Ciągle wraca temat ekspertów pewnego banku, którzy uznali program Krzysztofa Bosaka za „znacząco pozytywny”, jeśli chodz

Tomasz Markiewka:

Ciągle wraca temat ekspertów pewnego banku, którzy uznali program Krzysztofa Bosaka za „znacząco pozytywny”, jeśli chodzi o jego wpływ na „równowagę budżetową”. Akcja Demokracja przypomina, że Bosak chce budować państwo oparte na dyskryminacji, czego nie można lekceważyć (także w kontekście gospodarki), i domaga się przeprosin. Bank odpowiada, że to tylko analiza ekonomiczna, której nie należy utożsamiać ze stanowiskiem politycznym. „Gazeta Wyborcza” przytacza dzisiaj racje obu stron.

Ciągle umyka jedna rzecz. Nawet z perspektywy czysto ekonomicznej ta analiza jest bzdurą. Program Bosaka zakłada ogromne, wielomiliardowe cięcia wpływów budżetowych bez wskazywania nowych źródeł finansowania czy oszczędności (nie licząc zmniejszenia Sejmu). To się ni cholery nie bilansuje, nie mówiąc już o „znacząco pozytywnym” wpływie na budżet. Zauważyło to kilka osób w mediach społecznościowych (Bartek Kocejko, Jan J. Zygmuntowski), ale media tradycyjne raczej milczą w tej sprawie, podobnie jak środowisko ekonomistów, choć w innych kwestiach – od praw fizyki po epidemiologię – polscy ekonomiści chętnie zabierają głos.

Tyle jest utyskiwania ze strony mediów i różnych ekspertów na postprawdę, na niedostatki edukacji ekonomicznej, na populizm, a gdy kilku ekonomistów opowiada ewidentne głupoty, to brak reakcji. Konfederaci wrzucają odnośniki do tej analizy pod każdą dyskusją na temat Bosaka. Wiele osób nie będzie tego weryfikowało, po prostu przyjmie do wiadomości, że zdaniem ekspertów ekonomicznych Bosak ma super program gospodarczy.

Ten nonszalancki stosunek do opinii na temat Bosaka to nie przypadek. Polska debata ekonomiczna wygląda tak, że wystarczy coś sprzedać jako rozwiązanie „liberalne” czy „wolnorynkowe” i nie ma pytań: większość z automatu przyjmuje, że stoi za tym solidna wiedza. Wielki naukowiec, który nie potrafi zdzierżyć jakiejkolwiek tezy, jeśli nie stoją za nią mocne dowody empiryczne i teoretyczne, budzi się w naszych antypopulistach dopiero wtedy, gdy rozmowa schodzi na inne tematy, najlepiej propozycje socjalne. Chcesz progresji podatkowej? Nie podchodź bez tysiąca stron badań, analiz i niezbitych dowodów. Chcesz obniżyć wpływy do budżetu? Powiedz „czary-mary, wolny rynek”, a dostaniesz znaczek eksperckiej jakości.

Jeśli chcemy rozmawiać o demagogii, postprawdzie i pogardzie dla wiedzy naukowej na serio, a nie na zasadzie intelektualnej pozy, to nie możemy lekceważyć przypadków promowania niebezpiecznych radykałów pod płaszczykiem eksperckich analiz.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-02 15:14:52

Kiedy mówię, że nie głosuję, zwolennicy Trzaskowskiego gniewają się i oskarżają mnie, że jest to poparcie dla Dudy, a zw

Piotr Ikonowicz:

Kiedy mówię, że nie głosuję, zwolennicy Trzaskowskiego gniewają się i oskarżają mnie, że jest to poparcie dla Dudy, a zwolennicy Dudy też się gniewają i twierdzą, że wybieram Trzaskowskiego. I jedni i drudzy się mylą. Nie wybieram nikogo. Bo ani jeden ani drugi nie zasłużył na mój głos. Bo podział jaki narzucają jest fałszywy.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-02 09:37:42

Napuszcza się na siebie dwie Polski. Tę wielkomiejską i prowincjonalną, tę wierzącą i niewierzącą, tę wykształconą i tę

Piotr Ikonowicz:

Napuszcza się na siebie dwie Polski. Tę wielkomiejską i prowincjonalną, tę wierzącą i niewierzącą, tę wykształconą i tę z wykształceniem zawodowym czy podstawowym. A ja nie chcę między nimi wybierać. Obie są mi bliskie, dlatego 12 lipca zostanę w domu.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-02 09:05:15

