochody mogłyby jeździć, omijając korki z ogromną prędkością”. Ludzie chcą zmiany, chcą postępu, chcą nowoczesności. I to jest świetne. Niestety w kulturze bezradności kierują te marzenia w stronę wyidealizowanych postaci miliarderów. To fatalne, bo – i tu jeszcze jeden cytat z Borowicza:
„Zacytuję Bezosa, który o swoim majątku mówi tak: „Jedyny sposób, jaki widzę, by wykorzystać takie zasoby finansowe, jakie zdobyłem, to podróże kosmiczne”. Ja się z tego śmieję, bo inaczej musiałbym płakać. No kurczę, jesteś właścicielem firmy, której pracownicy padają ze zmęczenia i sikają do butelek, wystarczy zapytać ludzi z Inicjatywy Pracowniczej w Polsce, jakie są warunki w Amazonie. I opowiadasz w wywiadach, że jedyna sprawa godna twojego zainteresowania, godna twojego kapitału, to nawet nie jest na tej planecie?”.
Źródło
Opublikowano: 2021-06-01 10:11:05