Napuszcza się na siebie dwie Polski. Tę wielkomiejską i prowincjonalną, tę wie

Piotr Ikonowicz:

Napuszcza się na siebie dwie Polski. Tę wielkomiejską i prowincjonalną, tę wierzącą i niewierzącą, tę wykształconą i tę z wykształceniem zawodowym czy podstawowym. A ja nie chcę między nimi wybierać. Obie są mi bliskie, dlatego 12 lipca zostanę w domu.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-02 09:00:48

Jestem mężczyzną, więc mam obowiązki męskie

Maja Staśko:

Maja Staśko, dzięki za fajny tekst (dopiero dzisiaj przeczytałem). Jak pewnie sobie zdajesz sprawę, trudno przez niego trochę przebrnąć – bo nie wszystkie dyskusje, które przytaczasz, są fascynujące – ale po pierwsze bardzo mnie uwrażliwił na pewne kwestie, a po drugie ma świetne podsumowanie z…

Więcej

Jestem mężczyzną, więc mam obowiązki męskie

Źródło
Opublikowano: 2020-07-02 07:37:15

Wizja świata według liberalnej lewicy:

Remigiusz Okraska:

Wizja świata według liberalnej lewicy:

1) taktyczne lub inne popieranie PiSu za konkretne decyzje, np. socjalne = zdrada, hańba, sprzedajność, koniec świata, ile wam płacą wy wywłoki, kolaboracja, jak tak można, precz, precz, precz.

2) normalizowanie umizgów liberałów do Konfederacji (tej samej, na temat której liberalna lewica wyprodukowała setki tekstów, że to koszmar, no platform i no pasaran) = rozsądna taktyka, realna polityka, złota zasada współpracy wpisana w samą istotę demokracji, inaczej się nie da.

Powiem liberalnej lewicy krótko: idźcie do diabła i wróćcie, gdy zaczniecie mieć poglądy. Jakiekolwiek, bo na razie macie tylko interesy połączone z – zwykle w waszym przypadku zupełnie politycznie nieskutecznym – świńskim sprytem i z całkowitą obrotowością w kwestii tego, co głosicie.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-02 00:27:11

No to tak: w przyszły czwartek, 9 lipca, jesteśmy w Warszawie i zapraszam na spotkanie. Będzie to promocja albumu "

Remigiusz Okraska:

No to tak: w przyszły czwartek, 9 lipca, jesteśmy w Warszawie i zapraszam na spotkanie. Będzie to promocja albumu "Portret prowincji" autorstwa Jacenty Dędek i Kasia Dędek. O albumie pisałem tu kilkakrotnie, namawiałem do wspierania zbiórki na jego wydanie, a później do nabywania albumu. Teraz opowiemy o tym na żywo – my, prowincjusze, opowiemy o prowincji w stolicy. Głównie opowie Jacenty o tym, jak przez ładnych kilka lat zjeździli z żoną Polskę małych miasteczek i wsi, jak powstała ta niesamowita dokumentacja, o samym albumie i inne rzeczy. A ja trochę dopowiem od siebie z perspektywy człowieka, który lepiej lub gorzej dopomina się o głos "Polski B" w dyskursie zdominowanym przez "Polskę A". Będą też fotografie z albumu do obejrzenia, będą czytane przez profesjonalną aktorkę Aleksandrę Justę fragmenty opowieści zawartych w książce, a całość poprowadzi Paulina Wilk. Będzie też można kupić album, do czego zachęcam. Zapraszam do udziału.

9 lipca 2020, Warszawa, Big Book Cafe (ul. J. Dąbrowskiego 81, Warszawa), początek o godz. 19. Dla nieobecnych na żywo możliwość oglądania transmisji on-line na Facebooku oraz You Tube Big Book Cafe. Wstęp wolny. 50 miejsc siedzących. Zapraszamy w maseczkach, przy drzwiach obowiązuje dezynfekcja rąk.


Źródło
Opublikowano: 2020-07-01 22:17:56

Prezydent ułaskawił mężczyznę, który zgwałcił dziecko ze swojej rodziny.

Maja Staśko:

Prezydent ułaskawił mężczyznę, który zgwałcił dziecko ze swojej rodziny.

Gdy tylko pojawiło się w tej kwestii słuszne oburzenie, prezydent odpowiedział na Twitterze. Zaznaczył, że nie było gwałtu. W takim razie dlaczego mężczyzna został skazany z art. 197, czyli o ZGWAŁCENIE? Zgodnie z art.197 „zgwałcenie” to zarówno obcowanie płciowe, jak i inna czynność seksualna. Niezależnie od tego, do czego konkretnie doszło – jest to niewątpliwie zgwałcenie osoby małoletniej, krewnej, a mężczyzna jest gwałcicielem.

„To sprawa rodzinna” – dodał prezydent Polski na Twitterze. I w tym momencie przypomniały mi się wszystkie sytuacje, o których opowiadały mi kobiety – gdy zgłaszały przemoc, słyszały, że to „sprawa rodzinna”. „Rozwiążcie to między sobą”. „Po co wywlekasz wasze brudy?”. „Jesteś w stanie bez niego się utrzymać?”. Więc kobiety dalej milczały, a przemoc działa się za zamkniętymi drzwiami.

W ten sposób ucisza się osoby doświadczające przemocy domowej. W tej chwili robi to prezydent Polski. Wysyła w ten sposób komunikat: „Jeśli doświadczyłaś przemocy w rodzinie, pozostaw to dla siebie”. Takie słowa nigdy nie powinny paść w kontekście przemocy domowej. Nigdy.

Ale przecież rodzina – ta heteroseksualna rodzina! – jest najważniejsza. Widocznie jeśli jest w niej przemoc, to trudno, jeśli dziecko jest zgwałcone i pobite – „to sprawa rodzinna”. Po tygodniach kampanii nienawiści, w której słyszeliśmy, że rodziny LGBT są złe, dowiadujemy się, że prezydent ułaskawił gwałciciela, który wykorzystał zaufanie krewnego dziecka w rodzinie. Rodzinom LGBT się nie wybacza, bo kochają, a rodzinom, w których gwałci się dzieci, wybacza się, bo są „tradycyjne”? Co to za logika?

PRZEMOC TO NIE SPRAWA RODZINNA. Przemoc to sprawa nas wszystkich. To przestępstwo, za które należą się kary, a nie ułaskawienia.

Prezydent, korzystając z prawa łaski „miał na uwadze względy celowości w szczególności fakt pojednania się sprawcy z pokrzywdzonym, zadośćuczynienie wyrządzonym krzywdom i obecne wzorowe zachowanie”. Nie wiemy, jak to wygląda w kwestii pojednania się – ale owszem, zdarza się, że osoba po przemocy przyjaźni się ze swoim oprawcą. Że mu wybacza. To zwykle wymaga mnóstwo pracy z obydwu stron, ale zdarza się. Nie piszcie, że to niemożliwe – bo po pierwsze, to niezgodne z prawdą, a po drugie, każda osoba po przemocy, która wybaczyła swojemu oprawcy, czuje się wtedy na nowo winna. Zadaje sobie pytania, czy robi coś źle, czy jest nienormalna. A to nie reakcja pokrzywdzonej, to nie jej emocje czy wybaczenie są tu problemem – tylko przyzwolenie na przemoc. Jeśli masz kontakt z osobą, która cię skrzywdziła, jeśli jej przebaczyłaś – to jest ok.

Niestety, nie ufam sądom, prokuraturze i prezydentowi, że zapewnili osobie po przemocy takie warunki, w których czułaby się bezpieczna i nie odczuwała presji. Te instytucje nie są wystarczająco przygotowane do wsparcia osoby po przemocy, przekonuję się o tym aż nadto często. Spoglądam z nieufnością na wszystkie ich komunikaty. Zwłaszcza że w tej chwili mają całkiem spory interes w tym, żeby się wybielić – trwa kampania prezydencka.

Więc nie wiemy, czy do pojednania nie doszło. Wiemy za to na pewno, że „obecne wzorowe zachowanie” to kłamstwo – mężczyzna żył z osobą, którą skrzywdził, mimo zakazu zbliżania się. To na pewno nie jest wzorowe zachowanie. Powinien za to ponieść konsekwencje, a nie jeszcze dostać nagrodę i pochwałę.

Dlaczego gdy prezydent zobaczył tę sprawę, nie zaproponował pokrzywdzonej miejsca do mieszkania – żeby mogła realnie wybrać, czy chce żyć ze sprawcą? Dlaczego nie zaproponował kompleksowej opieki terapeutycznej kilka razy w tygodniu – żeby osoba mogła wybrać, czy chce to jeszcze przepracować? Dlaczego jego reakcją było wzięcie długopisu i podpisanie, że ułaskawia gwałciciela? To była najgorsza możliwa decyzja – ale najłatwiejsza. Teraz gwałciciel został ułaskawiony i dostał oficjalną pochwałę od prezydenta Polski za „wzorowe zachowanie”. I udało się uratować „tradycyjny model rodziny”.

„Akt łaski stosowany jest przede wszystkim, gdy skutki wyroku są nadmiernie dolegliwe, a ich represyjny charakter znacznie przekracza poziom zamierzony przez sąd, gdy wymagają tego względy humanitaryzmu i sprawiedliwości, a nie można uczynić im zadość w drodze postępowania sądowego oraz gdy występują wyjątkowe, nieznane dotąd wydarzenia” – możemy przeczytać na stronie prezydenta. Czy to oznacza, że zakaz zbliżania się do swojej ofiary to „nadmiernie dolegliwe”, „represyjne” rozwiązanie? Że ułaskawienie gwałciciela dzieci to sprawiedliwość? W jakim świecie???

Akt łaski jest także komunikatem do innych: „Ułaskawiam wykorzystującego seksualnie dziecko. Staję po jego stronie”. Ułaskawia osobę – gwałciciela, pedofila – a nie sytuację „rodzinną”. Ułaskawienia to nie tylko działanie wobec konkretnych osób, ale też działanie publiczne – pokazanie, co prezydent popiera. Co uznaje za „nadmiernie dolegliwe skutki” i „represje”. I dla prezydenta jest tym kara wobec gwałciciela krewnego dziecka.

To było w marcu. W kwietniu udało się przegłosować w sejmie natychmiastowy nakaz izolacji sprawcy od ofiary i zakaz zbliżania się wydawany w trybie przyspieszonym. Po czym nagle dowiadujemy się, że Duda ułaskawił pedofila i zniósł zakaz zbliżania się – właśnie dlatego, że mieszka ze swoją ofiarą.

I szczerze? Jestem zła, że to się stało elementem kampanii prezydenckiej. Walka z przemocą jest znacznie ważniejsza niż walka dwóch panów o władzę. I nie obchodzi mnie, co na ten temat ma do powiedzenia Rafał Trzaskowski. Wolałabym usłyszeć, co na ten temat mają do powiedzenia ekspertki z Feminoteki czy Niebieskiej Linii – bo one wiedzą, o czym mówią, i znają mechanizmy przemocy. Mogą wesprzeć, opowiedzieć, gdzie szukać wsparcia. Takich głosów potrzebujemy w przestrzeni publicznej, nie prezydenta usprawiedliwiającego gwałt rodziną.

Chciałabym, żeby sprawy przemocy rozpalały tak mocno nasze poczucie sprawiedliwości jak możliwość dokopania rywalowi w konkurencji o władzę. Niestety, chyba jeszcze długo się tego nie doczekamy.

#MeToo


MeToo

Źródło
Opublikowano: 2020-07-01 21:10:26

O „tak zwanym strasseryzmie” i rozkładzie lewicy | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Remigiusz Okraska:

Łukasz Moll przetłumaczył dla nas kapitalny tekst w sam raz na obecną sytuację. Tekst o wieloaspektowej nie tyle porażce, co rejteradzie lewicy. O tym, że składa się ona z klasy średniej i klasy kreatywnej, więc interesów tej klasy broni. O tym, że analizę klasowo-przywilejową należy zastosować także do kadr lewicy. O tym, że lewica klasośrednia nie będzie na serio broniła interesów pracowniczych, bo są jej obce. O tym, że jej doraźna "prospołeczność" wynika tylko z tego, że część klasy średniej boi się deklasacji do poziomu "roboli", czyli tego, że to, co dla klasy pracowniczej jest sufitem, dla niej stanie się kiedyś podłogą. O tym, że wewnętrzne polowania na czarownice, czyli kryptofaszystów, służą zatuszowaniu własnej kolaboracji i sklejenia z liberałami i wyzyskiwaczami. O tym, że jeśli bliskie są ci historyczne ideały lewicy, to powinieneś/powinnaś lewicy klasy średniej powiedzieć, żeby cię pocałowali w tyłek ze swoimi foszkami i histeriami. O tym, że klasa pracownicza ma dziś inne interesy niż główny nurt lewicy i że jej odwrót od partii nominalnej lewicy jest oczywisty, zrozumiały i będzie postępował. Doskonały tekst, w duchu najlepszych manifestów i pamfletów lewicy, krytyka z górnej półki. Aż trudno wybrać najlepsze fragmenty do cytowania. Duch Jana Wacława Machajskiego odżył w szwedzkim autorze w roku 2020 i pierze batem bezlitosnej krytyki klasośrednich wojowników kulturowych i pochylaczy nad ludem, mówiąc im, że potrzebujemy lewicy przeciwnej wyzyskowi, a nie zapewniającej kariery pańskim synkom i córkom jako "politykom", "ekspertom", "dziennikarzom", "działaczom" i społecznym terapeutom ds. pouczeń, jak mamy żyć. Oczywiście można w tekście znaleźć coś, co się temu czy owemu nie spodoba, rozdziabdziać temat w zastrzeżeniach krytycznych krytyków, ale są oni częścią problemu. Ten tekst wielu zaboli, ale jest to tekst jak z wezwania Żeromskiego, że, parafrazując, trzeba rozrywać rany lewicowe, żeby się nie zabliźniły błoną podłości. Czytajcie:

O „tak zwanym strasseryzmie” i rozkładzie lewicy | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Podobnie jak dawni kozacy zaporoscy, pokornie i uprzejmie prosimy was, byście nas całowali w dupę.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-01 20:13:07

Andrzej Duda ułaskawił pedofila. „Jego tłumaczenia są idiotyczne”

Maja Staśko:

To przerażające, bo Andrzej Duda zbudował swoją kampanię wyborczą wokół nienawiści do osób LGBT i domniemanym niszczeniu przez nich modelu tradycyjnej rodziny, mimo że ci ludzie nie robią nic złego. Ale kiedy w owej tradycyjnej rodzinie rzeczywiście jest przemoc i pedofilia, to mu to nie przeszkadza. Bierze długopis i ułaskawia. To deklaracja, że wyżej ceni "rodzinę" niż potępienie przemocy. Robienie z pedofilskiej przemocy "sprawy rodzinnej", jest okrucieństwem.

Andrzej Duda ułaskawił pedofila. „Jego tłumaczenia są idiotyczne”

Jak podaje "Rzeczpospolita", Andrzej Duda siedmiokrotnie skorzystał w marcu z prawa łaski. Jedno z jego ułaskawień miało dotyczyć mężczyzny skazanego m.in. za zgwałcenie blisko z nim spokrewnionej dziewczynki poniżej 15. roku życia i wywołanie u niej obrażeń cielesnych. Teraz prezydent…

Źródło
Opublikowano: 2020-07-01 18:51:37

Sąd pracy odc. 2470. Chorujesz na kręgosłup i przez kilka miesięcy starasz się wrócić do zdrowia i do pracy. W końcu ci

Grzegorz Ilnicki:

Sąd pracy odc. 2470. Chorujesz na kręgosłup i przez kilka miesięcy starasz się wrócić do zdrowia i do pracy. W końcu ci się udaje, ale zaraz po zakończeniu zwolnienia lekarskiego dowiadujesz się, że firma organizuje masowe zwolnienia. Wali ci się świat, psychika siada całkowicie. Psychiatra wysyła cię na kolejne zwolnienie. I tutaj pojawia się ZUS, który mówi "akuku" nie dostaniesz zasiłku chorobowego, bo zgodnie z art. 9 ustawy zasiłkowej należy łączyć okresy zasiłkowe spowodowane tą samą chorobą. Jeśli chorujesz ponad 180 dni w roku nie dostaniesz zasiłku. Kłopot jest tylko jeden. Chory kręgosłup i depresja to jednak dwie inne choroby, które nie mają ze sobą nic wspólnego. ZUS jest nieugięty, nie uznaje odwołania pracownicy. Potrzeba było opinii 4 biegłych sądowych: chirurga, neurologa, psychiatry i psychologa, aby toruński sąd pracy zmienił nam dzisiaj swoim wyrokiem decyzję ZUS. Mam nadzieję, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie wstydził apelować.


Źródło
Opublikowano: 2020-07-01 14:24:19

Piszę wielki tekst o osiedlach i pochodzeniu z blokowisk jako osi narracyjnej po

Magdalena Okraska:


Piszę wielki tekst o osiedlach i pochodzeniu z blokowisk jako osi narracyjnej polskiego hip hopu, ale taki normalny, nie że socjologia z dupy i język uniwersytetu, sprawdzam sobie coś w takiej właśnie napuszonej książce o tej muzyce, a tam definicje w rodzaju „rapowanie to rodzaj melodeklamacji – rytmiczne wyrzucanie słów do beatu” <3 No, może moja siedemdziesięcioletnia ciocia by się czegoś nowego dowiedziała. Nie wiem jeszcze, czy gorsze są inteligenckie teksty o hip hopie, czy inteligenckie teksty o kibicach klubów piłkarskich, ale oba przypadki jadą w peletonie napuszenia i nieświadomego patronizowania.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-01 13:34:45